sobota, 10 października 2015

buuuuuuuuuuuuuu.i wszystko do bani

Siedzimy w domu , nasłuchujemy każdego kichnięcia , kaszlnięcia , stęknięcia .Jak zwykle ,jak udało się szybciutko załatwić miejsce i termin usunięcia tych nieszczęsnych migdałków to, szanowny pan Jan postanowił się rozłożyć z chorowaniem .We wtorek mamy być w Białymstoku i co i nico wyniki kiepskie jak w poniedziałek nie będzie poprawy to zostajemy w domu i dalej liczymy oddechy w nocy , słuchamy niemożliwego chrapania i czekamy na kolejny wolny termin .Na wszelki wypadek zamierzam jeszcze zadzwonić do Złotoryi ponoć czeka się krócej niż rok na usunięcie migdałka .I znów karuzela chory , zdrowy , chory , chory , zdrowy .A niech to .Za to kontaktowy bardziej się zrobił .Dziś byliśmy u cioteczki Krystynki żeby Jasiek zaspokoił potrzebę pogrania w posikówkę strychową . I siedzą sobie oba na strychu oba czyli Ewa i Jaś i czekają aż reszta ekipy czyli my się naplotkujemy w końcu młody nie wytrzymał i słychać -Krysia chooodź .Ciociu .Pierwszy raz użył imienia oraz nazwy dodatkowej wołając innego osobnika swego gatunku .Potem pięknie prowokował ciocię do zabawy w ganianego , jasno wyrażał życzenia np picie rzucone w trybie rządającym (pewnie nie ma takiego ale ładnie brzmi to sobie wymyśliłam w końcu kto biednemu zabroni)Pół wieczora przełaził za mną pytając -chcesz mleczko ? na co ja -nie chcę , nie lubię mleczka .Najpierw się śmiał z takiego dialogu potem żalił a na koniec się nieco uniósł i krzyknął -ja chcę mleczko .No cóż było zrobić -zrobiłam .Na koniec dnia podkradł mi pierzynkę i ani myśli spać pod swoją kołdrą .Informuję was ,że spanie pod dziecięcą kołdrą nie należy do moich ulubionych form relaksu ale jakoś tak co mu się pierzynka omsknie to zaraz włazi z powrotem , zaraza a tak to nie umie się przykryć i wiecznie rozkopany .Znów mi powietrze gęstnieje w chałupie czego powodem jest ma dojrzewająca pociecha numer jeden .Jednak chyba zrobię w końcu tak jak mi ostatnio jeden mądry pan przykazał .Wleje na fioletowo i puszczę do szkoły jak siniaki zejdą .Tylko ,żeby to cholera coś dało .Ech jakoś tak pod górkę się wlokę , za długo było dobrze to teraz czas na gorsze czasy cóż i tak być musi .Oby przetrwać do poniedziałku i żeby badania wyszły i żeby ten zabieg już był za nami .A potem rozprawię się z tą małą czarownicą .Dlaczego nastolatkom wydaje się ,że ich starzy są 100 lat za murzynami i na niczym się nie znają ?Och ta doba internetu zabija w młodych ludziach instynkt samozachowawczy .Trzymajcie kciuki żebyśmy we wtorek  pojechali .

Brak komentarzy: