sobota, 6 grudnia 2014

Nie sposób się nudzić jak człowiek ma takiego Jaska


              Dziś postanowił sobie z znienacka porysować kredkami .Jak również zmuszał mnie do zabawy- mały sadysta  .Ugryzł tatusia gdy ten nie poświecił mu wystarczającej dawki uwagi  .Ewcia też ucierpiała  ale to ona  zaczęła .
         Spędziliśmy kolejną pracowitą sobotę .Dzięki zaangażowaniu Stowarzyszenia ,,Umiem " i ich fantastycznej terapii śmiechem . Zanim dotarliśmy na zajęcia pojechaliśmy na zakupy z ciocią Krysią  . Dla młodego  fantastyczna wyprawa ponieważ zastał  dziś opuszczone  schody na poddasze w domu ciotki . Co szkodnik skrzętnie wykorzystał   przyprawiając  matkę  o palpitacje .Więc Pędzikiem żeśmy się zebrali i wyszli zanim dostał w skórkę na pośladkach .I zrobiliśmy rundkę Casto -Polo -Dom Cioci  .By z przyjemnością przyjąć nadejście odpowiedniej pory aby udać się na spotkanie u Cichych Pracowników Krzyża .Kurcze nie jestem i nigdy nie byłam przesadnie religijna a tu proszę największe wsparcie otrzymałam właśnie od sióstr coś w tym musi być .Ale nie czas coby tu rozważania etyczno-religijne poruszać .Oczywiście po wejściu przymusowo Jasiek się porozbierał- buty też i udał się w szalonym biegu do basenu z kulkami oraz do swojej ulubionej zabawki .Jednak tym razem co jakiś czas podchodził do mojego krzesła i brał udział w zabawie .Ubieraliśmy dziś choinkę , tańczyliśmy , widzieliśmy olbrzymiego piernika i mnóstwo Mikołajów konkretnie sześć . Najbardziej jednak Jankowi przypadło do gustu przechodzenie pod sznurkiem .Uwielbia takie zabawy . Z zapałem się czołgał ,  turlał i wdrapywał .I nie zamierzał kończyć zabawy .Potem nawet starał się pokazać  w domu tacie jak tańczył z mamusią . Przezabawny jest .Masę nowych słów dziś powtórzył .W ogóle od jakiegoś czasu bardzo dużo gada .Dziś zaskoczył mnie przy wrzucaniu zabawek wieczorem , brał do ręki klocki o rożnych kształtach i informował mnie - to jest trójkąt , koło i serce .Nie patrzył przy tym wprawdzie w moją stronę ale mówił , nazywał i się zgadzało .Wcześniej przyniósł mi auto do naprawy i wyglądał na zawiedzionego ,że nie udało  mi się dokonać tej karkołomnej sztuki .Poleciał po inne (które dostał od kolegi Teodora) i radośnie poinformował ,że to auto ,że ma drzwi i światła .Szczęka znów mi się obiła o panele .Po prostu tak sobie ni z tego ni z owego .Jakby nigdy nic innego nie robił .Najadł się dziś niedozwolonych słodyczy i oczywiście w domu miałam potem przechlapane .Oj dał mi popalić i bardzo dobrze następnym razem nie dostanie  tyle czekolady choćby spuchł .
         Dzień się skończył .Jasiek śpi i ja też zmykam muszę odespać wczorajsze pichcenie gołąbków  .W międzyczasie dzisiaj zrobiłam trochę domowych pierniczków .Ze smutkiem odkryłam ,że jestem ostatnio w miarę szczęśliwa , bo nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł na opisanie szalejących emocji a więc cisza spokój i luuuuzik .No i gicio jak mawia Ewka .

Brak komentarzy: