niedziela, 19 lipca 2015

jesteśmy jak te ptaszki na niebie

Jakoś tak nam zawsze wychodzi ,że jak czegoś potrzebujemy to nam dosłownie spada z nieba w odpowiednim momencie .Nie tak dawno mówię do szanownego małżonka ,że trzeba by się rozejrzeć za rowerkiem dla Janka po podwórku by sobie chłopaczynka śmigał .Najprościej byłoby śmignąć do sklepu i zakupić ,można by było fakt gdyby nie to ,że cierpimy na permanentny i ciągły brak płynności gotówkowej , kredytowej również .A tu dzwoni telefon i Joanna (żona Marcina oraz mama ciut większego Jasia) zaprasza nas coby przyjechać po kilka rzeczy . Te kilka rzeczy to
-fotelik do samochodu (niby nie potrzebowaliśmy a się okazało że strzał w dziesiątkę po zamontowaniu w opelku szkodnik nie chciał wysiąść )
-rowerek z bocznymi kółkami w kolorze zielonym (potrzebowaliśmy na ten tychmiast i w tej chwili )Jasio jak zobaczył wehikuł to dziecka nie było , oczy jak pięć złotych uśmiech na buzi i dawaj próbować jechać ,jeździć , ujeżdżać ,ile radochy a jeszcze w rowerku jest dzwonek najważniejsza chyba część sądząc po zaangażowaniu Jaśka w jego używanie .W gratisie żadnej bojaźni Bożej przed nowym miejscem wlazł do domu , sprawdził obejście , pobawił się z kotkami , właził z Jaśkiem na drzewa , no jak tu szkodnika nie kochać , a na dzień dobry zaczął od zdania -głodny jesteś .cóż zagłodzone moje dziecko biedne a do bułeczki maślanej dorwał się jakby z tydzień nie jadł potrzebę picia też zasygnalizował chłopina nie przepadnie o podstawowe potrzeby umie się upomnieć .Ignorował wprawdzie dorosłych i odrzucał wszelkie formy zainteresowania z ich strony jednak jak chciał pójść do królików to sobie towarzysza znalazł .Nieco był zdezorientowany bo słyszał kurczaki a na podwórku nie było i zagwozdka jak to może być słyszy a nie widzi .Jak ktoś by nas gdzieś zapraszał a miał dość naszego towarzystwa a nie chciał nas urazić bezpośrednim -zbierajcie się kochani wystarczy włączyć kosiarkę ,której Jasiek ostatnio się boi . W tempie szybszym od szybkiego ruszył biegiem do samochodu i po drodze cichło za nim -do widzenia .Taki fis ostatnio strach przed sprzętami wydającymi dźwięki np piła stołowa, betoniarka , kosiarka do trawy (szczególnie podkaszarka )oraz motory Na widok w/w Jasiek przykleja się do mnie jak plasterek i piszczy -Już koniec , nie ma już nie działa , nie ma już , idziemy .Entuzjazm za to okazuje skacząc i kręcąc ramionami pracuje nad wykonaniem opasek na nadgarstki ale ze względu na okoliczność przebywania na urlopie wakacyjnym szkodnika wszelkie prace związane z oderwaniem od niego uwagi nie wchodzą w rachubę a na przebywanie na strychu ma chłopak awersje ostatnio niemożliwą a nie chce mi się znosić warsztatu na dół , więc pracę muszą poczekać aż zaraza wróci do przedszkola .
Kolejna rzeczą jaka nam spada w regularnych odstępach czasu jest dopływ gotówki .Jak to się dzieje  nie wiem po prostu jak kończą nam się zaskórniaczki i ogarnia nas depresja finansowa dzwoni telefon i  słyszę -dzień dobry  ja dostałam telefon od pani A (albo od pani B ) kołderkę chciałam zamówić można .Oczywiście ,że można jak najbardziej można a nawet trzeba co jest bardzo wskazane dla naszych podstawowych potrzeb finansowych .
Dziękuję Wam moje dobre duszki, wróżki i ludzie z krwi i kości, bez Was może by i było to samo ale nie tak samo , nie z takim sercem , nie tak sympatycznie i nie tak szybko .Sporo się Was przewinęło przez nasze zmagania z autyzmem i nie tylko .Nie sposób wszystkich wymienić ale wszystkim należą się szczere i serdeczne podziękowania za pomoc , serce pamięć i zaangażowanie  .Cóż  my możemy na to wszytko powiedzieć .DZIĘKUJEMY KOCHANI  

Brak komentarzy: