wtorek, 28 lipca 2015

Najtrudniejsze z uczuć -obojętność
Za zimnym spojrzeniem źrenic
Pustka emocji
Martwe morze nijakości
Sahara pragnień
Ocean niespełnionych nadziei

Najtrudniejsze w człowieczeństwie - obojętność
W pustym spojrzeniu bez wyrazu
Bezkres nicości
Pustka słów
Serce bez drgnienia
Dłonie bez czułości

Najtrudniejsza umiejetność -obojętność
Pogrzebanie emocji
Wypranie spojrzenia z uczuć
Ukrycie drżenia rąk w stalowym uścisku
Nie zaboli już nic
Skryte za obojętnością

Tak to jest i nie chce inaczej być .Na wiele rzeczy trzeba po prostu doskonale zobojętnieć bo inaczej bym oszalała do spodu i nieodwracalnie  .Na krzywe spojrzenia, na głupawe uśmieszki , na debilne komentarze za plecami , na szepty, na wytykanie palcami , na bezradność , nawet na dobro trzeba mi zobojętnieć bo tak myślę ,że jak sobie pozwolę na płacz to mogę nigdy nie przestać .Przypomniał mi ten mój mały smyk o swej niecodziennej przypadłości .Odprowadzaliśmy na przystanek koleżankę , i się zaczęło delikatnie , subtelnie , powoli nadciągał huragan zwany autystycznym atakiem mocy .Dał się odciągnąć od przystanku , kiedy nie zatrzymałam się przy drugim próbował użyć przemocy fizycznej używając w tym celu pozostałości swego uzębienia , nie dałam się zataszczyłam gościa do domu .Cos fantastycznego , wierzgające i wydzierające się 16 kg .Ale co potrafi pokazał dopiero w domu .Wrzask , wierzganie , odbijanie się od ścian , nie lubi jeść nie lubi pływać nie lubi spać .Pół godziny w ciągu której pościeliłam łózko , zataszczyłam gostka do wody i spacyfikowałam przygniatając kołdrą i dociskając nogami .było najdłuższa półgodzinówka w moim żywocie .Oczywiście reszta rodzinki bez reakcji nie wychylili głów ze swoich pokoi .No i bardzo dobrze bo masę energii zajęło mi zachowanie spokoju ,W końcu umęczony szarpaniem się , wrzaskiem i zwyczajnym całodziennym zmęczeniem odpuścił i postanowił się uspokoić , zrobiłam gadzinie kubek mleka , powiedziałam ,,W imię ojca i syna " przeczytałam bajkę o Jeżyku i w końcu dzięki najwyższemu i partii zasnął .I tez niespokojnie tak jakoś , ze zrywaniem się i popłakiwaniem , z szukaniem czy nie poszłam nie daj czego gdzie indziej .A potem głęboko zasnął i spokój w końcu spokój i cisza  .No nie było lekko ,oj nie nawet sobie nie wyobrażacie jak taki wrzask może człowiekowi wszystko wywrócić do góry nogami  .Po prostu masz ochotę złapać zakneblować , zlać dupsko i wyjść wyjść i nie wrócić.I gdyby nie ta wyuczona obojętność mogłoby tak wyglądać .Eh straszne to jest ta nie moc , to niezrozumienie , to wszystko w ogóle i to że człowiek zostaje z tym sam , mimo tylu ludzi wokół .Nie sztuka przyłożyć klapsa  no fakt a u nas byłaby to nie lada sztuka bo młody nie odczuwa bólu jak przeciętny misiek więc taka forma wychowania odpada ze względu na niska skuteczność .Z rozumieniem tez mamy niemałe kłopoty .Bo w słowniku młodego nie ma jutro , poczekaj , za chwilkę , za moment , teraz nie można .Jak coś chce to ma byc teraz tu i natychmiast .Ale u licha nie mogę sobie pozwolić na rozmemłanie .Bo jak teraz się nauczy że takim zachowaniem uzyska to co chce to leże i piszczę .Rano wstał pogodny jak to słoneczko i jakby wczorajszy wieczór nigdy się nie wydarzył .Eh i o co były te nerwy .Poszedł z siostrą na plac zabaw , i szopkę odstawił dopiero przy furtce do domu , płacz histeria i cóż ona tez musi się nauczyć obojętności bo kiedyś mnie zabraknie i co wtedy .Płacz i zęby w tynk bo nie poradzi sobie  z Jaskiem .Mam nadzieje że do tego czasu młody się ogarnie na tyle by samodzielnie funkcjonować , bo jak ma zostać pod opieka starszej siostry to już czas zbierać na dps .Bo tyle siostrzanego zaangażowania i miłości może mu niebezpiecznie zagrozić .I niech mi ktoś powie ,że będzie lepiej

Brak komentarzy: