czwartek, 11 marca 2021

Witamy w świecie absurdów...

...Absurdów, rzecz jasna urzędniczych, w dobie covid-19.Matko jedyna jakiż ten wirus jest przydatny w pracy biurowej. W związku z totalnymi zmianami rodzinnymi zmuszona zostałam niejako do bardzo bliskich i częstych ,wręcz bym powiedziała nachalnych, wizyt we wszelakiej maści urzędach. Oprócz osobistego stawiennictwa  oczywiście kontakt telefoniczny, email, tudzież video czat. Zacznijmy od :

MOPS-U- świadczenia rodzinne, wypełniony wniosek w styczniu br. wrzucam jak przykładna obywatelka do urny przed budynkiem i czekam. Po dwóch tygodniach i zupełnym braku kontaktu ze strony urzędu -dzwonię. Miła dość pani pyta czy jak wrzuciłam do owej skrzynki swój wniosek, wnioseczek, wniosunio to zadzwoniłam do właściwego pracownika ,że wrzuciłam. Nieeeee, a trzeba było? Oj trzeba było, ale skoro teraz dzwonię to ona przekaże i od dnia tejże rozmowy miesiąc na rozpatrzenie. Tuż przed końcem owego miesiąca dzwoni inna pani ,że we wniosku źle wpisałam rok zasiłkowy i że najlepiej jakbym jutro przyszła do urzędu poprawić bo to ostatni dzień a w kolejnym pani pracuje zdalnie z domu. Niestety jutro nie mogę wiozę męża do szpitala. w takim razie będzie musiała pani złożyć nowy wniosek bo upłynie czas na uzupełnienie braków.  Ok dziękuje miłego dnia, do widzenia. Odstawiłam męża do placówki leczniczej i mknę z kolejną kopertą do owej zacnej instytucji pomocowej. Noooo tera to ja wiem ,że cza numer wykręcić. Patrzę na listę kilkunastu numerów naklejonych na drzwiach - samych numerów więc trzeba się domyślać pod który lub zastosować system kolejkowy. Oj będzie się działo. Dzwonię- pierwsze 6 numerów z listy- nikt nie odbiera, sygnał jest. Kolejne 3 numery zajęte, dwa - komunikat abonent czasowo niedostępny. Za którymś tam razem trafiłam na otwartą linię. O łaskawco i właściwą na dokładkę. Tak dziękuję, wniosek zostanie rozpatrzony w ciągu 30 dni. Ale to już byłooooo. Dobra czy mi się gdzieś spieszy? I w końcu się udało 01.03.2021 otrzymałam decyzję . Czas załatwienia sprawy - 20.01.2021-01.03.2021. Taka ciekawostka osób bezdomnych i mniejszości narodowych nie obowiązuje w owej instytucji dystans społeczny, maseczka, umówienie wizyty tudzież odczekanie aż osoba przed nimi skończy załatwiać swoją sprawę. To tak na marginesie.

Znowu Mops - tym razem wniosek o specjalny zasiłek opiekuńczy. Tu jakoś szybko poszło bo zaledwie dwa tygodnie i tylko jednego zaświadczenia zabrakło. Po dwóch tygodniach dzwoni pani, że w związku ze złożonym wnioskiem- do naszego domostwa przybędą pracownicy na wywiad środowiskowy. Ok  mus to mus.  Faktycznie drugiego dnia po owym telefonie puk puk. Panie przybyły dwie, z plikiem dokumentów do wypełnienia, co do zakresu opieki nad osobą niepełnosprawną. Pani napisze na spokojnie i przyniesie do nas ,bo my to mamy co prawda obowiązek u Pani w domu wypełnić ale rozumie Pani covid i nie możemy w sumie to nawet wchodzić do mieszkania.  yhmmmm. Dobra wypełniłam, zawiozłam, wykonałam telefon że dostarczyłam i dnia 5 marca otrzymałam decyzję przyznającą świadczenie. Od razu też zostałam uprzedzona, że w związku z pobieraniem zasiłku dla bezrobotnych   decyzja może zostać wstrzymana ale puściłam mimo uszu ,gdyż zależało mi na owym dokumencie. Aby ubiegać się o zawrotne 620 netto SZO należy bezwzględnie nie osiągać dochodu 760 zł netto na osobę w rodzinie. Macie pojęcie ile osób w kraju opiekujących się bliskimi ten wymóg dyskwalifikuje do ubiegania się o tę jałmużnę? Dla porównania DPS koszt miesięczny 4700 aktualnie. Hospicjum - za darmo ale dwa lata trzeba czekać. Taki myk. Szczęśliwie żadnej z wymienionych instytucji nie potrzebujemy. W dniu dzisiejszym korzystając z pomocy społeczności WODON złożyłam wniosek o zamianę owego przyznanego świadczenia na zasiłek pielęgnacyjny. Optymistycznie zakładam pół roku trybu odwoławczego. Co wyjdzie niedługo się okaże.

Znowu MOPS moja ulubiona instytucja. Tym razem celowy zasiłek specjalny. To takie wsparcie dla tych co potrzebują pomocy, ale kryterium dochodowe przekraczają. W styczniu składam podanie o wsparcie w formie zasiłku celowego specjalnego na pokrycie kosztów dojazdu do lecznic, przychodni, szpitali. Niestety nie ma opcji, urząd zaproponował zasiłek celowy na zakup żywności. Ok. Po dwóch tyg. dzwonią, że o 36 zł przekraczamy próg dochodowy, ale mogę złożyć podanie o zasiłek na zakup opału. Czy ja wyrażam zgodę? No jak nie jak tak. Czas rozpatrzenia wniosku prawie trzy tygodnie i jutro idę podpisać decyzję po czym będę oczekiwać na przelew. Fajnie wszystko, ale przy zasiłkach specjalnych wymogiem jest dostarczenie faktury na zakupiony opał. I mam  dylemat bo węgiel w piwnicy  i dokupienie kolejnej tony niewiele zmieni ,bo nie spowoduje przesunięcia środków. Weź bądź mądry. Jutro dopytam jak potuptam po decyzję.

 ZUS- w założeniu portal PUE ZUS ma przyspieszyć obsługę interesantów. Tymczasem w praktyce. Do stypendium na uczelni potrzebuję dostarczyć zaświadczenia o składkach na ubezpieczenie zdrowotne. Idę zatem w zimny środowy poranek do owej zacnej instytucji. Odstawiłam młodego do szkoły a Zus po drodze. Przed drzwiami ogonek zmarzniętych petentów. Mogą się tłoczyć na zewnątrz na maleńkim placyku ale w ciepłej poczekalni już nie bo dystans społeczny. Yhmmm brawo za myślenie abstrakcyjne tego kto te obostrzenia wymyśla. Dobra już jestem w przedsionku , już mam i numerek, i siadam na krześle. Zaświadczenie poproszę o... do... za mnie i męża. Za męża nie da rady. Sam musi przyjść i wypełnić. Tłumaczę grzecznie, że ta opcja odpada gdyż mamy w zaleceniach unikanie  spacerowania  w skupiskach ludzkich. No to przez Pue. Ok. 9 marca wypełniony wniosek dziś na video linii uzyskujemy , że nadal jest rozpatrywany. Przy czym w okienku od ręki a przez platformę 7 dni roboczych. Kolejne yhmmm. Nic to lepiej poczekać niż sterczeć godzinę na dworze w deszczu. Nie pojmuję tylko gdzie tu usprawnienie obsługi.

US - zaświadczenie o dochodach też na uczelnie. Idę następnego poranka po ZUS.O jaki fart żywej duszy .Śmiało wbijam zatem na salę obsługi klienta. Po dobrej chwili jedna z dwóch niesamowicie zajętych pań poświęca mi fragment swojej uwagi. Zanim zdążyłam złapać oddech pada pytanie- Ma pani umówioną wizytę? Nieeee. 20 minut uświadamiała mi, że powinnam. W rezultacie wydębiłam pusty druk wniosku. Po czym umówiłam się na wizytę w dniu kolejnym na godz. 10:15.Przybyłam z wypełnionym wnioskiem jakieś pół godziny wcześniej. Żywej duszy, pani z sali mignęła - pani na którą? 10: 15.Proszę czekać. Drzwi szklane więc mam możliwość zaobserwować ,że owe panie nie wykonują żadnych czynności. Zawzięcie dyskutują. No to siedzę. Wybiła moja godzina , zatem udaję się do okienka. Wypisanie zaświadczenia zajmuje dokładnie 27 minut - system przegrzany. W końcu się udało dokument został wydrukowany. Pani udała się do innego pokoju , wróciła i oznajmiła- proszę przyjść później bo pani kierownik wyszła. Z dowodem tylko proszę się zgłosić. Ok wracam o 14 tej. Pada sztandarowe pytanie- była pani umówiona? Tak na 10:15 odrzekłam nieco ironicznie. Dobrą chwilę informacja docierała do właściwej przegródki. Aaaa tak po zaświadczenie. Proszę. Niby nic dziwnego , każdemu może się zdarzyć gorszy dzień ale ... Dobra plus jest za męża też dostałam zaświadczenie.

Jest dobrze. Teraz czekam na efekty biurokratycznej machiny obadamy. Mam nadzieje że wyczerpałam limit wizyt w urzędach bo zaczynam odczuwać dyskomfort. A nie jutro czeka mnie tuptanie po czerwonych  dywanach MOPS i Starostwa Powiatowego i Urzędu miasta po drugiej stronie owego miasta. Nie pytajcie co robię na bezrobociu. Za długo byłoby opowiadać. PS. aktualizacja. Mam osobnika wyrażającego przemożną chęć przyjęcia szczepionki na covid, i włażę na IKP delikwenta a tam e- skierowanie wystawione 9 marca, klikam :zarejestruj się na szczepienie . Najbliższy termin 23 marzec 120 km od nas. No to dzwonię do punktów szczepień w mieście. Nie proszę Pani nie rejestrujemy ponieważ nie mamy szczepionek proszę pytać gdzie indziej. Jutro rano motyw wędrówki został rozszerzony o moduł- zapoluj na punkt szczepień.

Tym czasem odkryłam w telefonie funkcję portret😊









I tak maltretuję osobistego potomka sesjami fotografii portretowej. Jak zwykle niewiele się u nas dzieje niewiele .


.

Brak komentarzy: