czwartek, 30 czerwca 2016

Odwyk

Hmmmm .Mamy odwyknąć od słodkości , cukrowatości ,serkowatości i innych produktów znacznie poprawiających nastrój w wypadku ,stresu , depresji lub zwyczajniastego podłego nastroju .Tu raczej problemu nie będzie co najwyżej jeszcze troszkę mi się schudnie bo przestanę Jaśkowi wyjadać zapasy nakupione przez rodzinę .Gorzej ,że należy wyeliminować telefonik .No nie  jak  można dawać takie sadystyczne zalecenia  mamie a mnie w szczególności .Bezlitosne te kobietki są dla mnie i moich skołatanych nerwów kojonych przez cichutki szmer paluszków na ekraniku .Dlaczego pytam się za co ?Dlaczego ja .No dobra dość tego biadolenia .Już ja wiem po co na co i dlaczego (ale co sobie pojęcze to moje )Tylko ,że przywykłam do tego niezajmowania się Jaśkiem ,dostroiłam się do niego , dopasowałam wszystko miałam poukładane tak ,żeby móc to w każdej chwili przerwać i spełnić jakąś zachciewajkę  potomka .Brak telefonu w ręce oznacza ,że będę musiała ruszyć szare komórki ,Zapewnić sobie czas na zabawę z synem ,wypełnić mu ten nadmiar czasu .Brrrrr .Dziś po raz enty udałam się na poddasze ,żeby przygotować w końcu pokój do zabaw .Do tej pory kończyło się na dobrych chęciach .Dziś wtaszczyłam na górę wielki dywan ,żeby w stopy było ciepło szkodnikowi .Kącik dla mamy jest , okno jest ,kosz do koszykówki jest stoliczek i krzesełko też .Chęci jeszcze są ale nie wiadomo ile ten stan się utrzyma .

sobota, 25 czerwca 2016

Nosi mnie tyk tyk tyk tyka mi nerwowa bomba

Nosi mnie , bez widocznej przyczyny , bez powodu , wstaje nie zadowolona i zła na cały świat .Nic mi się nie podoba .zamiast się cieszyć postępami syna , zawieszam się w tym swoim rozdrażnieniu na błahostkach , które normalnie nie robią na mnie żadnego wrażenia ..
Dwa dni temu dr zadał nam pytanie czy Janek spontanicznie dzieli się wydarzeniami z przedszkola .No więc dwa dni temu faktycznie się nie dzielił .A właściwie jeden dzień .Odbieram go wczoraj z pracy i słyszę -Byleś na pikniku , była mysza (Myszka Miki , )Nie ma mysza poszła sobie poszła do domu .Upał dał nam się w kości .Po opuszczeniu murów przedszkola Jan zobaczywszy boisko postanowił  pobiegać na bieżni .Równie dobrze mógłby biegać po rozgrzanej patelni .Nie było co tłumaczyć ,najlepiej uczyć się na własnej skórze .Przetuptał w tym skwarze jedno okrążenie i na hasło idziemy kupić picie udał się natychmiast w pożądanym kierunku czyli coraz bliżej domu .Po zakupieniu picia , osowiali , zgrzani , upoceni człapiemy Na widok placu z żółtymi zjeżdżalniami oczywiście zaraz było idziemy na plac ale ku mojemu zaskoczeniu stwierdzenie ,że na placu jest gorąco zaowocowało podjęciem dalszej wędrówki bez zbędnych dyskusji .W ten sposób udało nam się dotrzeć maksymalnie blisko posesji mieszkalnej .Juz prawie jesteśmy na miejscu a tu stop -Chcę na rączki ,upał wygrał bitwę z małoletnim .Ostatnio podnoszenie osobnika oraz wszelkie sprawy wymagające podnoszenia nieszczególnie sprawiają mi frajdę, bo jakimś cudem chłopina przytył prawie dwa kilo i mamy okrągłe 18 kg a to już kawał faceta .Do tego 40 stopni w cieniu i mamy fitness aż miło .Poddałam się po kilku krokach .Chciał czy nie musiał dotrzeć do domu na własnych nogach .Zwykle na zły humor i nastrój wysoce depresyjny pomagał radykalna zmiana fryzury .Tym razem również .Niestety na krótko , Co jest w tym powietrzu ? Nie wiem .Dziś cały dzień był święty spokój , wszystko układało się naprawdę ok.Udało mi się kupić niebieski materiał  i to tuz po 8 rano , wyspałam się za cały tydzień .Uszyłam kołderkę(a właściwe zaczęłam bo jakoś mi nie szło zbyt składnie , poszłam z dzieckiem i nastolatką na plac zabaw (za to lubię te upały wizyty w tym wymyśle szatana trwają wtedy krótko )Powlekliśmy się do galerii zakupić spinkę do włosów , zjeść lody i pogapić się na rybki , potem ruszyliśmy do domu z zamiarem słodkiego nic nie robienia .Po czym przypomniałam sobie ,że to jutro niedziela a więc chałupę trzeba ogarnąć , zakupy napisać , i dokończyć szycie .Janek dopadł się do telefonu na szczęście łatwo go od tego sprzętu odseparować .Dzisiaj idealnie sprawdził się basen przytaszczony ze strychu .Na kilka godzin miałam gościa  z głowy .Rzuciło mi się dziś w oczy ,że pomimo faktu raczej samotnej zabawy Jasiowi potrzebna jest publiczność ,ktoś obok ,niekoniecznie towarzysz zabawy ale ktoś tak dla sztuki .
Zabawnie było wieczorem kiedy próbował wymóc na Ewie żeby wyciągnęła Jolę z klatki i pozwoliła jej połazić po brzuszku .Na wyraźne polecenie rodzica nastolatka umieściła zwierzę na bluzce Jana a Jan wykazując dziś niesamowitą wręcz wrażliwość na dotyk o mały włos na biednym chomiku by się nie położył jak długi .W trybie natychmiastowym zwierzę zostało ewakuowane i odseparowane od szkodnika .Gadamy sobie z mężem a tu nagle rozlega się
-Idziesz do chomików .Raz ,dwa, trzy idziesz Ewo .Prosisz sie o kłopoty Ewo .Mamoo a Ewa yyy ble ble yyy chomik .Idz Ewo , no idż .Powyższy dialog przyprawił mnie o czkawkę ze śmiechu .Jest wiernym odbiciem moich własnych metod przymuszania dzieci do pożądanych zachowań .
Zwyczajowo godzina 21 a w Janka wstępuje wulkan energii , jeść ,pić , galaretkę,masażyk i ani mowy o spaniu .Od kilku dni wałczę z paznokciami szkodnika .No nie da sobie obciąć i już .Eh no i jak się tu nie wkurzać ? kiedy taka duperela jak obcięcie paznokci trwa tydzień .Niech ta pogoda się w końcu zmieni zanim mnie trafi na dobre .

czwartek, 23 czerwca 2016

Mikoszów .autyzm z wywiadu i nadzieja na bliższe zapoznanie z jego definicją a w Mikoszowie

A tam wioseczka na krańcu świata , polne wąskie drogi , drewniane słupy energetyczne umiejscowione na skraju pól ,żadnych szpecących metalowych potworów na horyzoncie , domy rozrzucone daleko od siebie tak daleko ,że każde skupisko posiada oznaczenie numeracji budynków .A na polach ludzie ,młodzi krzepcy ,zdrowi z radłami w dłoniach .Nie powiem widok raczej niespotykany no chyba ,że w jakimś skansenie .
Sam budynek stowarzyszenia Celestynów skromny , funkcjonalny i dostosowany do osób niepełnosprawnych .I jakoś tak tam ciepło , przytulnie .Zaskoczona byłam kącikiem wolontariuszy .Znajduje się on na korytarzu w głównym holu młodzi gniewni na pierwszy rzut typy nieciekawej fizjonomii , wytatuowani , myślę sobie co oni tu robią za karę siedzą czy jak .Ale czas zweryfikował moje odczucia .Na korytarzu pojawiła się gromadka dzieci z różnym stopniem niepełnosprawności a panowie bez żadnego wezwania zwyczajnie się nimi zajęli .Ot tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na ziemi.Szczena z podłogi , podziw dla panów z tatuażami za cierpliwość za uśmiech za indywidualne podejście do podopiecznego .Mało takich ludzi widziałam do tej pory .I mam nadzieję,że znowu zobaczę .Potem udaliśmy się na wizytę do dr Borysa .Lekarz  , obserwował Janka , naprawdę obserwował a nie zerkał jednym okiem znad papierów .Zadawał mu pytania , starał się nawiązać kontakt , spokojnie bez pośpiechu nie na sztukę .Bacznie obserwował co on robi .A kiedy zakończył obserwację zadawał pytania dużo pytań .Następnie zagłębił się w lekturze posiadanych prze ze mnie orzeczeń , opinii , zaświadczeń .Popisał w komputerze .Wypełnił jakieś rubryczki i zrobił coś zaskakującego ,właściwie coś z czym do tej pory się jeszcze nie zetknęłam , zadał sobie trud wyjaśnienia nam co dolega naszemu dziecku ,czego możemy się spodziewać ,co jeszcze powinniśmy zrobić aby ułatwić mu życie .A najważniejsza sprawa z jaką wyszliśmy z gabinetu to nadzieja i nowy rodzaj autyzmu , który mam nadzieje będzie nam dany .Autyzm z wywiadu .Czegoś takiego nie znalazłam podczas godzin spędzonych na wertowaniu internetu .A tu słyszę ,że Jaś jest na najlepszej drodze do osiągnięcia tegoż właśnie stanu .Zaskoczył mnie doktor potwierdzając moje obserwacje po zaledwie godzinie spędzonej z Jankiem .Jaś używa echolalii .używa w sposób niecodzienny ponieważ posługuje się całymi kwestiami zasłyszanymi wcześniej, adekwatnie do sytuacji ,Stąd agramatyzmy .Jestem pod wrażeniem podejścia , fachowości i doświadczenia pana doktora .Usłyszeliśmy również coś czego nikt nam do tej pory nie powiedział ,że dzieci u których pojawił się tzw autyzm nabyty czyli powstały po okresie normalnego rozwoju szanse na całkowite cofnięcie się procesu jest możliwe.I że za kilka lat przy tak dobranej terapii i jej realizacji Jaś ma ogromne szanse stać się równym wśród rówieśników .Nie chcę wybiegać tak bardzo w przyszłość .  Wolę się napawać tą chwilą .W rezultacie otrzymaliśmy zaświadczenie
W którym dr stwierdza ,że w wieku 2-3 lat Jaś spełniał kryteria diagnostyczne dla autyzmu .Zaś na chwile obecną wiele z objawów się znacząco się zmniejszyło oraz ,że zaobserwował podczas wywiadu wiele zachowań prawidłowych rozwojowo .Nazwał to autyzmem w poprawie inaczej atypowym niepełnoobjawowym .O dysfazji nie ma mowy , Teraz muszę poszukać miejsca gdzie wykonam z Jankiem badanie psychologiczne które określą dokładnie poziom jego rozwoju intelektualnego .Idealnie by było gdyby takie testy mógł zrobić pan Krzysio , bo jak twierdzi dr ,Test przeprowadzony z terapeutą , którego dziecko lubi i współpracuje będzie bardziej  wiarygodny .niż masowy .Zapytam .A z ciekawości i z nutką złośliwości udam się również do odpowiedniej poradni państwowej i założę się o to że wyjdziemy z niej z upośledzeniem umysłowym , bo Janek nie będzie chciał współpracować a nie będzie czasu na aklimatyzację .Dobrze jest ,normalnie jest znowu dobrze .I jeszcze jeden plus na dziś .Jaś pobawił się z Ewą , pozwolił wziąć się na ręce a w samochodzie pogłaskał ją po głowie  nie czyniąc jej przy tym szkód na ciele .Może to nadmiar powietrza bez spalin .Rozpoczynam polowanie na psychologa .Z naszym szczęściem po prostu musi się udać i już

środa, 22 czerwca 2016

Wiedziałam

Wiedziałam po prostu wiedziałam ,że za ładnie jest za różowo aż za mdło .I jakoś specjalnie zdziwiona nie jestem kumulacja niefortunnych zdarzeń .Zmywarka stoi i czeka na instalację plan opracowany kosztorys zrobiony fachowiec znaleziony .No ale sobie jeszcze poczeka Tak jakby wypadła z kolejki bo lokator postanowił ,że znudziło mu się płacenie rachunków i nie płaci ,z zabraniem rzeczy też się nie kwapi ale z tym sobie poradzę.Bo piec od gazu postanowił się zepsuć , bo Ewkę dopadła niemiła alergia , bo ojciec mój rodzony jak zwykle kiedy jest potrzebny nawalił na całej linii,bo Jasiek jedzie w końcu na diagnozę no może za mocne słowo jedzie na kwalifikacje do pogłębionej diagnozy .Ponoć będzie go oglądał najlepszy spec w terenie dr Jacek Borys .Może wszystko się rozsypało bo skoncentrowana jestem na jutrzejszym wyjeździe .Oczywiście żeby nie było na jutro będzie mi potrzebne orzeczenie Janka o niepełnosprawności a to zostało dziś odtransportowane do Mops ha gdyby nie durnowata butla z gazem dla dziadka , gdyby nie ciężkie powietrze,brak koncentracji , pewnie bym się ogarnęła i zdążyła je dzisiaj odebrać .Ale nie zdążyłam więc liczę ,że jutro będzie bardziej fartowny dzień i zdążę odebrać zanim wyruszymy .Hm petent punkt 7 pod drzwiami urzędu , będzie ciekawie .Mąż mi zapowiedział ,że maks 7. 30 ruszamy w trasę , ma rację bo zapas na klasyczne zagubienie w trasie musi być .Taka tradycja wyjazdowa nam się zrobiła .Nawet na prostym odcinku drogi potrafimy skręcić nie tam gdzie trzeba .Co zrobić taka karma .
Dziś Jan odebrany został z pracy po alarmującym telefonie od pani Asi .Na szczęście po wnikliwej obserwacji osobnika nie potwierdziły się obawy co do potencjalnej choroby szkodnika .On wie ,że zbyt długo trzeba by było czekać na kolejną wizytę .Więc rozrabiał .Nie chciał iśc na zajęcia do pani Dorotki , nie bawiła go zabawa słoniem ,nie słuchał (bardziej niż zazwyczaj) często gęsto sprawiał wrażenie zawieszonego w chmurach .Na wieczór uparł się na testowanie mojej cierpliwości rzucając sąsiadom przez płot różności oderwany siłą od tej jakże fascynującej czynności udał się ze mną poobserwować jak wujek Adam układa płytki w tatusiowym garażu  .Ku mojemu zaniepokojeniu Jaś wykazał niezdrowe zaangażowanie w używanie piasku niezbędnego do celów konstrukcyjnych .Polegało to na tym ,że złapał pełne garście piasku rzucił w górę i radośnie zakomunikował -Mama jest brudny i w śmiech .Szkodnik doskonale wie ,że źle czyni wnoszę to po tym, iż na widok mnie ruszającej w swoja stronę dał nogę z szatańskim uśmieszkiem na twarzy .Oczywiście w pierwszej chwili zamierzałam rzucić się  w pogoń alem się opamiętała ,przecież sposób na Alcybiadesa mam .Wbiło mnie w ziemię i mówię do młodocianego
-Liczę do trzech , jak tu  nie przyjdziesz dostaniesz pstryczka w ucho .
Popatrzył podumał , na twarzyczce półuśmiech i widać jak mu trybiki w główce pracują .Podszedł bliżej i zaczynam odliczać
-Jeden -marsowa mina
Jasiek na to -dwa z szelmowskim uśmieszkiem ale jako ,że tym razem udało mi się zapanować nad wybuchem śmiechu powtórzyła jak echo -Dwa .Na co obywatel widząc ,że nie wskórał nic podszedł kilka kroków bliżej .Ha ha mam cię bratku .Kucnęłam sobie i dla odmiany postanowiłam potraktować osobnika jak każdego innego osobnika w takiej sytuacji
-Sypanie w mamę piaskiem jest brzydkie .Brzydko zrobiłeś , jestem zła ,że obsypałeś mnie piaskiem .
Wzrok wbił w ziemie potem w niebo na boki i wszędzie tylko nie na mnie .
-Czego nie wolno robić Jasiowi ?-długa chwila milczenia -szczypać .No tak to też pomyślałam a głośno rzekłam .-Czego jeszcze nie może robić Jaś .Jas podumał , pomyślał i wyszeptał -sipać .
Jak jeszcze raz rzucisz we mnie piaskiem dostaniesz w ucho
.-Nie lubisz ucho .Ostatni raz .I wprawdzie korciło go żeby się nie zastosować ale obawa pstryczka  w ucho okazała sie silniejsza .I nie sipał przynajmniej we mnie .A teraz śpi bo rano czeka nas jazda daleko z nawigacją   .A ja właśnie zamierzam uczynić to samo

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Spokojnie jest i cicho jest

Zbyt cicho
Kiedy nie dzieje się nic
Coś czai się niedaleko

Zbyt cicho
Kiedy nie słyszę goryczy słów
Coś wisi tuz nade mną

Zbyt cicho
Kiedy brzmi w uszach śmiech
Płacz czai się na pewno

Zbyt cicho i spokojnie zbyt
Kiedy nie dzieje się nic
Wtedy wiem ,stanie się na pewno

Tak maja tylko niepoprawni pesymiści tacy jak ja .Po prostu przyciągam te kiepskie chwile , bo nie umiem najwyraźniej do końca cieszyć się tymi które właśnie trwają.Na głupie myśli znalazłam receptę  , dochodząc do konstruktywnego wniosku że bezczynność bardzooooo żle na mnie wpływa wynajduje sobie różne zajęcia im więcej wysiłku wymagają tym lepiej .Na pesymizm niestety jeszcze nie ale ciągle szukam .Ostatnio jest fajnie , zbyt fajnie .Po kiepskim tygodniu poprzednim kiedy nic się nie układało tak jak powinno nastał nowy i jest różowo ,No może w różnych odcieniach .Jaś gada , gada , gada .Nowym hobby Janka jest maltretowanie wujka Wojtusia .I tak kiedy tylko uda mu się dopaść wyżej wspomnianego krewnego słychać
-Wojtusiu yyyy pojedziemy yyyy ble bla bli ,
-Idę do Wojtusia
-Idż mamo , idz sobie , zostanę tu , zostanę u Wojtusia
-Pić Wojtuś
-Głodny jesteś .Wojtuś Jaś jest głodny na kiełbaskę
-Jadę z Wojtusiem opelkiem
-Jedziemy po Kryśkę (poprawiamy konsekwentnie na ciocię Krystynkę na razie krótkoterminowo ).
Pacierz z tatą , sen z tatą ,maltretowanie z Ewą , chomiki wieją jak tylko Jasiek otwiera oczy i udają ,że nie istnieją , przerażone faktem głaskania przez Strasznego Janka (nie rozumiem dlaczego ponieważ jest dla nich delikatny .)
Eh i tak lecimy do przodu czasem utykając w miejscu .
Ewa zakończył gimnazjum , wbrew moim obawom egzamin poszedł jej bardzo dobrze  szczególnie była zaskoczona angielskim zdanym na 85 % przedmioty ścisłe też w miarę , nawet matematyka zaliczona na 60 % .Ha .Swiadectwa z czerwonym paskiem niestety nie będzie a szkoda czuję się rozczarowana a z drugiej strony jestem dumna ,że potrafiła się zmobilizować na koniec i ze średniej 2:0 skoczyła na 3:56. Moza ale po co .Za dorobek po za szkolny została wyróżniona dziś na uroczystym apelu , Kolejny dyplomik i ksiązka-nagroda lądują na swoich miejscach .Podanie do szkoły zaniesione .I za dwa dni uroczysty koniec kolejnego etapu .Mniemam iż po masakrycznym etapie gimnazjum czas edukacji w liceum upłynie bez większych ekscesów i wybryków i w końcu znów doczekam się czerwonego paska an świadectwie i u licha nie nie wymagam zbyt dużo od swojego dziecka .Wymagam tylko aby wykorzystała swój potencjał najlepiej jak umie a umie dużo tylko lenistwo się rozpanoszyło i mocno jej w tym wydobywaniu możliwość przeszkadza .Mama również nadzieję ,że spotka na swojej drodze prawdziwa przyjaciółkę , która zamiast jej potakiwać jak bezwolna kukła da jej potężnego kopa i zmobilizuje do wysiłki .Oj roi mi się  w tej główce .
Prace wokół domostwa trwają .Dziś poskładaliśmy z brygadą garaż (tak ja też ).Mój rodzic zwany dalej ojcem wkurzył mnie maksymalnie przybywając na rauszu ,na szczęście nie miałam zbytnio czasu aby si nad tym faktem rozwodzić w nie skończoność.Następnym razem nie zamierzam zabierać go wogóle na robotę w stanie po spożyciu  , poco mi nerwy .Jak będzie chciał nam pomóc to się ogarnie .Jutro i pojutrze cd garażowania .I zamierzam zamknąć ten etap.Na ten tydzeń mam w planach przenieść Aresa do nowego kojca i dokończyć mocowanie pergoli oraz pojechać do Mikoszowa , przybyć na zakończenie gimnazjum i odsapnąć w weedend oddając sie słodkiemu lenistwu .(byłoby łatwiej gdybym nie była zaprogramowana na aktywny wypoczynek )

sobota, 18 czerwca 2016

Proszę mamo posłuchaj mnie .

Komunikacja werbalna rozwija się w zadziwiającym tempie .Pojawia się słowotwórstwo a nawet zdanio twórstwo 
I tak Wujek Wojtek mówi ,że czas jechać po Kryśkę a za plecami rozlega się -Ja też jadę po Kryśkę i osobnik 105 cm pcha się do wyjścia niczym taran 
Dzwoni ciocia Krysia pyta - Co u ciebie Janku a szkodnik podpuszczony przez dziadka -Proszę ciociu posłuchaj mogę loda .? No szkodnik 
Klasyka rodzicielstwa  Mamo , Tato , Wojtusiu ( w zależności kto się nawinie) yyyy posłuchaj proszę .
Ostatnio Jasiek zasmakował w kiełbasie śląskiej , dziś spożył całkiem spory kawał sernika za to ziemniaczki młode omija szerokim łukiem . Było zabawnie kiedy tatuś dał mu wczoraj polizać surowego ogórka , Polizał udał ,że pluje , skrzywił się niemiłosiernie i zwiał .
W dalszym ciągu wykazuje silną alergię na starszą siostrę .Ewa przykuca obok gada a ten -Nie siadaj Ewo , Nie chcesz dać Ewie ręki (to po tłumaczeniu ,że nie szczypie się Michalinki tylko mówi,że nie chce iść za rękę )Idz Ewo no idż sobie .
Słowem dnia stał się dziś łańcuch 
Reakcja na widok psa cioci -Morus jest Ares -czyli jest taki sam .
Ostatnio ma fisie przed spaniem ale takie z serii zdrowy pięciolatek czyli kiedy przychodzi pora na sen zaczyna się pić jeść głodny jesteś , chcesz kiełbaskę ,m chlebek , galaretkę kakao i co tam jeszcze lubi .
Koniec spania z mamą .Po kąpieli młodzieniec wydaje komendę -Idż mamo do kuchni ,Jaś śpi z tatusiem.Mama nie .No idż mamo , idź sobie.No cóż .
Za to komunikacja społeczna ooooo tu bywa różnie w środowisku które zna , reaguje w miarę normalnie .Za to zaczepiony przez osobę z która ma rzadko kontakt nie reaguje zupełnie jakby ten ktoś był niewidzialny .Przy próbie dotyku szybko się ewakuuje . Nie dotyczy wybranych osób .Przymuszany do wykonywania czynności związanych z edukacja dostaje pomroczności , wierci się , ucieka i ogólnie nie wykazuje zainteresowania 
Mini dialog dnia 
-Pomożesz mi .Pomóż mi mamo - nie mogąc sobie włączyć bajki 
-Jeju łatwiej by ci  było gdybyś nauczył się pisać literki -z nutką zniecierpliwienia 
-No tak -I jak się tu irytować .Jutro jedziemy po tablicę do koleżanki  będziemy się uczyć gryzmolić .
Rozważam opcję nauki pisania na komputerze ale w późniejszym terminie .Najpierw przetestuję czy zdanie autysta nie potrafi pisać ręcznie jest prawdziwe .
 

niedziela, 12 czerwca 2016

Wyścig wraków Głogów 2016



Na ogół unikamy imprez na których jest dużo ludzi ,i dużo hałasu .Tym razem jednak postanowiłam ,że obejrzę pierwszy w mieście wyścig wraków bez względu na okoliczności .Jednym zdaniem poszłam na żywioł i w celu zaspokojenia własnej zachcianki zaciągnęłam mojego małego autystę w paszczę lwa .Gwar, huk silników , kurz .Czyli wszytko to czego unikamy jak diabeł święconej wody .Myślę sobie oho spacer na darmo zaraz awantura się zacznie i będziemy szybciej zmykać do domu niż tu doszliśmy .Jednak ku mojemu niebotycznemu zdumieniu .Jasiek był zachwycony tym co się wokół działo .Na chwilkę opuściliśmy tor żeby nabyć pożywienie co spotkało się ze stanowczym protestem mojego syna , który żądał natychmiastowego powrotu na wyścig .Poniżej mina w stylu -Pośpiesz się mamo już idziemy , nie będę jadł 






Mina która mówi sama za siebie ,Fajnie jest ,podoba mi się
.Bardzo mi się podoba .
Jada szybkoooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale dym .Pojechali .Mamo a kiedy Jaś pojedzie szybko tam .No chyba na kocie .
Ale kurzu (a w tle szkodnik numer 2 której komórka nie odklejała się od ręki ostatni raz sprzęt ten udał się z nami w jakąkolwiek drogę )
Jak zwykle filmik zostaje w czeluściach komputera , bo nie umiem go skompresować do 100mb .Eh zapominam zmieścić się w minucie .
Było po prostu fajnie a Jasiek nie chciał iść za nic do domu .Ja już miałam dość a ten nie i już .W końcu 
z lekkim przymusem został zapakowany do wózka , przypięty pasami i wywieziony .
Ulubione zdanie na ten tydzień -Mamo .Co się z tobą dzieje ?hm pojęcia nie mam gdzie to usłyszał .Albo biegnie do taty i klepie -Tato tu jesteś .a gdzie jest mama?Nadmieniam ,że właśnie ode mnie poszedł sprawdzić gdzie jest tatuś .Podczas nieobecności Ewy w domu ani razu nie wykazał zainteresowania jej brakiem zaś po powrocie do domu obciął spojrzeniem w stylu kim jesteś i co tu robisz po czym poszedł ją uszczypać .to się nazywa miłość bratersko siostrzana .Ostatnio w okolicach 20 wieczorem w Jaśka wstępuje coś co go napędza jak duracella albo i lepiej .Ja i reszta marzymy tylko o tym żeby w końcu ułożyć spracowane kości w pozycji horyzontalnej a ten dawaj rozrabiać , biegać , zapraszać do zabawy .Pacyfikacja stwora spoczęła na ramionach taty .Który dzielnie sobie radzi wykazując nadzwyczajną cierpliwość .Oczywiście tryb zasypiania z tatą jest nadal aktywny .Pięknie mówi pacierz za siebie i za misia też .A mama cóż mama słyszy zdanie -A mama pójdzie siobie do kuchni .Idziesz mamo .No idź już.Mama nie lubi spać z Jasiem .Coraz więcej zdań , czasem nawet bardzo składnych .,zrozumiałych .Rozwijamy komunikacje werbalną a właściwie to sama się rozwija .Przyszedł na nią czas najwyraźniej .W związku z nieudanym podejściem numer trzy do usunięcia migdałków i informacją o magicznych kropelkach wysuszających nieszczęsnego migdałka , czekam na info o kropelkach produkcji made by Germany .A jutro do dr po receptę na robione tu w naszym pięknym kraju wielu rzek nie tylko Wisły i Odry na bazie jodyny .Już chyba nie mam nic do stracenia więc spróbuje .No i Jaś śpi i chrapie , mama pisze i ledwo zipie tak się napchała nieprzyzwoicie młodymi ziemniaczkami że dychać nie ma jak .Obżarstwo to towarzyszy mi od dwóch dni i powoduje znaczny dyskomfort podczas zawiązywania sznurówek .Jeju kto wymyślił takie dobre jedzonko chyba jakiś sadysta .Po za tym muszę zjeść dwie porcje , bo Jan łaskawca wprawdzie rozszerzył swoją dietę o kolejny produkt spożywczy jakim jest kiełbasa śląska .Za to młode ziemniaczki a nie daj Boże z koperkiem o co to to nie .ciąg dalszy nastąpi .Niebawem wyjazd do Mikoszowa .chodzi mi po kościach ,że wrócimy  stamtąd z opinią o zespole Aspergera , tak mi jakoś po kościach chodzi .Jutro koniki nowa pasja Janka .I ważne spotkanie Ewy , które pokaże czy wyciągnęła wnioski z ostatnich wydarzeń i czegoś się nauczyła .Pozostaje mieć nadzieję ,że jednak tak .Cóż zobaczymy .

sobota, 11 czerwca 2016

Zdumienie

Zdumiona  codziennością zmian
Przemykam cicho niby cień
W szarości dnia , nie spłoszę barw
W rozbłysku chwili , trwożnie trwam

Zdumiona codziennością zmian
Leniwie chwytam czas
W kolorach dnia, wciąż więcej barw
W rozbłysku chwili, chłonę świat

Zdumiona codziennością zmian
Zastygam , niczym Lotta trwam
W szarości wciąż się chwytam barw
W zdumieniu ,wciąż każdego dnia

Dopada mnie zdumienie jak niewiele trzeba, mi jako osobnikowi pojedynczemu , do szczęścia .Otóż okazuje się ,że nawet wymagania w tym kierunku są w moim przypadku zminimalizowane do minimum .Cóż bowiem można powiedzieć o kimś komu do szczęścia potrzeba tylko jednego dnia wśród wielu innych na naładowanie akumulatorków .Jak bardzo taki dzień się wyróżnia pośród innych ?Na przykład tak jak dzisiejszy .Późno wstaliśmy , a wstalibyśmy jeszcze później gdyby nie wizyta przyjaciół .Nic to że w koszuli, z rozwianym włosem , miałam motywację ,żeby się w końcu zwlec z łóżka .Łatwo nie było ponieważ poprzedniej nocy oczekiwałam na przyjazd mojej Ewy ,która wracała z wojaży po stolicy .Wróciła nieco po 1 w nocy lub jak kto woli nad ranem .Przywiozła dyplom do kolekcji (nieśmiało ośmielam się mniemać iż zła passa została przerwana i ściana sukcesu znów zacznie żyć)Zajęła II miejsce w międzynarodowym konkursie  na wiersz o patronce szkoły Irenie Sendler .3 dni z dala od domu (fajnie było -jak nie ma w domu dzieci a przynajmniej jednego przez chwilę .Nie to żeby mi przeszkadzała po prostu było miło wejść do pokoju inie potknąć się na wszechobecnym bałaganie )I dumna jestem a co .W końcu II miejsce .dyplom przywiozła i kolejny tomik w którym znalazł się jej wiersz .Może być -cegiełka do szczęścia .
Wybraliśmy się dziś na wyścig wraków.Było super , cały ten zgiełk , kurz , gwar , atmosfera rywalizacji i ten dreszczyk emocji .Eh warto było tuptać tyli świat .Jasiek zachwycony , najbardziej podobały mu się lawety(ostatnio przyczepki to jego pasja ).Nalegał ,żeby się przejechać po torze wyścigowym
-A kiedy Jasiu pojedzie szybko .Tam potem pojedziemy ?
No i w końcu trzeba było wiać zanim wpadł na pomysł wskoczenia do któregoś z pojazdów .Wyścig bardzo mu się podobał .Chłonął wszystko jak gąbka .I obowiązkowo podskoki radości i szalone machanie łapkami.
No i na deser fantastyczna odmiana w domu .Cieplutkie młode ziemniaczki , suróweczka i uśmiechnięty mąż . Nie wiem co się dzieje , nie wiem jakie czary zadziałały ale wiem ,że dobrze by było aby tak właśnie zostało .Kiedy po całym dniu z dziećmi wracam do takiego ciepłego domu , mam ochotę zapiszczeć ze szczęścia .Bo szczęście to ugotowany obiad , to naczynia wstawione do zmywarki , to uśmiech bez przymusu , to ciepłe słowa zamiast warczącego gniewem niedomówienia .Po prostu coś się zmieniło , nie zauważyłam kiedy .A może tak było cały czas tylko ja byłam zbyt zajęta ,żeby to zauważyć

wtorek, 7 czerwca 2016

I po nerwówce

Wstaliśmy ,zajechaliśmy i wróciliśmy .Ufff .
Zabieg usunięcia migdałków się nie odbył .Małżonek nas zawiózł ,poczekał i pojechał .A my wpadliśmy w szpitalne tryby .Przyjęcie na oddział 7,45 rano chwilunia i jedziemy windą .Potem ulokowali nas w trzyosobowym pokoju (zaznaczałam ,że Jasiek może być kłopotliwym pacjentem ze względu na specyfikę posiadanego autyzmu ale info to zostało zignorowane podobnie jak zaświadczenie o braku przeciwwskazań do zabiegu oraz fakt ,że posiadam świstek z grupą krwi )Po pobraniu krwi i naleganiach pielęgniarki żeby się Jasiek nie ruszał podczas pomiaru ciśnienia (oczywiście bezskutecznych )
Jasiek słuchać nie zamierzał a jak pobrali mu krew do badania to w ogóle się zniechęcił .Kazano nam udać się do sali, nie biegać ,mówić  cicho , zaznaczam iż dostali info o autyzmie pacjenta .A i kapcie koniecznie miał nałożyć .Po wstępnej selekcji i rozlokowaniu w pokoju otrzymaliśmy info zwrotne ,że dziś jedzenie nam nie przysługuje i wprawdzie przegryźć możemy ale mamy się w jedzenie zaopatrzyć we własnym zakresie .Doba szpitalna na krześle w ciasnej klitce 10 zł .Pobyt planowany do piątku oczywiście bez przewidywanych komplikacji .
Bardzo miła pani doktor , obejrzała Jaśka ,pochwaliła stan uszu orzekła iż dwa boczne migdałki  do podcięcia , nosowy do usunięcia i wędzidełko też by można było podciąć .Wróciliśmy na salę gdzie dwaj inni chłopcy już dochodzili do siebie po zabiegu .Jan po marudził , pooglądał i usnął  .Jak już sobie zasnął na dobre wdepnęła mimochodem pielęgniarka i rzuciła też tak jakby  mimochodem żeby zabrać dziecko i przyjść na wywiad anestezjologiczny .Domyśliłam się ,że to do nas było No to zakończyliśmy sen i poszliśmy .Pan dr Janka pooglądał , pozaglądał , popukał i orzekł ,że gardło czerwone (główny powód naszego pobytu przewlekłe nieżyty gardła )i że najwcześniej po 20 czerwca może młodego znieczulić .No cóż trudno .Za telefon i do męża coby zawracał (ha ha a dopiero co dotarł do chałupy .)Zanim dotarł Janek zdążył zaprezentować czym jest autyzm w całej rozciągłości  .Dopiero w takich chwilach ogarniam ile jeszcze przed nami pracy .Ewentualnie możemy nie ruszać się z domu .
I tak o to migdałki wygrały są .
Ewa właśnie wyjeżdża do Warszawy , gdzie razem z koleżanka zajęły II miejsce w konkursie pisano-rysowanym .A co od czasu do czasu sprawia ,że jaśniejemy .

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Nerwówka

Jutro, o nieludzkiej porze, zerwę się zanim nastanie świt.złapię łyk kawy w panice sprawdzę czy wszystko zapakowane i miedzy kolejnymi łykami rozpuszczalnej z mlekiem (albo bez bo chyba nie kupiliśmy)obudzę stworka potworka , wsadzę do samochodu i  pojedziemy .Pojedziemy do Szpitala Powiatowego w Złotoryi w celu usunięcia trzeciego migdałka i mam nadzieje ,że tylko jednego ponieważ dwa gardłowe same się zmniejszyły .Stresa  mam im bliżej tym większy .Tłumacze sobie ,że narkoza to nic takiego ,że powikłania rzadko się zdarzają ,że już miał i dobrze znosi a jednak gdzieś z tyłu głowy czai się starach .Czy się obudzi ?Czy wszystko się uda ? Najwięcej obaw mam w stosunku do czasu jaki będziemy musieli spędzić w szpitalu .Prawdopodobnie do piątku .Ale z naszym fartem pewnie przeleżymy weekend .No i co ja mam zrobić z moim smykiem  przez ten czas .Osiwieje do końca.Jak nic .Część stresa odreagowałam przewożąc piasek , który został po budowie podjazdu ale to było w sobotę .Dziś zamierzałam przetransportować resztę jednak koło w taczce powiedziało basta i się rozlazło.No i jak tu odreagować ? Jasiek aktualnie zafiksował na punkcie Joli .Po otwarciu oczu natychmiast leci pogłaskać chomiczka .Staje koło klatki zadzziera głowę i pyta -dobrze sie czujesz Jola .
Ty Franek zostajesz w klatce , na górze .
-Mamo , koszulkę , tu tu połazi chomik na Jasiu .Mamooo chomik chodzić .Idziemy pochodzić chomik Jasiem na pleckach .
-Jola idzie do tunelu i w śmiech ,bo czyz może być cos zabawniejszego od chomika wiejącego przed Jankiem do tunelu /Nie może .Franek jest równie zabawny szczególnie kiedy ktos chce go pogłaskać .Staje na tylnych łapkach syczy i upada jak długi na grzbiet .Komiczny jest .Oba chomikipomimo dawki stresu znacznie ponad dopuszczalne chomicze normy mają się dobrze .
Muszę się sprowadzić do pionu .Zamiast tłumaczyć młodemu jak coś zrobi,żle to zaczynam na niego krzyczeć .Eh niech ja juzprzebrnę przez ten zabieg , bo się uwsteczniam