piątek, 27 maja 2016

Po prostu dobrze jest

Brak słów ,żeby opisać wyczyny mojego małego zbójnika .Po akcji ,,czarna mrówka "razy ileś tam , podrapaniu koleżanki oraz wyrwaniu koledze garści włosów i reprymendzie tudzież szlabanie na bajki w tefonie i gadaniu , powtarzaniu , marudzeniu wbijaniu do główki ,że nie bijemy dzieci , nie wyrywamy włosów,nie szczypiemy drapiemy i gryziemy .I że bajki sa dla grzecznych dzieci a nie dla rozrabiaczy .Nastąpiła poprawa .Czyli szkodnik rozumie .Pracujemy nad uczuleniem na starszą siostrą .Której to bez zdania racji potrafi nieźle przyłożyć .,Irytuje mnie ,że kolejny raz trzeba naprawiać to co sama zepsuła .Wyłazi teraz podszczypywanie , popychanie , poszturchiwanie młodego .Krzyczenie .Dobrze sobie to zapamiętał .Eh ile teraz trzeba pracy i czasu żeby to zreperować .Ale nie ma wyboru ,jak nie ja to kto.
Obydwa a właściwie oba trzy osobniki ostatnio mnie  zaskakują maksymalnie .
Mąż gotuje - po powrocie z fuchy czeka na mnie cieplutki , pyszny obiadek
Ewa sprząta , wstawia naczynia , zmywa garnki , ściera kurze, wynosi śmieci -jem ten pyszny obiadek w czystości.Po prostu mam teraz ochotę wracać do domu .Brat bez zmian poproszony bez zbędnych komentarzy zabiera się za zadanie do zrealizowania .Aktualnie tworzymy cd ogrodzenia .Na razie wykorzystujemy drewniane pergole , poniewierające się wokół domu , jak zabraknie ,będziemy sukcesywnie dokupywać w małych ilościach aż do uzupełnienia całości .Trochę to potrwa ale czy mnie się gdzieś spieszy
Jasiek -Jasiek się rozwija błyskawicznie , zauważalnie z nie nacka .Otwiera mi np furtke i komentuje -proszę mamusiu .Zarzuci mi ramionka na szyję i wyzna -moja moja mamusia .Wie ,kiedy robi źle, kiedy broi , kiedy narozrabia ..Czasem zaskakuje jak letnia burza .Jak np wczoraj .Podczas akcji odwracania uwagi od przyczepki , która nie mogła zostać przyczepiona do samochodu , gdyż , aczkolwiek nie wiem jakim cudem posiałam jedyny klucz od kłódki  (żeby było zabawniej , flex , tarcze i przedłużacze były w środku )Taki mam talent i już .A że święto , to nic praktycznie nie dało się zrobić .Więc w akcie desperacji się gnełam po mocno zakurzone puzzle- smoka.Ułożył puzzle , zwierzaczki i zabrał się za układankę stęplową  i tu mnie zaskoczył dokumentnie .
Lew jest żółta , lew ma wielka grzywa . uśmiechnięta lew .
Zebra ma paski i ogon , zebra jest koń 
żyrafa ma mały ogon , żyrafa jest koło lwa .
Słoń ma ogon i trąbę ,słoń jest szary .
i tak cały wieczór 
Coraz trafniejsze są te jego wypowiedzi , sensowniejsze .Bywa zabawnie kiedy wykonuje moje polecenia .np jak wtedy , gdy jedziemy autem i mówię ,że nie można wystawiać ręki przez szybę .Jeden paluszek można .i Janek wysuwa za szybę zaciśniętą w pięść dłoń z jednym paluszkiem (wskazującym )
No i jak tu nie wierzyć w cuda , kiedy mam ich tyle na codzień

niedziela, 22 maja 2016

Ciąg dalszy

Chwila trwa .Nie mam pojęcia co stanowi czynnik wywoławczy ale odpukać jest nad wyraz rozwojowo szczególnie w strefie mowy .Gdyby nie parę niuansów mogłabym się pokusić o wyrażenie opinii iż lecimy jak burza do przodu .Zgrzytem jest niegramatyczność wypowiedzi ,złe określanie płci -Jaś zrobiła .Mówienie w drugiej osobie -Jaś zrobił , Budowanie zdań z pojedynczych wyrazów -przyczepka przyczepi do samochodu .Fajne jest powiększenie zasobu słów -Brzęczyszczykiewicz np Ewa mówi Brzęczyszczykiewicz a Janek -Nie Szczyszczykiewicz ,kubasiu jesteś .Od kilku dni Jasiek codziennie zaskakuje nas czymś nowym .Mamo wołanie , domaganie się uwagi .Potem używanie zdrobnień Mamusiu .Tatusia jesteś -na co dzień nie używamy takich pieszczotliwości więc zaskoczenie absolutne gdzież on mógł to podłapać .Dziś zaskoczył nas niemożliwie ,najbardziej chyba Ewę .Podszedł pogłaskał ją po dłoni i stwierdził -moja moja Ewunia .Po czym została uszczypnięta, tinknięta (tinknięcie polega na dziobaniu paluchem i wydawaniu odgłosu tink ) i nadgryziona .Po czym urwis popatrzył badawczo na minę siostry i stwierdził -Ewa zła .Następnie udał się poskakać .Wrócił , w nie wyjaśnionych okolicznościach podrapał ją w wargę i oznajmił ewa ma ała ,Ewa smutna .Hm jakoś nie zauważyłam skruchy w tych słowach .Ale zaskoczenie zostało .Jaś określa uczucia innej osoby .Sam .Poszliśmy sobie dziś na frytki .W kąciku dla dzieci stała sobie tablica magnetyczna i magnesy oczywiście.Szkodnik poukładał je kolorami .Budujące jest to ,że wie gdzie chce iść i stara się to zobrazować w miarę komunikatywnie .Oczywiście nadal żyje na ziemniaczkach z masełkiem ,frytkach  i zupie oraz parówkach .Nowością kulinarną jest spożywanie rybki (rybka jest to jajko wymieszane z tartą bułką i doprawione przyprawami .Usmażone i polane ketchupem .
W przedszkolu nastąpiła poprawa .Nie bije dzieci i oby tak mu zostało.Myszka Miki okiełznana chociaż nie do końca bo ręki podać nie chciał ale podszedł dość blisko .Pan Krzysio niepodzielnie zajął pierwsze miejsce w kategorii ulubiony nauczyciel .Ostatnio Jaś zapytany co robił odrzekł -Byłeś u pana Krzysia .Pan Krzyś lubi Jasia .No i co takiemu zrobić .Pan Krzyś w ogóle to zaczarował mi dziecko .Przerwał ten jego pancerz i wydobywa Jaśka na powierzchnię kawałek po kawałku .Nie umniejszam tu bynajmniej zasług wszystkich innych osób zajmujących się ,,naprawianiem " młodego .Bo bez zaangażowania i pracy zespołowej trudno byłoby mówić o jakimkolwiek sukcesie .Pełen profesjonalizm , zaangażowanie i wiara w to ,że się uda .Naprawdę mamy masę szczęścia ,że trafiliśmy do tego naszego przedszkola .Jasiek jest tam widzialny .Rozrabia i reakcja natychmiastowa .Nie polega to na tym ,że pani mnie informuje ,że Jaś jest niegrzeczny i żąda ,żebym coś z tym zrobiła  ale pomaga mi rozwiązać problem szukając rozwiązań i stosując te które się sprawdzają po za przedszkolem .Podziwiam za zaangażowanie ,empatie , zrozumienie i cierpliwość .Bo z Jaśkiem mimo wszystko bywa ciężko , zniechęcająco i bardzo pod górkę .Ale można jeśli się chce a nasza załoga chce .Dziękujemy oba dwa i reszta familii też .
Sprowadza mnie ten mój syn na ziemię oj sprowadza .wydawało mi się ,że dość znośnie używam strun głosowych ale rankiem pewnego słonecznego dnia usłyszałam -Mama nie śpiewa .Hm .Nie to nie foch .
Ale dzis podczas jazdy zgodnie i w porozumieniu wyśpiewywał z nami ogórek,ogórek .Więc może repertuar mu nie pod pasował .No ale nie śpiewam .Wczoraj błyskawicznie nauczył się rymowanki -idzie raczek .Z zaskoczeniem stwierdziłam ,że chętniej powtarza zdania jeśli sa w nich załamania .Nie jest zainteresowany monotonnością lubi kiedy jakiś wyraz w zdaniu jest mocno zaakcentowany .I w ten sposób wieczorna modlitwa zamienia się w salwę śmiechu .Ale całe Ojcze Nasz , Zdrowaś Mario i Aniele Boży umie .Po prostu umie i już .Przykazania mu nie podeszły i nie zamierza nawet zaczynać .Teraz wieczorami puszcz      am mu audiobooki z bajkami dla dzieci klasyka oczywiście Bracia Grimm , Andersen ,Tuwim .wierzę ,że pod progowo zapamiętuje usłyszane słowa .I tego się będę trzymać .
Obudziła się we mnie nadzieja .Zobaczymy czy słusznie .
Jutro czeka nas ciężki dzień.W szczególności Ewę , naważyła piwa i jutro będzie musiała się zmierzyć z konsekwencjami .Eh może w końcu coś do niej dotrze .Może tak jak z Jankiem trzeba po prostu poczekać i mieć nadzieję ,że trafi na ludzi dla których nie będzie tylko statystycznym numerem

czwartek, 19 maja 2016

Mamooooooo




Doczekałam się .Nadszedł ten epokowy jedyny i niepowtarzalny dzień w którym słowo mama zbrzydło mi do cna .Jak to się mogło stać?No tak .Zaczęło się od rana samego .Mamo , nie chcem (celowy byk)wstawać .Mamo Jasiu nie jest głodna .Mamo , pomóż mi mamo .
-Mamo chcem kupkę ,leci kupka .Mamoooo zrobiłem 
-.Mamooo mamooo mamoooo!!!!!!!-odgłos z trampoliny .
-Słucham synu .
-Skacze sobie .
-No to sobie skacz 
Za chwile
-Mamooo mogę pojeżdżić na kamienie ?
I tak w kółko i bez przerwy mamo , mamo , mamo .No ja rozumiem ,że słałam prośby coby te mamo usłyszeć w końcu ale bez przesady naprawdę nie ma potrzeby nadrabiać zaległości .I tak historia sie powtórzyła .
-Jak jeszcze raz powie mamo , to coś mu zrobię -syczę z desperacją do reszty familii .
A ci zgodnie .Do niej , do mnie też tak mówiłaś.I w śmiech .
Na szczęście dla mnie ktoś wymyślił internet oraz Tomka i przyjaciół .I dzięki temu mama zamilkło a na jego twarzy wyraźnie zaznaczyły się emocje .No i gdzie tu miejsce na autyzm ?W czerwcu spotkanie w Mikoszowie na diagnozie .Hm .Ciekawe dokąd nas te moje mamo zaprowadzi .A może ja juz tak przywykłam albo odwykłam od kontaktu z innymi pięciolatkami ,ze wydaje mi się ,że wcale autyzmu nie mamy tylko jakąś marną namiastkę .










niedziela, 15 maja 2016

Hipo -czyli klepie konia w dupkę

Dawno ,dawno temu tak dawno,że niedawno był sobie chłopiec .Chłopiec nie lubił zbyt długo siedzieć w jednym miejscu , nie lubił też siedzieć zbyt wysoko a w szczególności nie lubił kiedy mama oddalała się po za zasięg rąk i oczu .Młody człowiek miał jednak mnóstwo zajęć , na których mama odchodziła na jakiś czas nie mogąc słuchać niemożliwego płaczu swojego syna .Płacz ten był wyrazem złości i dostosowania do nowej sytuacji jednak sprawiał mamie chłopca niemal fizyczny ból .Więc znikała , snuła się w pobliżu zastanawiając się czy tak już zostanie na zawsze .Czas mijał , zajęcia trwały płacz malał .Kiedy ustał okazało się ,że i powody do płaczu się skończyły .Minął czas zajęć .Rok przebiegł tak szybko ,że obydwoje nie zauważyli kiedy .Nadeszły nowe dni , nowe zajęcia , nowe wyzwania .Chłopiec zmieniał się każdego dnia .Nauczył się śmiać , pokazywać palcem , mówić .Minął rok , kolejny .Nastała wiosna .Mama chłopca zauważyła kartkę .Kartkę zapraszającą do powrotu na stare zajęcia .Zadumała się ,zawiesiła myślami i przywołała obraz zapłakanego chłopca , zanoszącego się od łez .Przez głowę przemknął jej obraz syna .Czy to ma sens? Czy ma w sobie dość siły na kolejne łzy ?Biła się z myślami .Podsumowała wszelkie za i przeciw , oderwała się od codziennych spraw i postanowiła ,że spróbuje .Jeszcze raz .W ten sposób chłopiec rozpoczął kolejny etap .Hipoterapia -jakże inne były pierwsze zajęcia po półtora rocznej przerwie .Matka patrzyła w zdumieniu na, wysmukłą sylwetkę ,syna siedzącego  na wielkim koniu .Panowała cisza .Żadnych łez , krzyków , wyrywania .Wszystko zamarło w oczekiwaniu .I nagle koń zatrzymał się w miejscu ,chłopiec obserwował .Pani Beatka poklepała konia po zadzie -No idź .Wio .Rozległ się radosny śmiech chłopca .Chłopiec nie płakał , siedział i obserwował.Podzielił sobie świat po swojemu .Daleko od mamy wybuchał śmiechem przypominając sobie -Wio .Blisko przypominał sobie ,że wypada pomarudzić jednak bardziej z przyzwyczajenia niż potrzeby .Kiedy minął czas .Mama i chłopiec wyszli uśmiechnięci .Pierwszy dzień przywitali uśmiechem .
No mówię Wam po prostu bajka .Jak ja sobie przypomnę pierwszy turnus na koniach , gile do brody , zapuchnięte oczy Jaśka , tatę który chciał go zabrać z zajęć, siebie chowająca się po kątach (bo wtedy płakał jakby mniej )  Eh na szczęście minęło .A teraz naprawdę bajkowo , z uśmiechem .Idziemy sobie spać a Jaś oznajmia -A jutro jak wstaniesz pojedziesz na konika .
Bardzo sobie przyswoił fakt klepania konia po dupce , kiedy Ara postanowiła zaprotestować i nie zamierzała iść .No i mam nadzieję ,że tak zostanie do końca turnusu a każde zajęcia będą zakończone uśmiechem .
Chomiki żyją , mają się dobrze pomimo wysokostresujących warunków oswoiły się i nawet nieufny Franio pozwala się brać na ręce .Udało się nawet namówić Janka do dotknięcia Joli .Oczywiście nie obyło się bez wywijania rękami jak wiatrakiem ale na szczęście Jolanta nie należy do chomików bojaźliwych i dała radę .Oczywiście nie wywijał trzymając w rękach chomika ale tuz nad chomikiem .Trochę czasu zajęło mu wyperswadowanie ,że nie należy kopać kul w których chomiki sobie biegają.Udało się.
Po ostatnich wyczynach w przedszkolu i po zebraniu pokaźnej kolekcji czarnych mrówek .(za niegrzeczność)i poważnej rozmowie z synem tudzież córą , chyba nadciąga poprawa w stosunkach rodzinnych .Przynajmniej się jadowita gadzina stara , uczy się jak się oduczyć prowokować złość u młodego chociaż ta jej wredna strona często jeszcze wygrywa i trzeba obydwoje temperować .Przywykam .Naprawdę to co dla innych wydaje sie być dziwaczne , odbiegające od normy ,zaskakujące dla mnie staje się częścią dnia .Na wiele spraw nie zwracam uwagi ,bo po prostu są i już .Np machanie rękami i podskakiwanie kiedy Jaś jest bardzo podekscytowany , szczekanie , zabawa głośnymi zabawkami .Do wszystkiego można się przyzwyczaić ,wystarczy się tylko z tym pogodzić .Ha ha ale filozofka ze mnie .Szkoda ,że prawda ta piękna w swej prostocie nie ma zastosowania do osobnika większego .Nie ma bo i taryfy ulgowej nie ma .I wymagania większe .I wogóle wszystko jest inne .Zależy od spojrzenia .Jutro znowu koniki .Jasiek nie może się doczekać .A ja wyspałam się przez cały dzień i nie cieszy mnie poniedziałek z zapałkami w oczach .Więc mknę może zasnę kto wie.Niezbadane są objęcia Morfeusza .

piątek, 13 maja 2016

Uśmiechać umiem się
Mimo gniewu, mimo woli ,mimochodem
Od niechcenia i z serca
Umiem też
Stojąc w deszczu na dworze bez parasola
Uśmiechać umiem się
Do obcych ludzi , do znanych ludzi , do innych ludzi tez
Bez znaczenia
Każdego dnia mimo wszystko znajduję czas
Na uśmiech
Uśmiechać umiem się
I w śmiechu tym
Zapomniałam
Jak można śmiać się w głos
Beztrosko
Bez tchu
Zanosić się śmiechem do łez
Ze szczęścia
Bez powodu
Do nikogo
Do kogoś
Ot tak .
Uśmiechać umiem się
Zapomniałam
Jak naprawdę wygląda śmiech .

czwartek, 12 maja 2016

Tak dobrze szło i padło

Odbieram sobie tego mojego szkodnika (mniejszego)z przedszkola ,patrzę a tam aż się roi od ,,czarnych mrówek"i mina pani nieszczególna -Oho sobie myślę , dał dzisiaj popalić .No i dał .Na wycieczce podrapał koleżankę , ponieważ chciała go wziąć za rękę a on nie chciał , bo nie lubi kiedy ktoś go trzyma za dłoń .Czasem kiedy miewa lepszy dzień ,przez dłuższa chwile potrafi iść trzymając mnie za rękę ale są to bardzo rzadkie chwilki. Jednak nie umiał powiedzieć -Nie lubię być dotykany ,nie dam ci ręki .Więc się skończyło na podrapaniu .Kto był winny ?Jaś kiedy nie chce być trzymany ani nie chce trzymać za rękę komunikuje -Nie dam ci ręka .I ja wiem ,że nie ma ochoty więc go nie zmuszam .Ja wiem a jak wytłumaczyć to innym,,zdrowym " dzieciom Albo jak nauczyć niesfornego autystę prawidłowej reakcji.Hm ktoś pewnie wie .
Ale to nie koniec , innego chłopca popchnął , innego złapał za szyję i koniecznie chciał uściskać .Normalka z tym,że on jest tak jakby silniejszy nie co od rówieśników i klops .Nie czuje,że ściska tego kogoś za mocno .
I pani opowiada ,że te zachowania nie były typowo agresywne , czyli że nie zamierzał robić nikomu celowo krzywdy ale traktował to jako formę próby integracji .Ha na pewno tylko,że ja osobiście dziękuję bardzo za takie integrowanie .No i co ja mam z tym zrobić ? Zastanawiam się skąd się te zachowania biorą , szukam s schematu jakiegoś punktu , którego będę mogła się złapać i rozwiązać ten problem .Nie mały przecież .Chcę ,żeby mój syn był w grupie integracyjnej ale nie mogę jednocześnie wymagać od innych rodziców by akceptowali to ,że moje dziecko robi krzywdę ich pociechom .
Jaśka tłumaczy kilka rzeczy
-nie przepada za koleżanką z którą miał iść w parze (z jakiego powodu nie wiem , mama koleżanki przypuszcza ,iż może to być spowodowane wylewnością jaka może ona Jaśkowi okazywać a jak wiemy Jaś za wylewnym okazywaniem czegokolwiek nie przepada .)
-jest czwartek koniec tygodnia , więc na pewno jest już zmęczony porannym wstawaniem i koniecznością oderwania się od ekranika telefonu .
-kilka z zachowań , jakie dziś zaprezentował w przedszkolu wcześniej trenował na starszej siostrze (której tłumaczenie jak człowiekowi ,żeby mu nie pozwalała się gryźć , popychać ,szczypać ,skakać po sobie , bo będzie tak potem robił w przedszkolu spłynęły jak woda po gęsi , przeszły bez echa )
-nie umie powiedzieć ,że czegoś nie lubi i nie potrafi uzasadnić dlaczego .
O nie tak robaczku się nie da .Usiadłam naprzeciwko delikwenta i pytam co to dziś narozrabiał .Oczywiście zero zainteresowania dialogiem .No to bratku poczekaj .Zawzięłam się i postanowiłam wbić mu coś do tej łepetynki .I wyszło mi mniej więcej tak
-Uderzyłeś dziś M.... Chciała cię tylko wziąć za rękę a ty jej zrobiłeś ała i przez to płakała .A K.. ?też go bolało jak go uderzyłeś
-Głodny jesteś , na bułeczkę -Jaś
-Słuchaj no nie ma w tej chwili ,żadnego głodny jesteś , rozmawiamy o tym ,że robisz dzieciom ała .Jesteś niegrzeczny .
-Nie jesteś niegrzeczny , nie lubisz , Jasiu-kubasiu . .Będzie kara .
-Jasiek a ty lubisz jak ktoś cię bije (zero reakcji ) albo szczypie
-Nie lubisz szypie .Jasia nie szypie .
-Jasia nie szypie , bo Jasia boli .Więc jak Jaś szczypie inne dziecko to to boli .
Wzrok wszędzie tylko nie na mnie
-Wiem ,że rozumiesz co do ciebie mówię Więc słuchaj uważnie.Za karę ,za to że robiłeś dzieciom dziś krzywdę nie pójdziemy na żółty plac zabaw i nie dostaniesz nawet na pięć minut telefonu jasne ,
-Chcesz na plac zabaw , idziemy , idziemy już
-Nie słuchasz , bijesz dzieci nie ma placu i już
Odpuściłam dalsze tłumaczenie .Po dotarciu do domu , nie bez małej awantury oczywiście , zabrałam się za porządkowanie posesji oraz za obiad tudzież za Jaśka
Moje wielokrotne pytanie
-Janek czego nie wolno ci robić dzieciom w przedszkolu , było przez syna ewidentnie bojkotowane więc kończyłam za niego
-Jankowi nie wolno bić dzieci
-telefonik chce, oglądać telefonik
-Nie ma telefonika pani na ciebie się dziś  poskarżyła i za karę nie oglądasz .Po marudził,pojęczał ale wobec nie ugiętej mojej postawy udał się na dwór .Wieczorem podczas kąpieli próbuje jeszcze raz nakłaść szkodnikowi do głowy .Ale bez reakcji jakby mnie nie było .
-Jasiek , ja wiem ,że ty rozumiesz co ja mówię , że tylko udajesz bo wiesz ,że źle zrobiłeś I pytam się chłopie po raz ostatni -Czego nie wolno robić dzieciom w przedszkolu?
Popatrzył mi się bestia prosto w oczy i wygłosił
-bić.Noooooooooooooooo żobaczymy czy coś mu w tej główeczce pozostanie .

niedziela, 8 maja 2016

Jola i Franek

W naszym domostwie od kilku dni pojawili się nowi mieszkańcy Jola i Franek .Pojawili się nieoczekiwanie i bynajmniej nie mieliśmy w planie powiększania stanu posiadania ale po prostu nie sposób było się oprzeć .Oczywiście najbardziej zadziwiony pojawieniem się w/w istot był Jaś , który z początku podszedł do nich z niejaką obawą .Przerabiamy bowiem odzwierciedlenie rzeczywistości .Jaśniej Jaś uczy się ,że to co jest na obrazkach czy filmach jest też naprawdę i nie należy się tego obawiać .Więc kiedy na popularnym portalu na f pojawił się apel -kto przygarnie .No po prostu jakby był skierowany do nas .Na początku zdecydowana byłam zostać posiadaczem jednego osobnika ale jak zobaczyliśmy zdjęcia to nie mogliśmy się zdecydować .Ostatecznie więc padła decyzja -dobra bierzemy dwa .I w ten oto sposób udaliśmy się w środę po nowych mieszkańców .Mina Jaśka bezcenna kiedy pani Andżelika przyniosła pomarańczową i zieloną kulkę a w nich -dwa przesympatyczne łaciate chomiczki .Młody wycofał się zachowawczo ale z ciekawością zerkał co to też mama ma w ręce .Dojechaliśmy do domu i rozlokowaliśmy zwierzaczki w nowym domu .Jako ,że przyszły do nas z własnym lokum wyposażonym we wszelkie niezbędne sprzęty oraz ściółką i jedzeniem , rozlokowanie ich polegało na postawieniu klatki na szafie .Na szafie ponieważ Jan przełamawszy początkowe obawy zafascynował się drzwiczkami w klatce .Jednak otwarte drzwiczki +chomik= pogryzione kable .Więc zwierzaki należało zabezpieczyć . Rano Jan wstaje i pędzi zobaczyć jak się mają Jola i Franek
-chomiki są w klatce
-Jest Jola i Franek ?
I uśmiechnięty powraca -śpią chomiki , na górze ,kotek też śpi .(bez obawy zabawkowy).
Po południu Jolanta i Franciszek udają się na spacer w swoich kulach . I w domu zaczyna się szaleństwo
-Wychodź Franek
-Joooola chodź Jola
-Idą pod spodem ?Idzie chomiczek do Jasia .
-Chodź tu .
Dziś nawet odważył się dotknąć kuli z chomikiem w środku .No niby nic .A jednak.
Chomiczki pełnią rolę poznawczo - rozwojowo- terapeutyczną .
Opiekuje się nimi Ewa , która postanowiła udowodnić nam że staje się odpowiedzialną młodą kobietą .(Tu również bez obawy mam oko nad tym opiekunem w końcu te biedne zwierzaki nie są niczemu winne )
Do domu po sanatoryjnych wojażach powrócił również mój osobisty mąż.No cóż wrócił i koniec laby .Czar prysł myszy zeżarły dynie a po sukni i balerinkach nikt nigdy nie słyszał.Znów nastał szary świt .
Bawiłam się dziś w obserwatora .Niekoniecznie zadawala mnie wynik końcowy tego eksperymentu . Jasiek domagał się uwagi od wszystkich domowników poi kolei .Jako ,że chrzestny zaopatrzył go w trampolinę , to oczywiście cały wolny czas spędzałby Jan  właśnie na niej i nie byłby to żaden problem , gdyby nie brak ogrodzenia na posesji i co za tym idzie swobodny dostęp do drogi publicznej o umiarkowanym natężeniu ruchu . No i tu zaczyna się kłopot .Jest niedziela , nas jest sztuk trzy czyli jak każdy poświęci chwilkę to skakanie bez ogrodzenia nie jest takie kłopotliwe .No ale móc to nie znaczy chcieć .Powróciliśmy z wojaży rodzinnych i ja do garów , Ewka leżing i nic nie robing .Tato telewizing a Jaś po proszonym .Lata biedak i prosi co by któreś łaskawie zechciało udać się z nim poskakać ale bezskutecznie .W końcu się wkurzyłam .Zaprzestałam sprawowanie pieczy nad w połowie upichconym żarciem .Wyłączyłam palniki i poszłam z Janem poskakać .Wyszłam z założenia ,że skoro obydwoje są zbyt zajęci ,żeby z młodym pobrykać to głodni też nie są .I sobie poszłam .Chwilkę poskakał i udał się do domu na pszczółkę Maję .Po dokończonym przez córkę posiłku ta udała się na śpiewy scholi , tako zabrał się za kompletowanie dokumentacji na jutrzejszą komisję w zus a Ja i Jan pozostawieni samym sobie rozciągnęliśmy się beztrosko (nie na długo niestety )Ledwo się umościłam .Jan zwarty i gotowy popędził do taty , wbijając mi przy okazji kościste części swego ciała w tkankę tłuszczową , zapytać czy ten pójdzie z nim poskakać .Ale i tym razem było coś pilniejszego do roboty .Więc wstałam i sobie poszliśmy .poskakać .Znowu we dwoje .Zastanawiam się czy to tylko dziś tak wyszło , czy na co dzień w naszym domu panuje taka spycholandia .
Bo jeśli na co dzień to kiepsko wróży naszemu rodowi .Bo skoro teraz nie mają czasu zająć się młodym to raczej nie powinni się spodziewać cudów w przyszłości .I nie powinno być zaskoczenia ,kiedy np tato za kilka lat powie -Jaś przynieś mi wody a Jaś powie nie teraz jestem zmęczony , zajęty , nie mam czasu , za chwilę bo mam coś pilnego .albo Ewa poprosi o przewiezienie lodówki .?Cóż co posiejemy to zbieramy .Małgosia tak ładnie napisała dziś ,że dziecku z autyzmem potrzeba wiele miłości i zaangażowania ,że ma wsparcie w rodzinie i dzieciach więc dokonałam próby porównania .cóż wypadło blado.Dla nas tak od nas niewiele .Ale i tak niech będzie .Postanowiłam rozpocząć strajk domowy i zmienić hierarchię wartości .Ta dwójka nie potrzebuje mojej uwagi , czasu i zaangażowania ponieważ nauczyli się ,że to niejako mój obowiązek .O nie kochani tak nie będzie .Konkurs na idealną panią domu uważam za zakończony .Jury nie wyłoniło zwyciężczyni z powodu rezygnacji jedynej kandydatki .Ładnie ktoś kiedyś napisał ,że ludzie są bardzo zdziwieni kiedy zaczynamy zachowywać się jak oni .Smutno mi że mam w domu taką parę egoistów .Ale to dobrze czas najwyższy wpaść między wrony .
Na szczęście para chomików , autysta i trampolina rozjaśniają mi mroki codzienności .

środa, 4 maja 2016

wiosna panie sierżancie

Wiosna przyszła, ciepła , roześmiana i spłakana niekiedy .Poranki pełne słonecznego blasku to to  co matki lubią najbardziej .Szczególnie te matki, które po całym tygodniu ciężkiej pracy mogą bezczelnie rozciągnąć konstrukcję i zwyczajnie poleniuchować , no właśnie poleniuchować .Nie jestem pewna czy łapię się w ramy tego pojęcia .Bo jak mam wypoczywać kiedy tuż obok przelatuje tornado Janek albo rozlega się co chwilę jęczydusza Ewa i tak na zmianę mamo , mamo , mamoooo.Starsza z nudów , młodszy z naśladowania .Powtarzałam do znudzenia Ewa nie pozwalaj Jankowi , żeby cię popychał , szczypał, ani wogóle ,żeby robił ci krzywdę oczywiście jak woda po gęsi rezultat 50:0 dla Janka wygryziona dziura w nowej koszulce, ugryzienie w ramię , siniaki na nadgarstku od szczypania , uraz psychiczny i poczucie bezradności .Tudzież przykład jak przez 20 minut można zniweczyć pracę terapeutyczną.Przez ostatni miesiąc oprócz pasjonującej pracy w obejściu , starałam się wzbudzić u syna pozytywne skojarzenia związane ze starszą siostrą , między innymi poprzez pokazywanie mu filmików na których świetnie się razem bawili , na chwaleniu Ewy , na wspólnym spędzaniu czasu np w parku linowym .Wbrew pozorom Jasiek za Ewą dałby się pokroić ale wyczuwa złość , którą osobnik większy emanuje , wyczuwa ale nie rozumie tego ,że raz fajnie się bawią a za moment w polu rażenia pojawia się chmura gradowa , zmęczona zabawą .Zabawa z Jankiem jest na ogół do opanowania .Wystarczy poświęcić tej czynności kilka godzin i uzbroić się w cierpliwość .Wpadło mi kiedyś do głowy ,żeby sprawdzić po jakim czasie Janek sam znudzi się zabawą ale szybko zarzuciłam ten utopijny zamysł -nikt nie pozwoliłby mi rozbić namiotu na placu zabaw .
Wraz z wiosną kilka bardzo pozytywnych zmian . Wygrana Ewy  w festiwalu poezji II miejsce a co.Zmiana zachowania -częściej mam okazję widzieć w niej młodą kobietę a nie durnowatą nastolatkę . Obiad nam pyszny przygotowała , nauczyła się rozkręcać meble , i coś czym mnie najbardziej zaskoczyła , mobilizacja do nauki koniec szkoły za pasem i jakoś chyba dotarło ,że bez dobrego świadectwa nie będzie miała wyboru .Niech ta wiosna trwa .Jeśli to tylko sen ,niech nikt nie waży się mnie budzić .W piątej jadę po małżonka swojego odebrać po 21 dniach niebycia w domostwie .Oj się będzie działo ,bo przez te kilka tygodni po oderwaniu od codzienności układ z mężem oddalonym o 200 km zaczynał mi się nawet podobać .Nieco zmian udało mi się wprowadzić przez ten czas i mam nadzieję ,że zagoszczą na dobre w naszym obejściu .Jak nie trzeba będzie wysłać męża ciut dalej .Akcja podwórko trwa nadal .Czesław z żalu zapija się każdego dnia .Przestał nadzorować prace podziałowe , nie biega z metrówką , licząc centymetry .A ja nie muszę tej facjaty oglądać i dobrze .Jasiek niepocieszony gdyż -idziemy do monia powkurzać (idziemy podenerwować lunę -sukę sąsiadów )ale trampolina dostarczona przez chrzestnego i ciocię Bożenkę nieco rekompensuje straty .Po dokupieniu śrubek za zawrotną kwotę 3 zł 63 groszy jutro zabiorę się za ostateczne skręcenie konstrukcji .Ze szczególnym uwzględnieniem rurek , których wstępny montaż ciocia zakończyła guzem .Dziś miałam rozległe plany z których udało mi się zrealizować jeden -zakup śrubek .W związku z jakąś dziadowską infekcją Jan pozostawiony został do końca tygodnia w domu .Nudzi się jak mops , fisuje , energia go rozsadza , bo niewybiegany jest .Nie ma zmiłuj mimo wszystko trzeba go jutro zabrać na bieżnię i solidnie pobiegać kilka kółek .Do czego to doszło ja i latanie bez sensu w kółko .Nie no naprawdę dokąd ten świat zmierza ?Może jeszcze siłownia i basen ?Nieee maraton mi wystarczy .Wolę pobiegać z taczką i gruzem .I tak rozkwita wokół mnie wiosna .I dobrze
Uśmiech mówiący więcej niż słowa
 Lody z mamą
 Pomogę
 Prace budowlane ?Łatwizna
 Może coś na ząb?
 a w międzyczasie zadbam o formę
 zrelaksuje się w Lądku przy fontannie
 w pracy też mamie pomogę -no może poleżę .
 a na deser powspominam szalone chwile w ok parku .Następne za rok bo mama nie ma w sobie wystarczającego pierwiastka zabawy ,żeby latać po tych wszystkich zakamarkach .

 A ha i od dziś zamieszkali z nami Jolanta oraz Franciszek para sympatycznych chomików .Ubaw po pachy .Szczególnie kiedy Jasiek spędził ponad godzinę na obserwowaniu chomików i uspokajaniu sam siebie -Nie bój się to tylko chomiczki Jasiu .Ostatnio wieczorem robię test z całego dnia .Pytam czy dzień był udany i co się wydarzyło .Na początku były to monologi .Moje oczywiście i dziś nadszedł czas na odbicie pałeczki 
-Co dziś robiłeś Janku ? duuuża dawka ciszy i cichutkie -byłeś u pani Dorotki ,i rybki w paski .No normalnie wiosna