wtorek, 17 lutego 2015

Szyjemy kołderkę obciążeniową

             VMama mnie wysłała do szkoły krawieckiej , której nie cierpiałam z całego serca .Chciałam iść do ogólniaka ale nie. Mechanik mi się trafił a właściwie został mi narzucony nieodwołalnie .O dziwo nawet czegoś mnie tam mimo wszystko nauczyli .Pewnie byłoby tego więcej , gdyby nie zbieg zbiegów okoliczności i nagromadzenie niesprzyjających wydarzeń w moim dotychczas spokojnym żywocie .Na szczęście wiedza jaką mimo wszystko udało się wepchnąć do tego mojego łba wystarczy do wykonywania prostych rzeczy . Jak się przyłożę to nawet fajne rzeczy mi wychodzą .Dzisiaj pokażę wam jak zabrałam się za stworzenie kołderki obciążeniowej .

Zaczynam od wypełnienia: może  to być kasza , ryż , gorczyca, lub żwirek akwarystyczny , lub też zwykły najzwyklejszy drobny żwirek .Ten ostatni trzeba kilkakrotnie wypłukać pod bierząca wodą można też kupić płukany , kwarcowy

Następnie wyciągam wagę kuchenną i odmierzam potrzebną ilość( 10% -20% wagi osobnika dla którego kołderka ma powstać) .Do wagi kołderki dodaje wszystkie użyte materiały a wiec ciężar tkaniny również
 Później czas na tkaninę .W zależności od zaangażowania możemy wybrać wersję light złożoną wyłącznie z tkaniny zewnętrznej .Lub też full wypas z wypełnieniem z flizeliny .Jednak jest to nieco bardziej pracochłonne i kosztowne .Kiedy już dokonamy wyboru zabieram się za kolejny krok
 Składam tkaninę na pół i zszywam dwa krótkie boki jeden długi zostawiam otwarty
 Szpilkami łapię materiał ,żeby sie nie porozłaził




Potem za pomocą mydła i linijki radośnie zabieram się za odmierzanie pięciocentymetrowych odcinków .wcale nie trzeba zaraz gnać do pasmanterii po mydełko krawieckie .w zupełności wystarczy kawałek szarego mydła .Najlepsze są końcówki mydła używanego na co dzień




 Jak już sobie porysuje linie wzdłuż , zabieramy
 się za kreski wszerz  otrzymujemy kratkę 5/5 cm


 i zaczynam szyć .Zaczynam od przeszycia po krótszych liniach otrzymuje w wyniku tej operacji  tunele
 Po uporaniu się z  tunelami kompletuje krok następny zbieram do kupy materiał ,kamyczki , i łyżeczkę w każdy kwadrat wsypuję  zbliżona porcja wsadu .Są na to dwa sposoby .Pierwszy to wsypywanie po 1/2 łyżeczki i modlitwa żeby starczyło lub bardziej naukowo czyli liczymy kwadraty (długość x szerokość )otrzymaną ilość dzielimy przez ilość posiadanego wypełniacza z zastosowaniem przelicznika z kg na gramy i możemy sobie odmierzać otrzymane gramy (wychodzi około  pół łyżeczki)
 Jak już wybierzemy metodę podziału kamyczków , bierzemy łyżeczkę i za jej pomocą uzupełniamy każdy tunel
 zaszywamy rządek .dla niewprawionych sugeruję zafastrygowanie wsypanych kamyczków co zapobiegnie ich przemieszczaniu się pod igłę w trakcie szycia .zajmuje nieco czasu ale nie łamie igieł
 i tak powtarzamy tunel , kamyczki, fastryga, szew i do wyczerpania możliwości

 na koniec zamykamy ostatni tunel i oto efekt końcowy .Pikowana kwiatowa kołderka pełna kamieni (albo czego sobie tam napchamy do środka )Nie zalecam częstego prania ze względów oczywistych .

No i tym sposobem otrzymujemy sprzęt terapeutyczny i oszczędzamy złotówki .Kocyk ma za zadanie uspokoić i wyciszyć delikwenta tudzież obciążyć .Na Janka działa w połączeniu z tuleniem i muzyczką lub bajką .

Brak komentarzy: