środa, 22 marca 2023

Z wizytą w Kolejkowie

    Jan odżył. Wszędzie go pełno i niczym perpetum mobile pozostaje w ciągłym ruchu. Jak on w szkolnej ławce wysiedział 45 minut i nie gadał w tym czasie to jest dla mnie zagadka. Niezaprzeczalnie jest to dla niego ulga, że nie musi hamować ani poruszania się ani gadania non stop. Dla mnie nie koniecznie bo ja to taki bardziej milczący statyk jestem, ale idzie się przyzwyczaić. życie to wszak sztuka kompromisów.

    Trwa remont dachu i przy okazji poprawa ścian w kuchni ale o tym nie tu. Jednak w tym całym zamęcie nie można zapominać o podstawach funkcjonowania szkodnika w społeczeństwie i nabywaniu niezbędnych kompetencji użytkowych. W tym celu kontynuujemy program- tak to się robi. Aktualnie wypracowaniu podlega wieszanie prania i zmiana pościeli. Niby nic a tyle cierpliwości do tego trzeba, dokładności. A Jan nie lubi ani jednej ani drugiej rzeczy. Jakby jednak każdy robił tylko to co lubi to byśmy brudem zarośli a karaluchy by nas na skorupkach z domu wyniosły.

 

    Makaron umie już ugotować, usmażyć pierożki, zrobić kanapki z dżemem, wie jak działa odkurzacz, pralka i zmywarka .Ogarnia też fakt, że nie wrzuca się resztek do zlewu bo ich wyciąganie jest bardzo niemiłym doznaniem. I to jest w zaburzeniach ze spektrum autystycznego fajne- jeden raz z niemiłym doświadczeniem wystarczy, żeby się go nauczyć. To są, przynajmniej moim zdaniem umiejętności które bardziej mu się w życiu przydadzą niż budowa pantofelka czy funkcje matematyczne lub znajomość tablicy Mendelejewa na pamięć .
    W szkole radzimy sobie obydwoje całkiem, całkiem. Chociaż w stosunku do własnego potomka zauważam brak cierpliwości koniecznej do wdrożenia go w zakres wiedzy niezbędnej do zdania egzaminu końcowego. I tu jednakże można znaleźć plusy, bo stara się samodzielnie pracować, a nie z niezadowoloną matką nad głową. Nie dałam rady z nauczeniem dziecka języka angielskiego, trudno nauczyć czegoś czego samemu się nie potrafi. Jednak dzięki subwencji ma prywatne lekcje z lektorem, co w szkole systemowej by nie było możliwe i nadal nauka języka polegałaby na łączeniu kropek i kolorowaniu obrazków. Ku mojemu zaskoczeniu czeka na lekcje z panią Sylwią i bite 60 minut konwersuje. Oczywiście nie obywa się bez zawieszeń, marudzenia i użalania się - nie wiem, nie umiem, nie potrafię  ale dzięki podejściu nauczycielki stoickiej cierpliwości wraca na obroty. Przed Jankiem ostatni egzamin przedmiotowy właśnie z języka angielskiego, zaplanowany na koniec kwietnia i.... wakacje zaczynamy. Poziom w chmurze zależy od zaangażowania ucznia i w ten sposób z dostatecznego ucznia mam bardzo dobrego. Cieszę się, że mamy obydwoje taką opcję. Mam nadzieję, że ten stan rzeczy utrzymamy do ukończenia edukacji szkolnej Janka. 
    Mamy tez czas na relaks, tym razem zawitaliśmy do Wrocławia obejrzeć Kolejkowo, czyli coś co Janki lubią najbardziej: pociągi i tramwaje na wyciągnięcie ręki i oczu.
 
 
 

 

 

 

 

 

  

Nie można go było skłonić do opuszczenia lokalu, pierwszy raz miałam okazję zaobserwować autentyczne zainteresowanie potomka i utrzymanie tego zainteresowania w dłuższym okresie czasu. 

Przy okazji wdepnęliśmy do Zoo ale w sumie tylko po to żeby sobie rybki pooglądać. Musze wyczaić promocję w Szczecińskim Oceanarium. Tam nas jeszcze nie poniosło.


  

Wiosna nadchodzi a z wiosną u młodego uaktywnia się potrzeba ruchu na świeżym powietrzu. Pojazd jednak nie jest w naszym, przypadku luksusem ale koniecznością. Umożliwia nam pokonywanie znacznych odległości w celach rekreacyjno- użytkowo- wypoczynkowo- poznawczych. Montaż gazu musze na razie odłożyć  z uwagi na inne bycze dosyć wydatki ale i to zamierzam zrealizować. W naszym przypadku inwestycja zwróci się dosyć szybko. 




    Chwilowo mamy przerwę w zajęciach usprawniających czekamy na nowy sezon i lipcową wizytę u dr od rehabilitacji. W między czasie zakupiliśmy bilety do Jura Parku i za 40 zł mamy całodzienną wycieczkę. Promocja była. Wakacje czerwcowe też już prawie opłacone. Człowiek jak chce to potrafi być operatywny i przewidujący. 
    Na dworze ciepło, matka uskutecznia remontfitness a potomek skoki na trampolinie i bieganie bez sensu po posesji. Niestety nie zaraził się zamiłowaniem do demolowania i ciężkiej pracy fizycznej ale i tak go mobilizuje, nawet niech te pół godziny, ale pomoc mamusi ma być.