czwartek, 19 maja 2016

Mamooooooo




Doczekałam się .Nadszedł ten epokowy jedyny i niepowtarzalny dzień w którym słowo mama zbrzydło mi do cna .Jak to się mogło stać?No tak .Zaczęło się od rana samego .Mamo , nie chcem (celowy byk)wstawać .Mamo Jasiu nie jest głodna .Mamo , pomóż mi mamo .
-Mamo chcem kupkę ,leci kupka .Mamoooo zrobiłem 
-.Mamooo mamooo mamoooo!!!!!!!-odgłos z trampoliny .
-Słucham synu .
-Skacze sobie .
-No to sobie skacz 
Za chwile
-Mamooo mogę pojeżdżić na kamienie ?
I tak w kółko i bez przerwy mamo , mamo , mamo .No ja rozumiem ,że słałam prośby coby te mamo usłyszeć w końcu ale bez przesady naprawdę nie ma potrzeby nadrabiać zaległości .I tak historia sie powtórzyła .
-Jak jeszcze raz powie mamo , to coś mu zrobię -syczę z desperacją do reszty familii .
A ci zgodnie .Do niej , do mnie też tak mówiłaś.I w śmiech .
Na szczęście dla mnie ktoś wymyślił internet oraz Tomka i przyjaciół .I dzięki temu mama zamilkło a na jego twarzy wyraźnie zaznaczyły się emocje .No i gdzie tu miejsce na autyzm ?W czerwcu spotkanie w Mikoszowie na diagnozie .Hm .Ciekawe dokąd nas te moje mamo zaprowadzi .A może ja juz tak przywykłam albo odwykłam od kontaktu z innymi pięciolatkami ,ze wydaje mi się ,że wcale autyzmu nie mamy tylko jakąś marną namiastkę .










Brak komentarzy: