czwartek, 24 października 2019

Mamy się czym chwalić .

Obawiałam się edukacji młodego i dalej się  obawiam .Jako ,że w szkole główny nacisk terapeutyczny kładzie się na nauczanie Integracja Sensoryczna leży i piszczy .Nie mam za bardzo czasu na szukanie dodatkowych zajęć i dowożenie młodego na drugi koniec miasta , aczkolwiek muszę zorganizować mu jakieś home made w wersji mini bo go energia rozpiera .Taga dygresja . Terapie nie do końca są chyba skuteczne skoro w krótkim czasie od ich zaprzestania , powraca problem w postaci np nadwrażliwości słuchowej czy dotykowej .Albo też nie maja one wyeliminować ale zakamuflować i wymagają stałego stosowania w celu uzyskania efektów .Młody polubił jazdę rowerem , basen pod warunkiem ,że nie idzie z klasą a z matką . Naprawdę to dziecko dba o moje zdrowie fizyczne i psychiczne . Za to z materiałem idzie jak burza .To tylko jedna strona , na pozostałych podobnie .I tak się zastanawiam ,czy gdyby nie to ,że niestety muszę zarabiać kasiorę to poświęcając młodemu więcej czasu można by było osiągnąć lepsze efekty? Czy udałoby mi się znaleźć metodę na gadanie do siebie , na podskakiwanie i machanie łapkami w chwilach zdenerwowania ?Pewnie nie . Odkryłam niedawno ,że młody ma fenomenalną pamięć .Przypadkiem jak zwykle . Po przeczytaniu klika razy czytanki , powtórzył ją bez zająknięcia nie patrząc na kartkę . Ha wychowuje sawanta .Pytanie jak to wykorzystać i w czym to się nam może przydać .Póki co cieszę się sukcesami potomka . Starsze siedzi sobie na swojej wymarzonej wolnościowce i żyje . Oby nie zaszumiała jej ta wolność za bardzo  .Eh ta młodość , byłaś i cię ni ma .A bagaż z dawnych czasów został .

Zmiana pracy na razie wychodzi mi na dobre , pomijając fakt ,że codziennie muszę się zerwać o 5 rano wrrr , ale idę spokojnie robię co mi każą ,  Po Jaska z pracy mam 20 minut pieszo , do domu 15 . To naprawdę sporo czasu zaoszczędzonego . Praca co prawda monotonna ale czego się nie robi dla wolnych sobót i wolnego sierpnia .Jest dobrze , na razie po prostu jest dobrze . Ilość materiału jaki muszę przyswoić na studiach nieco mnie dołuje , ale przyswajam , oswajam i zapoznaje się z bardziej wyszukanym sposobem określenia tej wiedzy która , już praktycznie posiadam . Rada trzech Z się przyda , nie niezaprzeczalnie ..Chociaż w realnym świecie te wszystkie zawiłe formułki nie mają wielkiego zastosowania to niestety do zaliczeń muszę je umieć .Tymczasem nocka mija a jeszcze jeden poranek w tym tygodniu bladym świtem .

niedziela, 20 października 2019

Średnio ok

Teoretycznie układa się ok .Nauka idzie młodemu . Kontakty społeczne nieco gorzej . Za to dzięki kontaktom z większą grupą istot wiekowo podobnych młody uczy się określać swoje uczucia i odczucia . Zaczyna mieć świadomość tego ,że jest inny niż rówieśnicy .Rozróżnia kiedy śmieją się z niego a konkretnie z jego gadania do siebie . Na razie jedyną metoda opanowania mówienia do siebie jest faszerowanie młodego lekami ogłupiającymi . Do tej pory udawało mi się tego uniknąć ale teraz rozważam opcję medykamentów w celu poprawy jakości funkcjonowania młodego w społeczeństwie .Pytanie tylko czy mu to pomoże czy zaszkodzi i czy chcę ,żeby był taki jak dzieci w jego wieku.Dobra nie chce , lubię odmienność mojego syna ale to co ja lubię to mało istotne . Eh nie jest lekko pomimo tego ,że niby wszystko się układa , idzie do przodu a jednak zawsze jest tyle do zrobienia . Ocenami możemy się chwalić,przedział 4-6 z angielskim sobie radzi , z informatyką . Czytanie też po mału do przodu . Czasem myślę że za wysoko stawiam mu poprzeczkę ale zawsze możemy zrobić krok w tył jeśli nie damy rady .  Po za tym staram się przebrnąć przez podręczniki akademickie i zaczynam sobie uświadamiać na co się porwałam . Nauczenie autysty czytania to przy tym pikuś , serio mówię . Zmiana pracy przyszła w sama porę , Wracam z pracy o 14 tej , pięć dni w tygodniu . Mam czas na pójście na zebranie , czas na załatwienie spraw w urzędzie , nawet wizyty u lekarzy da się odbębnić po 14 tej . Nie muszę się martwić czy ktoś lekcje z młodym odrobił, czytał, wyszedł na plac zabaw . Fakt ,że pracuje w wyuczonym zawodzie którego serdecznie nie cierpię jest tu mało istotny . Korzyści przeważyły nad niechęcią . Wykonuj z sercem swoją pracę ... Staram się nie wykonywać jej z niechęcią a to już spory sukces . Może nawet uda mi się kiedyś podejść do niej z uczuciem obojętności . Minus tego , że mam więcej wolnego czasu to to, że młody bardzo polubił jazdę rowerem a kto jeździ razem z nim ? Taaaaaa matka . Przyda się bo jak tylko wyniki się polepszyły nieco sobie pofolgowałam z jedzeniem a efektem są nieco węższe ubrania . Jeszcze muszę dopracować system wczesnego wstawania ale kiepsko mi idzie . Mam nadzieje ,że w tej dziedzinie też potrafię narzucić sobie większą samokontrolę . Podsumowaniem jest więcej plusów niż minusów. Na razie tłumaczę młodemu dlaczego inni odbierają go inaczej .Co sprawia ,że się z tego śmieją . Co może zrobić żeby to zmienić . Wiem ,że rozumie tylko będzie mu potrzeba więcej czasu na przyswojenie tej wiedzy . Tymczasem pora późna pobudka o 5 rano . Cudowna pora na rozpoczęcie dnia i tak do piątku . 

czwartek, 3 października 2019

...


Tak oto zaczynamy nowy etap - szkolny Co prawda nauka czytania rozciągnięta na okres tygodnia ale ważne że efekty są  .Pani skradła serce mojemu synowi .Jasiek  pozwala się łaskawie trzymać za rękę na spacerze a to naprawdę kolosalne wyróżnienie . Co prawda na zajęciach rewalidacyjnych współpraca mocno kuleje ale mam nadzieje ,że mu minie i zacznie pracować . Trzeba dać czas czasowi i nic na siłę .Dziś był na pierwszej szkolnej wycieczce . Zaczyna opowiadać jak było, co robił ,z kim był . Fajne to jest nie powiem . Po rozmowie z panią wyszło ,że Jan długo chowa urazę i koncentruje się na niesympatycznym wydarzeniu długi czas od jego zaistnienia.Tu akurat żadna nowina .Potrafi miesiącami ni z tego ni z owego wpleść w dialog jakieś zakorzenione wspomnienie . Aczkolwiek chodzi na świetlicę z chłopcem który mu w przedszkolu sporo dokuczał i albo nie pamięta już tamtych wydarzeń albo zupełnie kolesia ignoruje . Nie potrafię tego ocenić . Młody śpi .Narzekał dziś na ból głowy , położył się też wcześniej , marudny jakiś taki .Oby nie choróbsko .Mało sprzyjający czas na to .
Szykuję się do zmiany pracy .Kasa mniejsza co prawda ale warunki godzinowe i dzienne lepsze .W ciągu najbliższego tygodnia wszystko się rozstrzygnie .Dziwnie mi z tą myślą .Po tylu latach w jednym zakładzie tak teraz sobie iść ? Zaczynać od nowa ? A co tam jak szaleć to szaleć .W poniedziałek po rozmowie z nową potencjalną szefową się okaże.Najważniejsze to płynnie przejść z jednej pracy do drugiej . Co prawda jest to praca przy szyciu za którym średnio przepadam chociaż potrafię , za to więcej czasu dla młodego i czas na szkołę .Najgorszy zawsze jest moment podjęcia decyzji . Od powrotu z wychowawczego sukcesywnie składam co miesiąc słowne deklarację ,że się zwolnię .Eh sama nie traktuje tego poważnie .A tu proszę okazja spada  znikąd .Co z tego wyjdzie okaże się niedługo .Najlepszy tekst z rozmowy kwalifikacyjnej -Przynajmniej nie ucieknie pani zaraz na ciążowe .Kurcze że niby co zniczem trące ? Eh doprawdy .
.Starsze moje dziecko się wyniosło z domu . Zazdroszczę gadzinie .Też mi się tak marzy spakować walizkę i fruuu gdzie oczy poniosą i gdzie ciepełko , jeszcze jakby pracować nie trzeba było .Byłaby to wizja idealna .Nie ma tak lekko .Jak się wysoko fruwa to upadek jest bardziej bolesny .Trzymajmy się więc rzeczywistości . Jest dobrze i na dziś taki stan rzeczy jest zadowalający .Z Jaskiem mam na myśli .Bo po za tym jest nieco burzliwie w najbliższym otoczeniu . Co nas nie zabije ...to przyprawi o palpitacje .
Młody niespokojnie coś śpi , albo choróbsko albo coś przerabia dzisiejszy dzień .Rano na rano czas iść spać.Tymczasem jak zwykle siedzę i nasłuchuję zacznie kaszleć czy nie ?Psi żywot .Jeszcze i mysie harce pośród rigipsów .Naprawdę jesień jest do bani .Kotów w koło ze 20 a myszy luzem biegają . Bezczelne za grosz nie mają bojaźni i pająki z piwnicy do domu się pchają .Czyżby zapowiedź prawdziwej zimy ?
Po badaniach kontrolnych w Poznaniu , konieczność zabiegu się oddaliła , profesor podjął decyzję o leczeniu zachowawczo-podtrzymującym  tak więc i zdrowie powraca na właściwe tory  .To mi przypomniało o pysznej dawce piguł . Brrr.