niedziela, 8 maja 2016

Jola i Franek

W naszym domostwie od kilku dni pojawili się nowi mieszkańcy Jola i Franek .Pojawili się nieoczekiwanie i bynajmniej nie mieliśmy w planie powiększania stanu posiadania ale po prostu nie sposób było się oprzeć .Oczywiście najbardziej zadziwiony pojawieniem się w/w istot był Jaś , który z początku podszedł do nich z niejaką obawą .Przerabiamy bowiem odzwierciedlenie rzeczywistości .Jaśniej Jaś uczy się ,że to co jest na obrazkach czy filmach jest też naprawdę i nie należy się tego obawiać .Więc kiedy na popularnym portalu na f pojawił się apel -kto przygarnie .No po prostu jakby był skierowany do nas .Na początku zdecydowana byłam zostać posiadaczem jednego osobnika ale jak zobaczyliśmy zdjęcia to nie mogliśmy się zdecydować .Ostatecznie więc padła decyzja -dobra bierzemy dwa .I w ten oto sposób udaliśmy się w środę po nowych mieszkańców .Mina Jaśka bezcenna kiedy pani Andżelika przyniosła pomarańczową i zieloną kulkę a w nich -dwa przesympatyczne łaciate chomiczki .Młody wycofał się zachowawczo ale z ciekawością zerkał co to też mama ma w ręce .Dojechaliśmy do domu i rozlokowaliśmy zwierzaczki w nowym domu .Jako ,że przyszły do nas z własnym lokum wyposażonym we wszelkie niezbędne sprzęty oraz ściółką i jedzeniem , rozlokowanie ich polegało na postawieniu klatki na szafie .Na szafie ponieważ Jan przełamawszy początkowe obawy zafascynował się drzwiczkami w klatce .Jednak otwarte drzwiczki +chomik= pogryzione kable .Więc zwierzaki należało zabezpieczyć . Rano Jan wstaje i pędzi zobaczyć jak się mają Jola i Franek
-chomiki są w klatce
-Jest Jola i Franek ?
I uśmiechnięty powraca -śpią chomiki , na górze ,kotek też śpi .(bez obawy zabawkowy).
Po południu Jolanta i Franciszek udają się na spacer w swoich kulach . I w domu zaczyna się szaleństwo
-Wychodź Franek
-Joooola chodź Jola
-Idą pod spodem ?Idzie chomiczek do Jasia .
-Chodź tu .
Dziś nawet odważył się dotknąć kuli z chomikiem w środku .No niby nic .A jednak.
Chomiczki pełnią rolę poznawczo - rozwojowo- terapeutyczną .
Opiekuje się nimi Ewa , która postanowiła udowodnić nam że staje się odpowiedzialną młodą kobietą .(Tu również bez obawy mam oko nad tym opiekunem w końcu te biedne zwierzaki nie są niczemu winne )
Do domu po sanatoryjnych wojażach powrócił również mój osobisty mąż.No cóż wrócił i koniec laby .Czar prysł myszy zeżarły dynie a po sukni i balerinkach nikt nigdy nie słyszał.Znów nastał szary świt .
Bawiłam się dziś w obserwatora .Niekoniecznie zadawala mnie wynik końcowy tego eksperymentu . Jasiek domagał się uwagi od wszystkich domowników poi kolei .Jako ,że chrzestny zaopatrzył go w trampolinę , to oczywiście cały wolny czas spędzałby Jan  właśnie na niej i nie byłby to żaden problem , gdyby nie brak ogrodzenia na posesji i co za tym idzie swobodny dostęp do drogi publicznej o umiarkowanym natężeniu ruchu . No i tu zaczyna się kłopot .Jest niedziela , nas jest sztuk trzy czyli jak każdy poświęci chwilkę to skakanie bez ogrodzenia nie jest takie kłopotliwe .No ale móc to nie znaczy chcieć .Powróciliśmy z wojaży rodzinnych i ja do garów , Ewka leżing i nic nie robing .Tato telewizing a Jaś po proszonym .Lata biedak i prosi co by któreś łaskawie zechciało udać się z nim poskakać ale bezskutecznie .W końcu się wkurzyłam .Zaprzestałam sprawowanie pieczy nad w połowie upichconym żarciem .Wyłączyłam palniki i poszłam z Janem poskakać .Wyszłam z założenia ,że skoro obydwoje są zbyt zajęci ,żeby z młodym pobrykać to głodni też nie są .I sobie poszłam .Chwilkę poskakał i udał się do domu na pszczółkę Maję .Po dokończonym przez córkę posiłku ta udała się na śpiewy scholi , tako zabrał się za kompletowanie dokumentacji na jutrzejszą komisję w zus a Ja i Jan pozostawieni samym sobie rozciągnęliśmy się beztrosko (nie na długo niestety )Ledwo się umościłam .Jan zwarty i gotowy popędził do taty , wbijając mi przy okazji kościste części swego ciała w tkankę tłuszczową , zapytać czy ten pójdzie z nim poskakać .Ale i tym razem było coś pilniejszego do roboty .Więc wstałam i sobie poszliśmy .poskakać .Znowu we dwoje .Zastanawiam się czy to tylko dziś tak wyszło , czy na co dzień w naszym domu panuje taka spycholandia .
Bo jeśli na co dzień to kiepsko wróży naszemu rodowi .Bo skoro teraz nie mają czasu zająć się młodym to raczej nie powinni się spodziewać cudów w przyszłości .I nie powinno być zaskoczenia ,kiedy np tato za kilka lat powie -Jaś przynieś mi wody a Jaś powie nie teraz jestem zmęczony , zajęty , nie mam czasu , za chwilę bo mam coś pilnego .albo Ewa poprosi o przewiezienie lodówki .?Cóż co posiejemy to zbieramy .Małgosia tak ładnie napisała dziś ,że dziecku z autyzmem potrzeba wiele miłości i zaangażowania ,że ma wsparcie w rodzinie i dzieciach więc dokonałam próby porównania .cóż wypadło blado.Dla nas tak od nas niewiele .Ale i tak niech będzie .Postanowiłam rozpocząć strajk domowy i zmienić hierarchię wartości .Ta dwójka nie potrzebuje mojej uwagi , czasu i zaangażowania ponieważ nauczyli się ,że to niejako mój obowiązek .O nie kochani tak nie będzie .Konkurs na idealną panią domu uważam za zakończony .Jury nie wyłoniło zwyciężczyni z powodu rezygnacji jedynej kandydatki .Ładnie ktoś kiedyś napisał ,że ludzie są bardzo zdziwieni kiedy zaczynamy zachowywać się jak oni .Smutno mi że mam w domu taką parę egoistów .Ale to dobrze czas najwyższy wpaść między wrony .
Na szczęście para chomików , autysta i trampolina rozjaśniają mi mroki codzienności .

2 komentarze:

Unknown pisze...

Spokojnie Ciotka, w wieku Ewki bylam doslownie identyczna, wyrosnie z tego i doceni rodzine :). Zwlaszcza kiedy trzeba bedzie wyjsc spod maminej spodnicy i pojsc na studia :). Buziaki- Ania :)

szarutkie kolorki pisze...

Dzieki bo juz rece i nie tylko opadaja