niedziela, 15 maja 2016

Hipo -czyli klepie konia w dupkę

Dawno ,dawno temu tak dawno,że niedawno był sobie chłopiec .Chłopiec nie lubił zbyt długo siedzieć w jednym miejscu , nie lubił też siedzieć zbyt wysoko a w szczególności nie lubił kiedy mama oddalała się po za zasięg rąk i oczu .Młody człowiek miał jednak mnóstwo zajęć , na których mama odchodziła na jakiś czas nie mogąc słuchać niemożliwego płaczu swojego syna .Płacz ten był wyrazem złości i dostosowania do nowej sytuacji jednak sprawiał mamie chłopca niemal fizyczny ból .Więc znikała , snuła się w pobliżu zastanawiając się czy tak już zostanie na zawsze .Czas mijał , zajęcia trwały płacz malał .Kiedy ustał okazało się ,że i powody do płaczu się skończyły .Minął czas zajęć .Rok przebiegł tak szybko ,że obydwoje nie zauważyli kiedy .Nadeszły nowe dni , nowe zajęcia , nowe wyzwania .Chłopiec zmieniał się każdego dnia .Nauczył się śmiać , pokazywać palcem , mówić .Minął rok , kolejny .Nastała wiosna .Mama chłopca zauważyła kartkę .Kartkę zapraszającą do powrotu na stare zajęcia .Zadumała się ,zawiesiła myślami i przywołała obraz zapłakanego chłopca , zanoszącego się od łez .Przez głowę przemknął jej obraz syna .Czy to ma sens? Czy ma w sobie dość siły na kolejne łzy ?Biła się z myślami .Podsumowała wszelkie za i przeciw , oderwała się od codziennych spraw i postanowiła ,że spróbuje .Jeszcze raz .W ten sposób chłopiec rozpoczął kolejny etap .Hipoterapia -jakże inne były pierwsze zajęcia po półtora rocznej przerwie .Matka patrzyła w zdumieniu na, wysmukłą sylwetkę ,syna siedzącego  na wielkim koniu .Panowała cisza .Żadnych łez , krzyków , wyrywania .Wszystko zamarło w oczekiwaniu .I nagle koń zatrzymał się w miejscu ,chłopiec obserwował .Pani Beatka poklepała konia po zadzie -No idź .Wio .Rozległ się radosny śmiech chłopca .Chłopiec nie płakał , siedział i obserwował.Podzielił sobie świat po swojemu .Daleko od mamy wybuchał śmiechem przypominając sobie -Wio .Blisko przypominał sobie ,że wypada pomarudzić jednak bardziej z przyzwyczajenia niż potrzeby .Kiedy minął czas .Mama i chłopiec wyszli uśmiechnięci .Pierwszy dzień przywitali uśmiechem .
No mówię Wam po prostu bajka .Jak ja sobie przypomnę pierwszy turnus na koniach , gile do brody , zapuchnięte oczy Jaśka , tatę który chciał go zabrać z zajęć, siebie chowająca się po kątach (bo wtedy płakał jakby mniej )  Eh na szczęście minęło .A teraz naprawdę bajkowo , z uśmiechem .Idziemy sobie spać a Jaś oznajmia -A jutro jak wstaniesz pojedziesz na konika .
Bardzo sobie przyswoił fakt klepania konia po dupce , kiedy Ara postanowiła zaprotestować i nie zamierzała iść .No i mam nadzieję ,że tak zostanie do końca turnusu a każde zajęcia będą zakończone uśmiechem .
Chomiki żyją , mają się dobrze pomimo wysokostresujących warunków oswoiły się i nawet nieufny Franio pozwala się brać na ręce .Udało się nawet namówić Janka do dotknięcia Joli .Oczywiście nie obyło się bez wywijania rękami jak wiatrakiem ale na szczęście Jolanta nie należy do chomików bojaźliwych i dała radę .Oczywiście nie wywijał trzymając w rękach chomika ale tuz nad chomikiem .Trochę czasu zajęło mu wyperswadowanie ,że nie należy kopać kul w których chomiki sobie biegają.Udało się.
Po ostatnich wyczynach w przedszkolu i po zebraniu pokaźnej kolekcji czarnych mrówek .(za niegrzeczność)i poważnej rozmowie z synem tudzież córą , chyba nadciąga poprawa w stosunkach rodzinnych .Przynajmniej się jadowita gadzina stara , uczy się jak się oduczyć prowokować złość u młodego chociaż ta jej wredna strona często jeszcze wygrywa i trzeba obydwoje temperować .Przywykam .Naprawdę to co dla innych wydaje sie być dziwaczne , odbiegające od normy ,zaskakujące dla mnie staje się częścią dnia .Na wiele spraw nie zwracam uwagi ,bo po prostu są i już .Np machanie rękami i podskakiwanie kiedy Jaś jest bardzo podekscytowany , szczekanie , zabawa głośnymi zabawkami .Do wszystkiego można się przyzwyczaić ,wystarczy się tylko z tym pogodzić .Ha ha ale filozofka ze mnie .Szkoda ,że prawda ta piękna w swej prostocie nie ma zastosowania do osobnika większego .Nie ma bo i taryfy ulgowej nie ma .I wymagania większe .I wogóle wszystko jest inne .Zależy od spojrzenia .Jutro znowu koniki .Jasiek nie może się doczekać .A ja wyspałam się przez cały dzień i nie cieszy mnie poniedziałek z zapałkami w oczach .Więc mknę może zasnę kto wie.Niezbadane są objęcia Morfeusza .

Brak komentarzy: