wtorek, 21 października 2014

Ot tak

Boli , niech boli
Kiedyś przestanie
Wraca co minęło
Przypomina
Pozwala zrozumieć
Spojrzeć inaczej
Nie umiem cofać czasu
Powielam błędy
Boli
Niech boli
Kiedyś przestanie

            Durnowaty ten dzień .Jasiek znowu chory a właściwie ciągle .Tym razem zdecydowałam się na antybiotyk ,coś granulki nie dały rady, a  niedługo wyjazd na Wrocław do dentysty .Mam już zlecenie na przejazd i skierowanie na badania. Jeszcze tylko zaświadczenie ,że młody zdrowy i zdolny do zabiegu. Trzeba mieć końskie zdrowie  ,żeby te wszystkie papierzyska pozałatwiać .Ale jak mus to mus nie ma lekko .
           Dziś Jasiek wystawiał moja cierpliwość na niejedna próbę .Zaczął od 5,30 rano no bo jak siedzimy w domu to po co spać .Tatusiowy dzień bez taty ani rusz a tata  znikł i czarna rozpacz .Na dwór nie za bardzo a w domu nuda  z każdego kąta.Trochę porysowaliśmy , rozsmarowaliśmy farbki na stole, chlebek zjedliśmy , zrobiliśmy obiadek , kapustę ukisiliśmy całe 30 kg .W zeszłym roku trochę nam zbrakło  .mam nadzieję ,że w tym  roku będzie równie pyszna. Jak już uporałam się z kapusta , to trzeba było się za obiad zabrać i za szycie kocyka obciążeniowego .Kocyk taki wykorzystywany jest w terapii integracji sensorycznej .Dzisiejszy ważył 4 kg i 20 dkg  .Jutro jedzie do nowego domu i mam nadzieje ,że spełni swoje zadanie .
             Cały dzień spać mi się chciało niemiłosiernie a teraz nie mogę zasnąć .Cóż za ironia losu .Ale to nic ważne ,ze dzień się już skończył .I ten mój mały terrorysta śpi .Dziś byłam bliska podduszenia szkodnika  .Wycie , płacz , jęczenie , dzikie gonitwy po domu , wspinaczki na parapet , na meble .Diabełek wcielony mi dziś po domu buszował .Ewka też mi zalazła za skórę .Wystawiłam więc gadzinę na zewnątrz , bo mogło się naprawdę źle skończyć.Kochane dzieci -rodzice mają swoją magiczną linie i za skarby świata nie wolno jej przekraczać .Powiedziałam dziś tej większej zmorze wiele przykrych słów ale nie mam wyrzutów sumienia. Słowa bolą bardziej niż bicie na dłużej zapadają w dusze mam nadzieje ,że te moje padły na podatny grunt .Zawiodłam się , straciłam zaufanie .Kocham pewnie ,że tak ale matczyną miłością nie można wszystkiego przykryć jak dywanem .Niech to dorastanie już minie , bo całkiem osiwieje .Kto to wymyślił pytam się grzecznie .Trzeba było sobie naleśników nasmażyć a nie dzieci klepać jak mawia mój rodzic zwany dalej Edziem .Tylko ,że Edziuniu na naleśnika nie można nakrzyczeć  . Tym czasem pa idę się zdrzemnąć jutro kolejny pracowity dzień .Idziemy do pani dyrektor powiedzieć ,że rezygnujemy z przedszkola .Oj nie lubię ale muszę .

Brak komentarzy: