niedziela, 8 lutego 2015

Nowinki z zamkniętego świata

             Dziś  mały szkodnik przeszedł sam siebie . Sprawił ,ze naszła mnie ochota wyjść z siebie i stanąć obok .Po tygodniu siedzenia plackiem w domu obydwoje mamy tej niekomfortowej sytuacji powyżej dziurek od nosa  .Żeby nie było za lekko obydwoje z małżonem załapaliśmy się na choróbsko . Jasiek nie jest egoista podzielił się . No może nie do końca bo Ewka mimo usilnych starań zdrowa jak rybka .Najważniejsze ,że gorączka minęła i że oddycha normalnie .Oprócz chęci przyduszenia potomka zostałam pozytywnie zaskoczona dla równowagi . Jasiek lata sobie, wieczorem, wcina kolacje i usilnie próbuje coś mi zakomunikować .W końcu nie wytrzymał zatrzymał się na środku pokoju popatrzył na mnie i pyta -chcesz mleka ? I sam sobie odpowiedział tak kiwając przy tym energicznie głową .Normalnie mnie zatkało .Piękne wykorzystanie echolalii w praktycznej komunikacji .To olbrzymi krok do przodu .Trzeba by było chyba rozpocząć intensywną terapię logopedyczną, ale to od marca. Zakończymy jeden projekt i zabierzemy się za kolejny .Ważne , że znowu coś drgnęło i mkniemy do przodu. Trudno jednak cieszyć się z tych małych sukcesów mając świadomość , że pewnego dnia może nastąpić regres i wszystko trzeba będzie powtarzać od nowa .Czasem nadzieja nie wystarczy .Kolejny raz zabieram się za odmawianie litanii pompejskiej .Nie idzie mi zbyt dobrze ,zawsze coś mi przeszkodzi. Może to obawa, że  stanie się cud i co ja wtedy będę robić jako matka zdrowego dziecka .Nadmiar wolnego czasu mi szkodzi i jeszcze ta zima .Po co to komu

Brak komentarzy: