sobota, 25 czerwca 2016

Nosi mnie tyk tyk tyk tyka mi nerwowa bomba

Nosi mnie , bez widocznej przyczyny , bez powodu , wstaje nie zadowolona i zła na cały świat .Nic mi się nie podoba .zamiast się cieszyć postępami syna , zawieszam się w tym swoim rozdrażnieniu na błahostkach , które normalnie nie robią na mnie żadnego wrażenia ..
Dwa dni temu dr zadał nam pytanie czy Janek spontanicznie dzieli się wydarzeniami z przedszkola .No więc dwa dni temu faktycznie się nie dzielił .A właściwie jeden dzień .Odbieram go wczoraj z pracy i słyszę -Byleś na pikniku , była mysza (Myszka Miki , )Nie ma mysza poszła sobie poszła do domu .Upał dał nam się w kości .Po opuszczeniu murów przedszkola Jan zobaczywszy boisko postanowił  pobiegać na bieżni .Równie dobrze mógłby biegać po rozgrzanej patelni .Nie było co tłumaczyć ,najlepiej uczyć się na własnej skórze .Przetuptał w tym skwarze jedno okrążenie i na hasło idziemy kupić picie udał się natychmiast w pożądanym kierunku czyli coraz bliżej domu .Po zakupieniu picia , osowiali , zgrzani , upoceni człapiemy Na widok placu z żółtymi zjeżdżalniami oczywiście zaraz było idziemy na plac ale ku mojemu zaskoczeniu stwierdzenie ,że na placu jest gorąco zaowocowało podjęciem dalszej wędrówki bez zbędnych dyskusji .W ten sposób udało nam się dotrzeć maksymalnie blisko posesji mieszkalnej .Juz prawie jesteśmy na miejscu a tu stop -Chcę na rączki ,upał wygrał bitwę z małoletnim .Ostatnio podnoszenie osobnika oraz wszelkie sprawy wymagające podnoszenia nieszczególnie sprawiają mi frajdę, bo jakimś cudem chłopina przytył prawie dwa kilo i mamy okrągłe 18 kg a to już kawał faceta .Do tego 40 stopni w cieniu i mamy fitness aż miło .Poddałam się po kilku krokach .Chciał czy nie musiał dotrzeć do domu na własnych nogach .Zwykle na zły humor i nastrój wysoce depresyjny pomagał radykalna zmiana fryzury .Tym razem również .Niestety na krótko , Co jest w tym powietrzu ? Nie wiem .Dziś cały dzień był święty spokój , wszystko układało się naprawdę ok.Udało mi się kupić niebieski materiał  i to tuz po 8 rano , wyspałam się za cały tydzień .Uszyłam kołderkę(a właściwe zaczęłam bo jakoś mi nie szło zbyt składnie , poszłam z dzieckiem i nastolatką na plac zabaw (za to lubię te upały wizyty w tym wymyśle szatana trwają wtedy krótko )Powlekliśmy się do galerii zakupić spinkę do włosów , zjeść lody i pogapić się na rybki , potem ruszyliśmy do domu z zamiarem słodkiego nic nie robienia .Po czym przypomniałam sobie ,że to jutro niedziela a więc chałupę trzeba ogarnąć , zakupy napisać , i dokończyć szycie .Janek dopadł się do telefonu na szczęście łatwo go od tego sprzętu odseparować .Dzisiaj idealnie sprawdził się basen przytaszczony ze strychu .Na kilka godzin miałam gościa  z głowy .Rzuciło mi się dziś w oczy ,że pomimo faktu raczej samotnej zabawy Jasiowi potrzebna jest publiczność ,ktoś obok ,niekoniecznie towarzysz zabawy ale ktoś tak dla sztuki .
Zabawnie było wieczorem kiedy próbował wymóc na Ewie żeby wyciągnęła Jolę z klatki i pozwoliła jej połazić po brzuszku .Na wyraźne polecenie rodzica nastolatka umieściła zwierzę na bluzce Jana a Jan wykazując dziś niesamowitą wręcz wrażliwość na dotyk o mały włos na biednym chomiku by się nie położył jak długi .W trybie natychmiastowym zwierzę zostało ewakuowane i odseparowane od szkodnika .Gadamy sobie z mężem a tu nagle rozlega się
-Idziesz do chomików .Raz ,dwa, trzy idziesz Ewo .Prosisz sie o kłopoty Ewo .Mamoo a Ewa yyy ble ble yyy chomik .Idz Ewo , no idż .Powyższy dialog przyprawił mnie o czkawkę ze śmiechu .Jest wiernym odbiciem moich własnych metod przymuszania dzieci do pożądanych zachowań .
Zwyczajowo godzina 21 a w Janka wstępuje wulkan energii , jeść ,pić , galaretkę,masażyk i ani mowy o spaniu .Od kilku dni wałczę z paznokciami szkodnika .No nie da sobie obciąć i już .Eh no i jak się tu nie wkurzać ? kiedy taka duperela jak obcięcie paznokci trwa tydzień .Niech ta pogoda się w końcu zmieni zanim mnie trafi na dobre .

Brak komentarzy: