niedziela, 26 lipca 2015

oprócz bycia mamy autysty jestem wielofunkcyjna a co

Czasem zdarza się że od bycia tylko mamą Janka odrywa mnie splot okoliczności mniej bądź bardziej sprzyjających , chociaż przewagę maja te pierwsze .Nieustającym czynnikiem  odrywającym jest mój rodzony rodzic Edward , fajny facet , świetny kumpel , beznadziejny ojciec .Na ogół żyje sobie w swoim środowisku , nie przysparzając mi większych troski i zmartwień ale za to jak już nabroi to z maksymalna mocą i na ful .I nie wiem jak chłopina to czyni ale przytrafiają mu się rzeczy co najmniej dziwaczne , uciążliwe i zagrażające żywotowi a mimo to jeszcze zipie   chociaż nie powinien wedle wszelkich praw fizyki , biologi oraz religii .Parę lat temu wysiadając z kabiny tira ,,zapomniał "chłopina o schodkach i strzaskał obie pięty , drutowanie , rok na wózku ,do dziś wyłażą odpryski a Edziu chodzi a nie miał .Mija kilka lat a mój geniusz wynalazków i dziwnych przedmiotów których nie należy przechowywać w domu nalewa sobie do butelki po oranżadzie płynu do chłodnic o pięknym czerwonym zabarwieniu i mniej pięknej nazwie tertachlorek czegoś tam co jest niesamowicie jadowite i raczej nieprzydatne do spożycia i co się dzieje z tak przygotowanym napojem ano Edziu zapomniawszy o tym że w/w płyn znajduje się w nieodpowiednim opakowaniu pociągnął solidny łyk .Ilość płynu jaka została mu w paszczy wystarczyła ,żeby zablokować nerki , wątrobę , spowodować wodobrzusze i obrzęk limfatyczny .Przeciętny Kowalski wyciągnąłby kopyta a Edward po 14 dniach spędzonych na intensywnej śmiga zdrowy jak rybka .Skutkiem ubocznym spożycia miały być dożywotnie dializy ale ku zaskoczeniu medyków okazały się absolutnie zbędne .A teraz zgubił protezę oka której szczęśliwym posiadaczem był od 1978 roku w normalnym kraju poszedłby do pracowni protetycznej usiadł na krześle i po dwóch godzinach wyszedł z nową .Nooo ale my nie żyjemy w normalnym kraju .Ciekawi was jak wygląda proces załatwiania nowej protezy? Skoro czytacie to zakładam ,że jak najbardziej .Wiec aby zdobyć protezę należy udać się do internisty (czas oczekiwania 1 dzień)aby ten stwierdził czy wizyta u okulisty jest konieczna .Po rozbawieniu lekarza sytuacją i otrzymaniu skierowania do specjalisty udajemy się na poszukiwanie gabinetu w którym są najkrótsze kolejki .(średni czas oczekiwania 3 miesiące rejestracja we wrześniu na październik )ale niecodzienna historia sprawiła ,że udało się wcisnąć Edzia w kolejkę i czekaliśmy tylko tydzień .W przeddzień wizyty na ojca mego spadło nowe nieszczęście w postaci próby oszabrowania jego skromnego majątku osobistego (cóż taka dzielnica ).Nic nie ukradli bo nie było co ale zamek w drzwiach zniszczony i piec kaflowy w pustostanie obok też .Się chłopina zirytował i nieco spożył środków odurzających więc jak mam go u licha zabrać do lekarza jak pływa chłopina na morzu oparów alkoholowych zalewanych na smutno .Wykombinowałam ,że wezmę dokumentację i pójdę bez pacjenta w końcu tylko po skierowanie .Więc młody do wózka , brat obok i mkniemy do przychodni .Niestety pani recepcjonistka brutalnie wyprostowała moje zapędy .Na wizycie pacjent być musi .No to szybki spacer z buta do domu po samochód ale żeby za łatwo nie było nie mój ,,biały szerszeń"tylko renówka małżonka .Wkurzona , pierwsza jazda wielkim autem ale jakoś poszło zgasł mi ze trzy razy , nieco skakał przy zmianie biegów ,  ale dojechaliśmy .Na szczęście Edward nieco się zdrzemnął wiec wyrwaliśmy go z wyra na  żywioł zapakowaliśmy w auto i zawieźliśmy do przychodni .Ku mojemu zaskoczeniu Edziu szybciutko został wywołany do gabinetu .Oddychnęłam z ulga ,że chociaż tu los jest łaskawy .Za wcześnie złapałam ten oddech oj za wcześnie  .Wyszedł z gabinetu po chwili usiadł na krzesełku i siedzi i siedzi i siedzi ....mac siedzi bo go zakropili do badania .No i zeszło nam dwie godziny u okulisty .W upale i z Jaskiem przy nogawce .Masakra ale daliśmy radę .Jak już wszedł ponownie do gabinetu , poszło szybciej .Po chwili wzywał posiłki bo nie umiał wytłumaczyć po co przyszedł no to ja ,że po zlecenie na zaopatrzenie w środki pomocowe a pani dr a jak wygląda taki druczek .Na szczęście w gabinecie był pan asystent który wykombinował ,że maja jakieś druki o to pewnie te bo tylko jeden bloczek innych nie ma .No jak nie ma to nie ma .Wypisał rubryczki , Pani dr poinformowała ,że wymagana jest operacja zaćmy na pozostałym i jedynym oku dziadka (zapisaliśmy go na zabieg czas oczekiwania 4-5 lat )poszła sprawdzić kody zaopatrzenia do protezy , co zajęło jej dobre kilkanaście minut .I w końcu staliśmy się posiadaczami dokumentacji niezbędnej do dalszej przygody z protezowaniem .Zziajani , zmachani udaliśmy się do swych domów i dzień się skończył
 i nastała noc i dzień drugi
 Jako ,że opelek był na warsztacie na poprawkach lakierniczych pogoda piękna a czasu w bród ,wsadziłam Jaska do spacerowego wózka  udałam się do oddziału nfz w celu podbicia wczoraj otrzymanego zlecenia.Fajnie by było po prostu wejść i podbić   papierek ale nie .Okazało się że kody medyczne na zleceniu sa nieaktualne od ponad dwóch lat .Pani skserowała mi kartę z aktualnymi kodami i ponownie udałam się do pani doktor w celu poprawienia w/w kodów .Po spacerku na drugi koniec miasta i uzupełnieniu papierkologii postanowiłam odłożyć ponowne udanie się do nfz na dzień kolejny .
I nastała noc i dzień trzeci .
Porankiem dnia trzeciego zadzwoniła pracownik MOPS w celu poinformowania ,ze w dniu dzisiejszym przybędzie do Edzia z wizytą za około dwie godziny .O żesz ty , telefon do Edzia obudzony , oczekuje , obudzić Jaśka , zapakować mu owsiankę do pudełka , podłączyć drukarkę ,żeby wydrukować rachunki zebrać papiery do wywiadu i w drogęęęęę . Zdążyłam .Pani po obejrzeniu warunków mieszkaniowych ,rozmowie oraz dokumentów łaskawie postanowiła łaskawie udzielić rodzicowi wsparcia na zakup paliwa do kliniki protetycznej w Bydgoszczy .Żeby za łatwo nie było warunkiem było dostarczenie zaświadczenia że brat mój rodzony jest bezrobotny zarejestrowany .Problemu by nie było gdyby był a nie był a więc w dniu następnym zaplanowaliśmy to właśnie wydarzenie .Obijając się przez resztę dnia dotrwaliśmy do wieczora .
I nastała noc i dzień czwarty .
Z samego rana tuz przed 9 zajechałam po mego brata i udaliśmy się gada zarejestrować .Zaczęło się fajnie  miejsce na parkingu , mało ludzi .No i na tym się skończyło dobre .Jako ,że od niedawna mój brat jest posiadaczem nowego dowodu osobistego w którym brak jest informacji o miejscu zameldowania pani odesłała nas po zaświadczenie do urzędu miasta o zameldowaniu .W urzędzie papierek wydano od reki i mogłoby być fajnie jakby nie fakt ,że młody nadal zameldowany był w starym mieszkaniu co jest bardziej niż dziwne ponieważ  w poprzednim dowodzie miał nowy adres i jak załatwiałam dofinansowanie do ich lokalu to figurował pod nowym adresem a teraz zniknął .No i żeby otrzymać nowe zaświadczenie trzeba było dostarczyć umowę najmu lokalu , oraz właściciela lokalu w celu złożenia podpisu pod druczkiem zameldowania .Pikus by był gdyby nie to ze umowa w adm , Edward u mnie a my w urzędzie .No to marsz do auta po Edzia , po umowę  nazad do urzędu miasta po zaświadczenie .Po pół godzinie oczekiwania otrzymaliśmy zaświadczenie w dwóch egzemplarzach za darmo ze względu na okoliczności( koszt zaświadczonka o zameldowaniu 17 zł )
z zaswiadczonkiem nazad do pup w celu dokończenia rejestracji i w koncu z kompletem papierków do mops .
I nastała noc i dzień piaty
Teraz po zabezpieczeniu finansów na podróż , zdobyciu wymaganych pieczątek podpisów i zaświadczeń pozostało tylko zaczekać do poniedziałku i zadzwonić do Bydgoszczy  w celu umówienia wizyty .Przed nami weekend pełen pytań i oczekiwań .
-Czy pani wróciła z urlopu?
-Czy długo będziemy czekać na termin ?
-Czy uda się do tego czasu naskrobać na tłumik w oplu , bo droga daleka i jak ma mi tak tłuc to masakra
-Czy ten ciąg niefortunnych zdarzeń w końcu się skończy?
-I jak ja się u licha nazywam ?

A na deser perełeczka z naszego świata autyzmu czasem po ciężkim tygodniu zdarza się taki mały cud na osłodę  i taki wieczór .Umiejętności widoczne na filmiku zdobył sam nie wiadomo jak i nie wiadomo kiedy po prostu umie i już
No gdzie ten pociąg

Brak komentarzy: