niedziela, 29 stycznia 2017

Parada pierwszych razów

Po dość długim zastoju rozwojowym , Jan postanowił ,że czas wyjść z marazmu i nieco matkę zaskoczyć kilkoma znienackami .(Znienacek -sytuacja wyskakująca , z nienackacka , niespodziewanie ,zaskakująco).Więc jazda komunikacja miejską trwa nadal lecz uległa modyfikacji , szkodnik Jan doskonale wie jakim autobusem i z którego przystanku oraz w którym kierunku ma ochotę się udać .Grzecznie maszeruje na tzw,inny przystanek " pokonując masę km dziennie ,myślę,że średnio jest to ok 30 .matka oczywiście też (niestety na mnie najwyraźniej te codzienne maratony nie działają , bo dalej jestem gruba i już)niechętnie no ale jak sobie wymyśliłam to mam i ja za swoje .Przeważnie udaje mi się wyegzekwować pozytywne zachowanie w miejscach publicznych poprzez słowne ustalenie przed rozpoczęciem przebywania w tłumie kilku prostych zasad.Założyłam sobie ,że Jan doskonale rozumie co do niego mówię i tak też go traktuję .Nie zapominając przy tym ,że jest to również nadzwyczaj , rozbrykany , rozpuszczony , rozbisurmaniony osobnik płci męskiej , doprowadzony do tego stanu przez rodzoną matkę .Nie ma się co czarować autyzm , jest ale rozpuszczenie dzieciora też .Trudno w końcu synuś mamusi .Po kolejnym przemeblowaniu chałupki w celu stworzenia w/w osobnikowi niezbędnej przestrzeni do zabawy , edukacji i wypoczynku , udało się zachęcić młodego do odświeżenia zabawek .Kolejna niespodzianka została zaserwowana wczoraj przy kolacji .Jako ,że w domu naszym wraz z osobnikiem nieco starszym mamy zwyczaj czytać przy przekąszaniu tak i Jan postanowił spróbować tej wersji .Posiedział , pokręcił się i pomaszerował do pokoju , z którego wrócił dzierżąc w dłoniach książkę , najprawdziwszą .I tym razem nie po to aby rzucać nia w starsza siostrę lecz aby pooglądać .Przezabawnie  musieliśmy w trójkę wyglądać .Ja i Ewa wgapione w Jaska , który oglądał , komentował i zaśmiewał się z tej swojej książeczki .W taki szok mnie wpędził ,że nie pomyślałam o uwiecznieniu tego zjawiska .Eh no trudno .Kolejny epizod -dostał traktorek z przyczepką i po raz kolejny zaskoczenie bo ewidentnie był zadowolony z prezentu co wyraził szczerym entuzjazmem , podskakiwaniem i machaniem łapkami ,że mało nie poleciał .Po czym pobiegł do taty ,żeby się pochwalić ,że ma .I słyszę -trzeba śrubkę tu .a wracając do tematu książek , jakiś czas temu dostał od mamy tatki chrzestnego , książeczkę do nauki no leżała sobie na półce zbierając kurz bo Jan nie był zainteresowany w najmniejszym stopniu zdobywaniem wiedzy ., ostatnio książeczkę odkurzyłam i wykonując akrobację mediacyjną , za pomocą szantażu wymusiłam zrobienie kilku stron .a dziś Jan sam usiadł , wybrał stronę, wykonał zadanie po czym oznajmił -już starczy .Ma chłopak potencjał .Uczy mnie tez jak żyć w spokoju z samym sobą , jak nie obiecywać czegoś czego nie mam zamiaru dotrzymać , że ma świetną pamięć do szczegółów  ,że spokojem i uśmiechem zdziałam z nim więcej niż krzykiem .Normalnie aż sobie czasem nie wierzę .Dziś poszliśmy na niedzielny spacerek  i wizytę u chłopców  i było super .Bo
1)Nie dyskutował nad wyższością jazdy autobusem nad spacerem .Było do chłopców idziemy na nogach i jego przezabawne ok mamo .
2)Nie pozabijali się po drodze ze starsza siostrą
3)Niespodziewanie zainicjował rzucanie zmarzniętym śniegiem
4)nie marudził w sklepie
5)Pogłaskał nowego lokatora kuzynów -psa
6)zjadł przy stole obiad jak wszyscy bez ganiania , skakania i fisiowania
7)przez cały pobyt dziecka nie było i nic nie potrzebowało od matki
8)Po zakończonej wizycie grzecznie udał sie w drogę powrotną
W ten oto sposób zeszła nam cała niedziela .Zgrzyt nastąpił z chwilą kiedy nie zrealizowaliśmy jeszcze punktu pojechania do galerii na lody ale po chwilowym kryzysie sytuacja została opanowana , obiadokolacja dla reszty domowników przyrządzona i ruszyliśmy na lody .i na karuzelę i na wózek (do którego po dwóch miesiącach niebywania się chłopak ledwo zmieścił.
Dużo dobrego się wydarzyło ,  mimo choróbska , mimo siedzenia w domu , mimo nudy .Dzięki sympatycznej Asi i imiennikowi Janka wymieniliśmy za jednym zamachem cała komodę ubrań .Po założeniu okazało się ,że moja oczna ocena wzrostu niewiele jest warta bo wszystko leży jak powinno .Dobrze ,że mam normalnych znajomych już widzę te zjadliwe komentarze następna 500 bierze a dzieciak w używanych ubraniach lata , wstydziłaby się .Nosz ale się nie wstydzę , no co poradzę taka mało wstydliwa jestem .Z jednego tylko w tym tygodniu zadowolona nie jestem .obiecałam sobie ,że nie będę komentować durnych komentarzy pod niektórymi postami ale po prostu czasem się nie da.Temat na czasie 500 +(które bardzo kuje w oczy szczególnie tych co nie dostali  lub alimenciarzy , którzy są tak zapiekli w swojej złości na byłe,żony lub mężów ,że złości ich fakt iż oni dostali .No bo jak to kara miała być w formie nie płacenia alimentów a tu państwo lekka ręka rozdaje ,zamiast tym biednym alimenciarzom pensje podnieść , socjal poprawić , byt polepszyć to sie tymi ,,bachorami" zajeli .Szkoda tylko,że nie pomyślał ,jeden z drugim alimenciarz obu płci ,że dzięki 500+ wielu z nich będzie miało mniej do spłaty dla państwa , bo się próg dochodowy zmieni i fundusz alimentacyjny wstrzyma wypłaty .Chcecie odebrać 500 bierzcie i w końcu płaćcie bo inaczej oznakują was jak bydło , upokorzą i naznaczą .I nie mnie osobiście temat alimentacji nie dotyczy jednak dotyka wielu ludzi wokół mnie i ciężko pogodzić się z sytuacja , kiedy dzieci biegają z kluczem na szyi , matka zasuwa na dwa etaty a drugi rodzic nie ma w sobie nawet krzty honoru , dumy i ambicji na to żeby chociaż raz w życiu stanąć na wysokości zadania i zwyczajnie zapłacić .kurcze masz obawy że kasa z alimentów nie jest wydawana na dzieci idź do sądu przedstaw dowody zarządzaj aby alimenty miały postać rzeczową a nie głupio się tłumacz..Nie rozumiem też tych osobników ,które wiążą się z alimenciarzem , tworzą nowego potomka i namawiają ,żeby o tamtych zapomniał bo to nowe jest jedyne i naj ważniejsze , czy wy się nie boicie że i was potraktuje tak samo , zostawi bez niczego
?Bałabym się komuś takiemu psa powierzyć .No i tak to się dzieje jak mnie złość na coś najdzie .Ale życie jest proste , zrobiłeś płać to że nie jesteś czyimś mężem czy żoną nie oznacza ,że przestałeś być rodzicem

wtorek, 24 stycznia 2017

koło fortuny .

Naszło mnie poczytać wpis z analogicznego okresu w zeszłym roku .Rany julek mój świat jest niesamowicie monotonny i przewidywalny.Robiliśmy prawie dokładnie to samo co 16 .01.2016 roku .Jasiek chory ale jakoś tak dziwacznie , gorączka była tylko jeden wieczór i na poziomie 38 stopni więc obyło się bez czopków, okładów itp .kataru brak , kaszel mocny ale krótkotrwały .I rok temu o tej porze też dopadło go choróbsko .Mimo choroby udaliśmy się na przejażdżkę komunikacją miejską. Autobus linia 53 , w zeszłym roku to samo .Jednakże nastąpiła mała modyfikacja gdyż wymusiłam na Jaśku spacerek , godzinny , na inny przystanek .Piszczał , kwiczał i szedł .I doszedł na własnych nogach .I znów powtórka trasa Piastów , Dworzec , Kopernik .Świadczy to o tym ,że utknęliśmy w pętli czasu .

wtorek, 17 stycznia 2017

Zielone przedszkole

Co mi się w tym przedszkolu podoba .Bardzo często pada takie pytanie .Otóż podoba mi się wszystko ,po co sie rozdrabniać .Jak człowiek mieszka pod jednym dachem z autyzmem uczy się prosto wyrażać swoje zdanie .podoba sie albo się nie podoba i już .Jednak żeby lepiej zobrazować pokażę wam co mi się tak podoba










                                      








                                     





                                            

                                                 
                                                         














No własnie to wszystko mi sie podoba 

czwartek, 12 stycznia 2017

Wieśniara rusza na Wrocław

   Z małym wieśniaczkiem .Ogrzewanie dziś w mieście zabrali no to sobie pomyślałam ,że czas i pora po dopinać wszelkie urzędowo-medyczne sprawy i sprawki tudzież zacząć gromadzić materiał na grudniową   komisję młodego .Rok jeszcze no niby tak ale jakoś nie mam zaufania do mijającego czasu .I tak oto w pogoni za papierkami znów mus był wyruszyć na Wrocław .Po roku nieobecności przybyłam i wiocha .Rozpoczęłam od dworca szarpiąc się z automatycznie otwieranymi wrotami (cel na luty wyleźć głównym wyjściem bez obciachu) .Szarpię, popycham a te nic ani drgnął no i nic dziwnego na drzwiach napis ciągnąć (tak to jest jak się człowiek zrobi na blondynkę ) No i przeczytałam. zastosowałam i odrzwia lekko i płynnie sie otwarły na zimny , wietrzny i mokry Wrocław .Jasiek osłupiał w tym hałasie ,pośpiechu , tłumie. .Rozglądał się , chłonął, przyswajał , obserwował . Ależ był grzeczny jak nie on po prostu .
   Jako ,że trasę miałam opanowana na tzw buta zmuszona byłam zapoznać się z rozkładem jazdy na którym za nic nie szło najść potrzebnej mi ulicy .Naszłam drobniutkim drukiem przy tramwaju nr 9 .dobrze ,że wiedziałam w którą stronę jechać .No i pojechaliśmy.Po wypełnieniu wniosku o wydanie dokumentacji medycznej  i informacji zwrotnej ,że skserowanie trzech stron a4 i potwierdzenie ich za zgodność z oryginałem potrwa 31 dni .Czyli tydzień na jedna stronę , kurcze ależ maja zamulony sprzęt .Udaliśmy się na autobus linii A którym to dojechaliśmy do szpitala na ul .Koszarowej .Cóż mamy do szukania w szpitalu ano wizytę w wojewódzkiej poradni d/s szczepień a konkretnie poradni chorób zakaźnych  w celu definitywnego rozprawienia się z tematem szczepień na szczeblu urzędniczym .Termin 5 kwietnia .Dooobra jakoś mi się nie spieszy bo i do czego .Znów linia A powrót z przygodami oczywiście .Przegapiłam przystanek i pojechaliśmy nieco dalej .Nieco czyli jakieś dwa km .No dobra wysiadka , rzut oka na rozkład .15 min czekania na zimnie to stanowczo za długo i gdzie ja u licha jestem? Nieco zdezorientowana rzuciłam rozszalałym wzrokiem wokół i wypatrzyłam torowisko .Hu ha .Jaśka pod pachę i tak oto po zaledwie kilku krokach znaleźliśmy się w znajomej okolicy .Uradowana tym faktem niemożliwie pognałam na najbliższy przystanek tramwajowy .Dwie minutki i mkniemy na Dworzec aby udać się w drogę powrotną ku chałupie . Zajeżdżamy tramwaj staje i ... i nic drzwi zamknięte .No i co teraz ? Pytam grzecznie czy ten pojazd ma tu przystanek .Na co sympatyczny młody człowiek nacisnął guzik i drzwi stanęły otworem .Magia .Ale ooooooobciach ..Do pociągu prawie dwie godziny .No to po bilet a tuż przy kasie wpadamy na swojaczkę .Pozdrowienia dla pani Angeliki .Później do mc donalds na frytki .(16 w skali do 10 dla pana przy kasie za przemiłą i przezabawną obsług .Po spożyciu frytek i popiciu ich lodem czekoladowym udaliśmy się do pobliskiego dyskontu spożywczego z ewidentnie nakręconym Jaśkiem -zmęczenie , gwar , podekscytowanie wyprawą zaczęły ewoluować w symptomy pobudzenia ruchowego .A jak na złość sprzęt elektroniczny ledwo zipał na oparach .No i co siata w dłoń i w pogoń za szkodnikiem .Obeszliśmy dworzec wzdłuż wszerz i nawet w z wyż i w końcu po licznych pogoniach , potraceniach , popchnięciach dotarliśmy na peron trzeci z którego to mieliśmy się udać do hacjendy pociągiem osobowym ..Jako ,że oboje z młodym mamy sentyment do pustych i przestronnych wagonów jak zwykle udaliśmy się na koniec składu .Lekcja z tramwaju się przydała , gdyby nie ona to byśmy zostali na peronie bo by mi nie miał kto drzwi otworzyć ..Pociąg odnowiony ,dostosowany do przewozu wózków itp i td . Duża przestronna toaleta z wodą i papierem .Która stała się źródłem dobrego humoru pasażerów oraz personelu kolejowego za sprawą mojego syna oczywiście .Wyczaił ,że drzwi do kabiny otwierają się i zamykają na przycisk A widok torów w muszli sedesowej jest tak fascynujący ,że nie można się od niego oderwać.I co chwila mamo siku , jeszcze siku , idziemy siku .Nie pomogło no to kupa o zrobieniu której z dumą poinformował wszystkich obecnych w wagonie co najmniej pięć razy , na wypadek gdyby ktoś nie dosłyszał i nie docenił wagi tego wydarzenia.Jak to bywa w pociągach internet i zasięg przez większość czasu nie dostępne  Jak już się znalazły padła mi bateria .Akcent humorystyczny tuż przy moim siedzeniu znajdował się kontakt dostosowany do zasilania 220 .Jaśka  nosi , łazi ,rozrabia .w niedługim czasie przedział opustoszał , kto żyw ewakuował się w spokojniejsze rejony .Nawet konduktor do nas przestał zaglądać zawracał tuż przed drzwiami .No ciekawe dlaczego ?Dojechaliśmy cali i zdrowi .I nastał armagedon .Ta bajka nie , gniew , plucie , bieganie , skakanie , Jeść nie , pić nie .Zrobię mu krzywdę jak nic -przelotem mi zaświtało we łbie .Ale nie było potrzeby gdyż znalazł sobie twórcze zajęcie zabrał się za dokuczanie siostrze .Nieco sie wyciszył , obejrzał pszczółkę Maję pojadł i poległ .I śpi .Oj umęczył mnie dziś .Kadra w przedszkolu otrzymuje ode mnie wielkiego Nobla w dziedzinie cierpliwości i empatycznego podejścia do mojej pociechy .Naprawdę ,jeśli po całym dniu z Jaśkiem potrafią się jeszcze uśmiechać należy im się co najmniej podwójny .
Czy ja już wspominałam o głosach na książkę .Nie o cóż za przeoczenie .Czytajcie ,glosujcie wspierajcie moja starość (sławne dziecko to prawie jak wygrana w totka ).Kurcze myślałam ,że umrę w biedzie a tu kroi się szansa na pisarkę w rodzinie   https://ridero.eu/pl/books/podrugiej_stronie_medalionu/o tu o tu no właśnie tu do 15 stycznia trwa głosowanie .

wtorek, 3 stycznia 2017

Śpiewająco zaczynamy rok

A konkretnie zaczynamy śpiewająco dzisiejszy dzień i z pieśnią na ustach kończymy.Zdecydowanie nastąpiła poprawa komunikacji werbalnej , nastąpił najwyraźniej rozwój ośrodka odpowiedzialnego za poczucie humoru a także zapoczątkowane w Rusinowicach zamiłowanie do śpiewu  .Jeśli obydwoje mają to w genach to nie wiem po kim , gdyż mój m niemiłosiernie fałszuje a ja bardziej lubię niż umiem .Dziś zostałam zaskoczona kilkakrotnie przez osobnika 110 cm zwanego dalej Jasiem .pojechaliśmy do Nowej Soli na konsultację do stomatologa misja zakończona sukcesem Jan został pacjentem przychodni stomatologicznej zaledwie 34 km od domu jupiiiiiiiii .Zabiegi w narkozie na nfz .(Dla niewtajemniczonych dziecko z orzeczeniem do lat 18 tu bez względu na stopień niepełnosprawności ma zagwarantowane zabiegi stomatologiczne w znieczuleniu ogólnym haczyk -trzeba sobie znaleźć gabinet wykonujący takowa usługę .Pierwsze zaskoczenie .wszedł do gabinetu , pozwolił posadzić się w fotelu i zajrzeć sobie do buzi no cud .Zlazł i oznajmił -no i naprawione .Wychodzimy ? Proszę jaki rezolutny .Pan anestezjolog popatrzył z powątpiewaniem i zapytał na jaki rodzaj niepełnosprawności cierpimy .No nie cierpimy raczej mamy tylko autyzm , czysty , wysokofunkcjonujący autyzm i tyle a nie uczulenie na pleśni istotne jeśli trzeba by było podać antybiotyki w razie wu .Drobna niedogodność muszę udać się do Wrocławia i złożyc wniosek o wydanie dokumentacji medycznej .Dwa kursy .Jeden żeby złożyć wniosek , drugi za 3 tygodnie ,żeby papierki odebrać .Ja pikole.Szkoda ,że wcześniej o tym nie pomyślałam .No ale jakoś to będzie chociaż pogoda do wycieczek nie zachęca .Wracamy sobie , Jasiek grzeczny jak nie on .Dojeżdżamy do Głogowa przed nami skręt w prawo na Słone a tu znienacka rozlega się -To co jedziemy do Ciotki ?No na takie zaproszenie nie ma zmiłuj koniecznie .Jako, że wpadliśmy zupełnie znienacka zabawiliśmy dużo nie mało oplotkowaliśmy ostatnie wydarzenia mijającego tygodnia  po czym Jan zarządził -Jedziemy do domu .No to my się zebrali i pojechali .A jeszcze w międzyczasie brat mój rodzony  zadzwonił ,że udaje się właśnie do wydziału komunikacji  ,gdyż zdał brawo jazdy za czwartym /pierwszym razem  ale właściwie liczy się pierwszy , bo miał dłuuuuuuuugą przerwę od feralnej serii egzaminów we wszystkim dobrze znanej placówce w Legnicy .No po prostu brawo on .Sukces ten uczciliśmy frytkami a co raz się żyje .Po dotarciu do domu miałam szczere chęci zabrać się za obiad .Naprawdę szczere przeszkodziło mi w tym jedno niewinne i nie do końca sprecyzowane pytanie .-Chcesz frytek ? Do Jaśka to było .A tu się rozlega zbiorowe -tak .I w ten oto sposób na obiad były frytki dla wygłodzonych inaczej był również bigos i zupa pieczarkowa z wczoraj .w połowie smażenia wpada szkodnik nr 2 i od progu -Frytkiiii .No dobra bigos zjem .Siadła sobie kolo Janka , który skończywszy swoja porcję oznajmił -poproszę dokładkę frytki .No to nasypałam mu trochę z talerza Ewy .Oszzzzzzzz.Idz stąd , nie siedż tu .Tata siedzi kolo Jasia .No idż .Nie lubie frytek i władował jej na talerz nazad .Pozostał jednak przy stole , nowym zwyczajem z telefonem przed nosem .Zanim skrytykujecie zastanówcie się jakich metod bylibyście skłonni użyć aby zmobilizować kogoś kto jada chleb z keczupem i ziemniaki na okrągło .Na razie wygląda to tak ,że młody zapatrzony w małego ludwika zjada co ma na talerzu podstawione .Jeśli nie zjada jest w sposób bezczelny , niewychowawczy i bardzoo stresujący szantażowany prze ze mnie .-Jak nie zjesz wyłączę telefon .Zjada bo wie ,że rzeczywiście tak zrobię ..w rezultacie mam dwie rzeczy siedzi przy stole podczas posiłku i zjada  prawie wszystko co dostanie .Ostatnio telefon spełniał rolę wyłącznie dekoracyjną .stał wyłączony a Janek mimo to jadł ze wszystkimi .Eh jakby ni e ten telefon i nie te szantaże motywacyjne to raczej niewiele mój syn przyswoiłby wiedzy .Dziś nastąpiła eskalacja zabawy tematycznej .siedzi ten mój chłopina przed szafką i bawi się wyścigami(mocno zużyte samochodziki najulubieńsze)gada do nich , ustawia , poprawia przekłada .I nagle ni z tego ni z owego rozlega się dobrze znana wszystkim nuta -Sto lat , sto lat  niech żyje żyje nam , sto lat , sto lat a kto ?
Żółty i zielony .chwila zabawy i slychać .No dalej żółty dmuchaj szybciej jestem głodny na torta .No cóż ma chłopak potrzeby .I tak sobie śpiewał to sto lat nie wiem jak długo by to trwało gdyby nie fakt ,wybicia godziny K jak kapiel .Autka zostały wsypane do pudełka i dostarczone do łazienki .Telefon oczywiście też , z drobna modyfikacja ponieważ został pozbawiony baterii .Rozpacz była ale krótkotrwała .Bąbelki okazały się ważniejsze .Po wyszorowaniu kolejne zaskoczenie dal sobie obciąć paznokcie na palcach u stóp .Oj jak dobrze .W ciszy , szybko , bez wyrywania sie , bez marudzenia .No miodzio .Po tych zaskakujących wyczynach ,syn przyodziany w podkoszulkę i majty (awersję ma do spodni od pidżamy i obowiązkowych skarpetkach poleciał do taty i oznajmił .-Ze śpi u taty po czym zaśpiewał mi bay bay bay na nutę last chrystmas .A co taki zdolny .I z szelmowskim uśmieszkiem zanurkował za plecy ojca swojego.A zanim to nastąpiło był też moment poświęcony na szantażową naukę -.Jasiek pokaż mi czerwone przedmioty na obrazku  .Piętnaście minut robienia wszystkiego tylko nie tego o co po prosiłam .Normalka .Zabrał się za układanie puzlii .No to ja za połowę puzlii .Niczym matador pomachałam mojemu byczkowi przed nosem i oznajmiłam -Jak mi pokażesz czerwone rzeczy na obrazku dam ci pozostałe puzzle.No i pokazał . A tym czasem udał się na spoczynek i ja też powinnam ale jak zwykle wypita w ciągu dnia kawa dopiero na mnie działa .Jutro mamy wizytę u neurologa .Potrzebne mi bowiem skierowanie na rezonans .Tak wiem dawno temu miałam to zrobić ale zawsze jakoś było coś pilniejszego .No i zobaczymy co też uzyskam .Bo skoro na poprzedniej wizycie stwierdziła ,że to nie autyzm to i skierowania może nie wypisać .Eh zobaczymy .