piątek, 5 grudnia 2014

I po komisji

Od rana czekała nas niezwykle pasjonująca wyprawa
 Nie w siną dal torami donikąd i gdzie nas oczy poniosą ale ku wielce szanownej komisji lekarskiej w składzie :lekarz psycholog raz i lekarz o nieustalonej entomologii dwa .Kojarzę twarz a nie wiem co za osoba nas dziś bacznie obserwowała .No ale to nie istotne jest w końcu i tak liczy się efekt końcowy .Ale zanim do niego dojdziemy to trochę zejdzie .Ten mały szubrawiec dziś akurat postanowił być czarujący , wesolutki, zadziorny, przekorny i rozgadany (po swojemu , no ale jak na osobnika niewiele mówiącego to dziś miał jakiś słowotok )Uciszył go dopiero lizak zakupiony w kioseczku urzędowym .I osadził w miejscu .Więc wpadamy sobie to urzędu i raźno maszerujemy zameldować ,że jesteśmy a tu matrona jakaś nastroszona nieprzyjaźnie do świata wydziera się ,że kolejka jest .Niezrażeni atakiem oznajmiliśmy miłej pani urzędniczce ,że jesteśmy i otrzymaliśmy informacje zwrotną,iż zostaniemy wyczytani w odpowiednim momencie .Co też w krótkim czasie od tej deklaracji nastąpiło .I kiedy zabrzmiało gromkie  Jan Stanisław D weszliśmy sobie do pokoju i tu mój synek wzór cnót wszelkich usiadł na krzesełku i z  zapałem pałaszował lizaka całkowicie poświęcając uwagę tej czynności do czasu aż jedna z pań nie otworzyła zajefajnej szafy z suwanymi drzwiami .No i się zaczęło Jasiek chce do windy -taki mały bzik ostatnio .No ale nie pozwoliliśmy i na szczęście dla nas a może nie zostaliśmy wysłani do maleńkiego pokoiku żeby pani psycholog sobie Jaska pooglądała.Delikwent jak zobaczył rozmiar pomieszczenia to zaraz chciał zrobić odwrót taktyczny ale tato go zablokował  .Potem zwrócił uwagę na wiatrak tudzież kolejna szafę .Oczy mu się zaświeciły a tu znowu stop i nie wolno dwa najbardziej nie lubiane polecenia dla młodego. Pani zadała parę pytań  na które odpowiedzi miała przed sobą , uśmiechnęła się podziękowała i koniec.Pokój numer dwa .Pani doktor zatopiona w lekturze dokumentów .Ledwie podniosła oko na Jaśka .Na co on również  ją zignorował zupełnie jakby pokój był pusty .Pani zapytała o parę drobiazgów w tym czy Jasiek lubi się przytulać  .No bo jak to dziecko z autyzmem i się przytula .W postawie miała wyrażona wątpliwość czy aby Jasiek posiada zdiagnozowane zaburzenie skoro jej do tabelki nie pasuje , ale nie rzekła nic tylko powróciła do namiętnego uzupełniania dokumentacji .Wyszliśmy podziękowawszy  i co a no nic jedna wielka niewiadoma .Ale mój m nie byłby sobą jakby nie zapytał .Miła pani kazała nam przyjść za godzinę to już będzie wiadomo na ile i czy w ogóle .Więc w międzyczasie załatwiliśmy  OC pojazdu naszego , potem poszliśmy do pani prawnik  , wróciliśmy do Urzędu .Mąż poszedł zdobyć informacje a ja ganiałam za moim diabełkiem po korytarzu .Mamy grupę na trzy lata .Reszta bez zmian .Czyli jak w poprzednim orzeczeniu .A to mi w zupełności wystarcza jak na dzień dzisiejszy teraz tylko trzeba poczekać na orzeczenie i rehabilitujemy się dalej .
Dziś robiłam za wróżkę , Na pytanie małżonka -Jak myślisz na ile dostanie padła odpowiedz -Na trzy lata .Potem przypomniał mi się ,że obiad trzeba by było zmontować i myślę głośno , że jakby kaszaneczka była to by tak z cebulką i ziemniaczkami .No ale nie ma .Pojechaliśmy do domu a Jasiek uparł się ,że teraz do cioci chce i co było zrobić siku w locie i pojechaliśmy i cioteczka obdarowała nas czym? -Tak właśnie kaszanką  .Cóż za zbieg okoliczności .Zaczęłam się śmiać ,że skoro mam tak trafny dzień to przyjedziemy do domu a tam garażu nie ma i kiedy zasiedliśmy do mocno spóźnionego obiadu wpada zdyszany właściciel blaszaka z informacja ,że kończą rozbiórkę .Cudnie etap pierwszy za nami .Oj trzeba mi było wysłać totolotka ale z drugiej strony obiecałam sobie żadnego hazardu .Finał jest taki ,że jest środek nocy , dzieci śpią , mąż w pacy a ja zamiast się wyspać zabrałam się za robienie gołąbków , bo poprzednie jakoś tak się skończyły .Pierożki były przedwczoraj ale w mini ilości bo aby tyle co na obiad .Ja się muszę zbadać czy nie mam czasem ZA  , bo kto na odstresowanie robi tonę gołąbków za każdym razem no ja się pytam kto ? No jak to kto ja i jak przez cały dzień nie chciało mi się jeść tak teraz po prostu dopadł mnie wilczy głód .
Najważniejszym wydarzeniem  w tym dniu były  jednak zajęcia z panią pedagog w Poradni Pedagogicznej "Trzy Rybki ".Gdzie pani po prostu była  zachwycona postępami Jaska , rozgadał się chłopina , do rozpuku zaśmiewał za każdym razem jak pani mówiła do niego spróbuj  Uparcie bronił się przed przyswajaniem wiedzy z książek i wyszedł sobie z zajęć uśmiechnięty i pani również co samo w sobie jest niesamowitym sukcesem , gdyż jeszcze miesiąc wstecz darł się wniebogłosy na zajęciach   a tu proszę zmiana o 360 % .Cudnie .Pani nam powiedziała ,że takie zajęcia to sama radocha .Zaleconą mamy do domu pracę z książeczkami dla dzieci ale te muszę zdobyć najpierw gdyż nie przypuszczałam ,że będą potrzebne i wydałam dalej .Nic to damy rade i z tym a reszta jakoś pójdzie .Zmykam spróbować partie numer jeden i do spania mimo soboty czeka mnie jutro pracowity dzień . Jak zwykle pewnie zrobiłam  mnóstwo literówek i interpunkcja tez cierpi ale trudno nie chce mi się poprawiać  po za tym i tak zawsze byłyśmy z gramatyką na stopie wojennej co obniżyło mi wynik z pisemnej matury na 67 % no ale trudno jakieś wady muszę mieć .

Brak komentarzy: