czwartek, 6 lipca 2017

Niezapowiedziane

Jako, że dziś mój przedszkolak wraz z grupą wybrał się do kina na minionki -tuba tobatu 😁 z chęcią i zapałem popędził rano do auta .Zapowiadaľ się miły , spokojny i sympatyczny dzień . Co robi matka jak dziecko ciężko pracuje -przechodzi w tryb głupiego robota zawsze znajdzie .Mąż mi maliny przytaszczył , szkoda było coby się zmarnowały wię  kolejne słoiczki wylądują jutro w piwnicy .Popołudnie leniwo i dłuuuuugo trwało .Poszłam po szkodnika i na dzień dobry widzę minę oznaczającą koniec ciszy i spokoju .Ok i to trzeba przetrwać .Ledwo zamknęły się za nami drzwi a młody zaczyna
-jedziemy pociągiem
-kupimy lego ciężarówkę
-nie jadę autobusem
-nie idę
-uciekam
-zostanę tu
-nie idę
Nerwy na wodzy i wleczemy się niemiłosiernie wolno .Czas leci , ciśnienie rośnie , nerwy osiągają stan maksymalnego naprężenia.Dotarliśmy na przystanek do autobusu 15 minut , no to idziemy na następny .Ten nie , ucieka , biega zaczyna się drugi etap głupawki .Odwróciłam się na pięcie i poszłam .Zatrzymał się zbity z tropu tym manewrem poleciał na przystanek a potem kłusem za mną .Dotarliśmy na przystanek , czasu mnóstwo , młody coraz bardziej na nie a ja coraz więcej nerwowa .Nie uśmiecha mi się szarpać z młodym na środku chodnika .Wykorzystałam więc opcję telefon do męża .Zanim do nas przyjechał młody zaliczył od matki klapsa .Taa wiem zła ze mnie matka , nie radzę sobie z dzieckiem i tra la la .I co z tego ? Zadziałało , młody w ciężkim szoku wpakiwał mi się na ręce i do przyjazdu rodzica zastanawiał się czy ma płakać czy dalej rozrabiać .W końcu nie wybrał żadnej z opcji . Wsiedliśmy do pojazdu i streszczam małżonkowi wydarzenia ostatniej godziny .Jan sprawia wrażenie nieobecnego duchem .W domu powtórka .Wszystko na nie .Recepta -należy gada nakarmić .Nie wyobrażajcie sobie , że w przedszkolu go nie karmią wręcz przeciwnie .Nie  ma ochoty na ziemniaki to dostanie makaron .soczki , sroczki , owocki , specjalnie skomponowany zestaw obiadowy w kolorze zielonym , bo hrabia z innego nie zje .Ale musi dojeść i musi to zrobić przed 15 .Ciekawostka obiad je o 14:30 😁 ale w przedszkolu nie posiadają zestawu małego autysty -dwóch kanaki mleczne tego czy monte .picie kubuś i trzy suche bułki i berlinki paróweczki niebieskie .To taki zestaw podręczny .Dziś zastąpiony przez kawał domowej szarlotki oraz dwie spore porcje kopytek -suche oczywiście i sok malinowy .Po spożyciu odpowiedniej liczby kalorii zmiana , że nie poznasz . Leżę sobie , staram się czytać .Jan zakrada się cichaczem zagląda mi w oczy i oznajmia
-przepraszam że dziś uciekałeś .Zły jesteś na ciebie ?
No i jak tu żywić urazę .Zgarnęłam , wyściskałam i poleciał roznosić piasek po domu .Nie jestem zła , ale byłam , bardzo .Nowe zajęcie terapeutyczne , rozmawiam z młodym jakby było wszystko w najlepszym porządku , różnica polega na tym ,że nie oczekuję odpowiedzi ale wiem ,że rozumie .W końcu czas udać się po zioła na robale , taaaak gusła ale jakoś znajomo te jego fisie wyglądają , coś się w tym brzuchu znów dzieje .Jak nie robale to trzeba zakwasić .Nie pomoże ale i nie zaszkodzi .

Brak komentarzy: