czwartek, 25 czerwca 2015

...........................................i co z tego?

Dotknij mnie bo nieczuła jestem na dotyk
Zobacz mnie bo nie widzę siebie sama
Wysłuchaj mnie bo w zgiełku nie rozróżniam słów
Nie kochaj już bo sama nie potrafię
Nie ufaj już bo słowo dane złamie
Kiedy kolejny dzień będę tak bardzo niewidzialna

Co tam nowego robaczki a no pracownia rośnie w oczach rosła by szybciej ale moi pomocnicy się zbiesili i najnormalniej w świecie już nie mają siły .Oj tam pewnie ,że mogę sama ale mam jeszcze kilka rzeczy po drodze do załatwienia które nieco mnie ograniczają .Najfajniejsze w  tej dłubaninie jest to ,że pod koniec dnia jestem najszczęśliwsza istotą pod słońcem , gdyż padam jak pies Pluto  w objęcia Morfeusza odpływam i nie mam kłopotów z zaśnięciem jak to bywało wcześniej , kilogramy lecą w dół (to tez jest fajne bo jakoś mi tak lżej się robi )Jasio zaskakuje znów i od nowa z małymi przerwami ,coby mi się nie opatrzyło dziś wyśpiewywał mamusia uwija się do przedszkola prowadzi mnie .Kilka dni temu zaczął pokazywać co go boli i mówić co konkretnie np .boli brzuszek , albo w przedszkolu w głowę się uderzyłeś cudnie .Mniej cudnie jest z odpamersowaniem .W przedszkolu chłopina funkcjonuje wzorcowo wpadek ostatnio brak za to  w domu nadrabia jak może .dzisiejszy wynik 5 zestawów portek i kupa w majtach , bo co robi rasowy facet jak dziecko się skupia? Z paniką w oczach szuka matki zamiast delikwenta posadzić na tronie .Eh ale za to po kąpieli młody zdecydowanie zdeklarował ,że nie pampersia (na noc zakładam głównie ze względów osobistych polegają one na tym że osobnik z metra cięty koczuje ostatnie kilka nocy w moim prywatnym łożu a ja lubię jak jest sucho .woda tak ale pod prysznicem i blisko temperatury wrzenia )Nie dałam się i zapakowałam gościa Jednak coś mi mówi ,że czas zaopatrzyć się w ceratę i zakończyć etap pieluch niezależnie od splotu wydarzeń tudzież może urosnę jak mnie będzie regularnie podlewał(oby nie wszerz)
Mamuniu złota czy wy wiecie jakie mi pyszne ciasto z truskawkami wyszło normalnie blaszka znika w oczach a właściwie w moim brzuchu , bo przecież tuż po północy to najlepszy czas na przegryzienie małego co nieco pisząc bloga .Ale co ja wam tu o jedzeniu i o tak barbarzyńskiej porze  .Wracamy do Jaśkowych sukcesów i sukcesików .Pamiętacie filmik z pociągiem , przeszliśmy na kolejny etap na dzień dzisiejszy Janek układa figury kolorami w określonej kolejności jak zwykle filmik później gdyż jak pracujemy we dwa to mi jednej pary rak brakuje na trzymanie telefonu .Ale zamierzam to złapać , gdyż jest to kolejny krok ku dobremu .Dobrze będzie a co mi tam .Właściwie nigdy nie było źle tylko inaczej i trzeba się było przystosować .I teraz autyzm stał się jakoś taki codzienny , oswojony i nie taki straszny chociaż przerażają zabiegi rehabilitacyjne oferowane w ramach nfz tyle nowych rzeczy się nauczyłam , inwencja twórcza znacznie mi się  poprawiła , jak również kondycja fizyczna .I to wszystko w zaledwie trzy lata .Jeszcze ze dwa i zobaczę na wadze 6 z przodu .Tylko u licha skąd ja wezmę szopy do rozbiórek .Ponoć mamy na wychowawczym w wielu przypadkach zakładają firmy  .Ja otworzę sobie usługi demolka i spółka rozbiórka i pozyskiwanie surowców wtórnych szybko , tanio solidnie.Do tego sprzątanie strychów, piwnic , komórek .Tylko gdzie ja znajdę na to czas na pewno nie w lipcu bo obie zarazy plus ich ojciec siedzą  w domu .Jak przeżyje pomyślę ,czy faktycznie mam ochotę zostać swoją własną szefowa i co mogę robić ,żeby się nie narobić i zarobić .rozważam wielobranżowość , ale czy to mi się opłaci ?

niedziela, 21 czerwca 2015

Przekrój rodzinny

A więc -nie zaczyna się od na więc tylko jednakowoż jest mi doskonale obojętnie czy się zaczyna czy tez nie w związku z powyższym zacznę jeszcze raz od początku grzesząc gramatycznie , stylistycznie i tradycyjnie lekcesobieważąc zasady interpunkcji (wspominałam o radosnym słowotwórstwie ?Nie cóż za niedopatrzenie .)A więc tak sobie siedząc nad miska rosołku z kluseczkami  przeglądałam sobie wewnątrz mego bogatego ja wszelkie sceny z zamierzchłej zeszłotygodniowej albo i starszej przeszłości i doszłam do mało konstruktywnych wniosków ,że moja familia jest  do bani .Ja wiecznie narzekam , jestem zmęczona , wszystko mnie wkurza , na nic nie mam czasu i trzeba czy nie trzeba się uśmiecham ale żeby ruszyć zadek i coś zmienić   to już wyższa szkoła jazdy .Rzuciłam palenie a z takimi życiowymi  duperelami sobie nie radzę .No cóż przyroda jak mawia siostrzenica mego małżonka .Kończą mi się powoli prace związane z nagłym i niespodziewanym rozchorowaniem małżonka , szopy rozebrane , drzewo pocięte i ułożone , pracownia prawie wykonana (prawie gdyż dopadła mnie długo oczekiwana chandra finansowa i trzeba naciułać finanse na rigipsy -jakby ktoś szukał domu dla w/w przyjmiemy z otwartymi ramionami ,)Co się odwlecze to nie zniknie tylko będzie później a więc cierpliwości i kilka dodatkowych prac .Zresztą i tak w lipcu mały stworek potworek plackiem w domu będzie siedział a z nim nie ma mowy o pracach remontowych .Bo tylko mama , mamusi , do mamusi, z mamusią .Matuchno złota czy to dziecko nie ma ojca ?Rodziny , znajomych .Pociecha numer 1 przeszła na tryb roszczeniowy -nieskuteczny bo na mnie działa odwrotnie proporcjonalnie do zamierzonego celu .Smutne to jak człek musi uzbroić się w mega wielka dawkę cierpliwości ,żeby nie złapać za sztachetkę i rodzonemu dziecku nie wytłumaczyć odręcznie ,że nie mam siły ,że wyrzucenie śmieci nie boli ,że zęby trzeba umyć włosy uczesać  ,że zamkniecie drzwi od pokoju na klucz nie jest równoznaczne z jego posprzątaniem ,że talerze się do zmywarki wkłada a nie zostawia gdzie się żarło , że jak człowiek obieca to miło jak dotrzyma danego słowa .No niby nic ale jak człek od kilku lat potarza to samo do zanudzenia to prędzej by chyba kota nauczył szczekać .Mąż , cóż choruje , pracuje i tyle .Jasiek utknął w miejscu .nie pojawia się nic nowego , chociaż nie kłamie coś się pojawia .Dziś rano wstał zaczął stukać nogami w ścianę i wrzeszczeć- wyspałeś się Janku(nie nie budzimy się codziennie w tak ekstremalny sposób )a na moje
-Janek...dokończył ..
-poje działam cos , Nanaek , kuwa mać .I w śmiech .No klękajcie narody .Wyrwie mi się ostatnio nie powiem mnóstwo niecenzuralnych i jeszcze bardziej niecenzuralnych słów jednak w godzinach kiedy w pobliżu nie ma nieletnich , starców, ani kobiet  w ciąży .A jednak szkodnik gdzieś pod słyszał i na dziś jest to słówko dnia .Uroczo , nie wypuszczam go dziś z domu .Patologia normalnie .
Ż pozytywnych spraw .Córka moja wróciła wczoraj od koleżanki punktualnie a wręcz przed czasem cieszy mnie to jednak wiem że ta jaskółeczka pojedyncza raczej jest ale kto wie zawsze mogę się pomylić i oby tak było .Skończyła wczoraj niecnota lat 15 , zgodnie z tym co klepała przez ostatni czas na pstryknięcie palców , wydoroślała i zmądrzała normalnie leci dziewczyna ku dorosłości jak nic .Ile jeszcze potrwa to dojrzewanie bo nie wiem ile jeszcze zniosę i ile mi cierpliwości się ostało .
Janek biega bez pampersa , zaliczyliśmy kilka wpadek ale bez większych tragedii .Ku mojemu zdziwieniu nie jest tfu źle .Dzidek zrobił mu podeścik no i zabawa przednia jak sobie tak człowiek nasika i albo trafi albo nie (no ciekawe komu przypadnie sprzątanie tych wyczynów ).Nawet od czasu do czasu posiedzi chłopaczyna na tronie ale ze sprawa numer dwa już wesoło nie jest .Wie woła posiedzi i ...............zrobi do pampersa nie ma się co zniechęcać widocznie nie nadszedł czas
Dojechałam do Wrocławia i przeżyłam mało tego zamierzam ten wyczyn powtórzyć niejednokrotnie .Ażeby tradycji stało się zadość wykonałam jeden skręt za dużo i nawigacja przeczołgała mnie przez pół miasta a wystarczyło zawrócić .Ale to taka tradycja wyjazdowa jedno zgubienie musi być i już bez tego wyjazd będzie nieudany . ząbki w porządku a wręcz tfu tfu wyśmienite jak powiedziała pani doktor , kawałek plomby się wykruszył ale nie ma potrzeby nic robić bo i tak niedługo wypadną  więc odpuszczamy sobie stres dentystyczny , wizyta kontrolna za pół roku .Znów nic mi się nie chce ale tak masakrycznie .
Ci moi zarzucają mi ,że za mało się uśmiecham , że nie mam dla nich czasu ,że ciągle za czymś gonię , że nie umiem odpoczywać jednak ich punkt widzenia z pozycji poziomej chyba nie jest do końca obiektywny .Naprawdę tak ciężko zrozumieć ,że po całym dniu zasuwania jakoś nie mam ochoty ułożyć się przed tv i durnowato uśmiechać?Pewnie może też zalegnę i niech się dzieje co chce , na co komu to wszystko . Ta robota, porządki , obiadki , czyste ubrania .Bez tego tez można żyć za to z uśmiechem na twarzy .Cóż tak sobie najwyraźniej wychowałam , chociaż zamierzenia miałam inne .Nic to i to minie jak wszystko inne .Poczekam na dzień w którym moja córunia przyjdzie z pracy , odbierze dzieci ze szkoły , na zakupy poleci i powie -mamo mogłybyśmy razem to zrobić byłoby szybciej
a ja ze spokojem z pozycji kanapy odpowiem nie nie mogłabym teraz odpoczywam , zrób mi herbaty , co na obiad , tak mało się uśmiechasz, posiedzisz ze mną ? A potem w spokoju kiedy obrażona sobie pójdzie poczytam książkę

czwartek, 18 czerwca 2015

kiedyś musi być ten pierwszy raz

Więc ot nastał ten dzień pamiętny i niepowtarzalny .Jedyny w swoim rodzaju , pełen emocji , drżeń serca u co poniektórych , nerwówki i ciekawości .Co się wydarzy otóż ja szalony , niesamowicie perfekcyjny  kierowca wybieram się do Wrocławia no niby nic bo dość często mi się zdarza ,że tam bywam różnica polega na tym że dziś udaję się do magicznego miejsca szalonych kierowców pojazdem osobowym marki opel corsa poj 1,6 rocznik 1996 kolor biały tak więc szanowni mieszkańcy tudzież przyjezdni uważajcie dziś na mnie bo wiecie jak to jest najgorszy zawsze jest pierwszy raz .a gdzie jedziemy no jak zwykle do dentysty z młodym dla towarzystwa jedzie Ewka a do pomocy w razie wu mój malutki (189 wzrostu lat 29 kawaler pijący , niepracujący do wzięcia )braciszek .Auto zatankowane, wyszorowane , płyny sprawdzone .A więc Wrocławiu nadciągamy .Żeby zagłuszyć stres od szóstej rano zdążyłam dokończyć bigos, nakleić pierogów , wyszorować kuchnię , wypić dwie inki , nakarmić Jaska , pobuszować na internecie , poskładać pranie a teraz czas na zakupowe szaleństwo i ruszamy w drogę .UWWWWWWWAAAAAAGGGGAAAA ŚLEDZIE MONIKA JEDZIE !!!!!!!!!!!!!

piątek, 12 czerwca 2015

Słowa ... i żegnamy pampersa!!!!!!!!!!I Ewka jest w książce !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Słowa głupie
Niepotrzebne słowa
Bez słowa
Milczący gniew sznuruje usta
Spętane słowa
Wciskają duszę
W otchłanie gniewu
Od słowa do słowa
Od nowa
Zabijasz we mnie
Resztki miłości .

Tak to jest ,że jak człowiek ma za długo fajnie to trzeba mu sruuu z grubej rury ,żeby sobie przypomniał gdzie jego miejsce w szeregu .Całkiem dawno temu a może i jeszcze dawniej , kiedy na świecie nie było dzieci a mąż jeszcze był chudziutki a ja ślepa (bo zakochani tak mają )przebąkiwałam o opcji ślubu bez skutku zresztą i tej wersji trzeba się mi było trzymać dziękując codziennie Bogu za wskazanie właściwej ścieżki dobrego wyboru ale nie ja jak zwykle się uparłam i odczekawszy lat 7 powiedziałam nieopatrznie -tak mało tego jeszcze w kościele .(dla niewtajemniczonych potrzebne do tego celu sakramenty uzupełniłam w przeciągu dwóch lat od zawarcia związku m tym samym deklarując przynależność do rzeszy wierzących w tym kraju , Bez ironii proszę przygotowując się do np bierzmowania nie robiłam tego bo ślub gdzieś tam w  tle tylko z wewnętrznej potrzeby .)No i tak mknę sobie radośnie z tymi święceniami a tu chłop mój wpada któregoś dnia i stwierdza
-to może byśmy ślub  w końcu wzięli?
-No może byśmy wzięli-to pewnie z  przemęczenia tak mnie poniosło , ku przestrodze dla młodych jeśli wasz obiekt westchnień ujawni w okresie wspólnego zamieszkania wady , one po ślubie nie znikną wręcz przeciwnie rozmnożą się w sposób magiczny i diabelski . 
Potem nie wiadomo jak kiedy sukienka garnitur rach ciach i wychodzę jako pani D u boku męża swego , tak się patrzę czasem na ten mój album ze zdjęciami i się zastanawiam z czego ja się tak u licha cieszyłam , z nerwów chyba .Do końca życia się będę zastanawiać co mnie podkusiło .Jednak mimo znacznych różnic pokoleniowych (różnica wieku)poglądowych (nie mam zamiłowania do polityki i nie chadzam na wybory )wychowawczych (dziecko to nie maszyna po za tym ja wiem lepiej co dla mojego dziecka jest najlepsze )i tysiąca innych uzupełniamy się jak mało kto .Często gęsto dziękuje Bogu za dar hamowania moich nieraz porywczych wypowiedzi , bo gdyby nie to ,że bywam tak wściekła ,że nie mogę wypowiedzieć słowa to by się tragicznie skończyły te nasze rodzinne pogawędki. Dziś np odkryłam ,że tym co cementuje moje małżeństwo jest fakt ,że mój mąż robi to czego nie udało się żadnemu facetowi , który stanął na mojej drodze .Zżera Was ciekawość co takiego w nim drzemie
-Czekajcie...
-Momencik...
-Chwileczkę...
w tym miejscu zabieramy sprzed ekranu małoletnich , gdyż pomimo kropek można się domyśleć bez trudu przekazu werbalnego .Otórz sekret tkwi w tym ,że facet mnie momentami niesamowicie w.........wia i tym samym ładuje mi akumulatory do dalszej pracy na kilka ładnych tygodni .Później wszystko wraca do równowagi , ciszy i spokoju i od nowa w koło Macieju .Najlepsze w tym wszystkim jest to ,że powody są tak błahe ,że  jak już ochłonę po pierwszej fali uderzeniowej zapieczonego gniewu , to patrzę w lustro i pytam-serio?O to się kłócisz?O takie pierdoły ?I ogarniam się w try miga .Bo mam tyle ostatnio na głowie ,że  nic dziwnego ,że mąż chce zwrócić na siebie uwagę , chociaż  przez  kłótnie , bo jak jest dobrze to dostanie jeść, pić tv może cisnąc do woli bo ja nie mam czasu ,na bycie żoną , mamą na bycie kimkolwiek oprócz chłopki pańszczyźnianej .
I tak cała ta codzienność rutynowego wpadania w furię ma się nijak do faktu ,że w końcu żegnamy pieluchę .Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak ,Jupi ja jej jej ja !!!!!!!!!!!!!!!!!od środy Jasiek hasa z gołymi pośladkami (no nie ,że dosłownie , bo w tych czasach to by mnie jeszcze zamknęli za nakłanianie do czynów pedofilskich poprzez upublicznianie osób nieletnich a więc goło ale nie do końca .I pomijając kilka drobnych wpadek o dziwo załapał (tfu i w niemalowane  )Najbardziej obawiałam się kupy ale ku mojemu zaskoczeniu młody zawołał .I coś tam wydusił .Najważniejsze ,że sikuu lata sam .Pewnie bym się nie odważyła tak na serio tylko poleciałabym jak zwykle na łatwiznę ale pani Kasia oraz pani Żanetka i reszta zespołu również wykazały tyle entuzjazmu dla idei pozbycia się pieluchowego stwora ,że nie dałam rady zrejterować i poszłam za ciosem  .Na noc zakładamy pampejsia do tego jeszcze nie dojrzałam , za krótko trwa czas kiedy Jasiek przesypia nocki ,żeby go marnować na wybudzanie toaletowe .
Ważnym wydarzeniem tego sezonu jest również druk wierszy ewy z tomiku Głogowskiego Towarzystwa Literackiego .Zdjęcia nieco później , gdyż jeszcze nie zrobione a pochwalić się jest czym .W tym samym tomiku mama Endorfinek ,,rozpycha się"( w pozytywnym znaczeniu należy przeczytać ten fragment) na większości stron z fragmentami swojego bloga .Polecam lekturę bo warto , lubię czytać i dawno nie wpadło mi w ręce nic czemu chciałbym poświęcić wieczór i nie skakać co drugą kratkę.bloga przeczytałam od deski do deski ,jednak słowa przeniesione na papier wywołują zgoła inne obrazy  w wyobraźni .Magia czysta magia .Gdybym miała na zbyciu nieco wolnej gotówki sama bym za sponsorowała panią Magdę , bez podtekstów nie dosłownie tylko dołożyłabym cegiełkę do tego aby wydała bloga w formie książki , ma talent a historia chłopców poruszy najtwardsze serce , na dodatek tak barwnie opisana .Eh ja się cieszę tymi sukcesami , jest przesympatycznie kiedy człowiek dostaje do reki słowa i może powiedzieć -zobacz to moja córka , a tą panią znam , nasze dzieci chodzą razem do przedszkola , ten a ta dziewczyna i w jednej książce zamknięci sami znajomi .
Czas schować słowa jutro kolejny pracowity dzień .Co my tam mamy w planach
-pobudka 5;59 -bo sobota
-po 8 jedziemy po ,, chłopaki"-dziadek będzie mi docinał panele w pracowni a Mały wykopywał krawężniki (przynajmniej taka mam nadzieję
-11-12 zajęcia w poradni na starym mieście
-16 odebrać klucze i zamknąć sklep , bo( mąż w pracy i nie zdąży na fuchę więc rękawy w górę i mus pomóc  )
gdzieś w międzyczasie-nakarmić stado domowe , pobawić się z dzieckiem , pogadać ze starszym  , ugotować , wyprać , wykombinować z czego zrobić stół w pracowni (metalowy regał nie spełnił moich oczekiwań pod tym względem ), dokręcić regał w piwnicy ,dociąć półki , posprzątać na niedziele posesję , psu kojec ogarnąć , pójść na plac zabaw , zawrócić mężowi głowę pustą gadaniną i po raz setnych wysłuchać radosnego -Tupiemy bucikami albo
mama mówi nie , tata mówi nie a ja lody poziomkowe lizać chce
albo po prostu uwalić się i mięć to wszystko gdzieś .Ale jak mawia mój mały braciszek ja to nawet ,,nie chce mi się " potrafię popsuć (wersja light dla wrażliwych mniej wrażliwi niech sobie wstawia słowo zaczynające się od spie.......)No taki mój urok i już .A  może i ja mam autyzm .Musze się temu bliżej przyjrzeć.Pewne jest to że nawet jeśli nie miałam wcześniej to zaczynam wykazywać symptomy .Zaraziłam się no cóż tak to jest jak człowiek spędza większość czasu z osobnikiem ze spektrum



wtorek, 9 czerwca 2015

Zielona Góra

Zakręciłam się, zamigotały myśli
W rozbłysku natłoku spraw
Zapominam dobre dni
Przepływają mi między godzinami
Gnają na złamanie karku
Nieokiełznane , bez śladu w otchłani pamięci
Zwyczajne,  wyprane ze wspomnień
W proszku codzienności

Rozpoczęliśmy przygodę z alergologiem .Ze względu na termin wybraliśmy Poliklinikę w Zielonej Górze .I tak też trafiliśmy na ul .Wazów do dr P . Pierwsza wizyta zakończyła się fiaskiem ponieważ Jasiek postanowił się rozchorować co dziwne nie jest ponieważ z powodu częstotliwości chorowania rozpoczęliśmy kolejny etap maratonu medycznego .No ale z gabinetu wyszliśmy z receptą na antybiotyk oraz steryd do inhalacji oraz syropek na alergię na wszelki wypadek .Niereformowalna jestem , recepty wylądowały w koszy a my u naszego doktora -zielarza .Po dwóch tygodniach a właściwie 10 dniach i syropku ziołowym za niecałe 10 zł młody znów stanął na nogi i ruszyliśmy na wizytę kontrolną .Czekaliśmy ponad godzinę od wyznaczonej godziny wizyty po to aby wejść wysłuchać zachwytów nad niezawodnością zaleconej sterydowo-antybiotykowej terapii i terminem testów na uwaga sierpień .Jak będziemy mieć szczęście to się młody nie rozchoruje .Rezultat wizyty trzeba zmienić lekarza , ten nie ma dla nas czasu .Przenosimy się do poradni alergologiczno-pulmonologicznej ul dalej w tym samym mieście .Pani dr polecona przez naszego doktorka od syropków , gorzej być nie może .No chyba ,żeby jednak .Obecny gabinet nie jest jednak na moje nerwy i na autyzm Jaska .Wiecie jak autystycy nie lubią czekać .Dla nas idealna sytuacja to prosto z drzwi wejściowych do gabinetu .Dziś sytuacja z czekaniem została uratowana przez żółte drzwi awaryjne i widoczną z animi windę .I zamykanie ich za każdą osobą wchodząca do poczekalni i radosne rozpoznawanie kto wchodzi pani , czy pan .i fru do mamy ze śmiechem .Po wizycie z uczuciem niesmaku udaliśmy się w drogę powrotną , po drodze wpadliśmy do wydziału komunikacji po odbiór dowodu rejestracyjnego naszego nowego/używanego rodzinnego pojazdu mechanicznego w szanownej instytucji urzędu miejskiego wykończyłam młodego bieganiem po schodach , pokonaliśmy 4 razy 3 piętra z półpiętrami na hasło idziemy na schody ? padał stanowcze- Nie ma schodów, nie ma .Po czwartej turze zniosłam go na dół na rączkach -moich oczywiście , potem do cioteczki Krystynki po zestaw rachunków do zapłacenia i do domu sprawdzić co ,,chłopcy" zdziałali pozostawieni samopas .Po powrocie zastaliśmy dom w jednym kawałku i robotę w miejscu gdzie była zanim udaliśmy się w podróż .Bez entuzjazmu zabrałam się za szykowanie obiadu , bo bardziej marzyło mi się wyciągnięcie konstrukcji w pozycji horyzontalnej .Sytuację uratowała agentka pzu z która mój małżonek się nieopatrznie umówił na spotkanie .Oni zostali samopas w kuchni a ja uwaliłam się obok Jaśka i przysnęło mi się nieco .Rezultat drzemki był taki ,że mąż pojechał do pracy bez obiadu i ze słoikiem surówki , którą sobie sam zmajstrował , cóż bywa i tak .W między czasie Jasio zasnął na siedząco na krześle czekając aż go mamcia przytuli i do teraz smacznie chrapie mam nadzieje ,że do rana wytrwa ,Ciut wcześniej muszę go obudzić bo zasnął niesamowicie upaćkany po całym pracowitym dniu no ale cóż począć czasem człowieka zmoże .Córka posprzątała pokój  , zaszantażowałam nieboraczkę ale się opłaciło będę stosować tą metodę wcześniej .Ogólnie nie było źle przynajmniej dziś .Jutro kolejny pracowity dzień .Pracownia na strychu prawie gotowa , jutro ostateczny szlif , Brachol zmontuje mi regały w piwnicy , żebym miała gdzie gromadzić moje przetwory ( w tym ciekawostki kulinarne jak kiszone ogórki bez grama soli )Przez panią Agnieszkę sezon słoikowy uważam za rozpoczęty .20 sztuk słoiczków z syropem , 4 z dżemem i ze 3 kg zjedzonych truskawek podczas obierania z szypułek .Mniam pycha mówię  wam .Truskawek muszę jeszcze trochę przerobić bo Jasiek jak tylko otworzy oczy leci do słoiczków i żąda soku   .To mi przypomina że muszę jutro dopilnować prace nad regałami w piwnicy bo co z oczu to i z serca .Masakrycznie późno czas spać , bo jutro znów w dzień mnie zmorze i męża głodem zamorzę nieboże

niedziela, 7 czerwca 2015

Kilka ulotnych chwil

Strasznie dużo się ostatnio u nas dzieje , pozytywnie i negatywnie też ,żeby nie było za nudno i żeby zachowana była równowaga .Więc najpierw poczekalnia u doktorka -pediatry i sfrustrowany posiadacz dwóch pociech w tym jednej w wieku , gdzie za niedługo może biedak dziadkiem zostać a przy stężeniu autyzmu ma szansę dostać w pakiecie egzemplarz gratis do wnuka tudzież wnuczki .Jasiek sobie hasał nie czyniąc przy tym nikomu krzywdy bo i pora późna i cicho jakoś się zachowywał po prostu biegał sobie po poczekalni facet zwrócił nam uwagę ,że powinniśmy się młodym zając bo od tego biegania głowa go boli .Małżonek nie przyzwyczajony zabrał się za polemikę z osobnikiem obciążonym migreną a ja nauczona wcześniejszymi doświadczeniami z ,,normalnymi członkami społeczeństwa " zapytała tylko -uważa pan ,że mój syn jest niedopilnowany ?Na co pan nieroztropnie odpowiedział twierdząco .Przed nami były jeszcze dwie osoby oznaczało to jakieś 30 minut czekania .Idealny czas ,żeby pokazać jak wygląda autystyczny czterolatek którym faktycznie nikt się nie zajmuje .wymiany zdań słuchały panie pielęgniarki i jedna po drugiej cichuteńko wyemigrowały , jedna przemknęła obok do gabinetu z szeptem -uprzedzę doktora i rozpoczęliśmy edukacje poprzez zapoznanie bezpośrednie mąż został odesłany do samochodu ,  ja wyciągnęłam sobie telefon usiadłam na ławce a młody puszczony samopas dal popis swoich umiejętności .Po 15 minutach facet blady zielony i fioletowy próbował go bez skutecznie zakrzyczeć .Po kolejnych dwóch minutach z gabinetu wyszedł doktor i wydarł się na faceta ,że dziecko ma orzeczenie o niepełnosprawności a jemu co dolega ,że się tak drze i przeszkadza mu pracować .Po czym zaprosił nas do gabinetu bez kolejki , powygłupiał się z młodym i stwierdził ,że głupich nie sieją.Po wyjściu z gabinetu podeszłam do gościa i wyraziłam nadzieje ,że więcej sie nie spotkamy , bo po pierwsze za każdym razem pozwolę synowi brykać po drugie młody może się nauczyć niewłaściwych wzorców zachowań .Na zakończenie dodałam,że niech się często modli ,żeby mu się w rodzinie dziecko z autyzmem nie trafiło .Bo taki dziadek to masakra .Facet spąsowiał ale nie rzekł słowa .Sądzę ,że drugi raz się zastanowi zanim otworzy paszcze.Znieczuliło mnie na to normalne społeczeństwo .Nie zamierzam się za wszelką cenę dostosowywać ,żeby zadowolić innych , Nie oznacza to również ,że młody może robić co chce i gdzie chce wręcz przeciwnie .Są granice które staramy mu się wpoić mimo wszystko , jednak czasem trzeba pozwolić żeby po prostu był sobą dla wyższego dobra społecznego .
W przedszkolu pięknie współpracuje , wykonuje polecenia , słucha się -tak opisuje to samo dziecko .Jest przy tym pełen życia i energii zdolnej do utrzymania średniej wielkości miasteczka .Na dzień dziecka był mały zgrzyt , kiedy do dzieci zawitały wielkie Myszki Miki , no i zadyma młody się rozbeczał i wprawił panie w osłupienie histerycznym wręcz płaczem , zapomniałam uprzedzić ,że ostatnio ma fobie na punkcie myszy w czerwonych gatkach .Ale sytuacja została opanowana a młody świetnie się bawił.Odbierając go przez chwilę stałam podpatrując swoja pociechę .Nie wyróżnia się za bardzo w tłumie , jedyny dysonans to trzymanie sie od dzieci z daleka .Wszyscy stali w kółku a on przed i bawił się równie dobrze .
Uczulenie na kontakt fizyczny przenosi na kuzynostwo .Martynka się do gada garnie normalnie zagłaskałaby go gdyby mogła .Nie może się doczekać ,żeby się z nim pobawić a ten za nic na świecie się nie da  przytulić , zabawa owszem ale taka w której nie jest dotykany .Ma również cztery sztuki płci męskiej w jednym domu wiekowo zbliżonym do swojego i zabawnie wygląda kiedy za wszelka cenę chce uniknąć kontaktu co na małej przestrzeni i przy takim skondensowaniu dzieci jest niemożliwe wręcz .Jednak kiedy dotrze do niego ,że nie da się uniknąć pozwala się łaskawie dotykać a nawet prowokuje łaskotki .
Po lekturze bloga i książki autorstwa Katji o którym wspominałam w poprzednim wpisie zweryfikowałam swój osobisty sposób zwracania się bezpośredniego do szkodnika i pilnuje się ,żeby zwracać się do Jaska normalnym tonem a nie trenować jakieś zaśpiewy , intonacje i powtórzenia.I ku mojemu zdziwieniu skutek prawie natychmiastowy .Jak młody nie mógł mi czegoś wytłumaczyć olewałam temat -bo przecież i tak on nie rozumie  .Po lekturze zastosowałam metodę normalności .  Młody chciał wczoraj lecieć do dziadka ale nie umiał mi powiedzieć o co mu chodzi tym razem nie potraktowałam go przedmiotowo tylko uklękłam , położyłam mu ręce na ramionach i powiedziałam ,że nie rozumiem co do mnie mówi i ku mojemu zdziwieniu ogromnemu syn wyrzekł do dziadziusia iść, idziemy powoli i wyraźnie .Czyli można jak człowiek dostanie odpowiednie wytyczne
W ogóle ostatnio coraz więcej się pojawia zdań słów , potrzeby kontaktu przynajmniej ze mną , bo przez epidemie nadciśnienia wśród męskiej części rodu i zwariowanymi pracami porządkowo-geodezyjnymi nieco zaniedbane to moje dziecko uczuciowo .
Ze starsza pociechą nieco lepiej po ostatnich wydarzeniach .Sytuacja została wyjaśniona i okazała się banalna i mocno wyolbrzymiona przez szkodnika  .Szkoda że trzeba było lańska , nerwów, szarpaniny , niedomówień , żeby odkryć ,że rozwiązanie jest prostsze niż się wydawało .Najgorzej jest wtedy kiedy trzeba uciec się do szantażu , nabiegać się żeby na końcu dojść do wniosku że trzeba było już dawno stłuc zamiast zdzierać jęzor po próżnicy a efekty szybsze i trwalsze . Niedługo wakacje mam w planach wykorzystanie tego czasu na przekonanie nastolatki ,że sposób na życie jaki sobie wymyśliła wyszedł z mody .
Mąż nadal choruje , niech choruje trudno osobiście uważam ,że nie dolega mu nic czego nie wyleczyłby ruch na świeżym powietrzu , dwadzieścia kilo mniej i więcej humoru i zadowolenia z życia i więcej chęci do czegokolwiek .Ale cóż przyroda .Ma kilka zalet dzięki którym ciągle jesteśmy małżeństwem i na szczęście dla mnie jest ich więcej niż wad.Wczoraj pojechali na pielgrzymkę z córką do Częstochowy więc dzisiejszy poranek był najlepszym porankiem stulecia .Cisza spokój i luuuuzik na maksa .Trzeba by było ich wysłać na tydzień na jakieś wakacje.Oj rozmarzyłam się .
Ogólnie jest dobrze , głównie dlatego ,że jestem tak zmęczona po całym dniu intensywnych prac rewitalizacyjnych naszej posesji ,że nie mam czasu na depresje, zły nastrój i inne wymysły .Cel na koniec dnia jest prosty -spać .

czwartek, 4 czerwca 2015

sieciowa niespodzianka -czyli wpadlam w Koci Świat Katji

Buszując po internecie w poszukiwaniu wiedzy na temat funkcjonowania dorosłego autysty , przekopałam się przez mnóstwo płytkich , oklepanych i schematycznych wpisów .Do czasu aż natrafiłam na blog Koci Świat ASD http://kociswiatasd.blox.pl/html. Po lekturze która jeszcze trwa na wiele rzeczy spojrzałam inaczej Katja Schrödinger jest jak pisze autystką , Jej opisy funkcjonowania z punktu widzenia osoby będącej po drugiej stronie lustra sprawiły ,że po pierwsze nabieram znów nadziei po drugie rozumu .
http://savant.org.pl/publikacje/koci_1.1_1.pdf -zabieram się za lekturę opowiem wam potem jak było