środa, 22 lipca 2015

hmmmmmm...................????

Byliśmy dziś u pani Dorotki naszej pani logopedki na konsultacji .Jasiek pamiętał windę , i sale z kulkami i panie terapeutki i czekoladę z automatu ale nie pamiętał sali do si co mnie zadziwiło nieco .Jeszcze bardziej zaskoczył mnie ten mój synalek tym że nie chciał pracować , był bardzo podekscytowany , skakał machał rękami , nie chciał siedzieć przy stoliku , biegał po sali piszczał , próbował krzyczeć , no dziś po prostu zachowywał się jak rasowy okaz dziecka z autyzmem .Mimo wszystko zaprezentował kilka swoich umiejętności .Niepokoi mnie to jego adhd , jeśli w szkole będzie się tak zachowywał nie ma mowy o szkole integracyjnej , szykuje nam się nauczanie indywidualne , bo w szkole specjalnej go nie widzę i nie pośle i już.Ale na wszystko przyjdzie czas najważniejsze jest to ,że mimo niespodziewanej aktywności fizycznej , wykonał część poleceń  , dobierał obrazki , mówił .Ogólnie nie było źle i jestem szczęśliwa z postępów jakie zrobiliśmy przez te dwa lata intensywnej terapii , bo mogliśmy utknąć w tym zaklętym świecie i już tam zostać .Boje się pewnie że się boje , bo czytam , słucham , patrze , czasem następuje regres i wszystko trzeba by było zaczynać od nowa brrr cóż i z takimi myślami muszę się zmierzyć nie da się być wiecznie optymistką a ja mimo wszystko nie bywam nią nawet czasami bo zawsze jakiś głosik szepcze ,,jeszcze się nie ciesz , poczekaj ,to nie koniec "i tak sobie trwam w zawieszeniu i staram się cieszyć każdym kolejnym dniem który minął .
Potem poszliśmy do nfz podbić dziadka zlecenie na protezę oka , żeby za pięknie nie było  poinformowała mnie miła pani ,że kody wpisane przez lekarza są od dwóch lat nieaktualne , no i nazad do dr , z kartką z aktualnymi kodami , bo przecież jakby je tam kto w tym nfz wpisał to by się świat zawalił bo inny kolor długopisa .Ale nic to i tak miałam w planach długiii spacer w upale  , Jutro znowu do nfz po pieczątkę , potem do mopsu po fundusze na wyjazd do Bydgoszczy .i teraz tylko czekać .
Kończy się lipiec i nasz urlop również (na szczęście dla mnie )moja przylepka na trochę się odklei , bo to jego mamusiowe trzymanie się spódnicy jest już nieco męczące  .Nic nie mogę zrobić i funkcjonuję dużo wolniej a to mnie wkurza ,nie Jasiek mi nie przeszkadza tylko mnie spowalania i zmienia mi rozkład dnia jak jest 24h na dobę .Pewnie bym się po pewnym czasie przyzwyczaiła ale na szczęście istnieją przedszkola , bo bym zwariowała pewnikiem jak nic i na pewno .
Pożyjemy zobaczymy jakos to będzie aby do przodu

Brak komentarzy: