piątek, 12 kwietnia 2024

Jesteśmy nieszablonowi.

     Wybraliśmy się dziś z młodym do Wrocławia, ot tak zupełnie bez celu. Po prostu wstaliśmy rano koło 9-10, jak przystało na patologię społeczną utrzymującą się z jakże hojnych wpłat darczyńców zwanych społeczeństwem - wybaczcie tą odrobinkę złośliwości to do tych wszystkich, którzy pomijają fakt, że państwo nie daje a oddaje mi to co wypracowałam w latach okresów składkowych. 

    Dziś przekonałam się tez jak bardzo niedostosowanego społecznie osobnika hoduję we własnym domu, na własnej krwi, przecież to zginie marnie, jak mnie zabraknie. Tu dodam, ze osobnik ów mierzy 164cm - 4 mniej niż matka i jest gruby- jak matka. Więc nie w kij dmuchał kawał faceta.  I teraz na czy polega niedostosowanie społeczne:

- przytula się do mnie w miejscach publicznych- podkreślam, że to trzynastolatek jest, nie jakiś dzieciuch,

- siedząc na drugim końcu przystanku autobusowego bez oporów drze się do mnie- kocham cię mamusiu,

- w sklepie przytrzymuje drzwi wchodzącym- tak również panom w sile wieku , wprawiając ich w konsternację,

- nie używa wulgaryzmów jako głównego sposobu komunikacji, 

- daje się w szybki sposób spacyfikować,

- potrafi podejść i powiedzieć- przepraszam, że cię zawiodłem- było by jeszcze fajnie jakby rozumiał co właśnie powiedział, 

-dostrzega kiedy jestem zmęczona, jeżeli wstanie pierwszy i widzi, że jeszcze drzemię udaje się do swojego pokoju i zaszywa w ciszy, 

- wynosi śmieci,

-wstawia pranie,

- uczestniczy w pracach domowych,

- robi sobie sam kanapki,

- potrafi ugotować pyzy i makaron, 

- zrobi starej zmęczonej matce herbatkę,

- ni z gruszki ni z pietruszki oświadczy- dobrze jest mieć taką mamę jak ty,

- nie potrafi kłamać, nawet nie ma chyba takiej potrzeby,

- nauczył się mówić- mamo zepsułem...przepraszam nie wiem jak to się stało.

No patologia, nie ma szans na przetrwanie w świecie na zewnątrz.

Dziś np. spowodował, że na trasie kilkanaście osób odwracało się za nami gapiąc w osłupieniu, tudzież został wyśmiany przez gromadkę rówieśników dlatego, że ostatnio zafiksował się na używaniu zwrotu- kochana mamusiu. Tak ot sam z siebie. Dorośli się odwracali bo byli zdziwieni brzmieniem a w przypadku rówieśników było widać, że jest mu przykro i nie rozumie ich zachowania. Zapytał się czemu oni się z niego śmieją czy powiedział coś nie tak? No nie byłabym sobą, gdybym scenicznym szeptem nie wytłumaczyła młodemu, że ci chłopcy może nie mają mam które ich kochają albo mają takie złe którym nie mogą powiedzieć nic miłego bo nie mają dla nich czasu, albo też że możliwe jest, że nie znają takich pięknych słów bo używają tylko bezwartościowych przekleństw i myślą przy tym, że są fajni a nie są. Towarzystwo zamilkło, poczerwieniało i na najbliższym przystanku opuściło środek komunikacji miejskiej. Ot los. 

Najlepsza jednak była spotkana pani w wieku zbliżonym do mojego, kwietniową ciepła nocą raczącą się piwkiem na przystankowej ławce, pełna kultura- zapytała czy nie będzie mi przeszkadzało, jak sobie łyknie. Jasiek musiał już wyrazić nagromadzone emocje z całego dnia obcowania z komunikacją i biegał, podskakują w te i we wte z dzikimi odgłosami które dla wtajemniczonych powinny sugerować naśladowanie dźwięku zamykanych drzwi, zgrzytu hamulców, czy sygnału odjazdu. wypiła to piweczko i nabrawszy odwagi palnęła jak bardzo jest jej szkoda takich dzieci po czym płynnie przeszła do opisywania mi swojej sytuacji życiowej o dosyć skomplikowanym układzie. Na szczęście akcja trwała 5 minut a w autobusie usiadła z naszą złota młodzieżą. Ufff.

W ten oto sposób spędziliśmy dzisiejszy piękny, ciepły kwietniowy dzień. Podróże i rozkminy. I cały dzień bez Internetu i to jest chyba największa różnica, młody potrafi się bez tego cholerstwa obejść.