niedziela, 25 września 2016

Sto lat Jasiu


Aby w zdrowiu .Z okazji urodzin nasz dom odwiedziła niezawodna mamcia chrzestna  .
 Przybywając z tym co chłopcy lubią najbardziej
 samochodzik na pilota
 Dzięki Ciociu
 Torcik .
 i świeczka
 Ciut wcześniej torcik domowy z mamą i siostrą (tata w pracy )

 Po spożyciu  końskiej dawki cukru zabrałem się za dokuczanie Ewie

 Zapalanie świeczki nie jest wcale tak łatwe jak się wydaje
 Szczególnie , kiedy solenizant siedzi w pobliżu i z zapałem ją zdmuchuje
 Dla kolegów i koleżanek mama upiekła

 Urodziny urodzinami ale zabawa też musi być .




 zadumany
 zasłuchany
 roześmiany
 Uśmiechnięty

I tak minął kolejny rok .Utartym trybem , bez większych szaleństw , niespodzianek i kryzysów .Po sierpniowym regresie znów ruszyłem do przodu .Dałem też mamie chwilę na zadumę .Odwiedziła nas pani Wiesia , ze względu na chroniczne zabieganie rodziców i notoryczny brak czasu gość rzadki .I wróciłem to punktu wyjścia .Po długim czasie niewidzenia zapomniałem , podobnie jak rodzonego dziadka .Którego traktuje jak by  był ze szkła .Pokazałem mamie ,że ten mój świat jest coraz fajniejszy pod warunkiem ,że nic w nim nie ulega zmianom .Oprócz mnie oczywiście .W chwili zmiany jakiegoś elementu wycofuje się na sprawdzone pozycje , przykucam w cieniu i czekam aż mój świat wróci do normy którą aprobuje .Pomijając te drobne niedogodności rosnę , rozwijam się i nadrabiam .Coraz więcej mówię ,rozumiem i potrzebuję .Biedna ta moja mama .Ale cóż nie ma wyboru ja tu ustalam warunki .I tak mija czas , kolejna zima przed nami .w dalszym ciągu nie poczułem zamiłowania do używania długopisu .Co prawda lubię sobie od czasu do czasu pogryzmolić 4 na tablicy ale tylko w przypływie chwili .To będzie długaaaaaa droga .

Brak komentarzy: