poniedziałek, 30 października 2017

Krok wstecz i do przodu krok autyzmu mrok ...

Tradycyjnie , jak każdej jesieni nasz kumpel autyzm , postanawia zazaczyć swoją obecność .Żeby mnie wyrwać ze stanu zadowolenia, spokoju, równowagi .Pojawia się niczym nieproszony gość i sika na ulubiony fotel .Jasiek ostatnio nieco zwolnił , jakiś taki się zrobił poważny , jakby stłumiony niczym pożar przykryty kocem strażackim . Nie widać ale czuć rozchodzące się ciepło. Taki urok .Stoimy sobie na przystanku i czekamy na linię zero .Zimno , bardzo zimno . Z nogi na nogę a skowronek mój radośnie podskakujący wkoło . Czekamy , dość długo bo każda minuta w taką pogodę zaczyna się w nieskończoność rozwlekać .Odstaliśmy więc w tych jakże mało komfortowych warunkach prawie pół godziny .W końcu nadjechał i zaczynamy .Janek przykleił mi się dosłownie do nogi wczepił się paluszkami niczym kleszcz .Wyszłam z błędnego założenia , że jest mu zimno .Tak dawno nie przejawiał autentycznego lęku, że zignorowałam sygnały . I niejako wręcz wsadziłam go w ten nieszczęsny autobus . Wpadł do środka, pognał na tył, usiadł , wyprostowany niczym struna , rozsiadłam się a Jan kurczowo wczepił mi się w ramię .Dosłownie zwinął się w precel . -Boję się . Ledwo było go słychać . Boisz się , chcesz wysiąść? . Mineliśmy jeden przystanek ,Jaś stoczył wewnętrzną walkę i na kolejnym przystanku zapytany o to samo ochoczo wyrwał do wyjścia .Kiedy tylko stopy postawił na ziemi , zwolnił napięcie , dosłownie jakby zrzucił z siebie ogromny ciężar
 .-50 tka nie piszczy , zobacz .pojedziemy na 50 jutro? 00 piszczy , boję się . -Wystraszyłeś się bo autobus piszczał?
 -Tak nie lubię jak piszczy , i 00 nie ma tylko jedno 0 ma być .
Pomijając napad paniki z powodu hałasu w autobusie i dwóch zer zamiast jednego trzeba przyznać ,że komunikacja idzie mu coraz lepiej . Jednak ten niespodziewany atak bardzo mnie zaskoczył , po paśmie powodzeń i regresòw straciłam czujność i wydawało mi się ,że jest dobrze .Nie jest ,on tam gdzieś jest , tkwi przyczajony, żeby wyskoczyć niczym kròlik z kapelusza .A przed nami kolejne zmiany , jako, że zabawki coraz większe to i miejsca w chałupie mniej .Po kilku latach w końcu nadszedł epokowy dzień , robimy przetasowanie lokalowe .Nasz prywatny,,nowy dom,, zyskamy dwa dodatkowe pokoje , szwagier spokój i powrót na stare śmieci , koniec z najmem użeraniem się, wpuszczaniem obcych w naszą przestrzeń .Tak więc wraz z wiosną rozpoczynamy demolkę .Trzeba to zorganizować , poukładać zaplanować , bo czasu zaledwie kilka godzin , kiedy Jaś w swojej pracy .I kolejna zagadka bo i jego dotkną te zmiany . Nowy oddzielny pokój absolutnie tylko dla Jasia . Bez matki w bezpośrednim pobliżu . No còź tak czy siak trzeba niektòre rzeczy nieco popchnąć do przodu .Nowością jest fakt, że pomimo kroku wstecz jednocześnie jest kilka krokòw naprzód . Coraz pewniej radzi sobie z pisaniem , wypracował własny sposòb na trzymanie ołòwka i pomimo tego , że nie jest on najprawidłowszy tak młodemu pasuje ,że miło popatrzeć . I literki coraz ładniejsze .Ciekawostę stanowi fakt ,że syn mòj dopomina się pochwał , po kilkanaście razy pyta , czy ładnie, czy dobrze a pochwały dodają mu skrzydeł i jeszcze bardziej się stara . Nie zmuszam go do siedzenia plackiem i pisania .Najlepiej jest wieczorem, gasimy tv, odkładamy inne sprzęty i raz dwa odrabiamy  co matce do głowy przyjdzie .Bez szarpania, sadzania, nerwów . Wstęp do czytania też jest , hasło na tablet , mówię słowo a on musi pomyśleć i wcisnąć odpowiednie literki i to działa . Nowe hasło zmieniam co kilka dni a pote  wracam ,żeby sprawdzić czy zapamiętał poprzednie .Pamięta . Więc pomimo ogromnego kroku w tył i drobienia w przód nadal jest optymistycznie chociaż nieco markotniej

środa, 25 października 2017

Sezon na kaszel

W tym tygodniu mam okazję potrenować cierpliwość , empatię, zrozumienie, oraz wypróbować stal w nerwach .Jakieś niecne siły się sprzysięgły ,żeby mi rozłożyć uporządkowaną egzystencję w jeden wielki haos .Sama się prosiłam tym swoim jęczeniem ,że nudno, wszystko na jedno kopyto , że nic tylko Jasiek ,dom dom Jasiek .No to mam od piątku szkodnik w domu , po za niewątpliwymi znienackami rozwojowymi mam w zestawie niewybieganego sześciolatka z turbo napędem ,wszędzie go pełno, a ulubione zdanie zaczyna się od -mamo pokaże mi jak mi pomoże (cytat oryginalny) 😁czytaj mamo pomóż mi się nauczyć , pokaż mi jak .Nadal świetnym motywatorem do nauki pisania i ćwiczeń jest szantaż edukacyjny -jak napiszesz 4 literki obejrzysz jedną bajkę 😁I pisze , nasz tablet od nauki mówienia ma też funkcję pisania , przynajmniej wiem do czego służył długopis z gumową końcówką😂a o mały włos bym wyrzuciła . Co prawda pani dr powiedziała,że to niezbyt dobry sposób nauki , bo młody nie przeniesie tego na papier ale na nasze szczęście była w błędzie .Po całym dniu fiksacji na piątce , bez problemu Jan napisał ją w sposób tradycyjny .Ok niewątpliwie są to plusy .Ale no ale prsez cały dzień nie będziemy pisać . Na dworze plucha , park zabaw w remoncie , kaszel po wysiłku jakby mu płuca miały wypaść raczej nie sprzyjające warunki. A osobnik mój potrzebuje wybiegania bo za dwa dni będzie nie do opanowania . Minęła 22 a ten ani myśli spać , niby po co skoro nie miał okazji się zmęczyć . Dobrze,że nie muszę zrywać się skoro świt bo bym go własnoręcznie udusiła . Do kompletu jedyny pozostały mi rodzic trafił do szpitala z połamanymi żebrami i zapaleniem płuc , ponoć niefortunnie spadł z krzesła cóż musiało wysoko stać i tak latam od jednego do drugiego dobrze,że nie sama bo bym chyba nie dała rady . W tym tygodniu zaobserwowałam również postęp we własnym rozwoju społecznym oraz w strefie dojrzałości emocjonalnej 😁 wychodzę z domu zostawiając Janka na pastwę pozostałych domowników 😄 Wszyscy sobie bardzo dobrze radzą .Nikt nie uległ ciężkiemu kalectwu , nie zwariował , nie ucierpiał budynek ani mienie . Brawo my 😊Jutro spec od niefortunnych upadków wychodzi do domu ale logistyka opracowana .Dziś było kryzysowo , młody biegający po domu i buuuuuuczący swoimi dziwnymi dzwiękami , znalazł upodobanie do głośnej zabawy za wszelką cenę chciał zmniejszyć odczuwane najawyraźniej napięcie . Słówko na dziś powtarzane z upodobaniem --jak tatuś , tatuś, mój tatuś, tam jest tatuś, bawi  się ze mną tatuś 😁i w końcu śpi . Idę i ja po roku posiadania łóżka odkryłam , metodę na pozbycie się upierdliwego trzeszczenia 😀nie nie schudłam , nie kupiłam nowego , nie śpię na baczność .Ta daaaaaa wszelkie elementy mogące się stykać okleiłam pianką do ocieplania rur .I w końcu , nareszcie kładę się bez lęku, że postawię cały dom na nogi . Młody też docenia .Wpakował się rano i oznajił -cicho jest na łóżko 😁noóo cicho , cichutko, cichuteńko . Ciekawe czy są jakieś pianki na wyciszenie dziecka

poniedziałek, 23 października 2017

Licho jakieś 🙄

Dziecko mi ktoś podmienił .Po wizycie w Mikoszowie na kontroli u pana dr .Jasiek przechodzi przepoczwarzenie 😁 Robi dużo zaskakujących rzeczy . Np lata po mieszkaniu i krzyczy na starszą siostrę -stoisz tu powiedziałem , czerwone światło , stój tu ale już , jesteś niegrzeczna pójdziesz do innego mieszkania . Stój tu masz karę. Śmiech głuchy -ciekawe od kogo się tego nauczył? -Bo ja jestem jak mama 😆 .Oj trzeba się sobie przyjrzeć 😂 .Kolejna scenka stoimy w sklepie , młody zniknął mi z oczu , zanim udało mi się nie zejść na zawał w sklepie rozlega się donośne -mamooooo mamo gdzie jesteś , zapraszam do kasy .😁 kolejkę zajął. Sam z siebie powiedział do pani kasjerki dzień dobry . Akt 1 scena 3 jedziemy autobusem , ostani przstanek , wysiadka a młody -do widzenia .😀 kulturka pełną gębą .Jako , źe maĺosmpatyczny kaszel nas dopadł udaliśmy się do dr .Przed wejściem tyrada co wolno a raczej czego nie wolno robić w poczekalni .Wysłuchał dla pewności powtórzyłam razy naście . Wzór cnót ,na chwilkę się zastosował a potem dawaj latać w kółko .No myślę sobie będzie fajnie  Ale chwilkę platał zatrzymał się i słyszę-nie biegam , jestem grzeczny, stoimy w kolejce .Po czym przyleciał zajrzał mi w oczy i rzekł-kocham cię wiesz? Wiem 😁

sobota, 21 października 2017

nasze przedszkole -zielono mi

https://www.facebook.com/1010015042356706/videos/1740054746019395/ rozwija się społecznie , nabiera śmiałości , wypowiada się na temat
uczy się


czasem pracuje z książka 
Jeździ autobusem na stojąco ;)

bywa


bawi się i rehabilituje 

Jest dobrze 




wtorek, 17 października 2017

Postrzyżyny 😁

Raz na jakiś czas w naszym domostwie nadchodzi pora na -jak mnie złapiesz i zakneblujesz to obetniesz mi włosy .Dziś również , nad faktem tym niezmordowanie ,,pracowałam,, od kilku dni .Zabierając się za to jak żaba za jeża .Gdyby nie fakt ,że podczas mycia głowy jest więcej szarpania i wrzasku zapuściłabym mu czuprynę .Potrzeba matką wynalazku 😁 Dni mamy piękne ,słoneczne proszą się wręcz o wykorzystanie. Dziś pomogły w szlifowaniu warsztatu fryzerskiego .Wracamy sobie z przedszkola tradycyjnie autobusem linii 0 z przesiadką na 53 potem 54 i 50 do domu 😂(na pieszo 10 minut ) i nagle młody ożył -zapomniałem iść na plac zabaw .Niczym pomysłowy Dobromił podskoczyłam w duchu z radości , mam cię bratku .Zachowując pokerową twarz oznajmiłam , że najpierw do domu ,odsapniemy chwilkę a potem pójdziemy na ,,żółty,, z samochodzikami .Dojechalismy do domu , porozbierał sieę i ogląda .Dużo czasu nie mineło😁-Janek obcinamy włosy iidziemy na plac zabaw .Wsstrzymałam oddech i słyszę idzie .-tylko po woli i bez ała .--ok siadaj .7 minut 😁😁😁😁😁 i tadam oto Jan




Brawo my 😁pierwsze cięcie , bez wrzasku, latania, wyrywania się , szarpania głową ,mam nadzieję że nie ostatni 

niedziela, 15 października 2017

Dmuchanie na zimne

Jeszcze trochę czasu do komisji zostało ale jak to ja już szukam ewentualnych rozwiązań , nastawiam się na walkę z systemem , czytam, szperam .Szukam odpowiedzi na trudne pytania .Dziś wyczytałam sobie na blogu innej mamy o jej walce z komisją o czas trwania orzeczenia i punkt 7 i 8 na tak .Wygrała i dzieli się wzorem pisma odwoławczego , które sama stworzyła .Zadziwia mnie jak mało wiem na temat tego co nam przysługuje w granicach prawa .Wrr tak walczą o nienarodzone dzieci a o żywych już nie raczą pamiętać .Masz to sobie radź , należny ci się jak psu buda to sobie wygrzeb z czeluści internetu o wszystko trzeba walczyć , wojować , dopominać się .Nie może być zbyt normalnie .Cudownie po prostu .W czwartek jedziemy na wizytę do speca od głowy .Od tego co zobaczymy na zaświadczeniu lekarskim będzie uzależnione nasze być i rehabilitować .Kocham ten kraj za skomplikowanie tak prostych spraw do granicy absurdu .Będzie się działo .W listopadzie składam dokumenty .Termin komisji początek stycznia decyzja za dwa tygodnie .Kogo to obchodzi ,że zostanę bez świadczeń , bez terapii , że będę musiała zostawić młodego i na ten krótki czas wrócić do pracy tylko po to aby szef wręczył mi wypowiedzenie .Kogo tylko mnie reszta ma to głęboko gdzieś bo ich to nie dotyczy .Komisja trwająca 10 min , z lekarzem ortopedą w roli speca od autyzmu dziecięcego , który nawet nie raczy podnieść głowy i popatrzeć kogo właśnie diagnozuje .I szlag mnie trafia kiedy widzę tych protestujących świeżych lekarzy i mam kontakt na komisji z takimi pseudo metodami , politowaniem i często szyderczymi uwagami , które niewiele wnoszą .Mac Janek nawet godzinę potrafi być ,,normalny ", Te komisje powinny się odbywać na zewnątrz .Doktorek powinien zabrać badane dziecko na spacer to by wystarczyło do właściwej oceny a nie do cudownego ozdrowienia . Chciałabym mieć zdrowe dziecko pewnie bo kto by nie chciał ale zdrowe tak naprawdę a nie uleczone na papierku .Tak więc już nastawiam się na akcję walczymy z systemem .A supełki w żołądku coraz większe , coraz ciaśniejsze .Łatwiej by mi było gdybym potrafiła zachować większy dystans i umieć żyć bez tego -co będzie gdy .Tymczasem fascynacja pingwinami z madagaskaru króluje . Budzi mnie szkodnik rano w niedzielę o barbarzyńskiej godzinie i oznajmia- ej ty człowieku otwórz oczy

środa, 4 października 2017

Kolejne pierwsze razy -to luuuubię

Jan potrafi zaskakiwać , oczywiście w związku z nadciągająca jesienią , wkraczamy w etap naśladowania autobusów , nasilenia objawów galopującego adhd -cały czas w ruchu , nawet kiedy stoi w miejscu wykonuje masę nieskoordynowanych ruchów .Areną wysypu kolejnego etapu pierwszych razów stał się dom mamy chrzestnej .W niedziele pojechaliśmy tłumnie na mszę a potem wdepnęliśmy na rosół .Jan się rozgościł , zasiadł przy stole i zażądał 😀rosołu , nie samego makaronu , nie ziemniaczków ale rosołku z makaronikiem .Nie muszę Wam mówić ,że do tej pory nie jadał rosołu to oczywiste jest , siedzi wcina i patrzy na Martynkę , która do rosołu dodała sobie maggi .I co zrobił Jan ? Jan złapał za butelkę i sobie tez doprawił .Matko jedyna szkoda ,że nie zrobiłam zdjęcia , mina jakby kg cytryn do buzi wsadził , uśmiechnęłam się pod nosem i myślę sobie po jedzeniu a tu suprise -po pierwszym smakowym szoku , spałaszował resztę .Tak myślę ,że niewątpliwy element motywacyjny stanowiło apetycznie wyglądające ciacho , które w między czasie przyniósł wujek .Kolejne zaskoczenie , bo dotychczas młody nie dotykał nawet białego ciasta a już kruszonka i owoce deklasowały produkt na starcie .Tymczasem mając do wyboru murzynka i ciacho jogurtowe wybrał to drugie i przy tuptał po kilka dokładek .Kolejny dzień spędziliśmy popołudniem w okolicy ciotki ale ,że czasu nie było zbyt wiele , bośmy się na szczaw wybrali i na linowy a nie na ploteczki , tośmy nie weszli .Jednakże najwyraźniej klimat Wojszyna mu służy i ma zbawienny wpływ na jego rozwój bo następny szokujący epizod .Jan i siostra udali się na plac a matka czyli ja zaszyłam się w krzakach i zabrałam się radośnie za zrywanie szczawiu .Co chwilę słyszę jak te moje diabły wcielone wymieniają się uprzejmościami .I nagle Jan oznajmia -Idę do mamy .Przyleciał i zanim zdążyłam przygotować reprymendę , oznajmił skruszony :przepraszam , że uderzyłem Gabrusia (Ewę ) , będę się zachowywać grzecznie .Idziemy Gabryś .I poszli .Czyta w myślach skubaniutki .Wczoraj szkodnik narozrabiał w przedszkolu i pani Kasia zamierzała wyprowadzić go na zewnątrz sali ,żeby ochłonął a ten w płacz ,został wobec powyższego utulony i ,,przekupiony" ciasteczkiem , o zdarzeniu pani poinformowała mnie na bieżąco i oczywiście analiza co , jak , dlaczego .Siedzimy w kąpieli i się pytam , wypytuję , podpytuję no i młody mi mówi ,że się boi aha jak się boi to czego się boi ? Śledztwo trwa 😉świdruje , wypytuje no i mamy to -wystraszył się bo nie dostał całej dawki informacji .Znam mojego syna wiem jak potrafi dać w kość szczególnie w sezonie jesiennym cały myk to znaleźć do niego wyłącznik .No i znalazłyśmy .Dziś w szatni młody dostał jasny przekaz -Jeśli będziesz zachowywał się niegrzecznie i przeszkadzał dzieciom w zajęciach pani Kasia , albo pani Anetka wyjdą z tobą na korytarz i będziesz chodził po schodach .Jasne ? Ha no pewnie ,że jasne jak słońce .To samo powtórzyłam młodemu , w obecności pani i ta daaaaaaam , zadziałało .Jan miarkował swe zapały .No i to kolejny postęp , ponieważ obrazuje zmiany w rozumowaniu i pojmowaniu młodego .Zrozumiał , wykonał .Fajne zdanie dziś usłyszałam od pani w przedszkolu -Jaś traktowany jest jak reszta dzieci , a nie jak autysta i są efekty .Proszę o jeszcze ,tak to powinno wyglądać , współpraca i opracowanie problemu na bieżąco  .Oczywiście będę się masakrycznie cieszyć jeśli tych sytuacji kryzysowych będzie jak najmniej ale pierwszy raz zaliczony z wynikiem pozytywnym .Dzisiaj zaś na zajęciach u pani Dorotki , nie za bardzo chciał pracować bo jak określił -jest zmęczony .Potem pojechaliśmy do innej cioci do chłopaków .Jako ,że pora obiadowa to i Janowi zaproponowano miseczkę strawy .Najpierw powiedział nie , po czym widząc ,że chłopaki wcinają on tez się jednak zdecydował .
-Też chcę
-To powiedź cioci
-Cioci daj mi jeść
-Poproszę , może tak
-Cioci, po prosze zupki
Cioci dało dziecku zupki .Taki akcent humorystyczny w tym dialogu , gdyż powiedział dokładnie tak jak usłyszał cioci 😁.Musze pracować nad poprawnością wypowiedzi /.Zaczynamy sezon zbierania dokumentacji na komisję , klucha w żołądku rośnie .Co to będzie ?Co to będzie ?

poniedziałek, 2 października 2017

Rola świeżaka w terapii autyzmu 😁

Co prawda nie uważam siebie za nawiedzoną madtke polkie co to czycha pod biedrą na naklejki ,prywatnie zaś uważam szaleństwo naklejkowe za swego rodzaju paradoks .To i tak stałam się posiadaczem pluszaka .Za sprawą Jana , który zapałał niespodziewaną chęcią posiadania tejże maskotki . Bez histerii , podstępnie , po malutku , po cichutku drążył moją duszę .Idziemy sobie do dyskontu , zakupy w koszyku a ten ni z tego ni z owego staje przed regałem z w/w maskotkami i rzecze- fajne te świeżaki są , lubię je , nie mam takich zabawek .Poczucie winy na ten tychmiast bom tyle naklejek zmarnowała naiwnie zakładając ,że będą zbędne . Pytam się więc grzecznie czy mogę zakupić juniora za żywą gotòwkę ,niestety nie .Jakimś cudem dość szybko jednak udało się tacie uzbierać i ot jest truskawka .Z niewiadomych powodòw zaliczana do grupy zwierzątek Janka


W zależności od nastroju zmienia się obiekt przytulania .😁Zestaw ktòry widzicie w komplecie , praktycznie każdym bardzo wczesnym porankiem jakimmś sposobem zjawia się w moim łòżku , niestety na poduszkę i kołdrę nie ma już wolnych rąk 😉 i tak się siłujemy kto więcej kołdry przeciągnie na swoje plecy , szkodnik wygrywa bo przecież ma całe stado do przykrycia. Teraz zbieramy na jabłuszko , dlaczego jabłuszko ? To oczywista oczywistość -bo jest zielone 😊Pomijając fenomen tych maskotek , cieszy mnie fakt , że młody śpi z przytulankami, pilnuje żeby się żadna nie zapodziała , cieszy się po całym dniu jak je zobaczy, bawi się wszystkimi trzema naraz , pamięta jak się nazywają .Po prostu są fajne te pluszaki 😄I pomocne w odrabianiu lekcji 😎siedzą i się gapią .Ciekawe jak bďędzie z jabłkiem pewnie się nie odklei gdyż bzik na zielony kolor trwa