sobota, 19 grudnia 2015

Głupawka zwyczajna

W dniu wczorajszym Jan miał wystąpić w roli pastuszka na Jasełkach w przedszkolu .Przygotowałam się wprawdzie psychicznie na kolejny wspólny występ z synem ale jak zwykle ten postanowił mnie zaskoczyć .Oczywiście moment wejścia i wypatrzenia mamy 30 sekund i tyle tez trwał udział Jaska w przedstawieniu . Najpierw wyrwał do mnie , pani próbowała go przekonać do powrotu w szeregi pastuszków ale nie dał się namówić w związku z powyższym ja udałam się w bezpośrednie pobliże  syna.Niestety manewr ten spowodował atak głupawki u mego dziecka .Chwile posłuchał , popatrzył a potem.......hu hu hu hu pomieszało mu się w główce i postanowił poudawać sowę .Czynność ta w mniemaniu mego syna była wielce zabawna .Więc trzeba było się ewakuować .Eh zła byłam na to moje dziecko , bo wiem ,że rozumie ale po co słuchać matki , po co dać kolegom i koleżankom możliwość zaprezentowania wierszyków i piosenek jak można być w centrum uwagi .Dostanie ostatnią szanse , tym razem po prostu nie pokażę mu się na oczy a jak się nie uda zrezygnujemy z udziału w kolejnych przedstawieniach .Nie zamierzam na siłę udawać ,że jest już ,,prawie normalnie" nie jest ale to nie powód żeby reszta grupy nie mogła się świetnie bawić .Na moje nieszczęście sowia głupawka zawitała tego popołudnia w domowe pielesze .Oczywiście pierwsze 5 minut było strasznie zabawne dla reszty domowników a Jasiek zachęcony uśmiechami , brawami rozkręcił się na dobre .Cóż wyszłam .Sama .Po 15 minutach Jasiek dalej radośnie hukał a reszta miała mniej radosne miny .Ile w końcu można tłumaczyć dwóm dorosłym osobnikom ,że pewnych zachowań u Jaska nie należy rozkręcać .Cóż najlepiej człowiek się uczy na własnej skórze .I te 15 minut zadziałało lepiej niż lata tłumaczenia .Chociaż osobnik mniejszy nie rozumie np że jak młodemu coś się obieca to on nie ma w słowniku pojęcia za godzinę  tylko należny zrealizować obietnice już i natychmiast ale najłatwiej jest powiedzieć -Jasiek pojedziemy autobusem a potem uwalić sie przed tv albo z telefonem w garści i zamknąć drzwi bo Jasiek hałasuje, bo przeszkadza i mieć wszystko w zadku , niech się matka martwi , niech się zajmie .Bo co ja mam w końcu lepszego do roboty jak ogarniać młodego bo ktoś nie ma pojęcia po 4 latach wspólnego mieszkania o co w tym całym autyzmie kaman .Głupawka zwyczajna .bez dwóch zdań nie sprawia ,ze wpadam w świąteczny nastrój wręcz przeciwnie na serio rozważam zostawienie tego całego cyrku i wyjazd na weekend .Cholera by to wzięła .Czasem się pytam za co ?I nie o autyzm Janka mi chodzi bo ten czasem jest czasem znika , czasem przybiera na sile .Ale o resztę .Ehh żałuje ,że zrezygnowałam z wyjazdu w grudniu do sanatorium z młodym , następnym razem pojadę bez wahania .

Brak komentarzy: