piątek, 9 maja 2014

Bezradność

Najgorszy dźwięk -bezradny płacz dziecka
Które nie może inaczej wypowiedzieć swoich uczuć .
Najgorsze uczucie - bezradność rodzica
Kiedy nie może znaleźć właściwych uczuć w żałosnym płaczu
Kiedy tuli w ramionach ciężar niewypowiedzianych słów
Drgających w kruchym uścisku drobniutkich ramion
Najgorszy stan duszy -bezradność
Kiedy można tylko czekać aż ucichnie łkanie
Aż wyschnął łzy
Kiedy przychodzi czas by nauczyć się czytać
między łzami zamknięte uczucia .

      Tydzień prawie minął zabiegany, zalatany. Trochę tu trochę tam .Nie zawsze było kolorowo ale i szarości jakby mniej .Dziś o bezradności nie byle jakiej ale mojej .O odcieniach płaczu .O zrozumieniu .O uczeniu się wciąż od nowa .Mój syn ciągle szuka sposobu na porozumienie się z otoczeniem .Teraz testuje płacz i jęczenie .Czyli jak coś chce zakomunikować najpierw jęczy a potem wrzeszczy .Niewiele z tego wrzasku mu wychodzi bo sam się z siebie zaczyna śmiać i mówi ciii przykładając paluszki do buzi .Jest niezłym manipulatorem. Od jakiegoś czasu stosuje płacz jako formę przymuszenia matki do zachowań zgodnych z jego oczekiwaniami .Np nie lubi hipoterapii ponieważ przez 30 minut musi utrzymać  swój rozbrykany zadek w miejscu .Więc ryczy . Drze się w wniebogłosy .Jednak Pani Beatka nie daje się nabrać na te szalone występy .Jan zostaje umieszczony w siodle, mama za drzwiami i następuje magiczna chwila kiedy jeszcze chwilkę popiszczy dla zachowania twarzy  a potem z wielce zadowoloną miną rozpoczyna przejażdżkę , rozdając buziaki .Na początku naprawdę czułam się bezradnie , gdyż kiepsko znoszę płaczące dzieci a tych które posiadam w tej sytuacji niestety nie mogę po prostu oddać rodzicom .Ale dotarło do mnie ,że ten mały szubrawiec znalazł sobie na mnie sposób.Więc uczę się rozróżniać, te wszelkiej ekspresji. płacze .Trochę mi to zajmuje ale jest coraz lepiej .Najgorzej jest na zajęciach  w Poradni Psychologiczno -Pedagogicznej, gdzie młody koncertuje jakby go ze skóry żywcem obierali .Z zegarkiem na ręce drze się równe 5 minut a potem zaczyna jakby nigdy nic zajęcia.Okropne uczucie kiedy siedzisz pod drzwiami i słuchasz jak twoje dziecko wrzeszczy .Ale wiesz ,że nie możesz wejść .tzn mogę w każdej chwili ale mam świadomość że nie dzieje mu się krzywda i że będzie lepiej dla  nas obojga jeśli zostanę na zewnątrz i wychodzi na to że tak właśnie trzeba .We wrześniu idzie do przedszkola więc dobrze ,że teraz powolutku odrywam pępowinę .24 godzinna mama , wciąż , ciągle i bez przerwy mama.Wiecie jaki fajny jest ten piątkowy wieczór po 21 szej kiedy zapada cisza , emocje opadają , zakładka książki zachęcająco spogląda z półki i nikt ale to nikt nic już ode mnie nie chce .No więc jest cudnie .Zmykam zaraz na codzienną porcje ćwiczeń .Niekoniecznie jestem po nich chudsza ale zdecydowanie polepszyła się moja kondycja .Więc warto chociażby po to aby zapomnieć o bólu pleców po całym dniu i rano tak zwyczajnie wstać by stawić czoło temu co jeszcze budzi moją bezradność.


Brak komentarzy: