Na moje szczęście mam dziecko niezbyt wymagające i mało roszczeniowe. Jednakże i to dziecię ma swoje marzenia. A matki są między innymi od ich spełniania, w miarę możliwości rzecz jasna. Tym razem z zupełnego zaskoczenia zabrałam młodego do Legnicy coby sobie chłopina komunikacją miejską pojeździł .
Z Głogowa rzecz jasna wyruszyliśmy pociągiem aczkolwiek po ostatnich doświadczeniach miałam lęki wręcz, a dźwięk zwiastujący nadciagający komunikat z megafonu peronowego powodował motylki w brzuchu.
- Opóźniony pospieszny... wjedzie, za opóźnienie serdecznie przepraszamy.
-Pociąg... na trasie...w dniu dzisiejszym został odwołany przez przewoźnika zostanie uruchomiona komunikacja zastępcza, przystanek przed budynkiem dworca.
- pociąg... planowy przyjazd... z... jest opóźniony o 40 minut... za utrudnienia przepraszamy
Od miesiąca mam okazję często korzystać z taboru kolejowego i masakra. Nie dosyć, że PKS rozłożony na łopatki i tak naprawdę obsługuje Głogów i okolice to rozdrobnienie Kolei Państwowych na pierdylion spółek dąży do tego samego. No ale jakimś cudem ten nasz opóźniony nie był. silnik się nie zagrzał, żaden inny pociąg nie zablokował torowiska. Zatem w drogę.
Umówiliśmy się z synem, że na wycieczce żadne z nas nie używa sprzętów elektronicznych. Dozwolone było sprawdzenie godziny i odebranie telefonu.
Dotarliśmy do celu po około 45 minutach jazdy w dosyć komfortowych warunkach.
Obleźliśmy dworzec dookoła, bo nie samymi autobusami człowiek żyje wszak. Młody terenu nie zna więc mogłam go przeciągnąć na pieszo do " najbliższego przystanku".
Ale skoro przyjechaliśmy pojeździć to w drogę. Nieco niefajnie, że nie mogliśmy nadużyć uprawnień do darmowych przejazdów komunikacją miejską dla osób niepełnosprawnych wraz z opiekunem gdyż w Legnicy honoruje się jedynie młodzież zamieszkałą na terenie miasta i tu się uczącą, a legitymacja ON dla "obcych" jest ważna jedynie z zaświadczeniem lekarskim potwierdzającym wizytę u specjalisty lub w podobnej instytucji. Co ciekawe nie ma darmowej komunikacji dla dzieci w wieku szkolnym, tu obowiązuje miesięczny bilet w wysokości 40 zł, co miasto to obyczaj. Zatem zainwestowaliśmy całe 18 zł na bilet całodzienny i rozpoczęliśmy objeżdżanie.
2 komentarze:
Ależ fajnie mieć taką mamę jak Ty Moniko 🙂👍
A jak wrażenia po biofeedbacku?
Mój AS chodził swego czasu...
W sumie to biofeedback dał sobie zrobić raz. Nie był zachwycony faktem, że bajka mu znika jak fruwa z głową w chmurkach, w zamian ma realizowane podobne zajęcia nie pamiętam nazwy, ale zamiast ustrojstwa na głowie posługuje się chłopak klawiaturą wykonując różnego rodzaju zadania, na koncentrację, skupienie uwagi, spostrzegawczość itp. zadania są stopniowane i pojedyncze zajęcia trwają 45 minut. I biegnie jak na skrzydłach, bo np.
może być motorniczym pociągu.
Prześlij komentarz