niedziela, 14 lipca 2019

Jak śmieci -historii cd

     Pamiętacie zapewne nasze perypetie związane z wywaleniem grupy Jaska z Zielonego Przedszkola , które to przez hasło -placówka przyjazna dzieciom z autyzmem rozumiała, zaklejanie ust taśmą, karne przysiady, krzyki tudzież naginanie metod behawioralnych w terapii . O wielu rzeczach pewnie jeszcze nie wiem i nie chcę wiedzieć .Dla spokoju ducha .Marzec 2018 sprawa ciągle jeszcze trwa , prokurator zbiera dowody, pojawiają się nowe wątki .Część spraw już się kończy .    W pierwszym etapie przedszkolanka współwinna sytuacji została skazana na zakaz pracy z dziećmi -mało dotkliwy ponieważ do  emerytury pozostało jej kilka lat .Przekoczuje na pomostówce .oraz 7 tyś zadośćuczynienia finansowego dla poszkodowanego dziecka i pokrycie kosztów sprawy .Kwota śmieszna zważywszy na koszt jaki wyniesie naprawienie szkód przez wykwalifikowanych terapeutów ale nie o pieniądze tu szło . Bulwersującym dla mnie  faktem była sytuacja w której właściciel placówki pozwał matkę poszkodowanego dziecka o zapłatę 20 tyś odszkodowania .ale i tu oliwa sprawiedliwa .Pan przedsiębiorca wycofał sprawę -nie miał wyjścia po wydaniu wyroku karnego wobec pracownicy i potwierdzenia faktów .Aczkolwiek nie wyraził zgody na pokrycie kosztów sądowych .Naprawdę powinien zmienić doradcę prawnego .Jak się ma placówka ? Placówka jest ima się świetnie .Wystarczył drobny zabieg kosmetyczny czyli zmiana nazwy i podnajem firmy innemu podmiotowi .Kadra ta sama , zarząd ten sam .Pytanie czy i metody wychowawczo-terapeutyczne bez zmian.Rozśmieszyły mnie entuzjastyczne komentarze jednej i tej samej osoby na różnej maści portalach o cudowności i wyjątkowości placówki .Ciekawe za ile ? Chociaż  fanatyków nie brakuje i były głosy rodziców z innych grup ,że to nasze dzieci były winne w tej sprawie a my jako rodzice roszczeniowi i niewspółpracujący .Może i tak bo nie zaliczyliśmy się do grupy ,,rodziców,, szczęśliwych z możliwości pozbycia się balastu niepełnosprawności  od 6-18  ale naiwnie sądziliśmy iż dziecko otrzymuje profesjonalną pomoc , której w domu nie jesteśmy zrealizować .Cóż każdemu według potrzeb .
    Rok minął  z hakiem . Przez ten czas Wyspa Skarbów do której trafiliśmy po poprzednich zawirowaniach dokonała radykalnej naprawy funkcjonowania mojego potomka .We wrześniu zaczynamy szkołę .My- bo dla nas to będzie nie lada wyzwanie , reorganizacja dotychczasowego zastoju w bezpiecznym marazmie codzienności i utartych szlakach .Wdrożenie się do zmian czego nie znosimy serdecznie .Za to ruszamy ku nowemu z umiejętnością czytania .Jak dla mnie kadra Wyspy powinna otrzymać nagrodę za efekty pracy .To w całości ich zasługa , czytanie , przyswojenie wiedzy , testy kompetencji .Ja miałam w tym nikły udział .Zabrakło mi zwyczajnie sił i zapału .Pozwoliłam sobie na tryb - cholera z tym jakoś to będzie .Mam dość . Praca zawodowa , kłopoty ze zdrowiem , matura starczej pociechy ,świat od terapii do terapii , Brak czasu na wypoczynek taki z prawdziwego zdarzenia .Konieczność pracy na dwóch etatach ,żeby zarobić na zajęcia .A do tego zerowa pomoc państwa może sprawić chwilowy deficyt mocy .Przykro mi ,że w tym kraju osoby zaradne , są dyskryminowane .Pomaga się pijakom , narkomanom , uzależnionym, wielodzietnym -długotrwale bezrobotnym  .Ładuje się pomoc społeczną -a ty na margines i cicho sza bo wszak ktoś na ten socjal musi zarobić a ty dajesz radę. Daję ,ale jaki jest koszt tej zaradności wiem ja i osoby w podobnej sytuacji .Gdybym miała okazję z dnia na dzień wyjechać i zacząć wszystko w miejscu , gdzie praca i rodzina są doceniane zrobiłabym to bez wahania. Dajemy radę.
   Kolejna zmiana związana z kolejnym etapem edukacyjnym to konieczność zmiany miejsca pracy .Po nastu latach przyszedł czas na nowe miejsce .Mało intensywnie szukam licząc w duchu ,że nie będzie takiej  konieczności , jednak mam świadomość ,że oszukuję sama siebie . Ciężko jednak ,mimo ogromnego popytu na pracowników ,o odpowiednią formę zatrudnienia z moimi kwalifikacjami .Chciałabym w sklepie ale bez obsługi kasy i na jedną zmianę plus wolne weekendy          .Ale w perspektywie mam szwalnie. Co prawda zgodnie z wykształceniem , niezgodnie z zamiłowaniami . Na własny biznes nie czuję się na siłach i nie bardzo mam plan na tenże biznes .Tak nie wiele mi potrzeba do szczęścia 8 godzin na poranną zmianę , wypłata na czas i czas dla dziecka .Ale nie ma tak lekko .Więc od września skok w nieznane , przetrwamy ja tyle razy przedtem .Podniesiemy się , otrzepiemy kolana i pójdziemy dalej .Dopóki starczy sił i motywacji .Dodatkowo trzeba podreperować zdrowie .Beze mnie to wszystko nie będzie miało sensu .Zamierzam dotrwać do momentu w którym osiągnę pewność ,że mój syn da sobie radę w samodzielnym życiu.Mimo wszystko ciągle wierzę ,że tak własnie będzie i te wszystkie lata pozwolą mu się odnaleźć w tym współczesnym gąszczu i nie zatonąć ani nie stać się nie zaradną ofiarą .Marzy mi się .Tymczasem skupiam się na poszukiwaniu nowej pracy .Zmiany są nieuniknione , odwlekanie w nieskończoność nieuniknionego nie ma sensu , mam tego świadomość ale ciągle się łudzę .

Brak komentarzy: