środa, 28 października 2015

Ogórek ,ogórek czyli Jaś śpiewa

Z nadejściem jesieni Jasiek odkrył w sobie zamiłowanie do śpiewu , zaczęło się niewinnie na początku tego tygodnia .Odwoziliśmy do domu wujcia Adama w wydarzeniu tym towarzyszyła nam ciocia Krystynka .I jedziemy sobie w ciszy, spokoju, w skupieniu przede wszystkim bo ciemno niemożliwie a dzielnica taka ,że elektryczność jeszcze nie dotarła a jak dotarła to i tak nie miała szans (bez kabli prąd nie popłynie )i nagle z fotelika rozlega się łaaaaa , ałaaaa ,łaaaaaaaaaaaaaa !!!! Jasiek dał sygnał że jest i nie zasnął .Potem łaa zamieniło się w bliżej nieokreślony idiom wyrazowy , który wspólnymi siłami staraliśmy się rozpracować .I w końcu ktoś z nas wspomniał cos o ogórkach (bez związku ze zgadywanym słowem )i to było słowo klucz .Najpierw nieśmiało i niewyraźnie mruczenie pod nosem , później kiedy już zrozumieliśmy  że chodzi o popularne zielone warzywo i ponadczasowy zielony przebój poszło z górki .Po dwóch godzinach nieprzerwanego treningu ,powtarzanego potem cyklicznie w ciągu tygodnia wyszedł nam taki oto efekt końcowy 

Skute uboczny jak słyszę ogórek , ogórek to mi się robi słabo .Calutki boży tydzień dzień po dniu każdego popołudnia hit dnia .Brrr. Są jednak piosenki zarezerwowane tylko i wyłącznie dla jednego z rodziców np,, Pieski małe dwa" -dla tatusia , ze mną nie zaśpiewa choćbym na uszach stawała i cudowała nie wiadomo co .Dla mnie,, Ogórek " dla Jasia jako Jasia,, My jesteśmy kotki dwa "szczególnie refren.do kompletu upodobał sobie głośne łaaaaaaaaaa i tak całe popołudnie .

 
Do tego gada, powtarza , nawija wykorzystuje echolalie jako sposób komunikacji np dziś Marcin mówi do niego -Cześć Jasiu a szkodnik łapka w łapkę i jak papuga cześć Jasiu .Mówię zawołaj ciocię a ten na cały głos -Ciocie .Przy czym na ogół powtarza maksymalnie dwa ostatnie usłyszane słowa .Mam wrażenie ,że bardzo poprawiło się rozumienie i wykonywanie poleceń .Być może związane jest to z tym ,że niektóre czynności powtarzamy aż do znudzenia i nie tyle rozumie co po prostu nauczył się na pamięć .(wnoszę to np po tym ,że po przestawieniu kosza na śmieci w inne miejsce on zanosi je tam gdzie był poprzednio .Nową pasją Jaska są literki i cyferki .Alfabet potrafi zaśpiewać w czterech wersjach ,cyferki woli na żywo.Niepokoi mnie ,że nie mija mu płaczliwy nastrój przy wyjściu do przedszkola , Cóż dam mu jeszcze trochę czasu .Wyjścia są dwa albo mi skończy się cierpliwość i poproszę o przeniesienie do młodszej grupy albo w końcu Jasiek powie mi o co chodzi.Na razie szukam rozwiązania tej zagadki Tym bardziej ,że jest płaczliwy do momentu kiedy nie wejdzie z panią do sali.Może kolor nie ten , może szafka nie tam gdzie powinna , kubeczek z drugiej strony Możliwości jest wiele ,może fobia przed Myszą Miki właśnie zna ktoś może sposób jak odczulić autystę od lęku przed np w/w maskotką ? .Nie wiem ki czort .W poniedziałek odbieramy kartę na autobus .Nie było sposobu zmobilizować młodego do profesjonalnego wykonania zdjęcia do w/w dokumentu więc wykorzystałam posiadane w telefonie a pan fotograf sprawił ,że mordeczka wyszedł super .Mniej super są wyniki wymazu z gardła gdzie zagnieździł się paciorkowiec zieleniejący albo jakoś tak , zagnieździł się od trzeciego migdała a rozplenił po kolejnych testach antybiotyków na kaszel . Cóż przyjdzie mi zrezygnować z Białegostoku i cierpliwie poczekać do listopada trzymając kciuki za szpital w Złotoryi i podpisanie przez nich kontraktu z durnym nfz , gdyż lepiej dla Jaśka będzie wykonać zabieg w warunkach szpitalnych .Mus to mus .Kolejnej dawki przypisanego antybiotyku na kaszel nie podałam i stan nie uległ ani pogorszeniu ani poprawie .Czyli kaszle sobie bez wyraźnej przyczyny , najwyraźniej .Ha mam nowe zajęcie , wyczerpujące , pracochłonne, odchudzające i na świeżym powietrzu .Relaksuje się kilka godzin dziennie codziennie z haczką i grabiami pod ręka polując na chwasty ,chwaściki i inne zielsko .Polecam wszystkim zestresowanym , w depresji z problemami w życiu osobistym , uczuciowym i materialnym również .Padasz z nóg wieczorem i nie masz siły myśleć o pierdołach .Idealnie dla mnie .Bo wszyscy wiedzą ,że jak mam za dużo czasu to mi takie durne rzeczy do głowy przychodzą ,że masakra Po ostatnich perypetiach z pociecha numer 1 , postanowiłam oddać szkodnika na wychowanie do MOW ale dojście do władzy PiS popsuło mi plany , wymyślili sobie bowiem ,że aby otrzymać 500 zł na dziecko zasiłku wychowawczego  ,nie może ono przebywać w placówce zapewniającej całodobowe wyżywienie .Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęłam .Bo z jednej strony pięć setek drogą nie chodzi a z drugiej święty spokój kosztem złotówek .Muszę to przemyśleć .Ciekawi Was czym jest MOW -Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy .Taka współczesna pensja dla niedobrych panien z dobrych domów , gdzie szkodnik może zostać umieszczony na wniosek rodziców .Jak to Ewka powiedziała -niezły sposób sobie mama znalazła na pozbycie się mnie z domu przed 18-ką inni rodzice czekają do pełnoletności a potem za drzwi .Oj córcia bo oni pewnie nie wiedzą ,że mają taka opcję ,Rodzice raczej nie chwalą się na prawo i lewo ,że są nie wydolni wychowawczo , bo brudy powinno się prać w czterech ścianach a na pytanie co u was odpowiadać z obłudnym uśmieszkiem -cudnie .a tak nie jest .Cóż , nie jest z górki jak Jaskiem trzeba się zająć , obiad codziennie zrobić , zapanować nad chaosem codziennego bytowania ,pamiętać o niezliczonej rzeszy drobnych spraw i na deser użerać się z nastolatką w wydumanej depresji zrodzonej z nadmiaru wolnego czasu .Rzekłam .Chociaż bywa i zabawnie .Dziś np moja córcia postanowiła skoczyć z mostu .Znowu .Więc zgodnie z tym co ustaliliśmy ,że będę ja wspierać we wszystkim co robi poradziłam jej żeby :
1)Nie skakała z różowego i do wody -bo na mokro wygląda nieatrakcyjnie .
2)Jeśli wybierze kolejowy , to żeby skakał bez chwili zastanowienia ,żeby się nie rozmyśliła przypadkiem 
3)Jak chce ładnie wyglądać po śmierci koniecznie powinna pościć minimum przez tydzień przed planowanym skokiem aby uniknąć naturalnego wypróżnienia w chwili zejścia z tego padołu łez (tego nie wiedziała , sądząc po jej  zdegustowanej minie )
4)Obiecałam ,że postawię jej piękny marmurowy pomnik z aniołem takim pięknym czarnym z rozłożonymi skrzydłami 
5)zasugerowałam ,że powinna się udać w miejsce w którym zamierza się targnąć na swój żywot i posprzątać bo pewnie by nie chciała ,żeby ją znaleźć w stercie śmieci nieznanego pochodzenia -fuj 
6) podziękowałam ,że w końcu pomyślała o mnie -jak o mnie jak zamierza się zabić .Ano zwyczajnie jak zemrze to jedynym zmartwieniem będzie to jaki kolor kwiatków wsadzić do wazonu i kolor znicza pod wiązankę ale zapewniłam pociechę ,że podołam .
Zapoznana z ta wielce przydatna wiedza udała się do swego pokoju , wdrapała na parapet ..... i myśli , myśli ,myśli i wymyśliła .Ręcznik pod pachę i mknie się wykąpać, bo taka brudna nie będzie umierać (?) Powód nieważny ważne że znalazła motywacje do użycia mydła i szamponu .I po przemyśleniu sprawy , wymoczeniu mózgu w kąpieli z wrzątku doszła do wniosku ,że skoczy z wieżowca jak na filmach zwiewna i eteryczna , uniesie się w powietrzu z rozpostartymi ramionami , niczym na dziobie ,,Tytanika"i pofrunie  -tylko się nie obracaj w powietrzu bo jak cię obróci twarzą w dół to będzie nieciekawie .Weź sobie wyobraź jak leżysz tam taka powykręcana a z nosa wystaje ci trawa i ziemia -ohyda .Zrób raz coś estetyczni , z klasą , zejdź na ziemię  dziewczyno .Człowiek spadający obojętnie skąd nie umiera ładnie jet raczej jak kromka z masłem , która i tak zawsze spada masłem w dół .Cóż jutro zastanowimy się nad innymi metodami w tej traci się człowieczeństwo , i wygląd .I tak leci nam po malutku nad roztrząsaniem takich właśnie prawd życiowych .Szwagierka zapytała a co zrobisz jak naprawdę skoczy ? A co niby mam zrobić imprezy nie urządzę , nie skocze też za nią z rozpaczy , bo drugie w domu i żyć trzeba , popłaczę , poszlocham , będę nosić kwiatki i za nic na świecie nie pozwolę sobie na poczucie winy .Chce skoczyć , to skoczy , nie jestem w stanie temu zapobiec .Po prostu ewentualnie nauczę się z tym żyć tylko spokojniej bo będę wiedziała zawsze ,że jest i gdzie jest , nie będę sie martwić ,że coś się mogło stać , ni będę zerkać bezustannie na zegarek i zastanawiać się czemu po raz kolejny się spóźniła , czy nic jej złego nie spotkało , nie będę myśleć , czy jest głodna , zdrowa, czy jej ciepło .Porzucam tą wyliczankę plusów -robi się niebezpiecznie ponieważ idąc tym torem nie zdąży się targnąć , ponieważ własnoręcznie ja uduszę dla odrobiny świętego spokoju .
Małe dzieci mały kłopot coś w tym jest
Jak będziesz miała własne dzieci to zrozumiesz -rozumiem byłam, już na cmentarzu niestety, przeprosić rodzoną matkę i podziękować za cierpliwość  , gdyby żyła do kresu jej dni powinnam ją nosić na rękach  za to ,że mnie nie zabiła  
Oby Twoja córka nie miała twojego charakterku -ma i to mnie trzyma przy nadziei ,że jest dla niej szansa ale może szybciej ode mnie .Bo do 18 tki jakoś dotrwam (mi tak rozumu przybyło po 23 roku żywota a to krew z krwi mojej .)i kilka jeszcze mądrości dotyczących odpowiedzialnego rodzicielstwa .Cóż zrobić oprócz przekazania tych prawd niczym relikwii swej córce ?Zaopatrzyć się w walerianke i przetrwać 


1 komentarz:

Monika Zawadzka pisze...

Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !