sobota, 24 września 2022

Cztery dni po

 Cztery dni po... pojechaliśmy na Poznań. I tak wykorzystałam moment w którym mąż ma zapewnioną "opiekę" dzięki temu mogłam dotrzymać urodzinowej obietnicy. Ciężko jest pogodzić ogarnięcie od podstaw leżącej osoby dorosłej i biegającego wszędzie nastolatka  z pasją do podróżowania w dal. A jeszcze trudniej wytłumaczyć dlaczego choroba tak bardzo ogranicza nasze całe dotychczasowe życie, czemu nie możemy po prostu wyjść na spacer, pojechać na rower, wyskoczyć na spacer nad jezioro wieczorem a po szkole pojeździć autobusami. Dlaczego mama nie ma już dla mnie tyle czasu co wcześniej i jak to zrobić ,żeby nie zrodził się z tego bunt  żal do rodzica 1a za to jego chorowanie. 
Zatem skoro mąż mój osobisty jest teoretycznie zaopiekowany to tym razem mogę spędzić dzień z synem. Wybraliśmy się więc na długo oczekiwany przez Janka Poznań. Czekał na wyjazd półtora roku. I się doczekał. Najważniejszy cel- oczywiście jazda komunikacją miejską, I skoro już przybyliśmy to i zoo zaliczone. Dzisiejsza galeria przypomina moje ostatnie funkcjonowanie więc jest chaotycznie rozproszona i od końca. Tu np. Jaska wystraszyła mała małpka z długaśnym ogonem- skacząc jak szalona na okno wybiegu ;) potem zapatrzył się przez dłuższa chwilę na komitywę owej małpki z koziołkiem z zakręconymi rogami. 

Po co robisz mi zdjęcie? No sama nie wiem.


Najfajniejszy element wycieczki do Nowego zoo w Poznaniu- przejażdżka kolejką. Ogólnie to czas nie był zbyt sprzyjający na wycieczki i gdzieś z tyłu głowy radość zakłócały myśli o tym naszym rodzicu pozostawionym na pastwę systemu. Ciężko tak wybierać pomiędzy nimi, 












Ale skoro obiecałam to obiecałam a matki jak obiecują to dotrzymują słowa( chociaż nie zawsze się udaje) A wszystko przez takie jedno drobne wydarzenie. Mianowicie 20 września młody skończył 11 lat. Coraz kameralniej te nasze tortowe spotkania przebiegają. Niestety zarażam potomstwo niechęcią do wystawnych imprez. Wiek i my i starczy. 








I to był moment decydujący o wyznaczeniu konkretnej daty wyjazdu do Poznania. -Mamo muszę powiedzieć życzenie, Chcę ,żebyś była szczęśliwa i zawsze ci bym pomagał i jesteś najlepszą mamą. W tym momencie przerwałam mu ten wzruszający monolog i mówię- Synu pomyśl co byś zażyczył dla siebie, nie dla mnie, nie dla taty ale dla ciebie. Zatem pomyślał i oznajmił- W końcu bym chciał pojechać na Poznań. Zatem cóż było robić, sobota? I stało się 




Należało mu się chociażby  za te pierwsze kroki do samodzielności, za wytrwałość, za postępy, za pogodę, za cierpliwość, za odsunięcie na bok przez chorobę taty, za każdą prośbę zakończoną- nie teraz nie możemy bo musimy zaopiekować się tatą. Poczekaj, później, za chwilę, nie teraz. 
  A może tylko dlatego, że jest dzieckiem? Ot tak za nic, po prostu. 
Zatem wszystkiego najlepszego synu.

Brak komentarzy: