wtorek, 13 września 2016

Drgneło

Wrzesień rozpoczął najwyraźniej nowy etap w funkcjonowaniu mojego małego stada .Nie wiem jakie czary zostały wykorzystane ani czy jakaś siła nadprzyrodzona maczała w tym swoje paluchy ,ale faktem niezaprzeczalnym jest, iż po naprawdę kiepskim sierpniu i nieco mniej kiepskich miesiącach wcześniejszych nastąpił zwrot .I to nie tylko u Jaśka .Bo u niego wszelkie zmiany przypominają fale przypływu są i nie ma nie ma i są i reagują na pełnię .Ja nie wiem no naprawdę nie wiem czy powinnam to zobrazować , ubrać w słowa , opowiedzieć a wręcz się pochwalić .Mam niejakie obawy , gdyż za każdym razem jak napisze coś pozytywnego los przypomina mi moje miejsce i przygasza uśmiech .A zresztą co mi tam .
Moje pierworodne dziecko robi coś czego unikało skutecznie przez ostatnie trzy lata -UCZY SIĘ .Nie wstydzi się zgłaszać , odrabia zadania , nie wagaruje .Wiem to dopiero dwa tygodnie .Ale jakże miłe dla rodzica .Chwilo trwaj .Nie użeram się ze szkodnikiem coby wstał rano  , budzik wystarczy .żadnych pyskówek porannych ,utarczek słownych niezadowolenia z życia .Kurcze moje to aby na pewno ?Oby jak najdłużej .Nie ukrywam ,że wersja obecna dużo bardziej mi pasuje i miałabym życzenie utrzymać taki stan na dłużej .
Jasiek sobie radzi .Co prawda dzień w dzień jest .Nie chce na górę , chcę do Dżungli ale raczej bez przekonania .Tak na zasadzie  stare było fajne,nowe jest fajne ale po marudzić można .Gada coraz więcej i konkretniej .Dziś na widok coli (tak  sobie folgujemy ,Jasiek mniej bo do kubka trafia woda mineralna )przyleciał i zażądał
-Daj mi coli .Nalej mi do kubeczka .Po braku reakcji z mojej strony zmienił ton na błagalny i użył pierwszego zdania złożonego w swym żywocie
-No mamo , nalej mi coli , do kubeczka,troszeczkę .Nalałam cóż było zrobić (do wody ,która już się tam znajdowała .O jaka ta cola była pyszna .Nie macie pojęcia .
radzi sobie chłopak z podręcznikiem słabo jeśli chodzi o rysowanie pisanie i obrazowanie ale bez przesady geniusza z niego od razu nie zrobię .Najważniejsze ,że idzie do przodku jak mówi sam zainteresowany /
Zaczyna opowiadać co się działo w przedszkolu Dziś się dowiedziałam ,że  Bartek rzucił Jaska okulary słoneczne ,potem je przyniósł i potem Amelia je zepsuła i że rysował zielone i bawił się z Kubą .Całkiem długie to sprawozdanie dzisiejsze .Usłyszałam jeszcze ,że Tymek uderzył Amelkę i poszła do domu .I że brzydko zrobił .Nadrabia zaległości w gadaniu .Oby tak dalej .Zabieram się za dokończenie i wykończenie podjętych zobowiązań i  solennie sobie przyrzekłam znaczne ograniczenie takowych , bo jakoś tak wyszło ,że zaczyna mi brakować czasu dla siebie a to niezdrowo .Co za dużo to i niezdrowo choćby najsmaczniejsze było .I z tym mocnym postanowieniem udam się w objęcia Morfeusza i zacznę nowy pracowity dzień .Jutro pomyślę o tym jutro

Brak komentarzy: