Jasiek w dalszym ciągu z chęcią mknie rano do przedszkola i pani Juli .Ma nowe fascynujące zajęcie sam zapowiada przez mikrofon swoje przybycie .Coraz więcej mówi , rozumie , wykonuje polecenia , coraz mniej się złości kiedy czegoś chce stara się to powiedzieć lub pokazać .Dziś w poczekalni jeden ze stażystów pokazywał mu jak się skacze na piłce z uchwytami i ku mojemu zaskoczeniu Jasiek patrzył i udawał ,że trzyma i skacze na swojej wymyślonej piłce .Potem z radością popędził na zajęcia z panią Kasią .Po zajęciach spacer w deszczu do auta i kurs do domu .Na szczęście po powrocie okazało się ,że nasza część rozpierduchy remontowej już się zakończyła i można przejść do następnego etapu .I bardzo dobrze .Czas najwyższy .Na szczęście również zrobiło się późno więc młody nie zdążył narozrabiać , zjadł , pooglądał ,,Jasia "myju myju i do spania .
Dzień więc zaliczam jako udany .W ramach odstresowania się pomachałam sobie szpadlem w ogródku szwagierki i odkryłam ,że po maturze szpadlem macha się identycznie jak bez .Było zaje fajnie i zaraz zmykam odespać ze spokojem bo stres wypociłam .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz