niedziela, 1 marca 2020

Mały wracaj

Kurcze wiem ,że to blog Jaska ale on się nie pogniewa . Zgubiłam młodszego brata , w sumie sam się zgubił . Pojechał do pracy, wracając wysiadł kilka ulic od domu, poszedł prawdopodobnie do bankomatu potem miał odebrać paczkę .Po jakimś czasie widziany był na drugim końcu miasta w markecie Carrefour i wsiąkł .Rozpłynął się w powietrzu. 27.02 2020 czy to dobra pora na znikanie ? Nie kurcze żadna pora nie jest dobra . Na to czekanie , dzwonienie i słuchanie głuchego sygnału w telefonie, na pytanie znajomych czy nie widzieli, na dotarcie na policję.Brzydko podejrzewałam ,że wyczyścił konto i wrócił do picia.Ale nie konto bez zmian. Wypłata czeka do odebrania, ubrania wiszą w szafie , kawa w słoiku czeka na uzupełnienie . Masa ludzi dzwoni i pyta czy się znalazł. Nie nie znalazł się . W tak małym mieście jak nasze po prostu zniknął.Wrzuciłam post na fb z prośbą o pomoc może ktoś go widział .Nie po to żeby zmusić go do powrotu to dorosły facet , ale chciałabym wiedzieć ,że ma gdzie spać ,ze jest mu ciepło ,że ma co jeść. Chciałabym wiedzieć co zdecydowało ,że podjął taką nagłą decyzję i powiedzieć ,że cokolwiek się zadziało może na mnie liczyć i razem to ogarniemy Sporo przeszliśmy każde swoją ścieżką. Ale jakoś zawsze wychodziliśmy na prostą.Teraz nie wiem czego się spodziewać , czego oczekiwać , na co się przygotować .Nie jestem wcale silna i wcale się nie trzymam .Ale staram się zachować jakieś resztki równowagi .Dzwoni telefon a ja nie jestem w stanie po raz kolejny odpowiedzieć na to czy jest .Rozkładam na czynniki pierwsze co się mogło wydarzyć.Jak mogłam nie zauważyć ,ze coś jest nie tak przebywając z nim codziennie.Teoretycznie wiem ,że mogłam bo mam jeszcze wiele innych spraw na głowie i osób ale to mnie gryzie.
Pojechałam na komisariat zgłosić zaginięcie.Policjant dyżurujący pewnie ma tysiące takich przypadków i dla niego to po prostu kolejny taki. Z humorem stwierdził ,że pewnie młody kogoś spotkał i poszedł pić. Może i tak ale  jakoś nie miał w zwyczaju znikać bez wieści po pracy , pobalować i wrócić .Na popijawę to się raczej z kasą idzie, na kredyt nikt nie poleje. Nie znam tez osoby ,która znika dwa dni przed wypłatą żeby zabalować.Jeśli jednak mieszkałeś w nieciekawej okolicy, masz za sobą bagaż to łatka zostaje choćbyś stawał na uszach . Zobaczył ,że mnie ta perspektywa jakoś nie rozbawiła i podzwonił.Po jakiś 40 minutach przyszedł kolejny policjant  tez wyraził przypuszczenie ,że powodem mogło być zapicie , spisał protokół i poinformował ,że mam dwie opcje zgłosić na razie protokół poszukiwania i partole otrzymają informacje o zaginięciu będą szukać na miejscu  albo złożyć zawiadomienie o zaginięciu i ruszy procedura na cały kraj . Piątek po południu , nerwy , stres , nieprzespana nocka.W rezultacie w poniedziałek wracam na komendę .Jeszcze muszę przetrwać dzień w pracy bo nikt urlopu od zaginionych nie wymyślił.Dopiero dziś emocje dały znać uryczałam się ,nie byłam w stanie wykrztusić z siebie słowa dobrze ,ze to środek nocy.No i monitoringu przejrzeć nie mogą bo chłop zdrowy leków nie bierze, nie miał objawów depresji nie leczył się psychiatrycznie i nie jest ubezwłasnowolniony .W sobotę dzwoni stacjonarny numer , jak się odbiera telefony których nie znacie , w takiej sytuacji nie da się opisać . Komenda miły głos pyta czy się sam nie znalazł .Nie nie wrócił ani się nie kontaktował.Przekazałam jeszcze informację ,że był widziany w markecie i o której godzinie.I tyle. Było koło 18 tej . Po 20 pukanie do okna - serce w gardle może wrócił ale za drzwiami patrol po cywilnemu . Pytają czy ja to ja i że w sprawie zaginięcia. Pomyślałam ,że nic dobrego nie mają do przekazania, ale przyjechali sprawdzić czy w domu go naprawdę nie ma , przekazałam tez informację ,że prawdopodobnie był widziany na klatce schodowej na ul.Grodzkiej ale pan z patrolu stwierdził ,ze to pewnie ktoś podobny.Dziś kolejny sygnał ,że na ul .Daszyńskiego i Moniuszki policja zabierała z wieżowca chłopaka pasującego do opisu zadzwoniłam to nie on .Dzwonicie , udostępniacie, piszecie , jestem wdzięczna za wasza obecność i wsparcie .Dzięki temu chyba tak długo trzymałam na wodze emocje .Dziś nie
dałam już rady .Pojechaliśmy do dzielnicy cudów .Nie byłam tam od śmierci ojca .Jak się okazało młody też. Nie ma nie było nie zaglądał tam nawet przelotem. Nie kontaktował się ze znajomymi .dużo osób się odezwało po kilkuletniej przerwie.I nic .Po prostu zniknął.Byłam na tej trasie która mógł teoretycznie pokonać. Nawet gdyby zasłabł po drodze to nie ma siły ,żeby ktoś go nie zauważył.więc pewnie po prostu chciał zniknąć. Ale wkurza mnie ,że nie wysłał durnego smsa . Odwal się chociażby -muszę odetchnąć,  cokolwiek.Pocztówkę wysłał.Na messengera napisał. Ale nie pyk i nie ma ot tak.
Mały wracaj , wracaj mówię ci i zacznij wszystko jeszcze raz i jeszcze lepiej. Co byś nie zrobił i tak ci ujdzie płazem bo tacy są właśnie młodsi bracia , wiele się im wybacza.A starsze siostry po to są ,żeby pomagać i być. Dobry z ciebie chłopak nie olej tego co zmieniłeś i zmień to co ci przeszkadza żyć spokojnie .Ale do licha ciężkiego wróć .Nawet jeżeli wygrałeś w tego swojego totolotka i smażysz się gdzieś na Majorce to napisz ,że ci dobrze i nie wracasz. I żyj długo i szczęśliwie.
Bez tej twojej cichej obecności ten dom jest jakiś inny. Sama tu mam zostać bez bratniej duszy ? Komu się będę skarżyć na męża, z kim przekomarzać i naciągać na puszkę coli, z kim będę chodzić do Biedronki ?Czemu tu ? Bo mam nadzieje ,że przeczytasz i że zobaczysz ,ze wszystko da się od nowa posklejać albo zrównać z ziemią i zacząć z innej strony.Razem łatwiej.Więc wracaj. wracaj i zaczniemy jeszcze raz aż się uda . Gdybyś przypadkiem tu zajrzał to dobrze by było ,żebyś wiedział ,że i nasz temat codziennych dywagacji się o ciebie martwi , to on wsadził mnie w auto i zawiózł na komendę , to on pojechał ze mną w szemraną dzielnicę i pytał ludzi o ciebie i starał się wytłumaczyć twoje zniknięcie , szukał przyczyny i to on powiedział ,że nic nie jest ważniejsze od rodziny.wszystko inne jest nieważne i na wszystko da się znaleźć rozwiązanie .Wiem ,ze gdzieś tam jesteś bo brak wieści to dobre wieści i mam nadzieje ,ze cię znajdę .Albo że sam się odezwiesz .
Bardzo pocieszny widok ja usmarkana po pachy , z czerwonym nochalem i zapuchniętymi oczami .Omija cię niecodzienne widowisko , dopiero byś miał okazje żeby mi poodgryzać .Nie ma chyba rzeczy z której nie potrafiłabym cie rozgrzeszyć , przynajmniej nic takiego nie przychodzi mi do głowy . Więc jeśli uważasz ,że zrobiłeś byka i najlepszym wyjściem było zwiać to się mylisz .Lepsza opcja to złapać go za rogi i pokonać.Dopóki cie nie znajdę codziennie będę wysyłać ci wiadomości , któraś dotrze .
Może za bardzo się uzewnętrzniam ale mam to gdzieś , w końcu to wszystko pęknie a to jest mój zawór bezpieczeństwa.To mój sposób na codzienność i tu mogę powiedzieć to czego nie umiem głośno. Bo nie każdy rodzi się mówcą .Mam zarys planu co jeszcze mogę zrobić i zacznę od jutra go realizować i nie odpuszczę.To taki mały urywek tego co bym mogła powiedzieć , napisać ale na razie star
czy by zachować zmysły w równowadze.Mówię ci wracaj damy radę coby to nie było .

Brak komentarzy: