niedziela, 21 sierpnia 2016

Czyżby ?

Czy to może kres szaleństw ?Zza chmur nieśmiało wygląda słonko .Fb przypomniał mi,że dokładnie rok temu było podobnie .Wszystko na nie , brak współpracy , szaleństwo na maksa .Może sierpień będzie nam upływał pod takim właśnie znakiem .Odpukać jest nieco spokojniej .Spędzamy dużoooo czasu na dworze i jak najmniej przed ekranem .Ulubiony serial -bieganie , jazda rowerem peletony najlepsze i oczywiście jeden z dziesięciu .Coraz więcej słów , zdań ,pytań .Jasiek przypomina mi swoim zachowaniem ciekawskiego dwulatka , którego wszędzie pełno i chociaż nie widać to słychać .Wczoraj pomagał mi i wujkowi wywozić kamienie .Przednia zabawa ,kiedy mama wracała z pusta taczką a właściwie  nie do końca pustą ponieważ zaraz po opróżnieniu zawartości Jan ładował się do środka .I był Jan wywożony na taczkach i wysypywany na piasek .Kiedy syn mój niesforny zajęty był rozrzucaniem na wszystkie strony piasku , maltretowaniem mojego szwagra (który w końcu w akcie desperacji zamknął podwoje swego lokalu od wewnątrz ).Ja wraz z moim rodzonym bratem zajęliśmy się stawianiem tymczasowego ogrodzenia z pergoli .Czynność ta niezwykle pracochłonna i wyczerpująca fizycznie zajęła nam niemal cała sobotę .My nigdy nie robimy nic na pół gwizdka .Ha ha po prostu robota nas lubi .Najpierw młody wytargał beton pracowicie wylewany przez mojego małżonka naście lat temu ,potem matka od 6,30 rano w  sobotni poranek zabrała się za uprzątnięcie bałaganu , który powstał w wyniku operacji -beton .Powstał również efekt uboczny w postaci wykopu 3/2 i głębokości około pół metra .I panika co ja do licha wsypię do tej wyrwy .umknął mi fakt ,że z drugiej strony domu leżą dwie tony ziemi ogrodowej .Oraz to ,że zamierzam posadzić w miejsce pergoli szereg thuji. Wytaszczyłam więc posiadany torf i nie spodziewając się komplikacji usypałam warstwę niewielkiej grubości .W czasie , kiedy ja pracowicie woziłam ziemię Jan w sposób podstępny , niecny i absolutnie niespodziewany pozbył się skąpej odzieży i całkowicie golutki  uwalił się w torfie przybierając nader malowniczą pozę .Popędziłam oczywiście po aparat i uwieczniłam tą chwilę , niestety ze względu na negliż osobnika zdjęcia pozostaną w archiwum prywatnym .Ile radości w tym umorusaniu .Potem powycierał się w piasku i nagle zrobiło się późno .Na koniec dnia młody zaprezentował nam , jak otwierać furtkę pomimo magnesika(taki patent , który przestał być skuteczny )wystarczyła odrobina siły .Eh .I dzień się zakończył .O 8 syn padł jak żaba i przespał calutką noc bez wędrowania w środku nocy do matczynej gawry  .W dzisiejszy piękny niedzielny poranek wstał po 8 rano , grzeczny , wyciszony jak nie mój Plany pokręcił nam deszcz więc niestety musiałam nieco wysilić  szare komórki ,żeby przetrwać dzień zamknięta w domu z moimi dwoma ancymonkami .Jednak dzień w większości przeleżeliśmy oczekując na tatę aż wróci z pracy .Tuląco i ślimacząco .Nastąpił kryzys kiedy syn zażyczył sobie Timmy Time ale przy użyciu szantażu , kartek z wykropkowanymi cyframi , konika z little pony oraz białego długopisu udało się młodego odwieść od jego żądań .I w ten nieplanowany sposób spędziłam z synem edukacyjne popołudnie , zaśmiewając się z rysowanych pracowicie kształtów.Edukację licho wzięło, kiedy Jaś odkrył na kredkach wizerunek minionków .Wniosek aby czegokolwiek nauczyć Jaśka , trzeba będzie używać rzeczy prostych , gładkich , nierozpraszających . Specyfika zaburzeń .Byliśmy na ocenie rozwoju .Minęły już trzy lata od poprzedniej , na decyzję oczywiście poczekamy .Wstępnie otrzymałam info ,że mowa kiepska (zaskoczona jestem ), mały zasób słów(nie sądze )i ogólnie na poziomie półtoraroczniaka , dużo agramatyzmów i zdań echolalicznych ( O żesz mój prywatny Rain Men -kocha cyfry i zapamiętuje dialogi  ) Ogólnie zaskoczona nie jestem.Za to synusiem tak .Grzecznie się bawił podczas wywiadu , nie uciekał , nie trzaskał drzwiami , został sam z panią pedagog .na koniec pomachał zamaszyście i gromko podziękował i popędził do wyjścia .Jak nie mój .Widok syna bawiącego się grzecznie kolejką na dywanie wprawił mnie w osłupienie ,tak się zagapiłam ,że nie usłyszałam pytania skierowanego do mnie .Bywa jak człowiek ujrzy coś tak egzotycznego ..Więc dziś udało mi się skłonić Janka do zajęcia miejsca przy stole i pisania cyferek oraz kolorowania .Dużo cierpliwości , dużo czasu i sił będzie mi potrzeba ,żeby oszlifować ten mój diament .Szczęście ,że mam wsparcie w tych swoich zmaganiach  , rodzice ,przedszkolanki i pan przedszkolanek też .Naprawdę można dużo więcej , kiedy można liczyć na wsparcie .

Brak komentarzy: