piątek, 15 maja 2020

O to mors .

Maj no i co ,że maj.Zimna Zośka przeszła to czas na kąpiel. A po moczeniu- miałaś rację mamo zimna ta woda. I oczywiście za pięć minut -mogę iść popływać?Jak się zakończy przygoda z namaczaniem niedługo się okaże.Bo trafem jakimś dziwnym od początku wirusomanii młody zachorował raz.A wszak to sezon.Co jeszcze porabiamy? Spacerujemy,odrabiamy lekcje,bawimy się, czytamy.A ja w ramach odstresowania przed sesją egzaminacyjną spełniam się artystycznie 😀
Sobie byłam wymalowałam a co w szlaczki😀 .Może mi ta czerwień przyda nieco chęci do życia.Tymczasem po ostatnich dość intensywnych wydarzeniach marcowych
Osiągam stan względnego spokoju i równowagi.I żyje się dalej.Porządki na strychu na coś się przydały.Skompletowałam rodzinkę.Wspierają mnie milczącą obecnością.Bywa i tak. Samotność bywa przytłaczająca.Ale po domu biega nieco przytłusta motywacja życiowa 😀i rozbrajająco mówi -nie bądż smutna ,przecież ja jestem taki dobry 😀 Dziś była frajda z malowania pleców na sucho.I tak naprawdę tylko to się liczy -beztroski śmiech z niczego.

Brak komentarzy: