niedziela, 28 maja 2023

Kolorowe Jeziorka i Laboratorium Hitlera

     Mamy co prawda wakacje ale uczyć można się wszędzie i zawsze. Dziś lekcja przyrody w połączeniu z historią Polski. A co se bedziemy żałować.

    Zaczniemy od końca, ponieważ jako pierwsze pobrały się zdjęcia z podziemnych korytarzy w których mieści się małe muzeum poświęcone czasom II Wojny Światowej i częściowo I. Wewnątrz jest 8 stopni ciepła niezależnie od warunków panujących na zewnątrz. Jasiek nieco się obawiał zejścia poniżej poziomu ziemi ale się odważył. Pomogło w tym czerwone oświetlenie tuneli. Ku mojemu zaskoczeniu słuchał Pani przewodnik, która tak na marginesie niesamowicie opowiadała o eksponatach, wydarzeniach i historii tuneli. Prawdziwa pasjonatka. Nie dała się przy tym przegadać " specjaliście' obecnemu na wycieczce'

 





Ile młody zapamiętał to się okaże w przyszłości.

    Jednakże główny cel naszej spontanicznej wyprawy stanowiło zobaczenie z bliska- Kolorowych Jeziorek. Udaliśmy się pojazdem osobowym, jak dla nas to jest optymalny środek do podróżowania. Żeby nam się nie nudziło to zaprosiliśmy dwa dodatkowe szkodniki ;). I dobrze, bo to oni wpadli na pomysł wycieczki do kopalni.
 






  

 




 
 

 

 

 

                                          

Jan kategorycznie odmówił przeniesienia domostwa w klimatyczne, podgórskie klimaty. No nie wiem czemu?
Faktem jest, że pokonał chłopak kilka niezłych zakrętów, wspinał się, wdrapywał i złaził. Popracował nad motoryką. Zaskakująco szybko jednak regenerował siły, szczególnie mając w perspektywie poszukiwania Mc Donaldsa w drodze powrotnej.
Nastepny etap realizacji marzeń matki- czeskie Adrspach- Skalne Miasto . Tak sama, z nieletnim, autem, bez znajomości języka ;) Raz się żyje.




niedziela, 21 maja 2023

Kierunek Warszawa

    Na zakończenie roku szkolnego obiecałam młodemu wycieczkę do Warszawy. W związku z tym, że ostatni egzamin zdał 7 kwietnia to i wakacje rozpoczęliśmy szybciej. Nie oznacza, to jednak że rzucamy naukę i do września laba. Nie da się. Mój autysta potrzebuje cyklicznej nauki bez dłuższych przerw. 

    Cel główny wyjazdu- komunikacja miejska w każdej postaci. Trzy dni pobytu nie wyczerpały "fisia" ponieważ okazało się, że plan zakładał wysiadkę na każdej jednej linii metra ;) nie ma zatem zmiłuj we wrześniu chyba pomkniemy na powtórkę, przy okazji odebrać osobiście świadectwo. Milcze jednak, licząc w duchu że młodemu się odwidzi ;) Co ciekawe Warszawa pod względem hałasu moim zdaniem jest znacznie cichsza niż Wrocław, może dlatego ,że nie jest tak szczelnie zabudowana. 

    Noclegi zaklepaliśmy na Aninie. Dom rodem z czasów PRL ale czysty i co najważniejsze ze swobodnym wejściem i wyjściem. żeby się stamtąd dostać do centrum wystarczył krótki spacer na pobliska stację kolei podmiejskich i przesiadka do metra. Mogliśmy również pojechać sobie autobusem.

  

   

    Każdy kolejny dzień zaczynaliśmy bardzo wcześnie i kończyliśmy bardzo późno. Jak widać młody był zaopatrzony w sprzęt elektroniczny, ale przydał nam się bardziej podczas długiej podróży pociągiem niż na kwaterze, na której Internetu nie było. Tv też.

Dzień I.

   

  

Rzecz jasna gwóźdź programu- metro. Wszerz, wzdłuż, na skos i w poprzek.

  

  

Teoretycznie mieliśmy plan wycieczki ale... go nie zrealizowaliśmy w pełni. 
Pojechaliśmy do tak reklamowanego CNK, mi się osobiście nie podobało. Dużo eksponatów, wyeksploatowanych lub wyłączonych z powodu awarii lub konserwacji, masa ludzi i wszystko w pośpiechu bo kolejka. Naprawy przeprowadzane podczas godzin otwarcia. Zatem okrążyliśmy halę nr 1 i 2 darowaliśmy sobie piętro kolejne.  I powróciliśmy do czynności podstawowej- zgłębiania komunikacji miasta stołecznego.

  
   

  
 
Dla mnie tez się coś znalazło. Nie wiem dlaczego ale fascynują mnie stare cmentarze więc nie mogło się obyć bez wycieczki do nekropolii, ku wyraźnemu niezadowoleniu potomka, stamtąd zaciągnęłam gostka do Parku Łazienkowskiego.
  

  

Połaziliśmy również po Starym Mieście i Królewskich Ogrodach i nad Wisłą

   

  

  

  


  

  
    Nie zdążyliśmy zajechać na Pragę, gdzie lat dwadzieścia ponad temu mieszkałam ale to tylko powód żeby pojechać ponownie ;). zobaczyć stare śmieci .


 

    Co ciekawe, nadwrażliwość słuchowa młodego rozpłynęła się w metrze na drugi dzień. A tam jest naprawdę głośno. Przerosła go ilość ludzi po południu w środkach komunikacji i unikał pojazdów w których nie mógłby zająć miejsca siedzącego. Najważniejsze, że zadowolony z wycieczki. Koszty też nie były jakieś zabójczo wysokie. Nocleg trzydniowy- 300 zł za dwie osoby), bilety komunikacji miejskiej 18 zł ( na osobę) 72- godzinny. Mogliśmy co prawda jeździć za darmo ale nie chciało mi się latać po stolicy i wyrabiać uprawnień. Bilet który kupiliśmy uprawniał do nieograniczonych przejazdów, wszystkimi środkami transportu. Bilety kolejowe 60 zł( tam i z powrotem) zmieściliśmy się w 500+ ;) . 
    Kursowanie PKP jest wyzwaniem. Nie polecam tego środka transportu zdecydowanie. A może to ja się zrobiłam za wygodna? Nie wiadomo. Faktem jest, że gaz w pojeździe został zamontowany i kolejne wyjazdy obywać się będą prywatnym środkiem transportu. Aspołeczna się robię.