niedziela, 18 grudnia 2022

Edukacja w Chmurze i codzienność

    Edukacja Domowa w sposób istotny różni się od zdalnego nauczania serwowanego podczas pandemii. Zdecydowaliśmy się na wybór Chmury ze względu na bardzo dobre zaplecze dydaktyczne. Platforma do nauki zawiera wszelkie niezbędne elementy składające się na wymagania podstawy programowej. 

    Tu dzieci nie uczą się nie wiadomo czego, nie ma zadań z matematyki z rażącymi błędami i poziomem skomplikowania, że człowiek dorosły ma problem z pojęciem rozumowym zagadnień. Nie ma niezapowiedzianych klasówek, wkuwania pamięciowego, czytania nieciekawych, narzuconych odgórnie książek. 

    Jest za to bardzo dobrze opracowana platforma edukacyjna, wsparcie ze strony szkoły, rodziców, nauczycieli. Człowiek nie zostaje sam z problemem( jeżeli jakiś się pojawi)Jasiek jak również inne dzieci z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego maja przypisanego Indywidualnego Opiekuna Edukacyjnego z którym bez problemu można się kilka razy w miesiącu połączyć, porozmawiać, skonsultować.

    Za nami 18 dni nauki. Pracując średnio przez godzinę dziennie Jasiek przyswoił wymagania programowe z informatyki. Stworzył samodzielnie rysunek w paint, zapisał z rozszerzeniem i zaprezentował i omówił na egzaminie ustnym. Wspólnie zrobiliśmy w praktyce algorytm robienia kanapki z masłem czekoladowym;), dla ułatwienia nauki proces został udokumentowany i ujęty w formie prezentacji multimedialnej. Miała posłużyć za wsparcie podczas egzaminu, ale okazała się zbędna. 

Jak wygląda zatem nauka w realu? Ano tak

  

Jak również na poszukiwaniu wiadomości, oglądaniu ciekawych filmików, rozwiązywaniu zadań z wykorzystaniem Internetu, słuchaniem audiobooków w tle mimochodem, rozmawianiem. Nie ma jednakże tak, że jest landrynkowo i słodko ;) Ale tu problem leży po mojej stronie. Nadal bowiem mimo świadomości, że młody stanowi osobną formę bytu i to dosyć specyficzną irytuje mnie niesamowicie, że prostych rzeczy nie wie. Bo jak nie wie jak to jest proste i powinien wiedzieć a jak nie wie to raz dwa powinien załapać. Nerwy w konserwy. Panuj nad sobą kobieto. 

    Dziś- tak dziś w niedzielny, grudniowy, lekko zasypany śniegiem dzień- Jan zdał swój pierwszy egzamin. Na część ustną przeznaczono godzinę, zaliczenie odbywa się on line, egzamin jest nagrywany i przez cały czas obecny jest nauczyciel/ egzaminator. Jako ,że mody ma OOPKS (orzeczenie o..) mogę mu towarzyszyć jako cień. Nie mogę mu podpowiadać, wyręczać, robić za. Moja rola sprowadza się do obecności. Ewentualnie mogę inaczej sformułować zadawane pytania, żeby były dla młodego bardziej zrozumiałe. Ustna część polega na wypełnieniu testu z pytaniami zamkniętymi typu A<B< C. tu przesunąć, tu uzupełnić, tam dopisać, wybrać, podnieść, upuścić. I mimo nerwów dał sobie radę śpiewająco .Termin oraz godzinę egzaminu wybraliśmy sami.  Wynik widoczny jest od razu po skończonym teście. bez zaskoczenia 100% ;) Można? Można.

                                             

Część ustną egzaminu zaplanowaliśmy na godzinę 13:40, czas przeznaczony - 15 minut. Ustny? Rozumiecie to? Trawił mnie niepokój jak sobie Jan da radę w nowej sytuacji. No i pytanie co zapamiętał? Ile z tego powie? Ogólnie czy da radę? Tymczasem Jan zadowolony z siebie po części pisemnej spożył posiłek i zasiadł z tabletem na huśtawce. Zero nerwacji w przeciwieństwie do mnie. Jako, że na egzaminie można korzystać z własnoręcznie poczynionych notatek i podpowiedzi. Wypisałam na tablicy pytania które wybrał sobie Jan z dostępnej listy .

1. algorytm robienia kanapki( szczegółowy opis czynności, gdzie stosujemy na co dzień algorytmy i po co? co mogło się nie udać?)

2. rysunek w programie graficznym, rozszerzenia plików, po co na co i dlaczego, rodzaje, jakie narzędzia, w jakim programie.

4. budowa komputera: urządzenia wejścia: jakie i do czego? Urządzenia wyjścia, jakie i do czego?. Co to jest karta graficzna, muzyczna, procesor. Bez czego komputer nie będzie działał.

Wybiła godzina egzaminu ustnego. Jan usiadł, poczekał na podświetlenie punktu dostępu na Zoom. W sumie sam ogarnął co gdzie nacisnąć. Dopiero okazał nerw jak zobaczył po drugiej stronie ekranu Panią egzaminator. ;) Chwilowa zawieszka, ściszony do szeptu głos, opuszczone ramiona, głowa przyciągnięta do klatki, ziewanie, unikanie patrzenia w ekran. Przy omówieniu algorytmu była chwila kryzysu w chwili kiedy popełnił błąd w kolejności omówienia czynności, widać było że czeka na reakcję nauczyciela i moja i gotów jest dać nogę z krzesełka. Jednak Pani zachęciła go z miłym uśmiechem do kontunuowania wypowiedzi. Na kolejne zagadnienia również odpowiedział w miarę dobrze jak na posiadany rodzaj deficytów. Ogólna ocena proponowana 90%. ;) Na Pytanie czy jest zadowolony czy może jednak chce dostać dodatkowe pytanie, zdecydowanie odmówił ;). 

  W sumie to jestem bardziej niż dumna, bo założyłam, że będziemy zdawać minimum. Jak zwykle nie doceniłam syna. JA sobie mogę zdawać na 30% on ma inne priorytety. Za trzy dni religia przy czym jest to przedmiot nieobowiązkowy i 13 stycznia przyroda. W między czasie robimy karty pracy z polskiego, historii i przyrody. Nie dotkamy angielskiego ale młody obcuje ze słownictwem.

Po za tym wdrażam szkodnika w codzienna rzeczywistość. 

 

  
 
Czy Jasiek się domu nie nudzi? Skoro ja się nie nudzę to i on też, bo pozwalam mu sobie towarzyszyć, albo nic nie robić, albo wszystko robić, albo wyjść, albo wejść. Obsługiwać zmywarkę, pralkę, pranie klamerkami przypinać, blaty wycierać, zamiatać, kurz ścierać,  montować 
A jak nam się znudzi to idziemy na spacerek;)wieczorową zimową porą 

 

 
    Powrotu do szkoły stacjonarnej za nic nie planuje. Ale dzięki wyrozumiałości dyrekcji placówki do której uczęszczał mamy czas do półrocza na zmianę decyzji. Jednak kategorycznie wyraża zdanie, że będzie się uczył w Chmurze, bo mu się tu bardzo podoba, jest cicho, nie ma dzieci, pani jest taka uśmiechnięta i zadania są trudne, ale fajne . 
    Na dzień dzisiejszy obydwoje jesteśmy zadowoleni z podjętej decyzji. nie musimy rano zrywać się o 6, jemy śniadanko, uczymy się kiedy mamy natchnienie i potrzebę,  przyswajamy większy zasób wiedzy na przedmiot, który będziemy zaliczać a mniej na pozostałe, chodzimy na zakupowe szaleństwa  razem albo osobno. Tak zostawiam potomka samego w lokalu i sam chadza do sklepu. Nie mamy syndromu - bezmatkianiruszijusz. 
Czyli jak na razie jest dobrze. Jak będzie dalej zobaczymy.



















Brak komentarzy: