poniedziałek, 4 lutego 2019

Coraz sprawniej , aczkolwiek...





Nieco przydługo . Np dziś w pracy do 18 , spacerek do domu 45 minut wkurzającego truchtu bo mi jakiś szkodnik słuchawki zakosił. Bez muzyczki nie chodzi się tak fajnie . Obiadokolacja , dwa obroty wokół własnej osi i pyk 20 się zrobiła. Ewka ogarnęła pranie , karmienie psa, wyniesienie śmieci i zmywarkę . Tata zanim pojechał na rezonans upichcił krupnik i ogarnął kuchnię 😆.Cwaniaczki dwa dla mnie zostało odrobienie z młodym zadania domowego . Na szczęście tylko jedna strona . Jedna za to na godzinę . 
-Głodny jestem , nie idzie mi , coś mi tu nie wychodzi, no chyba nie dam sobie rady .Siku , pić , jeść i tak w kółko Macieju 
.Tak jęczy, smędzi , jazgocze ale robi . Całego nie pokolorował ,- bo te listki to nie trzeba mamo? Trzeba .Ale nie trzeba i już . Koniec końców umęczył większą część 
. Kolejny mały krok w przód zaczął używać innych kolorów poza zielonym i czarnym . Dziś nawet czerwony był w użyciu . 🤗a wszyscy wiedzą ,że czerwony jest brzydki .


I tak codziennie po trochę uczymy się, układamy, wdrażamy . Kurcze kawał drogi za nami . Patrzę sie na to moje pyskate, rozbestwione wychowawczo dziecię i myślę sobie, że całkiem sporo ma do powiedzenia jak na dziecko z którym nie będzie kontaktu 😆. Całkiem nieźle kombinuje aby tylko było szybko i bez strat .Przekroczyliśmy wszystkie progi , których mieliśmy nigdy nie osiągnąć 😗i kilka takich o których mogliśmy marzyć . Dużo jeszcze przed nami i poprzeczka coraz wyżej . Miała być szkoła specjalna ale po drodze gdzieś się ten pomysł zatarł i będzie mam nadzieję integracyjna . Wiosna idzie a wraz z nią kolejne tony papierków, zaświadczeń , pieczątek .Po prostu -lubię to bo zawsze to jakaś odmiana od codziennej rutyny dnia .

Brak komentarzy: