sobota, 17 października 2015

Kara Boska czy skaranie?

W końcu znalazłam powód ciągle zwiększającego się obwodu (nie jest to to o czym pomyślała większość )Otóż czynnikiem tym jest systematyczne zajadanie stresu .Jak ja na to wpadłam ano po licznych lekceważeniach słów bliskich i dalszych moja trzustka się zbuntowała po 8 pączkach , napoju izotonicznym , dwóch usmażonych, na głębokim tłuszczu i w panierce filetów z kurczakach zagryzionych na oko kg winogron bezpestkowych .Rezultat stres i jego powód jak był tak jest a dodatkowo zafundowałam sobie bezsenną nockę , bo jak u lich spać kiedy boli ,kiedy łóżko nagle najeżone kolcami niewygody , kiedy miejsca sobie nie można znaleźć .I czego mnie to nauczyło a no niczego bo właśnie siedzę i jedną ręką piszę a w drugiej trzymam jabłko .Mąż się ulitował nad moim nieszczęściem i zabrał Jaska na przejażdżkę do lasu .Starsze nieszczęście wpakowało się do mamusi pod pierzynkę i tak sobie drzemałyśmy .Następnym razem objadam się wyłącznie w niedzielę , żeby potem w ciszy i spokoju dogorywać do poniedziałkowego popołudnia .Synuś mi dziś recytował wierszyk o jeżyku przytaszczony z przedszkola , ku mojemu żalowi zrozumiałam niewiele słów , gdyż jeszcze nie zapoznałam się z oryginałem ale i tak było sympatycznie , kiedy z radosna miną stał i rytmicznie chociaż baaardzo niewyraźnie recytował wierszyk .Jak zwykle zanim dopadłam do telefonu ,żeby nagrać wystąpienie syna ten ów występ zakończył i za nic nie chciał powtórzyć .Pomimo ewidentnej niedyspozycji matki w dniu dzisiejszym i tak było w miarę spokojnie i sympatycznie .Nawet przejawiał chęć zabawy ze starsza siostrą , najzabawniejszym wydarzeniem dnia było użycie przez młodego podstępu mającego na celu zmuszenie Ewy do biegania .Ja tego dokonuje czterolatek z autyzmem ? Ano leci do naszego pokoju ciągnie siostrę za nogę i wrzeszczy biegaj Ewo Ewooo !!!!!!!!!!Po ewidentnym braku rekcji odwraca się na pięcie  z dzikim okrzykiem -Musisz biec do taty udaje się w ślad za swoimi słowami .Chłopcy wypracowali sobie pewien rytuał .Jasiek bierze rozpęd , z okrzykiem UWAGA! ląduje w stercie poduszek i opada z radosnym i ŁUBUDUDU a potem tatko masuje mu uszy , nos,łaskotki oraz pięty .Po wykonaniu powyższych czynności synuś przypomina sobie że przybiegł do taty po pomoc w zmobilizowaniu starszej siostry do zabawy w ganianego .Jednak ze względu na utrudniona komunikację werbalna panowie się nie dogadali i tu właśnie nastąpił moment użycia podstępu .Młody popędził do Ewy stanął i jak nie wrzaśnie -Szoruj do taty .Ze śmiechu mało nie spadłam z łóżka .No to poszła ale się okazało ,że wcale a wcale ojciec widzieć jej sobie przed swym obliczem nie widział .No ale skoro już wstała to młody się przyczepił i rundkę zmuszona była przebiec .Można ?Można .Druga fajna potyczka słowna miała miejsce u cioci Krysi .Po dawce słodyczy, i posikówki młodego roznosiła energia i podczas wywijasów na wersalce przydzwonił nogami w ławę .No matka oczywiście nakrzyczała i pytam sie gada ty normalny jesteś ? na co Jasiek -No nie wiem.O żesz ty .Normalnie można się ze śmiechu poryczeć .Tak więc dogadać się  można  , trzeba tylko właściwie zadawać pytania .A na koniec dnia foch , wrzaski , płacz aż się zachłystywał , bo mama zamiast dać telefonik i włączyć bajkę kazała iść dziecku spać niedobra ja .No i znowu się zestresowałam , bo ja inaczej kiedy moja pociecha drze się jakbym go żywcem obdzierała ze skóry , maltretowała , darła pasy i posypywała solą .Och macierzyństwo czas pełen cudów .Niewątpliwie gdyż tylko cudem utrzymała nerwy na wodzy i nie przetrzepałam młodemu pamersiora .Kto mi go tak rozpuścił ?Przecież nie spuszczam go z oczu nie licząc pobytu w przedszkolu .No tu też bywa wesoło .Ostatnio synus opowiada mi jak mu minął dzień .Nie tak ,że od razu klepie całe zdania niczym Mickiewicz , raczej białym wierszem mnie raczy .Dziś np prowadził sam ze sobą taki monolog -Jechałeś autobusiem , przedszkolu byłeś , jadłeś ziemniaczki tak ziemniaczki , uciekałeś do mamusi , zaraz przyjdzie mamusia , biłeś dzieci Janku , nie wolno Janku nie idziesz do przedszkola , konikiem jechałeś w przedszkolu , jutro nie idziesz przedszkolu , nie lubisz bawić .I tak dobra chwilunie .Niesamowity jest ten mój autysta .Ostatnio odpukać raczy więcej jeść .Dobrze i niedobrze ,Dobrze bo w końcu je coś więcej niż chleb z ketchupem na okrągło a źle bo ciągle czegoś ode mnie chce a to pierożki , a to mleczko  a to kawałek(mleczna kanapka), tosta , serek , kisielek , jabłuszko i tak pół dnia , i wszystko po trochę podgryza w rezultacie koło południa mam stół zastawiony talerzykami z zachciankami synusia  .Dziś córka moja  postanowiła samodzielnie przygotować sobie strawę , po długim i głębokim namyśle trafiło na placki ziemniaczane ala węgierskie ..szkoda,że nie zrobiłam pamiątkowych zdjęć .półtora ziemniaka starła ręcznie zanim sobie przypomniała ,że mamy zmechanizowane sprzęty agd i poskładała maszynkę .w międzyczasie doobierałam nieco ziemniaków (brat wdepnął na obiad przy okazji tylko wyrwał suche drzewka i przygotował ziemię pod posadzenie nowego żywopłotu )pokroiła pomidorki i paprykę .I spoczęła na laurach .Tak się zmęczyło biedne dziecko ,że nie miało siły na żadna czynność zaczynająca się na s -smażenie, czy sprzątanie .Eh osobiście jestem fanką minimalizmu również przy robieniu bałaganu im mniej bajzlu tym niej sprzątania.A ta mała żmija dla kilku placków wywróciła moje królestwo do góry nogami , .Pięc minut jedzenia i 2 godziny sprzątania .No ale zrobiła więc i na porządek czas pewnie nadejdzie później raczej ale mam nadzieję ,że tego dożyje .Bo ostatnio daje mi popalić ta moja nastka lepiej jak koleżka autyzm .Z autyzmem jest łatwiej niż z dorastająca dziewczyną ,przynajmniej wiem o co chodzi a tu bez flaszki nie pojmiesz , nie ogarniesz ,nie obczaisz .Cóż powiedzieć -Nie lubisz mmusiu , nie lubisz .Oj nie lubię .Gdyby moa mama żyła cóż by miała na ten temat do powiedzenia przypuszczam ,że jedno ponadczasowe zdanie -A nie mówiłam.

Brak komentarzy: