czwartek, 4 września 2014

Odseparowanie

Zatrzymany kadr dnia
Bezsensownie  uciekające minuty
Bezczynnością wypełnionego poranka
Cisza raniąca duszę
Niechcianą nieobecnością
Zniecierpliwienie dźwiękiem którym chcesz ją zagłuszyć
Cicho ! Cicho ... Bądź cicho
Niech słyszę jak krzyczy ta cisza samotnością
Choć z tobą w domu 
Lecz bez nich
Wypełnionym domem  po brzegi -nicością

   Jeśli przez parę lat ciągle otacza cię ktoś wczepiony jak rzep , zapatrzony i nieodłączny .Jeśli przez miesiące wakacji masz wrażenie ,że w tej milczącej obecności w pokoju obok jest za mało ciszy i spokoju .A osobnik który chrapie obok powinien być w pracy a nie na urlopie no to bardzo mi przykro ale to wszystko fata morgana .Przychodzi  w końcu czas kiedy mąż idzie do pracy , Ewka do szkoły .Janek do przedszkola a ja? Cóż mam ze sobą zrobić ?A kogo to ? Ważne ,że wszyscy wkoło są zorganizowani , skupieni, pracowici jak te mróweczki .Gdyby nie ta cisza w domu która wita mnie rano po odprowadzeniu szkodnika .
        Pierwsze dni zniósł dzielnie .Pobudka 6 rano , marsz do przedszkola (szybkim marszem 20 minut ) staszczenie małego z wózkiem po schodach gdyż mamy za wąskie kółka i spadamy ze zjazdu więc żeby nie gnać dodatkowo kilkunastu metrów łatwiej po prostu wziąć delikwenta pod pachę i na dół .Maleńki ewenement jeśli wchodzimy na teren przedszkola od strony placu zabaw zawsze jest popłakiwanie a jak od strony ,,Biedronki" to uśmiech i zamaszyste pa pa .No cóż każdy ma jakiegoś bzika .Potem podsłuchiwanie pod oknem czy długo ryczy .Na szczęście chwilkę .Potem już słychać śmichy chichy .O jedenastej odbieram łobuziaka i maszerujemy na zajęcia , na spacer , bądź na co nam tam najdzie ochota w danym dniu .Jak mamy fazę na spacery to oś Piastów mamy po drodze na oś Brzostów .A jak nie to dzwonimy po tatkę szofera i się wozimy naszym białym mechanicznym rumakiem .I tak schodzi nam do 17 potem młody przypomina sobie jeszcze że ma wejściówkę na trampolinę u sąsiadów i wykorzystując moje zmęczenie mknie co sił w nogach wykonywać szalone opa opa opa .Normalnie chudnę jak na niego patrzę .Przy sprzyjających wiatrach dołącza do niego Ewka  ale szybciutko się zmywa bo Jasiek kondycyjnie jest mocniejszy od tego internetowego maniaka japońskich bajek (teraz ma dwa tygodnie szlabanu na internet za nikłe postępy w zakresie punktualności i odpowiedzialności więc nudzi się tak bardzo że lekcje nawet odrabia )
            Jak już ogarnę kolację , lekcje , usypianie młodego .To padam na twarz .Nawet mi już bałagan codzienny nie przeszkadza , zabawki odsuwam z przejścia stopą , gary do zmywarki , cielsko do kąpieli i dzień zakończony .Padam a od rana mam potem kiepski humor bo moim oczom ukazuje się to wszystko czego wczoraj nie chciało mi się bądź wersja light ,, nie zdążyłam" zrobić .Ale i tak nie jest źle właśnie obejrzałam filmik z Jaśkiem w roli głównej po deszczu i choć bałagan uwieczniony dla potomnych nieco mi przyćmił radość to i tak się uśmiałam z tego mojego Jaśka .Szkodaa że nie było takiej techniki jak Ewcia była w jego wieku .

Brak komentarzy: