środa, 27 maja 2015

smutno mi i już

Brak weny
Niechętnie spod piórek klawiszy wyrwane litery
Iksem poprawione błędy bez rymu
Bez sensu , wyrwane z kontekstu
Nie oddają myśli
Udają
Leniwie kapiąc klawisz za klawiszem
W domu pełnym ciszy

Blog ma być właściwie o Jaśku ale przecież Jasiek to również jego rodzinka .Jak jedno się układa to drugie leci na łeb na szyje .Wczoraj po raz kolejny w przeciągu ostatnich miesięcy wlałam mojej nastolatce , i mam gdzieś czy jestem zła , matka , czy sobie nie radzę , czy się nadaję , w prezencie na Dzień Mamy sprezentowałam córce manto , ponieważ mam serdecznie i powyżej dziurek o d nosa jej fochów , negatywnego nastawienia do świata , kłamstw, półprawd , niedopowiedzeń ,nadużywania mojego zaufania i milioników innych drobiazgów dnia codziennego .Wybrała sobie gimnazjum, kiedy zaczęły się kłopoty z aklimatyzacją , przeprowadziliśmy tysiące rozmów , mówiliśmy do obrzydzenia , tłumaczyliśmy i czekaliśmy z cierpliwością aż jej szok kulturowy minie .No cóż nie minął a moja cierpliwość się wyczerpała i czas przywrócić równowagę .Czym mogła mnie tak rozjuszyć moja nastolatka ,że sięgnęłam po środek przymusu bezpośredniego -ano chronicznym brakiem uczestnictwa na lekcjach wf błahy powód fakt tyle ,że powielany od dłuższego czasu , ukrywany , kombinowany i przekombinowany .Kiedy więc w dniu wczorajszym odnalazłam zeszyt kontaktowy pociechy , który się zgubił , został w szkole w szafce, pani zabrała i tp tłumaczenia znalazłam w nim ciekawe usprawiedliwienie nieobecności na w/w lekcji , podpisane przeze mnie jednak nie moim pismem a to ciekawostka , perełki takie były dwie .Tudzież informacja o zebraniu o które się pytałam kilkakrotnie ,a którego termin miał być dopiero ustalony -informacja ta brzmiała jednak zgoła inaczej gdyż zebranie już dawno się odbyło  .No cóż przyroda .Wlazłam sobie więc na wiadomości w e-dzienniku , który często sprawdzam , w szczególności wiadomości od nauczycieli , pusto i cicho .Czyli nic się nie dzieje , oprócz uczulenia na w-f umówiłam się z nauczycielką na poniedziałek , bo Jasiek znowu chory i nie mam jak , również z wychowawczynią i wylazło w praniu ,że moja córunia usunęła wiadomości od nauczycieli , .Hasło zna bo nie było powodu dla którego miałaby go nie znać .Jednak po próbie rozmowy z pociecha nerwy mi zwyczajnie puściły i pas został uruchomiony , mąż się ewakuował i do dziś jeszcze chyba dochodzi do siebie .Ja jestem nadzwyczaj spokojnym osobnikiem , mi naprawdę można na głowę wleźć i zatańczyć tupanego ale nawet ja mam swoje granice .I tama pękła .Czy jest mi przykro , źle , smutno ,czy mam wyrzuty sumienia ?Ku mojemu zdziwieniu nie , mam za to wrażenie ,że trzeba było tak zrobić dużo wcześniej a nie strzępić język po próżnicy  i cackać się jak z jajkiem , latać po psychologach , pedagogach i zastanawiać się jakby tu jeszcze nieba królewnie przychylić ,żeby miała lepiej a ta coraz większe rogi .Basta mówię , basta i już choćby mieli mnie pozbawić praw rodzicielskich , jak państwo wie co dla mojego dziecka jest najlepsze i jak mam je wychować i jakimi metodami to proszę bardzo , ja nie mam zamiaru paść na zawał, leczyć depresje i inne dziwadła , bo według kogoś tam jestem niewydolna wychowawczo . Trzeba było tłuc póki małe było , teraz tez nie jest za późno i zamierzam naprawić to co zepsułam .Cholera jasna by to wzięła , nie wymagam od dziecka nie wiadomo czego -
-wynieść śmieci codziennie wieczorem
-Od 18-19 pomóc mi w posprzątaniu mieszkania
-utrzymać porządek w swoim pokoju
-wyniki w nauce na poziomie 4 chociaż stać ją na więcej
- w niedziele , pójść z nami na spacer , pojechać do ciotek , czy choćby poleżeć bezczynnie ale z nami
-myć się a nie latać z tona smalcu na łbie
a ta mi wyjeżdża ,że mam wygórowane ambicje , że tylko Jasiek , i wszystko dla Jaśka , że odkąd jest młody to dla niej nic nie ma .Najgorsze  w tym wszystkim jest to ,że ona w to wierzy .I trwa w zaparte w tym swoim nieszczęściu .Ani razu od początku posiadania brata , nie poświęciła czasu aby chociaż spróbować go poznać i nawiązać kontakt , Od czasu diagnozy ani razu nie wykazał najmniejszej chęci ,żeby mi pomóc w codziennych ćwiczeniach z młodym , a jest wiele takich przy których możemy się wszyscy świetnie bawić i nie wymagają nie wiadomo jakich umiejętności i przeszkolenia .Ale wymagania ma , nie ważne ,że padam ze zmęczenia , że mam na głowie od jakiegoś czasu chorobę męża (a co za tym idzie prace związane z utrzymaniem ładu w gospodarstwie spadły na mnie dobrze ,że ojciec i brat mi pomogli bo do dziś byłabym w czarnej dupie )Wystawiła chociaż nos ,żeby się zapytać , czy herbaty zrobić kanapki chłopakom, a może ziemniaki obrać do obiadu ?.Otóż absolutnie nic zero zaangażowania ,argument -bo ona się uczy .Gdyby się uczyła to by było wyniki widać , naprawdę na 2 nie trzeba wkuwać godzinami , wystarczy powiedzieć jak masz na imię  i cokolwiek wydukać .Pewnie dużo w tym ,, wychowaniu "mojej winy bo nigdy nie nakładałam na nią obowiązków, wychodząc z założenia ,że nowe dziecko to mój problem nie zmuszałam , jej do latania , na spacerki, na przewijanie szykowanie kolacji , jak miała chęć po prostu mogła się z Jaskiem pobawić i tyle było jej opieki .Niektóre cechy charakteru dostaje się jednak w pakiecie z genami , bo to co wyczynia moja pociecha nie wynika z wychowania , chociażby jej dupę miodem smarować ona ma zakodowane niezadowolenie z życia i poczucie krzywdy .I są trzy wyjścia
-wyniesie nauczkę z wczorajszego zajścia i się ogarnie
-zapiecze się w tej swojej wyimaginowanej krzywdzie i nauczy się udawać ,żeby uniknąć lania w przyszłości
-nie nauczy się niczego i po osiągnięciu pełnoletności wyfrunie naszej uldze .
Zastanawiam się jakie dorastanie zafunduje mi synek , bo jak będzie podobne to rozważam opcje natychmiastowej pacyfikacji szkodnika .Tak że to był naj...tszy dzień matki , wprost niezapomniany .Czeka mnie jeszcze konfrontacja z osobnikiem , który podpisał się za mnie  ale cóż nie mogę pozwolić aby przeszło bez echa z obietnicą poprawy .Na dzień dzisiejszy zapadła decyzja o przeniesieniu do gimnazjum bliżej domu , i tak się nie uczy więc bez znaczenia gdzie to robi a ja nie muszę po nią jeździć , po lekcjach mogę sobie po nią podejść , ponieważ  zarzut ,że nie poświęcam jej czasu jest poważny i natychmiast trzeba temu zapobiec .Bo jedyny czas jaki mogę dla niej znaleźć to odprowadzić do szkoły , odebrać , odpocząć , odrobić lekcje, i podczas prac domowych pogadać o minionym dniu .Nadmiar swobody jest wybitnie szkodliwy  a wychowanie bez stresowe to absolutna bzdura .Dość tych porażek wychowawczych .Czas się zabrać na serio za kształtowanie osobnicze , bo mi dziewczę zejdzie na manowce .Oj trzeba było sobie kupic patelnię do naleśników .Pocieszające jest to ,że ja do 23 lat tez nie wiedziałam , kim i jaka jestem . ale nie zamierzam się szarpać kolejnych kilka lat ,żeby spokojnie przespać noc .O co to to nie .Pozdrawiam wszystkie mamy , i życzę samych radości z macierzyństwa

Brak komentarzy: