czwartek, 10 marca 2016

dziura i rajstopki

Co może łączyć rajstopy i dziurę .?Jasiek .W tym tygodniu fisiem przewodnim jest latanie w samych rajstopkach .Mogą być , za duże , z porozciągana gumką czy w różowe kwiatki ale najważniejsze jest aby posiadały dziurę .Ta z kolei może być nawet maleńka małe zwinne paluszki sprawią ,że zaraz zrobi się większa .Jak już uda się Jaśkowi zrobić jedną i nadać jej odpowiedni rozmiar wtedy zabiera się za tworzenie następnej .Jeszcze trwa czas na nie , jednak odnoszę wrażenie ,że nieco przygasa..Oprócz buntu wyłazi z młodego rozbestwienie , moja wina bo za każdym razem kiedy jechaliśmy autobusem wpadaliśmy do jakiegoś sklepu po przekąskę .I teraz mam tupanie nóżkami i ja chcę .No ale sama sobie zafundowałam więc sama muszę oduczyć .Szalony .Rano do przedszkola , przekupiony możliwością oglądania bajki w drodze do przedszkola przestał marudzić i narzekać i jakoś idzie bez marudzenia i tupania .Niedobry ,Po odstawieniu szkodnika jazda po szwagierkę , i ekipę porządkowo -rozbiórkowo do wszystkiego .Po odstawieniu każdego na właściwe miejsce .Sama dostarczam się tam gdzie powinnam się znajdować o godzinie 8 rano czyli w robocie .Po wyczerpującej, aczkolwiek sprawiającej satysfakcję sześciogodzinnej pracy udaję się biegiem do domu gdzie pędzikiem obiad i po Jaśka , w autobus mini rundka i do domu .Po nakarmieniu brygady , zapakowaniu jej do auta ,fru po szwagierkę i do domu .Oni do domu a ja?Ja też ale w domu zamiast kapci , gazety i parującego obiadu sajgon po obiedzie , bajzel na dworze , gruz do załadowania na przyczepę , na deser debil sąsiad z awanturą i groźbami jak to on mnie załatwi , wykończy itd itp .Wkurzyłam się i zadzwoniłam na 112 , przyjechali , zabrali i w spokoju mogłam wrócić do fascynującego ładowania gruzu .I tak w zgodzie i porozumieniu z bratem mym oraz synusiem , który z zapamiętaniem pomagał , Prawie skończyliśmy .Prawie gdyż zapadła noc i zostałam niejako zmuszona do zmierzenia się z domowym bajzlem .Ale i z tym sobie jak zwykle poradziłam.
Biedny mój mąż dziś na śniadanie się załapał ale na obiad chłopina zmuszony był zrobić sobie zupę mleczną .Tak wiem zła ze mnie żona i co z tego .Widziały gały co brały .Chłopcy wcale się nie skarżyli chociaż jak zwykle zapomniałam użyć soli , Na stole mieli to sobie mogli przyprawić .I jeszcze tylko mycie Jaśka i wysłuchanie jeżyka Cyprianka .Zaskoczenie na ten tydzień .Codziennie wieczorem , szepczę młodemu pacierz .Szepczę ponieważ wtedy słucha .I tak od długiego czasu .Nigdy nie nalegałam ,żeby mówił ze mną wychodząc z założenia ,że to zbyt trudne dla niego .A dziś ni z tego ni z owego Jan sam wyklepał całe Ojcze Nasz .Ot tak go naszało i mam ten swój mały znak .No może całkiem spory . Zauważyłam ,że Jasiek chętniej mówi kiedy zamiast  -Jasiu  powiedz mówię Jasiu powtórz .Wtedy chętniej wydaje dźwięki a tych pojawia się dużo .Jeśli nie umie czegoś powiedzieć , bardzo wymownie pokazuje. Np dziś wpadł z wizytą do Wojtusia  zażądał łyżki , i wskazał na miskę ,że tu trzeba nalać .Nalać makaronik z chińskiej zupki najlepiej na sucho .No ale wujaszek w szafkach licho .Więc zabrał się i przylazł z powrotem .Dopadł się do ciągnika , wlazł do środka i  siedział jak zaczarowany , spokój , nic nie zakłóca pracy .Jaka ja dziś byłam wdzięczna za ten gruz , za przyczepę i tą chwilę spokoju od syna .Cały ten gniew, wyzwolony przez Czesława D zwanego dalej Alladynem (w związku z tym ,że wkopał na środku podwórka lampę podłogową wyznaczając tym samym nowe trendy w budowaniu ogrodzeń ), któremu niewymownie żal ściska zad ,a który na szczęście zostanie niedługo odgrodzony betonowym płotem .wyładowałam walcząc z gruzem .Głupiego robota zawsze znajdzie a ja uwielbiam aktywny wypoczynek .Jutro kolejny owocny dzień .Ale nie wymiękam dam radę , bo jak nie ja to kto u licha .

Brak komentarzy: