niedziela, 21 czerwca 2015

Przekrój rodzinny

A więc -nie zaczyna się od na więc tylko jednakowoż jest mi doskonale obojętnie czy się zaczyna czy tez nie w związku z powyższym zacznę jeszcze raz od początku grzesząc gramatycznie , stylistycznie i tradycyjnie lekcesobieważąc zasady interpunkcji (wspominałam o radosnym słowotwórstwie ?Nie cóż za niedopatrzenie .)A więc tak sobie siedząc nad miska rosołku z kluseczkami  przeglądałam sobie wewnątrz mego bogatego ja wszelkie sceny z zamierzchłej zeszłotygodniowej albo i starszej przeszłości i doszłam do mało konstruktywnych wniosków ,że moja familia jest  do bani .Ja wiecznie narzekam , jestem zmęczona , wszystko mnie wkurza , na nic nie mam czasu i trzeba czy nie trzeba się uśmiecham ale żeby ruszyć zadek i coś zmienić   to już wyższa szkoła jazdy .Rzuciłam palenie a z takimi życiowymi  duperelami sobie nie radzę .No cóż przyroda jak mawia siostrzenica mego małżonka .Kończą mi się powoli prace związane z nagłym i niespodziewanym rozchorowaniem małżonka , szopy rozebrane , drzewo pocięte i ułożone , pracownia prawie wykonana (prawie gdyż dopadła mnie długo oczekiwana chandra finansowa i trzeba naciułać finanse na rigipsy -jakby ktoś szukał domu dla w/w przyjmiemy z otwartymi ramionami ,)Co się odwlecze to nie zniknie tylko będzie później a więc cierpliwości i kilka dodatkowych prac .Zresztą i tak w lipcu mały stworek potworek plackiem w domu będzie siedział a z nim nie ma mowy o pracach remontowych .Bo tylko mama , mamusi , do mamusi, z mamusią .Matuchno złota czy to dziecko nie ma ojca ?Rodziny , znajomych .Pociecha numer 1 przeszła na tryb roszczeniowy -nieskuteczny bo na mnie działa odwrotnie proporcjonalnie do zamierzonego celu .Smutne to jak człek musi uzbroić się w mega wielka dawkę cierpliwości ,żeby nie złapać za sztachetkę i rodzonemu dziecku nie wytłumaczyć odręcznie ,że nie mam siły ,że wyrzucenie śmieci nie boli ,że zęby trzeba umyć włosy uczesać  ,że zamkniecie drzwi od pokoju na klucz nie jest równoznaczne z jego posprzątaniem ,że talerze się do zmywarki wkłada a nie zostawia gdzie się żarło , że jak człowiek obieca to miło jak dotrzyma danego słowa .No niby nic ale jak człek od kilku lat potarza to samo do zanudzenia to prędzej by chyba kota nauczył szczekać .Mąż , cóż choruje , pracuje i tyle .Jasiek utknął w miejscu .nie pojawia się nic nowego , chociaż nie kłamie coś się pojawia .Dziś rano wstał zaczął stukać nogami w ścianę i wrzeszczeć- wyspałeś się Janku(nie nie budzimy się codziennie w tak ekstremalny sposób )a na moje
-Janek...dokończył ..
-poje działam cos , Nanaek , kuwa mać .I w śmiech .No klękajcie narody .Wyrwie mi się ostatnio nie powiem mnóstwo niecenzuralnych i jeszcze bardziej niecenzuralnych słów jednak w godzinach kiedy w pobliżu nie ma nieletnich , starców, ani kobiet  w ciąży .A jednak szkodnik gdzieś pod słyszał i na dziś jest to słówko dnia .Uroczo , nie wypuszczam go dziś z domu .Patologia normalnie .
Ż pozytywnych spraw .Córka moja wróciła wczoraj od koleżanki punktualnie a wręcz przed czasem cieszy mnie to jednak wiem że ta jaskółeczka pojedyncza raczej jest ale kto wie zawsze mogę się pomylić i oby tak było .Skończyła wczoraj niecnota lat 15 , zgodnie z tym co klepała przez ostatni czas na pstryknięcie palców , wydoroślała i zmądrzała normalnie leci dziewczyna ku dorosłości jak nic .Ile jeszcze potrwa to dojrzewanie bo nie wiem ile jeszcze zniosę i ile mi cierpliwości się ostało .
Janek biega bez pampersa , zaliczyliśmy kilka wpadek ale bez większych tragedii .Ku mojemu zdziwieniu nie jest tfu źle .Dzidek zrobił mu podeścik no i zabawa przednia jak sobie tak człowiek nasika i albo trafi albo nie (no ciekawe komu przypadnie sprzątanie tych wyczynów ).Nawet od czasu do czasu posiedzi chłopaczyna na tronie ale ze sprawa numer dwa już wesoło nie jest .Wie woła posiedzi i ...............zrobi do pampersa nie ma się co zniechęcać widocznie nie nadszedł czas
Dojechałam do Wrocławia i przeżyłam mało tego zamierzam ten wyczyn powtórzyć niejednokrotnie .Ażeby tradycji stało się zadość wykonałam jeden skręt za dużo i nawigacja przeczołgała mnie przez pół miasta a wystarczyło zawrócić .Ale to taka tradycja wyjazdowa jedno zgubienie musi być i już bez tego wyjazd będzie nieudany . ząbki w porządku a wręcz tfu tfu wyśmienite jak powiedziała pani doktor , kawałek plomby się wykruszył ale nie ma potrzeby nic robić bo i tak niedługo wypadną  więc odpuszczamy sobie stres dentystyczny , wizyta kontrolna za pół roku .Znów nic mi się nie chce ale tak masakrycznie .
Ci moi zarzucają mi ,że za mało się uśmiecham , że nie mam dla nich czasu ,że ciągle za czymś gonię , że nie umiem odpoczywać jednak ich punkt widzenia z pozycji poziomej chyba nie jest do końca obiektywny .Naprawdę tak ciężko zrozumieć ,że po całym dniu zasuwania jakoś nie mam ochoty ułożyć się przed tv i durnowato uśmiechać?Pewnie może też zalegnę i niech się dzieje co chce , na co komu to wszystko . Ta robota, porządki , obiadki , czyste ubrania .Bez tego tez można żyć za to z uśmiechem na twarzy .Cóż tak sobie najwyraźniej wychowałam , chociaż zamierzenia miałam inne .Nic to i to minie jak wszystko inne .Poczekam na dzień w którym moja córunia przyjdzie z pracy , odbierze dzieci ze szkoły , na zakupy poleci i powie -mamo mogłybyśmy razem to zrobić byłoby szybciej
a ja ze spokojem z pozycji kanapy odpowiem nie nie mogłabym teraz odpoczywam , zrób mi herbaty , co na obiad , tak mało się uśmiechasz, posiedzisz ze mną ? A potem w spokoju kiedy obrażona sobie pójdzie poczytam książkę

Brak komentarzy: