niedziela, 31 października 2021

Nie mam czasu na depresje

 Ale jak to nie masz czasu na depresje? przecież jest jesień, ciemno, zimo i ponuro a ty co? Co to ma być pytam? Ano nie mam. Jak do tego doszło? Nagromadzenie zajęć i ot cała tajemnica. 

Gdzieś tak końcem sierpnia dach w garażu odmówił zupełnie pochłaniania wiekszej ilości deszczówki. Na reanimację jak widać szans nie było

                                                      

zatem wszystko wylądowało pieterko niżej 

                                                      

Przez ponad dwa miesiące szukałam speca - fachowca amatora żeby mi ten cholerny murek do góry podniósł o jak widać dosłownie trzy cegły. Na odpowiedzi czekam do dziś. Jedyny ludzki człek to Marcin, który nieco wcześniej kładł nowa papę na inszym kawałku owego budynku. Zawzięłam się zatem i sobie sama zrobiłam i ciul że niemiłosiernie krzywo- prowizorka 30 lat postoi.

                                                     

wrzucenie na górę tych metalowych rur proste nie było powiem wam ale wykonalne. Ino sposobu trzeba było. Tak sama je tam wsadziłam. 

                                                      

Dobra po ułożeniu cegieł, akcji -murowanie nie takie straszne jak malują okazało się ,że cegieł mi zbraknie na zamurowanie dziury po uprzednich wrotach, ale nasza posesja kryje w sobie mnóstwo ukrytych dóbr jak np, pustaki betonowe. Nie jakiś suporex lany, ciężki beton.

                                                      

Po oczyszczeniu z zaprawy pierwsze trzy przetransportowałam oczywiście na taczce, na szczęście przypomniałam sobie ,że umiem już posługiwać się autem z przyczepką więc ...bez paniki to tylko tak wąsko wygląda tu jest serio mnóstwo miejsca 

                                                 

                                                     

Nie samym murowaniem Monika żyje zatem w międzyczasie wieczorkami łącząc tradycję i nowoczesność odrabiam lekcje ciężko pracując na kolejne stypendium 

                                                       

oprócz tego ogarnęłam wymianę tarczy w pile ale o tym już wspominałam kiedyś

                                                       

No i jest jeszcze szkodnik w obiegu. Zielone ludziki atakująąąąąąąąąą



A tu taka urodzinowa niespodzianka od Miłosza i rodzinki. Dziękujemy ;)
Z tej strony zrobiłam fotę bo prościej  mi wyszło murowanie. Zakończyłam bo, zadzwonili ze szkoły ,że mamy kwarantannę, przegląd auta wyszedł, pompa paliwa szwankuje a sama zaprawa do domu nie dotrze. W popularnym markecie budowlanym koszt transportu to 60 zł więc przy cenie worka zaprawy murarskiej 8 zł to się raczej nie opyla.

Są i deski na prowizorce. Coraz bliżej końca prac budowlanych w moim wykonaniu. Są spore szanse ,że jeszcze w listopadzie ulokuje Leosia w nowym lokum.
Zanim nastała kwarantanna zabrałam się za renowację elementów nagrobków rodzonej matki tudzież bratu  tabliczkę nakleiłam, Zdążyłam ino jeszcze chadziajstwo po tujach okolicznych zebrać i zamknęłi nas na kwarantannie do 2 listopada. Cukierek albo psikus 


Jasiek po raz pierwszy wykazał zainteresowanie konkretną zabawką wobec powyższego na ten tychmiast zamówiłam klocki magnetyczne, oczywiście trzeba dokupić bo niby 72 elementy ale ciężko coś z nich ułożyć 

A tu kilka palet sobie przywlokłam na regał w garażu z recyclingu i nowe wrota.Konkretnie 40 sztuk, dwa kursy przyczepką i paletinng 
Jan oczywiście bardzo mi pomaga w pracach 


Taka przykra sytuacja w tym roku. Ja nie mogłam wyjść z domu teoretycznie i nikt nie trafił ani z kwiatkiem ani ze zniczem. Co prawda umówiłam się ze starszym dzieckiem, że o 18 przybędzie wraz z kandydatem na zięcia ale po raz kolejny olali moją prośbę cieńkim sikiem. O resztę nie wspomnę, ale nie dziekuję . zostawiłam młodego w domu żeby chorego ojca pilnował z zachowaniem dystansu oczywiście i zaniosłam roślinki 



Kwarantanna , kwarantaną ale porządek musi być  i czy skorpuka za młodu...

                                                
Efekt wzmożonej pracy fizycznej tudzież diety mostkowej( protetycznej) trzy tygodnie i dycha na minusie 

                                            
No i nie mam czasu na depresję serio.







piątek, 22 października 2021

Taaaaa

 Sprawa w szkole załatana. Celowo nie piszę załatwiona bo zbyt dużo w niej niedociągnięć. Skupię się jednak na plusach. Pierwszy-  bardzo szybka reakcja pań na krzywdę dzieci, drugi - równie szybka interwencja pani dyrektor, trzeci - postawa rodziców owych delikwentów żadnego ciumkania tylko opieprz i działanie. Czwarty- przeprosiny ze strony " starszaków" i autentyczna skrucha. Piąty- obecność pani dyrektor i pań pedagog na zebraniu i błyskawiczna odpowiedź i podjęcie kroków w celu wyjaśnienia pozostałych wątpliwości. Szkoda, że taka sytuacja się wydarzyła i mam nadzieję, że w przyszłości zaowocuje chociażby tym że zmusi następne roczniki do przewidywania. Po za tym Jan robi postępy, nie odstaje od klasy a w październiku otrzymał dyplom experta tabliczki mnożenia :) Pracujemy teraz nad poprawą słowa pisanego. Pierwszy raz wyraził zainteresowanie zabawkami na świetlicy, konkretnie magnetycznymi klockami. Zatem co zamówiłam ? Tak zgadliście właśnie takie cuda. Co będzie jak spodoba mu się multimedialna tablica za 30 tyś.? Jak co? Wyżebram, uciułam i... Wyrośnie a ja wydam na głupoty uzbieraną kwotę. Tak że tak. Znów płyniemy z prądem 


środa, 20 października 2021

Przyzwolenie na przemoc?

 Czasem na tą współczesność i pojmowanie wszystkiego od dupy strony zwyczajnie mnie w...wia. Odbieram dziś Janka ze szkoły , jak codziennie zresztą. Po za obowiązkiem to ostatnio moje jedyne życie towarzyskie. Mogę pogadać, pośmiać się. Dziś mi jednak do śmiechu daleko. Janek wyszedł dziś ze szkoły i z daleka oznajmia że trzech chłopaków z 7a to biło go dziś po głowie i nakręcali filmik telefonem żeby wrzucić na tik toka. Nooooosz co? Ale jest ciąg dalszy owi geniusze postanowili, że ten zajebisty pomysł należy przeprowadzić na szerszym gronie uczniów klasy trzeciej i tak ofiarami debili cywilizacyjnych padła również Agnieszka oraz Adam , Borys i Janek. Ile jeszcze dzieci zaatakowali o to jest pytanie. Kolejne to dlaczego nikt mnie ani żadnego innego rodzica nie poinformował o zdarzeniu ani o tym co szkoła zrobiła w tej sprawie. Nic się nie stało? Czyli mogę sobie wejść do klasy 7a powiedzmy i zrobić dokładnie to samo? Fajnie będzie. Nie mogę ? Dlaczego nie? Oni mają przyzwolenie na atakowanie, bicie i ośmieszanie słabszych a ja nie? Gdzie równouprawnienie zatem. Idąc tym trybem wypaczonego myślenia powinnam poczekać pod szkołą i w trasie do domu zasadzić gównażerii solidnego kopa w zaułku? Jutro w szkole zebranie i chociaż raz będzie ciekawie bo nie zamierzam pozwolić zamieść sprawy pod dywan. Źle się stało i jak zwykle nikt nic nie wie, nie widzi i nie ma co histeryzować bo.Brajanek Kevin i Helmut tak się tylko bawili. Proponuje zatem chłopcom zabawę w elitarnym gronie , polega ona na tym że jeden filmuje, drugi dopinguje a trzeci bierze rozpęd i z bańki w najdalszą ścianę przywali. Potem oczywiście zmiana. Wybierając szkołę na drugim końcu miasta nie o taki rodzaj uspołeczniania mi chodziło. Wkurza mnie że nikt mnie jako rodzica nie poinformował o całym zajściu. Co to ma w końcu być szkoła która wspiera i współpracuje z rodzicami czy taka która robi to ale tylko przy pozytywach? Nie tędy droga. 

sobota, 9 października 2021

Zaległości

 Dużo się wydarzyło ostatnio więc po kolei. 

Urodziny Janek w tym roku miał podwójne. Miłosz z mamą. Ewą wdepnęli do nas z ukartowaną niespodzianką, tortem z motywem piłki i z piłką w prezencie. Osz jak młodemu oczy się zaświeciły jak Miłosz z kartonu wyskoczył :) i dmuchanie świeczek. Dziękujemy to było coś naprawdę wyjątkowego. Ewa i jej szalone pomysły ;) z niektórych wezmę przykład.

Jan w szkole radzi sobie wyśmienicie. Bateria ocen w pełnym przekroju od 1 do 6. Ostatnio przyniósł dyplom mistrza tabliczki mnożenia. Nie ma sensu wymieniać postępów gdyż można je ująć dwoma słowami- poprawił wszystko ;) nawet czytanie.

Finanse. Ustawiczny, ciągły, długotrwały brak ;) W tym miesiącu przeszłam samą siebie. Na koncie 40 zł w portfelu trochę gotówki. Do" wypłaty" jeszcze dwa tygodnie. Rachunek za wodę i światło płatny na szczęście na koniec miesiąca o przeglądzie auta  uprzejmie przypomniał mi mobywatel, tyle że prosta wymiana przełącznika okazała się grubszą sprawą i pojazd nadal na warsztacie.Nie wiem czy moje serducho wytrzyma rachunek. Opony czas wymienić. Dla dentysty jeszcze trochę dołożyć do kupeczki. Eh zakończę bo zaczynam popadać w czarną bezdenną otchłań rozpaczy.Podsumowując finanse marnie ;)

Medycznie jak zwykle z perypetiami. Trzeci tydzień od założenia przez pewnego chirurga na W stałego drenu do odbarczania wodobrzusza cieknie ino nie tam gdzie powinno. Pojechaliśmy do owego dr-bo ślimaczy się ta ranka, cieknie non stop. Masakra. Szanowny konował na grzeczne pytania zareagował mało adekwatnie do sytuacji. Po burzliwej dyskusji na temat dodatkowego szwa wywiązała się krótka dyskusja

-Pani wie że mąż ma śmiertelną chorobę?( - nie no serio? Pierwsze słyszę.To nie ma jeszcze leku na raka? A to ci niespodzianka)

- Mam świadomość w jakim stanie zdrowia jest mąż- odrzekłam nachylając się ku lekarzynie.

- Tam nic nie ropieje ( yhm bo ja w życiu na oczy nie widziałam źle gojącej się rany) a wątroba to jeden wielki guz.( a co ma jedno do drugiego?) Szwy nie są Pani największym zmartwieniem tylko choroba męża.

Szczęka mi opadła od takiej dawki empatii, zrozumienia, otwartości, taktu. Otrząsnełam się jednak i grzecznie pyram

- Czy to oznacza, że nie mam prawa się martwić? 

-Tak nie ma Pani prawa- szach i mat. Na głupotę , znieczulice i przerost formy nad treścią nie poradzisz.Ciekawostka jest to kandydat na ordynatora chirurgii miejscowej wykańczalni zwanej szpitalem miejskim.

Wisienka tak poprawił, że dalej leci nie tam gdzie powinno. 

Garaż nabiera zarysu. Rano zobaczę czy konstrukcja którą dziś stworzyłam została na miejscu. Matko jak ja się narobiłam dziś;) jak dziki osioł. Miał przyjść znajomy męża a pośrednio i mój i domurować no ale na obiecankach się skończyło. Pierwsza niedziela mineła w środę dotarł że zrobi po następnej. Mineła i ta zero kontaktu. Odstawiam auto do mechanika i mknę po młodego skrótami. Za murkiem się schował chłopina :) Bez przesady wystarczyło powiedzieć - wal się kobieto, zarobiony jestem. Trudno jak zrobiłam tak zrobiłam. Utknełam z pracami gdyż zaprawy nie było czym przywlec. Po dentyście;) Już mam kluchy w gardle. Jak ja to przetrwam bez narkozy. No jak pytam ?

Dziecko moje starsze pochwaliło się pierwszą piątunią uczelnianą :) Po mamusi bestia zdolna :)