sobota, 29 lipca 2017

Nie tylko praca czyli miejsca zabaw

Po pięciu dniach ,,terapeutycznego wycisku " należy się młodemu odrobina relaksu .Oczywiście nie byłabym sobą , gdybym w każdym z tych miejsc nie znalazła szeregu niedogodności i niedopracowań .Ale najważniejsze ,że młody dobrze się bawi .Głogowski Ogródek na który nie mogliśmy się doczekać a z którego teraz młody nie ma ochoty wychodzić














Minusy mało ławeczek , a jak się przychodzi na dwie trzy godziny to naprawdę problem .w wieżach jest za mało miejsca na ewentualną interwencję w razie wu .Osoba mojej tuszy ma marne szanse na samodzielne udzielnie pomocy , w razie czego należy prosić o sanitariusza drobnej postury .Metalowe tunele łączące wieże mają za duże przerwy i łatwo o wsunięcie stopy w szczelinę , szczególnie ,że mój osobisty egzemplarz po placu biega na boso .Wszystkie przeszkody dzieciaki pokonują na czworakach .nieco klaustroboficzne wnętrza .Za to super długa zjeżdżalnia , niestety również z wadami  wykonana z blachy ocynkowanej , w miejscu mocno nasłonecznionym , co się dzieje w środku podczas upału nawet nie chce mi się wyobrażać .Idealne miejsce dla pociech z nadwagą , odchudzanie gwarantowane fitness połączony z sauną .Przy planowaniu wyjścia na plac należy pamiętać o zabraniu ręczniczka , wody oraz zapasowych ubrań , ponieważ te w których przyszła pociecha można będzie wykręcać .Kilkanaście metrów dalej w parku toy toy więc bez obawy można zaplanować dłuższy pobyt .W pobliżu Mc donalds a dosłownie po drugiej stronie ulicy sklepy .Parking płatny za to bardzo blisko placu .W ogólnym rozrachunku więcej plusów .Poprosimy drugi na oś Kopernik

Miejsce numer dwa , fajne ale wad za dużo nie sprzętowych a organizacyjnych .Park linowy czynny 11-19 do października , Obsługa kiepsko zorganizowana , chaotyczna i według mnie niepotrzebna .Z boku wygląda to tak -dzieci wchodzą w ilości na śledzia już w pierwszym domku , powoduje to niezły zator .Robi się rwetes , przybiega ktoś z obsługi i drze się -pojedynczo .Jak drze się za słabo i dzieciaki nie słuchają sa wypraszane a park zamykany jest na karne pół godziny  , dla mnie porażka .
W razie zachmurzenia i przelotnych opadów możemy zapomnieć o skorzystaniu z rozrywki linowej o czym dowiadujemy się bezpośrednio po dotarciu na miejsce , gdzie po odszukaniu obsługi otrzymujemy słowną informację ,że dziś nieczynne bo nieodpowiednia pogoda .Niezbyt miło szczególnie jak się idzie z drugiego końca miasta .Na przeszkody nie można wejść z pociechą a jednocześnie rodzice na siłę chcą uszczęśliwić np dwulatka wpychając go niejako na trasę .Ta trasa nie jest dostosowana dla takich maluszków .Utykają na przeszkodach , zaczynają płakać i robi się cyrk i niepotrzebne zamieszanie . Najlepsze jednak są mamuśki które porę kiedy jest naprawdę dużo dzieci wybierają sobie na sesję fotograficzną mając w absolutnym poważaniu ,że tworzy się gigantyczny zator kiedy jej misio , lulus , dziubuś czy inna forma nazywania pociechy pozuje do idealnej foty .Trochę więcej empatii i mniej egoizmu .Jan przemyka około trzech przejść .Jedyne miejsce z którego wychodzi sam .Ponieważ jest długo , głośno i trzeba czekać na swoją kolejkę .Mimo więc wielu wad lubię tam iść bo nie muszę siedzieć pół dnia .W razie potrzeby bardziej kameralnych warunków zabawy w powietrzu w auto i na Wojszyn .Cisza spokój i przestrzeń .Ubikacje również są , w pobliżu przystanek autobusowy , możliwość spaceru po dość sporym terenie , można też dojść nad Odrę popatrzeć na wodę .Ogólnie ok ale organizacja do poprawy















Za miasto też zdarza nam się wyruszyć aczkolwiek bardzo niechętnie z mojej strony , gdyż plażowanie nad ciekami wodnymi nie należy do moich ulubionych zajęć , szczególnie ze względu na słuszne gabaryty .Na szczęście zauważam nowy trend w modzie plażowej -czyli plażing połowiczny (częściowo w ubraniu)więc już tak bardzo nie wyróżniam się w tłumie .Za to Jan zadowolony na maksa  z możliwości pomarszczenia .A czego się dla dzieci nie robi .Tak więc pierwszy w sezonie wypad nad jezioro uważam za udany 









To na razie wyczerpuje moją osobistą potrzebę relaksu .Rzut oka za okno uświadamia mi ,że jest sobota , plac zielony przed domem woła wręcz wrzeszczy o odrobinę zainteresowania , dorodna lebioda , wdzięcznie wychylając się zza mizernego krzaczka porzeczek szelmowsko przechyla się w moją stronę i śmieje mi się w nos. Cały tydzień w zieleni a mój ogród chwastem stoi , brawo ja .Wobec powyższego czas zakończyć pisaninę i zabrać się do porządkowania wszak od tego sobota po deszczu , byś w dzień wolny   nie odpoczął leszczu 😊

środa, 26 lipca 2017

Za uszy

Mkniemy do przodu jeśli chodzi o komunikację werbalną , czasem nasze dialogi bardziej przypominają monolog ale na ogół udaje mi się zebrać podstawowy wywiad dzienny . Najlepiej gada nam się podczas kąpieli wieczornej , lub też jadąc autem . Rozmowy nasze wzbudzają w osobach postronnych jawne rozbawienie .Ale nie zamierzam każdemu tłumaczyć dlaczego po raz sto dziesiąty pięćdziesiąty odpowiadam na to samo pytanie .Niech sobie tam ludziska mają odrobinę radości w ti deszczowe lato . Młody ma świetną pamięć , wykorzystuje wszelkie poznane zachowania .Te w domu i te spoza domu . Idziemy sobie , powoli leniwie , noga za nogą .Cisza ptaszki tylko świergolą w tle .Jan wyciąga rękę i pokazuje palec wskazujący .-Idziemy do zamku na plac , kolejny palec -do linowego i parku na tory z hulajnogą . Trzeci palec -Czy to jasne ? Jasne synu , jasne , że nie . Odkąd mamy w mieście nowy plac tudzież park , naprawdę nie muszę się martwić gdzie pójdziemy tylko czy wszędzie zdążymy .

 Linowy
 Namaczanie .

Dziś na zajęciach u pani Dorotki miałam okazję zaobserwować swojego potomka w sytyacji gdzie musiał skonfrontować obecność osoby której nie lubi  w tym przypadku rówieśniczki , która w przeszłości dokuczała młodemu a czy nadal chyba nie ale rezerwa została. Ręce wzdłuż tułowia , głowa schowana w ramiona , poważna mina , Ale cała postawa mówiła -tylko spròbuj.Na szczęście obyło się bez rozlewu krwi .Jan przełamał wewnętrzny opór i nawet podał koleżance swą dłań w geście powitania i pomnkął na zajęcia .Zmiana pani w przedszkolu odbywa się na razie z niewielkimi zmianami zachowania .Jest pobudzony , szybki, nieco haotyczny ale nie ma jakiegoś większego problemu .Nowa pani też jest .Same zmiany personalne nie wywołały lawiny nieporządanych zachowań czego się bardzo obawiałam .Kto ma autstę temu tłumaczyć nie trzeba czym kończy się burzenie ustalonej harmonii i zmiana osób w otoczeniu .Odetchnęłam z ulgą , że jest tylko trochę bardziej go więcej . O tyle , że zmiana pań nie wpłynęła na młodego o tyle fakt ,że ma pisać i wymaga się od niego tyle samo co od reszty grupy wytrącił go nieco poza orbitę. Ale wierzę, że da sobie radę . Mówik poszedł nieco w odstawkę ale coraz częściej wykorzystujemy go do nauki pisania i składania liter w słowa . Jeśli bardzo chce obejrzeć bajkę wszystkie słowa stara się napisać szybko ,.Fajne w mówiku jest to , że słyszy się to co się pisze , wyrazy to nie tylko czarne , niezrozumiałe znaczki to również dźwięki .Naprawdę jest łatwiej . Mamy kľopot z małymi literami . Podczas pisania młody włącza tryb dużych drukowanych liter , jeśli przełącze mu na małe , nie potrafi się skoncentrować i robi więcej błędów . I tak idziemy do przodu , czasem dłużej postoimy w miejscu ale najważniejsze ,że się nie cofamy .Ewka ma brzydki zwyczaj wypowiadania niefortunnych słów . Ostatni taki wybryk to pimpaj się .Zwrot podchwycony przez Jana jak ciepła bułeczka i nagminnie wykorzystywany podczas konwersacji z osobnikami mniej lub bardziej spokrewnionymi . Dziś np zastosowany w windzie .Miła pani pyta , czy rehablilitacja tu jest fajna .Na co Jan najpierw absolutnie zlekceważył pytanie jak i osobę po czym zaczepiony słownie odwrócił się, uśmiechnął i padło -Ty pimpaj się.To by było na tyle jeśli chodzi o tłumaczenie młodemu , niestosowności używania niektórych zwrotów .Na szczęście pani miała poczucie humoru.W ten sposób ostatnio bawią się moje ancymony . Janek jak zwykle musi być na wierzchu .😆


niedziela, 16 lipca 2017

Jan ma marzenia

Dziś buszowaliśmy po internecie i natrafiliśmy na zdjęcia z Wyścigu Wraków .I Jan przypomniał sobie ,że zamierza zostać zawodnikiem .Zafascynował go pomarańczowy opel tigra .Z góry przepraszam autora za nieautoryzowane użycie .Byliśmy na wyścigu w Głogowie i we Wschowie też , sprawdzić muszę kiedy będzie w Sławie .Jest tak mało miejsc które młody akceptuje,że warto po podróżować .Ku mojemu żalowi filmiki jakie mogę wrzucić na bloga są zbyt krótkie aby pokazać wam entuzjazm młodego .Wrzucę potem na fb jako dodatek do wpisu .Eh ile pasji radości
w takim małym człowieku.Jak zobaczył zdjęcia porzucił wszystkie  zajęcia i się zaczęło


-Pojadę opelkiem , założę kask , zielony , jak pędząca gwiazda , Pojedziemy do lasu i po piasku i ty będziesz patrzeć dobrze ,tylko pamiętaj .I ty będziesz z tyłu a ja pojadę .Mamoooooo opelek jest opelek , on jedzie , zobacz on ucieka do lasu .Kiedy pojadę opelkiem ?Nie mogę być duży .Pojadę jutro na wyścigu ?
Normalnie słowotoku dostał chłopak niemożliwego . Pasjonat .Wprawdzie na torze jest opcja przejażdżki ale nie jest to pomarańczowy opelek .Może na którymś z wyścigów uda się poprosić właściciela o możliwość posadzenia młodego w środku .
Kolejne to lego duplo zestaw lokomotywa z torami .To już od biedy ogarnę bo jedyne ograniczenie to cena zestawu .Wszystkim mądralińskim z komentarzem w stylu masz 500 to dziecku kup podziękujemy .Całe szczęście ,że mam bo teraz mogę spokojnie zaplanować zakup a nie zastanawiać się z czego zrezygnować ,żeby naskładać potrzebną kasę .Rozważam propozycję małżonka w sprawie wypadu wakacyjnego z dzieciakami w końcówce sierpnia .Im dłużej o tym myślę tym bardziej uważam ten pomysł za słuszny .Eh i ja mam marzenie tylko jedno , jedniuteńkie , tycie , wręcz bagatelka .Jeden tydzień z dala od domu , dzieci , telefonu , internetu .Jeden tydzień .Wygląda na to ,że mamy rodzinną słabość do utopijnych marzeń 

wtorek, 11 lipca 2017

Eh

Jan ostatnio próbuje metody rozwojowej ,, na  huki,, .Krzyczy i kończy zaskakującym zwrotem .Wieszam sobie pranie a szanowny pan ujeżdża hulajnoge a właściwie usiłuje , bo na drodze stoi mu auto .
-Tomku , Karolek zostawił auto i jest mi przykro nie mogę jechać
- Idz do taty i powiedz żeby pojechał do garażu
- Nie mogę , ja się zmęczyłem
-Możesz idź do taty i powiedz , że ma wstawić auto do garażu
Poleciał , wrócił niczym chmura gradowa
-Karolek nie idzie , nie mogę jechać , martwię się
-Idz jeszcze raz
Poleciał , wrócił uśmiechnięty a za nim rozbawiony tato .
-Przyleciał do mnie i drze się ble bla ble , następny raz tu nie przyjdę .-No wyjścia nie było .Auto zostało przeparkowane .Młody się uparł na drogie zabawki , konkretnie tomek i przyjaciele -wielki wyścig cena bagatela 290 zł , gotów był porzucić przedszkole i pójść zarabiać pieniądze , bo on nie lubi zielonych kropek on lubi pieniądze . Na razie negocjujemy . Zapowiedziałam mu , że dostanie zabawkę jak nauczy się czytać i pisać . Na razie stanęło na -Nie pisać nie , literki są smutne .
Przetrawia temat . Siedzi w wannie i nawija
- Kupimy tomek i przyjaciele , zarobisz pieniążki i Gabryś zarobi , i obiecujesz kupisz pociąg , tylko pamiętaj , obiecaj , będziesz grzeczny . Pójdziemy do galerii i kupimy .I tak co wieczór . Kasa się zarabia , zielone kropki zbierają a matka coraz bardziej siwa .Czy ja go rozpuszczam , nie sądze , niezmiernie rzadko prosi o zabawki więc nie mam zmiłuj trzeba naciułać . Jak zwykle jak nie ja to kto , mąż twierdzi , że nie ma mowy o tak drogiej zabawce .Hm myli się .Nawet gdyby miał się pobawić kilka dni to i tak będzie warto .Eh zostało jeszcze kilka rzeczy do wyprostowania finansowych niestety ale jakoś po mału do przodu , Na gwiazdkę dostanie chyba , ze po drodze zmieni zamiłowanie .

czwartek, 6 lipca 2017

Niezapowiedziane

Jako, że dziś mój przedszkolak wraz z grupą wybrał się do kina na minionki -tuba tobatu 😁 z chęcią i zapałem popędził rano do auta .Zapowiadaľ się miły , spokojny i sympatyczny dzień . Co robi matka jak dziecko ciężko pracuje -przechodzi w tryb głupiego robota zawsze znajdzie .Mąż mi maliny przytaszczył , szkoda było coby się zmarnowały wię  kolejne słoiczki wylądują jutro w piwnicy .Popołudnie leniwo i dłuuuuugo trwało .Poszłam po szkodnika i na dzień dobry widzę minę oznaczającą koniec ciszy i spokoju .Ok i to trzeba przetrwać .Ledwo zamknęły się za nami drzwi a młody zaczyna
-jedziemy pociągiem
-kupimy lego ciężarówkę
-nie jadę autobusem
-nie idę
-uciekam
-zostanę tu
-nie idę
Nerwy na wodzy i wleczemy się niemiłosiernie wolno .Czas leci , ciśnienie rośnie , nerwy osiągają stan maksymalnego naprężenia.Dotarliśmy na przystanek do autobusu 15 minut , no to idziemy na następny .Ten nie , ucieka , biega zaczyna się drugi etap głupawki .Odwróciłam się na pięcie i poszłam .Zatrzymał się zbity z tropu tym manewrem poleciał na przystanek a potem kłusem za mną .Dotarliśmy na przystanek , czasu mnóstwo , młody coraz bardziej na nie a ja coraz więcej nerwowa .Nie uśmiecha mi się szarpać z młodym na środku chodnika .Wykorzystałam więc opcję telefon do męża .Zanim do nas przyjechał młody zaliczył od matki klapsa .Taa wiem zła ze mnie matka , nie radzę sobie z dzieckiem i tra la la .I co z tego ? Zadziałało , młody w ciężkim szoku wpakiwał mi się na ręce i do przyjazdu rodzica zastanawiał się czy ma płakać czy dalej rozrabiać .W końcu nie wybrał żadnej z opcji . Wsiedliśmy do pojazdu i streszczam małżonkowi wydarzenia ostatniej godziny .Jan sprawia wrażenie nieobecnego duchem .W domu powtórka .Wszystko na nie .Recepta -należy gada nakarmić .Nie wyobrażajcie sobie , że w przedszkolu go nie karmią wręcz przeciwnie .Nie  ma ochoty na ziemniaki to dostanie makaron .soczki , sroczki , owocki , specjalnie skomponowany zestaw obiadowy w kolorze zielonym , bo hrabia z innego nie zje .Ale musi dojeść i musi to zrobić przed 15 .Ciekawostka obiad je o 14:30 😁 ale w przedszkolu nie posiadają zestawu małego autysty -dwóch kanaki mleczne tego czy monte .picie kubuś i trzy suche bułki i berlinki paróweczki niebieskie .To taki zestaw podręczny .Dziś zastąpiony przez kawał domowej szarlotki oraz dwie spore porcje kopytek -suche oczywiście i sok malinowy .Po spożyciu odpowiedniej liczby kalorii zmiana , że nie poznasz . Leżę sobie , staram się czytać .Jan zakrada się cichaczem zagląda mi w oczy i oznajmia
-przepraszam że dziś uciekałeś .Zły jesteś na ciebie ?
No i jak tu żywić urazę .Zgarnęłam , wyściskałam i poleciał roznosić piasek po domu .Nie jestem zła , ale byłam , bardzo .Nowe zajęcie terapeutyczne , rozmawiam z młodym jakby było wszystko w najlepszym porządku , różnica polega na tym ,że nie oczekuję odpowiedzi ale wiem ,że rozumie .W końcu czas udać się po zioła na robale , taaaak gusła ale jakoś znajomo te jego fisie wyglądają , coś się w tym brzuchu znów dzieje .Jak nie robale to trzeba zakwasić .Nie pomoże ale i nie zaszkodzi .

środa, 5 lipca 2017

Szaleństwa Jana






Zrobione , Jan nie może się oderwać od piasku .Ku swemu przerażeniu odkryłam ,że osobiście podałam młodemu płatki czekoladowe na mleku naładowane cukrem .Brawo ja teraz zamiast szykować się do snu lata wkoło domu i wrzeszczy radośnie .Gania , biega . Gabryś-Ewa ośmieliła się zwrócić młodemu uwagę na co szkodnik wydarł się ,že mu mało aorta nie wyskoczyła .Zaprawdę wielkimi krokami zbliżamy się do normalności .Wskazuje na to nowa umiejętność Jana -pyszczenie .
-Jaś do wody 
-zaraz, potem 
Osz ty niedobry .Ku mojemu zaskoczeniu nie ma ochoty na jazdę mpk zamiast tego ciągnie do domu .Hmmm .Mówika wykorzystujemy do nauki pisania . Ciekawostka młody rozróżnia bez problemu drukowane litery , Ale wyłącznie duże .Problem jest z literami fonetycznie podobnymi ja mówię d a on wciska t .Ale trenujemy oczywiście z użyciem szantażu edukacyjnego .Czyli jak nie napiszezz to zabieram tablet😁jeszcze działa 

poniedziałek, 3 lipca 2017

Potrzeba natchnieniem

 Syn mój umiłowany zapałał , niespodziewaną chęcią zabawy w piasku , wobec powyższego zmusił mnie do prac twórczo -manualnych .Jako że moje finanse przeżywają zastój chciała czy nie zabrała się do pracy .Tak wygląda półprodukt .Wkrętarka mi się rozładowała i prace montażowe utknęły .

Jan zachwycony tunelem , zawzięcie próbował przechodzić , przeskakiwać a nawet pokonać przeszkodę na rowerze .Zakusy te skutecznie udało mi się zdusić w zarodku .Wobec czego zatrzymał sie z boku i rozpoczął dywersje 
-Skończyłeś tomku?No wkręcaj śrubki . Dasz radę tomku .Bardzo dobrze .O tu ci zostało śrubki .I tak w kółko .W końcu zapadł wieczór i zbliżyła się pora na sen hurrrra !!! Zanim jednak udał się do łóżka , zażyczył sobie -daj mi trochę jeść .Paluszki rybne .Polazł do zamrażarki , wręczył mi porcję paluszków i wyjścia nie było .Paluszki skwierczą na patelni a szkodnik czeka i wzdycha i co chwilę -ale jestem głodny na paluszki .To moje paluszki .Zjem skórkę a ty rybkę Tomku .Tak nadal jestem Tomkiem parowozem .Usmażone i zjedzone .W końcu wyszorowany .Oznajmił, že będzie spał i zasnął. Jutro kończymy piaskownicę .Dobrze ,že mi braciak przygotował deski , rozbierając na czynniki pierwsze stos palet .Miały być meble ogrodowe ale nie tym razem .
chociaż jeszcze kilka zostaľo😁