niedziela, 28 sierpnia 2016

Zwatpie bo tak i juz
Upadne bo tak i juz
Na drodze prostej jak drut
Upadne ,zedre kolana i wytre kurz
Bo tak i juz
Obdarta kolejny raz
Wespre obolale dlonie i wstane
Bo tak i juz
Zwatpie bo tak i juz
W Twoje ramiona ktore ze mna
Dzwigac mialy ciezar moich dni
Zwatpie bo tak i juz
Stojac na piasku nie zobacze
Obok moich innych sladow stop .
Zwatpie bo znow
Nie zobacze jak na sciezkach
Ktorymi ide glebokosc sladow wypelnil kurz
Zwatpie bo tak i juz
I znow pojdziemy
On ze mna na swoich ramionach
Zostawimy w piasku jeden slad stop .
Nie zwatpi bo tak i juz .

środa, 24 sierpnia 2016

Środa pełna komizmu

Pełna komizmu za sprawą Jana oczywiście i jego starszej siostry .Po odebraniu szkodnika z placówki po zbyt krótkim pobycie jak na mój gust .Udaliśmy się na przystanek autobusowy aby dotrzeć do Cichych na sesję z panią Dorotką .Fantastycznie było dopóty dopóki nie trzeba było opuścić pojazdu na przystanku końcowym .Ja w prawo a Jasiek chodu w lewo  .Jakaś babka go zaczepiła a ten w ryk i drze się -Mamo gdzie jesteś .Czekam na ciebie .Potem zwyczajowe -nie chce nie pójdę ,brzuszek boli , na rączki , przytul mnie,tulimy ,nie chce do pani Dorotki,nie lubisz .I właśnie dlatego na ogół jeździmy samochodem ale dziś nie dało rady logistyka nawaliła .Wujek zadzwonił ,że coś pilnego potrzeba i auto pojechało na zakupy a my autobusem .Mus to mus nie da rady trzeba się pomęczyć .I tak wleczemy się Jan to przysiądzie , to się na tory zagapi , to plac zabaw wypatrzy i mamrocze pod nosem i marudzi i jęczy aby tylko matka na ręce wzięła .O co to to nie .Ja już wiekowa matrona jestem i taszczenie tych ubitych i wiercących się nieustannie kg , przestało być dla mnie  atrakcyjne i logiczne .Więc zerkając co chwila na zegar i na syna coby się nie zapodział .Leziemy .Po dotarciu na most i radosnym okrzyku -Idziemy na rybki (akwariowe jak kto lubi polecam sa trzy wielkie akwaria )I w galop .No rzesz ,dźwigania ostatnio nie lubię Jasale za bieganiem tez nie przepadam a ten ja wyrwał do przodu .No niema zmiłuj padnę tu na tym chodniku jak nic .Zrywam się już do biegu (co jest czynnością wielce zabawna w moim wykonaniu , tak jakby z boeinga ktoś próbował odrzutowiec zrobić) ale udało się Jan zawrócił złapał mnie za ekę i rzekł -No chodź idziemy na rybki 
Zanim jednak dotarliśmy na rybki , zaliczyliśmy po drodze sklep w którym Jan gromko oznajmił -Ale jestem głodny.Ha ha nie ze mną te numery .Jan był głodny na rogala z czekoladą , Kubusia i lizaka .Po zakupieniu w/w dwóch rzeczy wyszczerzył się do pani za ladą i grzecznie rzekł -Poproszę lizaka  .Jej teraz by trzeba było gościa nauczyć ,że zakupy to wtedy jak ma kasę .Słodycze omijamy ale sam moment kupna musi być więc lizak wylądował w kieszeni i został zapomniany .Nieco się droczył przy wejściu na salę ale pani Dorotka go rozpracowała i dał się porwać . Jan usłyszał dziś afront od pani Dorotki ,która stwierdziła, iz Jaś był dziś bardzo użyteczny.W języku Janka słowo to oznacza obelgę , obrazę i zniewagę w jednym .No i wystrzelił do przodu z okrzykiem -Ewa jest użyteczna i zadowolony Jaś   nie jest użyteczny .Jasiu jest Kubasiu .Po zajęciach udaliśmy się pogapić na rybki ale dziś szybko mu się znudziło więc oznajmił -Idziemy an autobus i sobie poszedł .W tą stronę poszło nam nieco szybciej i tak objechaliśmy sobie pół miasta .Dotarliśmy do do,u i w nagrodę pozwoliłam Jaskowi obejrzeć jeden odcinek małych koników i jeden traktor tom .Zajęta byłam klejeniem pierożków z mięsem na obiad więc nie miał mu kto przełączyć .No to mówię idź po Ewę .Poleciał i słychać -Ewa idz włączyć traktor tom .No idż .No i poszła,włącza mu a ten niewdzięcznik zamiast słodkiego dziękuję oznajmia -Mam kłopoty z Ewą (No bracie nie ty jeden )Wyzwał ją od użytecznych i oznajmił ,że jest popychadłem .I udał się włączyć jeden .Taki kolejny bzik , nieważne ,że nie ogląda mabyć jeden i już .Ewa usiadła koło niego żeby popatrzeć co ogląda a ten -Złaź ,no zejdź idż sobie .Ewo idż do mamy Nie ruszyła się więc Jan zepchnął ją z narożnika popchnął w moją stronę i oznajmił -Idziesz do mamy , pomogę ci  .I w ten oto sposób mowa komunikatywna nabiera rozpędu ..Padł dziś wcześnie i ja zaraz mknę w jego ślady .Pomimo wczorajszego niemiłego incydentu z udziałem mej pierworodnej latorośli , dzisiejszy dzień okazał sie całkiem w porzo .Wisienką na torcie był wczorajszy telefon z przychodni z zaproszeniem na szczepienie .Więc mam nowe hobby zdobycie odroczenia jak ja sobie pomyślę ,żę mam podac dziecku to świństwo to mnie telepie .Wrrrrrrr .Na razie się udało ale muszę to załatwić definitywnie .Czytam sobie te nie porządane odczyny czytam i oczy mi się robią okrągłe ze zdiwienia , na kilkadziesiąt wymienionych Jasiek wykazywał conajmniej 17 , których wcale bym nie skojarzyła , gdyby nie obecna lektura ..No nie i już .

niedziela, 21 sierpnia 2016

Czyżby ?

Czy to może kres szaleństw ?Zza chmur nieśmiało wygląda słonko .Fb przypomniał mi,że dokładnie rok temu było podobnie .Wszystko na nie , brak współpracy , szaleństwo na maksa .Może sierpień będzie nam upływał pod takim właśnie znakiem .Odpukać jest nieco spokojniej .Spędzamy dużoooo czasu na dworze i jak najmniej przed ekranem .Ulubiony serial -bieganie , jazda rowerem peletony najlepsze i oczywiście jeden z dziesięciu .Coraz więcej słów , zdań ,pytań .Jasiek przypomina mi swoim zachowaniem ciekawskiego dwulatka , którego wszędzie pełno i chociaż nie widać to słychać .Wczoraj pomagał mi i wujkowi wywozić kamienie .Przednia zabawa ,kiedy mama wracała z pusta taczką a właściwie  nie do końca pustą ponieważ zaraz po opróżnieniu zawartości Jan ładował się do środka .I był Jan wywożony na taczkach i wysypywany na piasek .Kiedy syn mój niesforny zajęty był rozrzucaniem na wszystkie strony piasku , maltretowaniem mojego szwagra (który w końcu w akcie desperacji zamknął podwoje swego lokalu od wewnątrz ).Ja wraz z moim rodzonym bratem zajęliśmy się stawianiem tymczasowego ogrodzenia z pergoli .Czynność ta niezwykle pracochłonna i wyczerpująca fizycznie zajęła nam niemal cała sobotę .My nigdy nie robimy nic na pół gwizdka .Ha ha po prostu robota nas lubi .Najpierw młody wytargał beton pracowicie wylewany przez mojego małżonka naście lat temu ,potem matka od 6,30 rano w  sobotni poranek zabrała się za uprzątnięcie bałaganu , który powstał w wyniku operacji -beton .Powstał również efekt uboczny w postaci wykopu 3/2 i głębokości około pół metra .I panika co ja do licha wsypię do tej wyrwy .umknął mi fakt ,że z drugiej strony domu leżą dwie tony ziemi ogrodowej .Oraz to ,że zamierzam posadzić w miejsce pergoli szereg thuji. Wytaszczyłam więc posiadany torf i nie spodziewając się komplikacji usypałam warstwę niewielkiej grubości .W czasie , kiedy ja pracowicie woziłam ziemię Jan w sposób podstępny , niecny i absolutnie niespodziewany pozbył się skąpej odzieży i całkowicie golutki  uwalił się w torfie przybierając nader malowniczą pozę .Popędziłam oczywiście po aparat i uwieczniłam tą chwilę , niestety ze względu na negliż osobnika zdjęcia pozostaną w archiwum prywatnym .Ile radości w tym umorusaniu .Potem powycierał się w piasku i nagle zrobiło się późno .Na koniec dnia młody zaprezentował nam , jak otwierać furtkę pomimo magnesika(taki patent , który przestał być skuteczny )wystarczyła odrobina siły .Eh .I dzień się zakończył .O 8 syn padł jak żaba i przespał calutką noc bez wędrowania w środku nocy do matczynej gawry  .W dzisiejszy piękny niedzielny poranek wstał po 8 rano , grzeczny , wyciszony jak nie mój Plany pokręcił nam deszcz więc niestety musiałam nieco wysilić  szare komórki ,żeby przetrwać dzień zamknięta w domu z moimi dwoma ancymonkami .Jednak dzień w większości przeleżeliśmy oczekując na tatę aż wróci z pracy .Tuląco i ślimacząco .Nastąpił kryzys kiedy syn zażyczył sobie Timmy Time ale przy użyciu szantażu , kartek z wykropkowanymi cyframi , konika z little pony oraz białego długopisu udało się młodego odwieść od jego żądań .I w ten nieplanowany sposób spędziłam z synem edukacyjne popołudnie , zaśmiewając się z rysowanych pracowicie kształtów.Edukację licho wzięło, kiedy Jaś odkrył na kredkach wizerunek minionków .Wniosek aby czegokolwiek nauczyć Jaśka , trzeba będzie używać rzeczy prostych , gładkich , nierozpraszających . Specyfika zaburzeń .Byliśmy na ocenie rozwoju .Minęły już trzy lata od poprzedniej , na decyzję oczywiście poczekamy .Wstępnie otrzymałam info ,że mowa kiepska (zaskoczona jestem ), mały zasób słów(nie sądze )i ogólnie na poziomie półtoraroczniaka , dużo agramatyzmów i zdań echolalicznych ( O żesz mój prywatny Rain Men -kocha cyfry i zapamiętuje dialogi  ) Ogólnie zaskoczona nie jestem.Za to synusiem tak .Grzecznie się bawił podczas wywiadu , nie uciekał , nie trzaskał drzwiami , został sam z panią pedagog .na koniec pomachał zamaszyście i gromko podziękował i popędził do wyjścia .Jak nie mój .Widok syna bawiącego się grzecznie kolejką na dywanie wprawił mnie w osłupienie ,tak się zagapiłam ,że nie usłyszałam pytania skierowanego do mnie .Bywa jak człowiek ujrzy coś tak egzotycznego ..Więc dziś udało mi się skłonić Janka do zajęcia miejsca przy stole i pisania cyferek oraz kolorowania .Dużo cierpliwości , dużo czasu i sił będzie mi potrzeba ,żeby oszlifować ten mój diament .Szczęście ,że mam wsparcie w tych swoich zmaganiach  , rodzice ,przedszkolanki i pan przedszkolanek też .Naprawdę można dużo więcej , kiedy można liczyć na wsparcie .

sobota, 13 sierpnia 2016

Bez trzymanki czyli autyzm wersja hard

Mój Boże chciałoby się rzec ,jednak gdybym miała używać tego właśnie wyrażenia do zobrazowania swojej nieporadności rodzicielsko-wychowawczej ,mogłoby się okazać,że niewiele więcej udałoby mi się z siebie wykrzesać .Nie wspomnę już wogóle o fakcie ,że zachowanie mojego syna od dłuższego czasu nadaje się tylko i wyłącznie do tego aby opisać je używając co bardziej soczystych wyrażeń z języka potocznego zwanego dalej łaciną podwórkową .Jest hałaśliwy , pobudzony , niespokojny ,niecierpliwy , nieuchwytny , niewybawiony i wogóle jest anty .Nawet panie w przedszkolu coraz częściej się skarżą na wybryki mojego ancymona .Staram się , obserwuje , wnioskuje ,zmieniam, powracam do sprawdzonych metod a skutków pożądanych nadal brak .Nie ma zmiłuj złoty środek musi się znaleźć .W końcu po to młody jest w grupie integracyjnej ,żeby nauczyć się funkcjonować na zadowalającym poziomie a nie po to żeby tejże grupie utrudniać życie .Bez trzymanki ,bez hamulca.Dochodzę do wniosku ,że pozostaje mi opcja szklanej kuli .
Kiedy Jas przypomniał sobie o istnieniu komunikacji miejskiej i znów zaczęliśmy podróżowanie bez sensu dla samej tylko jazdy nasiliły się stymulacje dźwiękowe , nad którymi młody stara się zapanować ale są od niego niezależne .Po kilku dniach abstynencji autobusowej nastąpiła poprawa .Szafki są w ruchu sporadycznie .Kolejny fiś polega na maltretowaniu rodzica 1a zwanego niekiedy tatusiem .Objawia się szczególnie uporczywie w chwili , kiedy rodzić powraca do domu po 12 to godzinnej zmianie .I nawet jeśli calutki dzień prawie nie dawał znaku życia na widok taty następuje istne apogeum , świat może przestać być o Jan pokazuje  w sobie właściwy sposób ,że tęsknił ,że się cieszy ,że energia , którą cały dzień skutecznie podduszał w końcu może znaleźć ujście .Chodzimy na długie spacery ,na boisko , na plac zabaw ,masujemy , uciskamy , turlamy , zawijamy w kocyk obciążeniowy a właściwie Jaś sam się owija ,angażujemy do prac domowych .Pranie umie lepiej ogarnąć jak starsza siostra a i ze zmywarką sobie radzi całkiem nieźle.Staram się znaleźć jakiś klucz do tego aby zachęcić gada do poznawania literek , do rysowania szlaczków i porażka , nie jest zainteresowany ,od biedy zmuszony szantażem poświęci z pięć minut na wykonanie jakiegoś zadania ale nie więcej .Zastanawiam się czy to nie jest czasem zespół odstawienia .Może to reakcja na odcięcie od szklanego ekranu .Zderzenie z rzeczywistym światem , w którym pełno jest doznań , które można było ignorować kiedy siedział zapatrzony w migające obrazki .Brakuje mi już pomysłów.W tym szaleństwie jest oczywiście kilka niewątpliwych plusów .Jasiek reaguje niemal za każdym razem , kiedy go wołam .Jeśli nie reaguje to wyłącznie dla tego ,że lekceważy moje zawołanie .Chętnie mi pomaga , jeśli poprosze go o wykonanie czegoś , naprawdę się stara .Jeśli nie rozumie polecenia zastyga i czeka na drobny druczek .Np Jasiu podaj mi ręcznik jest w kuchni .Idzie i nie ma go nie ma .No to mus idę i ja Jan stoi w kuchni ima dylemat bo ręczniki widzi dwa a mama nie powiedziała , który .Czasem trzeba wyegzekwować nieco siłowo od szkodnika właściwą reakcję .Np kiedy ma pozbierać zabawki .Jak nie chce przyciskam do dośc mocno do siebie , wpycham dosłownie do ręki po jednej zabawce i do znudzenia klepie .Zbieram zabawki , żeby było ładnie i czysto .Po kilku próbach uwolnienia szkodnik zaczyna współpracować .Szkoda ,że z pisaniem tak nie da rady .
Nieodmiennie od dłuższego  czasu wątkiem napędzającym Janka jest Olek który uderzył Wiktorię .Oraz oczywiście Kuba z którym szaleją nieustannie .Chociaż ostatnio pojawił się zwrot -Kuba jest Be .Hm ...Jeszcze nie wiem co spowodowało taką zmianę ale domyślam się ,że być może Kuba naruszył osobistą przestrzeń Janka .Jak usłyszę ,że Kuba jest użyteczny to już będzie wiadomo o co biega .O prywatność .Póki co śpi , zasypia bez kłopotu , bez kołysania , dziamgania itp .Idzie po tatę , odmawiają pacierz iza chwilkę już go nie ma aktywny wypoczynek robi swoje  .Przed nami dłuuuuuugi weekend .Przeżyjemy ,jak nie jak tak .Wyjścia nie ma .Marzy mi się ,że niedługo nastąpi magiczne pstryk i Jan wejdzie w strefę wyciszenia .Bo padnę , jak nic padnę i już nie wstanę a przynajmniej nie za szybko .Tak spokojnie wygląda kiedy śpi .Eh
Mamo  .Gdzie jesteś mamo
-Ewa gdzie jest mama .
-Nie ma mamy
-Monika!!!!!!!!!!!
No i jak tu się gniewać na gada .A;bo jak wdrapie się człowiekowi na głowę , wbije łokieć w żebra , uśmiechnie się i oznajmi -To nie jest śmieszne mamo .No nie jest .

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Utknęliśmy

W fiksacjach autobusowych , w biciu siostry ,w podkradaniu cukru ,w mamrotaniu ,w torpedowaniu uszu łomotem szafek .Utkneliśmy -pytanie czy na dobre . Jasiek zachowuje się jak nałogowiec .Domaga się coraz to innych rzeczy , nic go nie interesuje ,niewiele bawi , trzyma się na dystans .Pobudzony jakiś lata , pełen niewyczerpanych pokładów energii .Mam tego stanu powyżej dziurek od nosa albo i jeszcze wyżej .Czasem przysiądzie zapatrzy się , zamyśli .Po to tylko aby skumulować to co mu gra w duszy i wyrywa się na zewnątrz buuuuuuuuuuu ti ti ti bzzzzzzzzzzzzz i łup łup łup coraz głośniej z coraz większym zapamiętaniem.Ile jeszcze ten stan potrwa nie wie nikt .Gdyby teraz przyszło nam się diagnozować grupa do 16 jak nic .
Za to coraz więcej wykorzystuje zasłyszanych zdań .
Wita Ewe słodkim
-Ewa jest grubas , jest użyteczna a Jasiu jest Kubasiu .Wstawaj Ewo śpiochu .
-Dzień dobry mamo , oddawaj mój telefon .
Lub też ni z tego ni z owego rozlega się
-Dlaczego on płacze?
-Może jest głodny .
Fajne tez jest to,że wykonuje wiele poleceń , nawet takich które słyszy po raz pierwszy .
Wkurza mnie tylko ten tryb roszczeniowo -jęczący .Zaraz po przyjściu do domu zaczyna się czas Jasiu Marudasiu . Może zabrzmi to nieco brutalnie ale po dwóch czy trzech godzinach takiego jęczenia , mam ochotę złapać to moje słońce i oklepać mu zadek , rozważam również opcję zakneblowania i zaopatrzenia się w kaftan z rękawami wiązanymi z przodu .Oj dobrze ,że gdzieś tam resztki rozumu mi zostały i spory zapas cierpliwości .Jak ja sobie pomyślę ,że gdyby nie to nasze przedszkole czynne calutki rok , to bym wyciągnęła nogi , ogłuchła i wogóle przestałabym funkcjonować .Smutny to stan kiedy cieszy mnie jak moje słońce znika za drzwiami placówki a ja mam ochotę tańczyć z radości na te kilka godzin spokoju , ciszy .Jak mi wtedy dobrze normalnie nie da się opisać .Wiem wiem niegodne to prawdziwej matki Polki,nieczułe , nieempatyczne i wogóle nie i już ale nie ma co się oszukiwać , potrzebuję przerwy od własnych pociech .Po pięciu latach a właściwie piętnastu mam ochotę na wagary , Ot tak po prostu zamknąć drzwi zabrać szczoteczkę i ruszyć bez celu przed siebie .Jak najdalej od tej mojej codzienności .Wiem sami jesteśmy kowalami swojego losu ale u licha każdy kowal ma kogoś kto mu w miechy dmucha .A u mnie przychodzi czas wypalenia , zniecierpliwienia , irytacji , i wogole jestem jakaś na nie bardziej niż zwykle . Wszystko mnie zaczyna przerastać .Zdaję sobie sprawę ,że takie momenty  są częścią naszego cyklu rodzinnego jednakowoż kochani moi mam dość, tak po ludzku  , zwyczajnie dość .W październiku kończy się projekt hipoterapii i w tym samym miesiącu składam wniosek na turnus rehabilitacyjny .Może te trzy tygodnie z dala od domu pozwolą mi się znów odbudować .Może Jasiek się ogarnie w jakiś przyzwoity sposób .Na razie oducza ciotku Krysiu przeklinać .Powtarzając słowa z jej przebogatego repertuaru łaciny podwórkowej .Taka fajna babka a klnie jak szewc .Dziś pojechaliśmy do ciotki po regał .Przekomarzamy się z cioteczką a tu nagle zza węgła rozlega się .-Ci p,,,,dole zaraz .Szczęki w dół .No i jak ja mam puścić potem dziecko do przedszkola , wstyd na cała wioskę .I ubaw niemiłosierny , bo jak r nie mówi tak tu kłopotu nie miał najmniejszego .Taka karma .Ale ciotka obiecała powstrzymać soczystość swoich wypowiedzi , boi mi się udziela .Brrr .Niby dużo czytam a słownictwo coraz uboższe .
Z fajnych rzeczy , znacznie ograniczyliśmy Jaskowi czas użytkowania sprzętów tv i pochodnych .Jak zasłuży może sobie ze dwie bajki pooglądać ale musi sobie sam wpisać na klawiaturze literki .Może na cos się ten laptop przyda .Jutro mąż wyrusza do pracy , Jan do swojej ,ja na brak zajęć nie narzekam (dziś w ramach odstresowania przestawiłam dom do góry nogami )Może pomyślę o mini siłowni na strychu , bo prac umożliwiających mi spalenie energii ubywa a biegać nie lubię , rower dalej stoi w garażu a mnie nosi .Musze być szczera to wszystko przez moje lenistwo .Jakby mi się  chciało tak jak nie chce o byłoby ekstra a Jasiek miałby osobistego terapeutę 24 na dobę .No ale mi się nie chce i już .Kto bogatemu zabroni .