niedziela, 3 kwietnia 2016

Na niebiesko dla autyzmu 2016

Z okazji posiadanej przypadłości zwanej dalej autyzmem , mieliśmy przyjemność wraz z osobnikiem obdarzonym w/w autyzmem w imprezie zorganizowanej w o.k parku .Jan był  w tym miejscu po raz pierwszy i bardzooo mu się spodobało na moje nieszczęście .Po przybyciu na miejsce powitały nas uśmiechnięte znajome twarze i nieznajome tez .Przy moim zaangażowaniu w  życie towarzyskie jestem zdumiona liczbą ludzi których znam lub którzy znają mnie .Miło było spotkać się z osobami , z którymi zaczęliśmy nasza wędrówkę z autyzmem i usłyszeć jak bardzo Jaś się zmienił na plus .Bo tez syn mój w dniu tym a właściwie w ten poranek zachowywał się nadzwyczaj ,, normalnie "
Po przybyciu na miejsce skierowaliśmy się z Janem po przydział wolontariusza (farciarz dwie dziewczyny go wybrały  )w międzyczasie wypatrzył basen z kulkami i zjeżdżalnię i nie zamierzał udać się na dwór aby uroczyście rozpocząć imprezę .Ale podstępem wytaszczyłam go na zewnątrz .Puściliśmy  w powietrze niebieski balon z życzeniem Mina Jasia bezcenna na widok mnóstwa niebieskich baloników szybujących w powietrze .Jak zwykle nas musiało spotkać coś innego i balonik utknął pod daszkiem nad wejściem .Po balonikach , dziewczyny zabrały Jasia na bańki mydlane a  stamtąd w końcu na upragnione kuleczki .W tym czasie mama czyli ja zasiadłam do stolika w restauracji ,jak najbliżej drzwi i w kąciku oczywiście .I nasłuchiwałam odgłosów .I tak sobie siedzę i przyszło mi do głowy pytanie -Czy ja tu pasuje ?Po co ja tu właściwie przyszłam ?O czym będę rozmawiać i o matko czy ja w ogóle umiem rozmawiać z ludźmi ?Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne .Towarzystwo okazało się doborowe , temat do rozmowy tez się znalazł a na deser zjadałam pysznego ,,autystycznego" torta .I to był czynnik decydujący .Przez półtorej godziny dziewczyny zajmowały się Jasiem a on pozwolił się sobą zajmować  .Czas minął nadzwyczaj szybko i bezstresowo .Ogólnie imprezę zaliczam do udanych i w przyszłym roku zamierzam również przybyć .Niesmak czuję tylko w  stosunku do mojej starszej pociechy , niesmak ponieważ wolontariusze to byli uczniowie z gimnazjum w którym Ewa się obecnie uczy .A w którym to ponoć jak moje dziecko twierdzi wolontariat to fikcja i nikt w nim nie uczestniczy .Cóż po rak kolejny przekonałam się ,że nie jest to stwierdzenie zgodne ze stanem faktycznym  .Lepiej się szwendać po galerii bez celu .Niech i tak będzie .Cóż widocznie to naprawdę wyczyn poświecić jeden raz w roku półtorej godziny czasu .Cóż jak twierdzi moja pociecha- jak se mnie wychowałaś tak mnie masz .Nie wydaje mi się ,żebym ja w taki właśnie sposób wychowywała ale niech będzie .Przyjdzie czas kiedy zbierze to co posieje .
Po imprezie mieliśmy podjechać do domu na przekąskę i udać się na przedstawienie , potem do biblioteki a na koniec na tor motocrossowy na bieg .Jednak Jan skutecznie zweryfikował moje pobożne życzenia .Najwyraźniej uznał ,że co za dużo to niezdrowo  .Zmierzał do przywrócenia właściwej kolejności dnia czyli mama na wyłączność , rowerem na boisko , wózkiem na rybki  Schodami , windą siku , potem pobiegać i łaskawie do domu .
A w domu hulaj dusza .Odreagował fakt bycia grzecznym przez cały poranek i popołudnie .Upodobał sobie szczekanie .Tatuś nauczył .Wygląda to tak ,że Jasiek udaje psa -łapie w miejsce na zęby małą piłkę , biega po domu i szczeka , głośno , donośnie i bardzo ale to bardzo irytująco .Po jakimś czasie wytransportował się na podwórko przed domem .I dopadł się do rowerka .Szaleje , wariuje , fiśuje i cuduje niemożliwie.Brat mój rodzony stoi sobie pali papierosa i pyta
-Co robisz Janku?odpowiedz otrzymał długą i wyczerpującą
-Jadę , na rowerku , niebieski rowerek , a zresztą mam kask  .Dodatek a zresztą jest ostatnio jego ulubiona wstawką .W ogóle pojawia się bardzo dużo rozbudowanych zdań , konkretnych i proporcjonalnych do sytuacji .Na deserek zdradzę,że Jasiek umie się przekomarzać .Szczególnie upodobał sobie w tym celu tatę .Maja swój wierszyk o zwierzakach i kultywują rozwój tegoż poematu .
-Piesek je kosteczki
-Nie tatusiu piesek je kości -i w śmiech 
-królik lubi mleczko 
-Nie królik lubi dżemik 
-Kotek pije mleczko 
i tak dalej
Dzień zaczynamy od powtórzenia dialogów z bajek .To znaczy Jasiek sobie powtarza po swojemu a ja się wsłuchuje i wyłapuje słowa
Cytat dnia
-Pieczemy bułeczki , jakie bułeczki , bla bla bla blu bli nie ma mąki ?
I w śmiech .a najlepsza sytuacja dziś rano , wcina śniadanie , dorwał telefon uruchomił internet i bajki .No to sobie słucham i w pewnej chwili postanawiam dołączyć się do przewodniej piosenki .Efekt był taki ,że
Jasiek wrzasnął -NIEEEEEE!!!!!Ale co nie pytam , bo może coś mu się przełączyło
-Ale co nie synu ?
- Nie śpiewaj mamo .No cóż nie to nie .Dużo takich perełek ostatnio się pojawia szkoda ,że nie mam monitoringu żeby te wszystkie chwile uwiecznić .Ale cieszy mnie ,że po ekstremalnym lutym nadchodzi czas spokoju i rozwoju .Teraz zdobywam doświadczenie jak radzić sobie z nie usłuchanym autystą , który na słowo stój wieje jeszcze szybciej .Kara sadzania na krześle po woli przestaje być karą za to magiczne -bo zabiorę telefon działa jak czarodziejska różdżka .
Kolejny dzień przed nami .Serdeczne podziękowania dla organizatorów imprezy a szczególne dla młodych ludzi z Gimnazjum nr 2 im Ireny Sendler w Głogowie , za odwagę , bo naprawdę trzeba jej dużo mieć jeśli na co dzień niepełnosprawność ogląda się tylko w telewizji , za poświęcenie wolnego dnia, za zaangażowanie , za uśmiech , za serdeczność , za otwartość i tolerancje .Wspaniali młodzi ludzie .Podziękowania dla Pinga i Ponga za uśmiech i serdeczny śmiech i za pamięć .Dla wszystkich ludzi dla których niepełnosprawność jest traktowana jak coś oczywistego jak oddychanie , za akceptacje ,za działania na rzecz naszych dzieci , za wsparcie .Bez takich ludzi ten świat nic by nie był wart .I dla wszystkich o których mogłam nie wspomnieć ale których mam na myśli .Dobrze czasem oderwać się od codzienności i pobyć wśród ludzi .











Brak komentarzy: