poniedziałek, 3 maja 2021

Nie chce zapeszać

 Ostatnio - tfu na psa urok-życie toczy się pomalutku, powolutku do przodu. W końcu chyba zła passa oddaliła się na bezpieczną odległość. Jutro kolejny 1 września w tym roku- czyli dziecko idzie do szkoły. No i w końcu. Zdalne nauczanie wybiło mi z główki pomysły o przejściu na domowe. To zdecydowanie nie dla mnie. Chociaż Jaśkowi pewnie by pasowało. Tymczasem plecak spakowany. A ja kolejną bezsenną noc spędzam w oczekiwaniu na świt. Nic to ważne, że nastał czas pozytywów. 

Dziś mnie tak naszła refleksja, że ludzie ciągle mnie potrafią zaskoczyć. Ci którzy w żaden sposób nie są z nami związani bezinteresownie potrafią wesprzeć , pomóc , wykazać zainteresowanie. A tym na których zasadniczo powinno się polegać przez gardło nie przejdzie- czy możemy jakoś pomóc, za to wyśmienicie wciskają nos w sprawy zupełnie ich nie dotyczące, takie nasze osobiste.Na wszystko co mamy ciężko pracowaliśmy i w sumie dalej pracujemy, nie siedzimy u nikogo w kieszeni, nie stołujemy się w niczyjej kuchni, nie wybieramy nikomu jajek z kurnika.Mimo to bacznie jesteśmy obserwowani, oceniani ba wręcz rozliczani. Smutne to. A z drugiej strony zastanawiające.Jak bardzo trzeba bać się własnego życia żeby rościć sobie prawo do włażenia z butami w cudze? Nic mnie tak nie irytuje jak jednostronność. Człowiek nie może żyć sam ale w niektórych przypadkach optymalnym wyjściem jest odcięcie pępowiny.

Tymczasem napięty początek maja. Jutro po wyniki. Pojutrze rezonans. Kolejny dzień 2 dawka szczepienia( nie, nie ja) Chwila przerwy i kontynuacja fascynujących wyjazdów na chemioterapie. Wszystko zależy od wyników badania, wszystko co dla nas najważniejsze będzie na kartce formatu a4. Jak tu zasnąć? I do kompletu pytania zupełnie nie na miejscu i zdecydowanie przekraczające granice przyzwoitości. Bo jak masz pod górę to trzeba ci do plecaczka kamieni dołożyć.Prawda? No wkurz mam ale nic nie poradzę. Dobrze, że Jasiek do szkoły. Ewa cały miesiąc siedziała z nim , każdego dnia kiedy było potrzeba kosztem swojej pracy i czasu. 6 godzin które my spędzaliśmy w przychodni, czas kiedy musieliśmy dotrzeć na badania. Ona nikt inny się nie kwapił -ale do zadawania pytań , stawiania wręcz żądań o to inna bajka. Naprawdę jest mi przykro.Z przyjemnością się zamienię. W zamian za to że będę mogła dożywotnio i bez opłat mieszkać , za nic nie płacić , nie martwić się,  że mi komornik chałupę zlicytuje za długi .Przepiszę chętnej zaakceptować te warunki osobie-  duży poniemiecki dom.Ktoś chętny?Niskie opłaty opalanie węgiel albo gaz do wyboru. Zapas węgla i drzewa wykupiony na przyszłą zimę? Nie no nie da się inaczej jak tylko zacząć traktować ludzi z wzajemnością. Morwa mać nie jest lekko i nigdy nie będzie ale nigdy pewnie nie przyzwyczaję się do wścibstwa i egoizmu, do malkontenctwa i do wyuczonej bezradności. Najlepiej się łapy po gotowe wyciąga i dysponuje cudzymi rzeczami prawda? Najlepiej się wie co dla nas dobre, jak mamy żyć i co robić.A wszystko to mając w swoim życiu totalny rozpiździaj. Wszak najlepiej  sprząta się cudze podwórka.

Czasem mam dość ,tak po koniuszki włosów. Marzę wręcz, żeby kolejny świt nigdy nie nadszedł, mam ochotę się po prostu poddać i przestać walczyć o każdy mikry uśmiech losu.Kiedy mierzwi mnie do cna, słuchanie kolejnej beznadziejnej wymówki, kiedy kolejny raz słyszę te same kłamstwa tylko od coraz to nowych ludzi. Wszystko ma swój czas i na wszystko przyjdzie pora rozliczenia. Każdemu według zasług.  Na szczęście wtedy przychodzi taki dzień jak dziś, kiedy jedno nieetycznie zadane pytanie podrywa mnie do góry i pcha dalej na przekór wszystkiemu. Kiedy wkurz wyrywa mnie z marazmu i zmusza do kolejnego dnia. Wtedy jestem wdzięczna za motywacje ,bez innych żyłoby mi się za spokojnie.

Nauczyłam się też nowej emocji- pogardy. Niektóre osoby zasługują tylko na jej okazanie. Naprawdę nie rozumiem jak można całe dorosłe życie dosłownie pasożytować na innych, lawirować w kłamstwach, nie skalać się pracą ale pożyczać na lewo i prawo, nie płacić na własne dziecko i żyć w ciągłym poczuciu krzywdy? Jak można żyć ze świadomością, że komornik zlicytuje mi za długi ,w tym zaległe od 40 lat alimenty, dom i żądać praw, przywilejów a gdzie obowiązki? I szukać poparcia przedstawiając swoje półprawdy. Po prostu żenada. Ale są na tym świecie prawdy niezmierzone może to właśnie jedna z nich. Odpowiedź na pytanie jak się dorobić i nic przy tym nie zrobić. Wkurz, wkurz i wkurz. Kiedyś naprawdę napiszę książkę i będzie w niej wszystko na co teraz nie pozwala mi dane słowo, każdy niesmaczny i żenujący fragment upchany w zakamarki myśli.To będzie hit na rynku wydawniczym a ja będę mogła sobie kupić bezludną wyspę i odciąć się od " przejawów" troski, wsparcia i szeroko rozumianej pomocy.

Tymczasem świt coraz bliżej. Maj,  piękny maj.Świat w najpiękniejszej oprawie. Tylko ludzie potrzebują czegoś w rodzaju potopu żeby ją znowu zobaczyć. Bierz na plecy mój bagaż , sprawdzimy jak daleko zajdziesz.Staram się nie oceniać nigdy ile może ważyć cudzy ani zastanawiać się czy dalej potrafiłabym z nim powędrować. Za to z wiekiem wiem, że mam swój a do mety jeszcze w ciul drogi i nie mam czasu ani sił na cudze bagaże. Stare prawdy są najprawdziwsze. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.i to drugie z opałem w tle. Zanim moją drzazgą się zajmiesz kup solidną piłę do własnej belki.

No i przez ten kwurz nie napisałam o tym o czym pierwotnie zamierzałam. Mam opłacone calutkie studia- teraz tylko się uczyć. Dariusz i jego najlepsza połowa zapoczątkowali lawinę dobrych zdarzeń. Fundacja x przyznała mi dotacje, uczelnia stypendium socjalne w znacznie wyższej kwocie niż się spodziewałam , z urzędu miasta też decyzja pozytywna w sprawie stypendium.W  ten oto sposób jeden z największych głazów stoczył się z urwiska. Co prawda kilka mniejszych jeszcze zalega na ścieżce ale nie są niebezpieczne

 Teraz tylko odmierzanie czasu do rezonansu.Niepewność jest najgorszym uczuciem w moim życiu. Zdecydowanie wolę wiedzieć co, dlaczego, kiedy, jak, z kim, gdzie. A tak.czuje się jak Don Kichot tylko w spódnicy. Boje się? Pewnie że się boje i to jak jasna cholera. Zbyt wiele od tego wyniku zależy a właściwie wszystko. I wiele może zmienić a ja nie lubię zmian.Lubię mój cichy dom, beznadziejne życie kulturalno- towarzyskie( tak ze mnie dzikus i już) .Chociaż ostatnio bywam jakby częściej poza domem i to u osób nie spokrewnionych. Lubię swoją dobrowolną izolacje i spędzanie czasu na nauce, lubie mieć czas dla syna i na to żeby zabrać starsze maleństwo na kebsa, lubię moje " dziewczyny" z komputera.Lubie też na wcinać się czasem słodyczy których absolutnie mi nie wolno i lubię zostawić wszystko i wyjść do nikąd bez mapy. Dużo mam rzeczy do lubienia. Mam więc nadzieje, że każda kolejna informacja będzie wyłącznie dobra albo przynajmniej neutralna a ci którzy którzy powinni uporządkować własne życie nie będą wtykać nosa w moje. Tak dobrze nie ma ale pomarzyć warto. 

No to się uzewnętrzniłam, może zbyt mocno ale za to czuje się znacznie lepiej.