środa, 14 października 2015

Byt egzystencjalny przytłaczającej codzienności

W oczach suche łzy
Cierń w sercu ,za uśmiechem a tam-
Za zasłoną uśmiechu -boli
Na rozdrożu stoję
Zawieszona niczym nad urwiskiem
Czy spadnę?
Czy polecę ?
Dokąd ? Góra czy dół?

Karuzela

Zamykam serce
Szyfruje uczucia
Nieczuła na inne łzy -zastygam
Już nie umiem znaleźć -w głębi
Usprawiedliwienia
Zawieszona nad przepaścią
Patrzę w dół
Spoglądam w górę
Dokąd?Góra czy dół

Wybory

Tragiczne tak czy tak
Zaboli
Mimo wszystko kolejny raz
Poszybuję w niebo
Chociaż tym razem
Tak łatwo by było
Po prostu
Spaść

Codzienność



Przystojniak co nie?I utrapienie przebrzydłe i aniołek i diabołek i wogóle mieszanka wybuchowa .Rozpuszczony jak dziadowski bicz i to nie ja on sam się tak rozbestwił .Do przedszkola i z. Tylko i wyłącznie autobusiem .Szykujemy się rano i powarkuję na starszy egzemplarz coby się streszczała bo mi autobus zwieje ,na co Jasiek 
-Ewooooo i gulgotanie a potem oddech i 
- Janek na przystanek marsz .Cóż kierownik dyspozycje wydał kto gdzie i jak szybko .Zdążyliśmy .Jak zwykle .                                                                                                                                        Mieliśmy pojechać w tym tygodniu do Białegostoku żeby rozprawić się z migdałkami .Jednak wyniki kiepskie i wyjazd odwołany .Za miesiąc mamy powtórzyć badania i umówić kolejny termin .Jadnak mam nadzieję ,że uda sie w międzyczasie zarejestrować w szpitalu w Złotoryi jak w listopadzie NFZ podpisze kontrakt to na zabieg podcięcia dwóch migdałków usunięcie trzeciego będziemy czekać maksymalnie do lutego .Chyba więc warto poczekać .świadczy to o tym ,że nasz anioł stróż cały czas ma skrzydła pełne roboty .I bardzo mać dobrze .Zimno się zrobiło i Jan z rowerem tudzież hulajnogą -dostana od mamci chrzestnej przeniósł się na salony a teraz ma miejsca gdyż matka prawie zakończyła przeróbkę , został mi do pomalowania kawałek ściny (czekam aż zdobędę czerwona farbę co nie jest takie proste )położenie płytek na podłodze (i tu również mam kłopot gdyż 10 potrzebnych na razie mam 2 jednak poluje , w końcu czy mi przeszkadza tak bardzo brak kawałka podłogi nie no skądże znowu )oraz zamontowanie listew i pochowanie kabli do bezprzewodowego internetu .
Moja powiększona kuchnia po zmianach kosmetycznych 

W końcu kolorek
 Dziura w podłodze sobie jeszcze poczeka jednak mam nadzieje ,że przed świętami uzupełnię
 i tu brak soczystej czerwieni najprościej byłoby udać się do sklepu i zakupić .Hm pewnie tak ale ograniczają mnie dwie prozaiczne rzeczy a właściwie dwa braki brak gotówki i brak zdolności kredytowej (nie narzekam stwierdzam fakt oczywisty po prostu i ufam ,że koniunktura ulegnie w końcu poprawie i stan ten ulegnie trwałym zmianom szczególnie w punkcie 1 )
Najważniejsze,że będzie pięęęęęęęknie.Jasiek przyszedł z przedszkola i zauważywszy zmiany w wystroju zatrzymał się na środku kuchni i rzekł -
OOOOOO co to ?Mamo co tu zrobiłaś ?Jednak szybko przeszedł nad tym do porządku i zaakceptował .I dobrze bo najwięcej czasu spędzamy właśnie tu .Założyłam sobie ,iż w związku z końcem prac i zbliżająca się zimą zabiorę się w końcu za edukacje syna ,że będę więcej czasu poświęcać pociesze numer 2 i może nawet z mężem obejrzę wspólnie i w porozumieniu jakowyś film , psu kojec posprzątam (właśnie nie chce kto przygarnąć duży , kudłaty , stróżujący , nie gryzie 5 lat lubi biegać , silny )Jednak zamiast tego juz sobie na siłę wyszukuję mnóstwo innych zajęć które nie wymagają interakcji z innymi osobnikami mojego gatunku Zdziczałam jak nic i do cna jak dziki agrest , ulubione wdzianko -dres ,aby ciepło było ,zbędne staje się usuwanie zbędnego narostu nad oczami -tłumacze sobie ,że skoro takie sobie rosną to ma tak być -kiepska wymówka ale zgodna z naturą -jutro poszukam pęsetki i tak mija kolejne jutro i świat się nie zawala .Więc po co/Na obiad zupa bo szybko i na dwa dni .Komu by się chciało stać przy garach kiedy dzieci w przedszkolu , szkole ,mąż w pracy albo wywalony do góry brzuszkiem przed tv .Po co i dla kogo .Jakoś się nie przykładam ostatnio kulinarnie .Najchętniej chińska paczkowana albo jedzenie  kapsułach .Idealne byłyby piegi Pana Kleksa o tak to rozwiązanie byłoby super .Mina męża na widok garnka z zupą bezcenna .Więc tak nam mija ta nasza codzienność .Dogadujemy się w ciszy czterech  ścian dopiero po wyjściu na zewnątrz dostrzegam ,że jednak wyróżniamy się w tłumie .Szczególnie kiedy Jasie po raz enty stwierdza -jedziemy autobusiem .i ludzie się na nas gapią .Albo kiedy ktoś zwraca mi uwagę ,że zajmujemy w autobusie miejsce dla niepełnosprawnych a mogłyby siaty babuni pojechać .Mina osobnika na widok legitymacji bezcenna .Juz nawet nie otwieram ust po prostu wyciągam kartkę i pokazuje wierząc ,że ten ktoś umie czytać .Fajnie jest w druga stronę kiedy w pełnym autobusie  wyciągam legitke i proszę o udostępnienie miejsca .ze znaczkiem ,świnia nie jestem i zajmuję jedno biorąc młodego na kolana .Do domu jedziemy z dwoma przesiadkami , nie dlatego ,że mamy aż taki kawał drogi tylko dlatego ,że Jan sobie życzy  .Cóż jak mus to mus .Zakończyliśmy etap biegania do przedszkola z uśmiechem teraz codziennością staje się podkówka i ja nie chcę do przedszkola .Poprawiło mu się postrzeganie świata .W przedszkolu nikt mu krzywdy nie robi i nic się nie zmieniło oprócz wieku .Niechęć według mnie wynika z faktu iż w domu ma absolutna samowolkę i wszystko dostosowane do niego .A w pracy cóż jak to w pracy , bawić się każą , uczą , każą siedzieć w miejscu , pani nie biega jak Jasio zakwęka no o i nie dziwota .(Też bym popłakiwała przed wyjściem do pracy jeśli dzięki temu mogłabym sie byczyć bezkarnie cały dzień .

Umiej jeżdzicna hulajnodze a co 
Znowu nakręciłam za długi filmik .Eh a chciałam się pochwalić jak Jaś rozwija wyobraźnie .Czyni to za pomocą poduszki i jej zawartości .Jak można się bawić dziurawą poduszką podczas długiej podróży ?Ano wkłada się rękę do środka i gasi się marchewkom światło .wyprowadza się marchewki na zewnątrz oraz każe się marchewkom  włazić do środka i iść spać i tak ze trzy godziny .Ale ważne ,że główka pracuje .

Brak komentarzy: